Zmiana…

Zmiana…

Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość.” Pomimo tego, że Woody Allen nie jest dla mnie wzorem do naśladowania zaprzeczyłabym samej sobie stwierdzając, że nic mądrego facet w życiu nie powiedział. Niech sobie będzie oświeconym ateistą, niech sobie romansuje i z własnym psem jak mu przysposobionych za mało, ale pierwsze zdanie tego wpisu to jedna z najbardziej trafiających do mnie myśli w całym życiu.

Bo tak jest kochani… dokładnie tak jest. Możemy sobie planować, możemy się zmieniać co roku, co miesiąc, czy co poniedziałek. Ale jeśli nasze życie ma się potoczyć inaczej, jeśli pisane nam jest być kimś zupełnie innym niż sobie zaplanowaliśmy to w dniu, w którym umówiliśmy się na rozmowę kwalifikacyjną do pracy marzeń złamiemy sobie nogę podczas zakładania skarpetek i nie dotrzemy na to spotkanie. I wiecie co Wam powiem? Sztuką jest przyjmować to wszystko, co do nas przychodzi z pokorą i wiarą w to, że co by nie było i tak będzie dobrze.

Ja uczę się tego każdego dnia. Jest ciężko, cholernie ciężko. Szczególnie osobie z moim charakterem. Obrzydliwy mam ten charakter wiecie? Muszę mieć wszystko pod kontrolą. Muszę nad wszystkim panować i mieć kilka planów awaryjnych na wypadek gdyby coś miało nie zatrybić. A jeśli połączymy to z moim „ja chcę już, teraz, w tej chwili” robi nam się mieszanka wybuchowa, emocjonalny koktajl Mołotowa. I podziwiam tego „Pana Na Górze”, że ma do mnie tyle cierpliwości i tak bardzo mnie kocha, bo opiekować się takim ewenementem musi być niesamowicie trudno. Ale daje Facet radę. Szacun Boże dla Ciebie przeogromny!

Jedna „zmiana” już w drodze. Na ten rok zaplanowaliśmy jeszcze kilka. Ale jeszcze nie mogę Wam powiedzieć o co chodzi. Pomimo tego, że bardzo bym chciała bo pisząc te wpisy, czuję, jakbym zwierzała się mojej przyjaciółce. Zżyłam się z Wami niesamowicie. Ale tego bloga czyta niestety kilka osób, które uznały, że swoje kompleksy będą leczyły kopaniem pode mną dołków i pomimo tego, że chcę bardzo, bardzo, bardzo podzielić się z Wami kilkoma radosnymi nowinami, jeszcze nie mogę. Oprócz zmian, które są już „in progress” mam jeszcze kilka planów, które zweryfikuje życie. To właśnie plany z cyklu tych, z których Bóg może mieć niezły ubaw. Ale pamiętajcie dziewczyny. Lepiej planować i dążyć do czegoś niż czekać z założonymi rękami na „lepsze czasy”.

Zacznij działać nie od jutra, nie od poniedziałku czy nowego roku. Zacznij działać już dziś. Swoim działaniem zadajesz Temu z Góry pytania. Dzięki Twojemu działaniu może Ci pokazać, że to jest właśnie to, co przygotował dla Ciebie albo skierować Cię w inną stronę. Ale musisz wystartować. Stojąc na rozdrożu nigdy nie przekonasz się, która droga będzie dla Ciebie lepsza. Rusz pewnym krokiem w jedną z nich. Najwyżej zawrócisz. Ale zawrócisz z pewnością tego, że to jednak „nie to”. W dalszą drogę ruszysz z wiedzą a nie samym domysłem. A może okaże się, że z miejsca, w którym zawrócisz jest jakaś droga na skróty…

Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (8)

Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (11) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (2) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (10) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (4) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (14) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (13) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (6) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (3) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (15) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (16) Bakusiowo Zmiana HM Okaidi Obaibi (9)