Pamiętasz moje wpisy o tym, że robiliśmy test NIFTY, z którego przy okazji dowiedzieliśmy się, że dziecko jest płci żeńskiej? I że nasz ginekolog na początku obstawiał chłopca, a przemiła Pani kierowniczka laboratorium Genomedu zrobiła nam w gratisie powtórne badanie, żeby wykluczyć wątpliwości? Opisywałam Ci te przeboje TUTAJ i TUTAJ. We wpisach zaznaczyłam jasno, że test NIFTY robiliśmy dlatego, że martwiłam się o zdrowie dziecka i chciałam dodać sobie jakkolwiek otuchy, przed badaniami w 13 tyg. Płeć dziecka jest oznaczana przy okazji. W cenie. Test daje 99% pewności co do chorób i 98% pewności co do płci. Tak więc już w 11 tygodniu wiedziałam, że zagrożenia najpoważniejszymi chorobami nie ma, a pod sercem noszę dziewczynkę. Mogłam się zdziwić, kiedy mój lekarz pokazał mi 2 tygodnie później na ekranie siusiaka? MOGŁAM. Mogłam zadzwonić z pytaniem do Genomedu, żeby rozwiać wątpliwości? MOGŁAM. Czy to z założenia oznacza, że radość z bycia w ciąży warunkowałam płcią dziecka? NIE. Niestety trafiły się osoby, które wiedziały lepiej ode mnie…
I jeszcze ja mam z górki. Bo wiadomo, że się bałam. Bo wiadomo, że czekałam na tę ciążę 3 lata. Miałam „wytłumaczenie” dla robienia badań genetycznych, właściwie bez potrzeby. Chociaż i tutaj trafiło się kilku internetowych Szerloków, którzy zostawiali mi komentarze w stylu „Serio, płacisz tyle kasy, żeby dowiedzieć się jaka będzie płeć dziecka? Przecież najważniejsze, żeby było zdrowe!”. Nie wiem skąd takie przekonanie skoro pisałam wyraźnie co i jak, no, ale spoko… jeśli ktoś pobieżnie czyta tekst i na podstawie lektury co dziesiątego słowa wystawia błędną opinię to już nie jest mój problem. Ale zaobserwowałam przy okazji bardzo ciekawe zjawisko. Te osoby, które nie do końca zrozumiały istotę mojej rozterki, uznały, że bardzo, bardzo nie chcę mieć syna i wydaję fortunę, żeby udowodnić sobie, że to będzie jednak dziewczynka. Na szczęście większość moich czytelniczek czyta ze zrozumieniem, więc tych kilka komentarzy mogłam potraktować jako wyjątki potwierdzające regułę, ale to, co wydarzyło się później powaliło mnie na kolana. Po opublikowaniu informacji, że mamy już 300% pewności, że to dziewczynka dostałam masę… MA-SĘ maili z gratulacjami i „bardzo Ci zazdroszczę bo u mnie chłopiec, chociaż bardzo chciałam dziewczynkę, ale nie napiszę publicznie bo wstyd”. Serio wstyd?
Zasadzić drzewo, spłodzić syna…
Facetowi gratuluje się syna. Facet ma święte prawo do tego, żeby chciał mieć syna. Szczególnie pierwsze dziecko. Uuuu gratulacje! Postarałeś się! A jak już idzie syn za synem ciurkiem to oznaka męstwa i plemników w złotych zbrojach. I mówi się o tym głośno. I wolno o tym mówić. I nikt nie przeżywa tego, że tata nie kocha swoich córek. Jakoś tatę łatwiej usprawiedliwić i stwierdzić, że faceci tak po prostu mają, że chcą mieć synów. Chociaż jednego. Ale kobietom to już nie wolno chcieć dziewczynek tak? Bo co to za matka, która troszczy się o płeć a nie o zdrowie dziecka?! Tak jakby te dwie rzeczy się wzajemnie wykluczały…
I żeby było jasne – ja nie generalizuję. Wiem, że są kobiety, które chcą mieć synków (tak jak moja teściowa na przykład, która marzyła o synku), albo chcą mieć córki (tak jak moja mama, która kiedy dowiedziała się, że urodziła córeczkę, złapała rękę położnej i zaczęła ją z radości całować bo tak bardzo chciała mieć córeczkę). Pamiętam też opowieść mojej koleżanki, która miała 3 siostry. Wiesz… to wszystko działo się w czasach, kiedy płeć dziecka poznawało się dopiero po porodzie. No i jej tata miał przygotowane imię dla swojego syna. Miał być Maciuś. Maciusiem miała być jej starsza siostra, Maciusiem miała być ona, a kiedy trzecia córka również okazała się Maciusiem nie być, facet w pierwszej chwili się obraził na żonę :) Czy Ciebie ta historia jakoś oburza? Bo mnie nie. Jest dla mnie super zabawna. Bo wiem, że dzieci się po prostu kocha! Niezależnie od tego jakiej są płci. Nie da się nie kochać dzieci. Facet się obraził, bo miał jakieś swoje wyobrażenie na temat tego, jak będzie wyglądała jego rodzina. Ma 50% szans na syna i 50% szans na córkę. Naprawdę to jest zbrodnia, jeśli wyobrażał sobie swoją rodzinę bardziej konkretnie niż 2+3? Czy to, że był zawiedziony, że za trzecim razem mu się nie udało oznacza, że przez całe życie patrzy się z żalem na swoją żonę i nie chce mieć nic wspólnego z trzecią córką? No błagam, ludzie!
Parka dla mnie proszę!
Ja tam wyobrażenie o mojej rodzinie miałam zawsze dosyć konkretne. Mąż, a nie żona (jakaś taka staroświecka jestem) i minimum 2 dzieci. Najchętniej parka, a później to już obojętne. Starszy brat i młodsza siostrzyczka wydawał mi się konfiguracją idealną, chociaż gdyby pierwsza była dziewczynka, też bym się nie obraziła bo ja się po prostu lubuję w tych tiulowych spódniczkach, w spineczkach, kucyczkach, lalkach i jednorożcach. I otwarcie przyznawałam od zawsze, że ja nie potrafię się bawić z Matim np. samochodzikami bo mnie to nudzi. Cale szczęście, że domki z klocków lubię budować i puzzle układać, bo Matiemu do zabawy z mamą zostałyby już tylko kolorowanki i wieczorne czytanie książek, gdzie też z większą przyjemnością przeczytałabym historię o księżniczce uwięzionej w zamku, ale Mati wybiera baje, więc katujemy co wieczór wyścigi robotów :) Ale czy to oznacza, że będę go kochała mniej, kiedy na świat przyjdzie Milenka? No chyba odpowiedź jest prosta. A gdyby Milenka miała być chłopcem, czy to oznacza, że byłabym załamana i niszczęśliwa? Przecież ja przez 3 lata non stop mówię o tym, że chcę DRUGIE DZIECKO, a nie CÓRKĘ. I każdy normalny człowiek ma świadomość tego, że najważniejsze, żeby było zdrowe. To jest tak oczywiste, że po prostu nie ma co o tym pisać. No wyobraź sobie, że piszę, że „gdybym miała do wyboru, chorą córeczkę i zdrowego synka to wybrałabym chorą córeczkę”… NO LUDZIE NO!
Uwielbiam małe dziewczynki. Rozczulają mnie tym, że są takimi małymi, słodkimi kobietkami. Moja teściowa uwielbia małych chłopców i rozczula ją w nich coś innego. Czy jesteśmy nienormalne? A powiedz mi w takim razie jak bardzo muszą nie kochać swoich dzieci rodzice, którzy w ogóle ich nie planowali! Ha! To jest dopiero historia! Jeśli miłość do dziecka miałaby warunkować zgodność jego płci z wyobrażeniami rodziców, to co tu powiedzieć o wpadkach?! Głupie, po prostu głupie jest takie dorabianie sobie teorii do prostej kwestii. Każdy z nas ma prawo do preferencji co do płci dziecka. A każde dziecko kocha się dokładnie tak samo, niezależnie od tego czy się wstrzeliło z płcią czy nie. To jest proste jak konstrukcja cepa!
Porażka?
Będzie jak będzie. Tak samo jak z mężem. Mogą nam się przez całe życie podobać wysocy blondyni z niebieskimi oczami, a pisany jest nam zielonooki brunet, który ma 150 w kapeluszu. Kochasz go mniej, bo nie trafił w Twój kanon? Tak samo jest z dziećmi. Gdzieś w głowie możesz mieć zapisany obraz dwóch dziewczynek, które biegają razem z bernardynem po wielkim podwórku, Waszego drewnianego domku na Podhalu, a Twoja rzeczywistość dzieje się w 50 metrowym mieszkaniu w zatłoczonym mieście, gdzie dwóch synków strzela z papierowych kapiszonów w Waszego puchatego kota. Czy to oznaka porażki i nieszczęścia?
Ja mam trochę gorzej, bo gdybym napisała publicznie, że chciałabym, żeby Milenka była Michasiem, mogłoby być jej przykro, kiedy wyciągnęliby jej to koledzy z podstawówki. Dlatego zanim coś napiszę, analizuję to, w jaki sposób może to wpłynąć na moje dzieci. Ale nadal podejście mam zdrowe i nie koloryzuję pod publiczkę. Bo po pierwsze, nie mam parcia na to, żeby idealizować swój wizerunek, a po drugie, te osoby, które są do mnie nastawione negatywnie i tak znajdą sobie powód do nielubienia mnie :) Tak więc od wstrzelania się w gusta publiki wolę pisać to co rzeczywiście czuję, biorąc poprawkę tylko na to, żeby nie zaszkodzić w przyszłości moim dzieciom, bo wszyscy wiemy jak inne dzieci potrafią być okrutne. Ale te osoby, które nie prowadzą blogów, raczej nie mają się czym stresować :) Szczególnie podczas rozmów „w realu” czy dyskusji gdzieś w czeluściach FB czy IG, kiedy to próbują udawać, że najważniejsze, żeby było zdrowe i nigdy przenigdy nie zastanawiały się nad tym, którą płeć by wolały. Owszem, takie osoby również są. Nie twierdzę, że nie. Ale te, które mają jakieś preferencje, nie są od nich w niczym gorsze.
Nie traktujmy ludzi jak idiotów. Nie doszukujmy się w każdym negatywnych pobudek. Więcej luzuuuu! Wszyscy wiemy, że najważniejsze żeby było zdrowe. Wszyscy też kochamy swoje dzieci niezależnie od ich płci. Nie dokładajmy teorii do naturalnych, nieszkodliwych mechanizmów, które wynikają tylko i wyłącznie z tego, że potrafimy myśleć.
Ja marzyłam o 3 corkach.Mąż o parce.Dziwnym zrzadzeniem losu-stanęło na moim???? czekamy na 3 córkę.I czy mąż ma jakieś pretensje? Oczywiście że nie-szaleje jak glupi za swoimi dziewczynami-zna imiona wszystkich Kucykow My Little Pony, wie co to jest spodniczka tutu czy bolerko.????Generalnie większy problem mają osoby postronne-niż my????
Oj tam oj tam. Teraz jakby się jednak okazało ze miałby być jednak syn to byś się załamała i nie bo masz ju firaneczki i stos ciuchów, ale od początki liczyłas na córkę. Ilość postów na temat płci… potem ze niby lekarz widział chłopca a Ty dzwonisz zeby się dowiedzieć co jest bardziej pewne czy lekarz czy badania… wiesz ja nawet myśle ze to była ściema z tym lekarzem zeby bardziej podkręcić atmosferę i przyciągnąć więcej ludzi na blog. Ale gratuluje „parki”. Oby było zdrowe.
Dlaczego tak uważasz? Mój lekarz również powiedział mi, że druga chyba też będzie córka, bo wydaje mu się, że widzi wargi sromowe, a 3 tyg później jednak się okazało, że chłopiec. Owszem, pewnie mogłaby być zszokowana tym faktem, ale nie tak od razu, że załamana. Z resztą jak się człowiek na coś nastawi to zawsze jest rozczarowany gdy wychodzi inaczej.
Podczas pierwszej ciąży chyba w 12 tygodniu lekarz zapytał co chcielibyśmy mieć. Odpowiedzialam że nie ma znaczenie byle by zdrowe było. Lekarz stwierdził że skoro tak to nam nie zdraci płci. Jednak ja chciałam wiedzieć już, więc odpowiedział że dziewczynkę. A doktor powiedział że to chłopiec i na zdjęciu USG napisał mi niekochany synek.
Chyba tak to już jest że mężczyzna ma prawo oczekiwać narodzin pierworodnego syna. A gdy kobieta chce córkę to już podlega ocenie.
Oczywiście cieszę się że mam syna. Jest moim oczkiem w głowie ????. Teraz chciałabym mieć samych chłopców.
Napisanie ,że niekochany synek było słabe wg mnie . Nawet jak obojętna nam płeć dziecka ,to wiedzieć i tak chcemy i mamy prawo .
Ja od zawsze chcialam miec dziewczynke i nigdy sie z tym nie krylam, teraz jestem w 18 tygodniu ciazy i za tydzien mam kolejne usg, kiedy mam nadzieje dowiemy sie czy to dziewczynka czy chlopiec. Ale zawsze otwarcie mowie, ze mam nadzieje ze bedzie dziewczynka i wkurzaja mnie odpowiedzi: najwazniejsze, zeby zdrowe bylo! Jasne, ze to najwazniejsze, ale czy to oznacza, ze nie moge chciec wymarzonej coreczki?
Kasiu, ja się generalnie nie udzielam, kiedy jakaś przyszła mama mi mówi, że ona by wolała córeczkę albo synka. Nie odpowiadam też, kiedy ktoś mi mówi, że mam pecha, bo mam dwie dziewczynki, a żadnego chłopca, a przecież dopiero wtedy „wszystkie dzieci w domu”, kiedy jest i synek, i córka. Bo też co mam tłumaczyć? Że mój synek jest Aniołem? Że byłam grobem dla własnego dziecka? Naszą perspektywę tworzą nasze doświadczenia.
Ja zawsze miałam mieć córeczkę i pierwsze dziecko faktycznie nią było . Ale w 24 tc moja malutka Dziewczynka odeszła . Nie będę opisywać ,co było później ,bo tu nie w tym rzecz .
Teraz jestem w 15 tc i mimo tragedii ciągle chciałam córeczkę,ale na USG w 13 tc okazało się ,że będzie prawdopodobnie chłopiec . Nie jestem rozczarowana. Moją ciąża jest teraz z problemami i martwię się o tego szkraba niezależnie od płci .
Jedyne,czego nie rozumiem ,to CHORYCH ambicji odnośnie płci dziecka . Tego ,że musi być syn i przekazać nazwisko i geny , bla bla bla .
potem syn okaze sie gejem albo zostanie ksiedzem i dopiero bedzie drama:D mamy takie czasy ze kazdy decyduje o sobie a kobiety i mezczyzni tak samo dziedzicza geny jak i majatki wiec takie rozumowanie jest kompletnie 'przeterminowane’
Mam syna i córkę, tak jak chcialam, starszy brat, młodsza siostra. Nigdy tego nie ukrywalam i cały świat o tym wiedział. Kupowałam sukienki dla córki juz 3 lata przed ciążą. Widać prawo przyciągania zadziałało tak, jak powinno ;)
Ja mam dwoch synów i tak czulam ze bedzie ale noe ukrywam ze jak ktoś by mindal gwarancje ze trzecia bedzie cora to od razu sie biore za robote????
Ja mam właśnie tak chce żeby dziecko było zdrowe ale kurcze chce wiedzieć czy to chłopiec czy dziewczynkani będę to wiedziała za trzy dni już przebieram nóżkami z niecierpliwością. Powiem więcej chciałabym chłopca do kompletu do obecnego synka :) ale czuję że będzie chyba dziewczynka ale nie płacze przez to w poduszkę bo mam poczucie że obsługa dziewczynki mnie przeraża bo już się do siusiaka przyzwyczaiłam i wiem co z czym i jak :) czekam cierpliwie o albo się spełni moje przeczucie albo nie i co by nie było będę najszczesliwsza pod słońcem bo będę miała dwójkę dzieci czyli tyle ile zawsze chciałam i mam kochającego męża więc mam pełną rodzinę o której zawsze marzyłam po rozwodzie rodziców i co by nie było czy siusiak czy coś innego :) będę kochać do szaleństwa i wezmę na klate razem z mężem co nam Bóg da i co razem zrobiliśmy ????
Tak to jest na tym świecie. Też uważam,że najważniejsze,żeby było zdrowe. I fajnie jak chyłby chłopiec(w rodzinie same baby,poszalałabym z młodym autami,układała klocki,uczyła jeździć na rowerze,piec razem,sprzątać,spacerować) i fajnie jak dziewczynka( byłoby komu przekazać biżuterie,uczyć robić na drutach,biżuterie i stroić, układać klocki,uczyć jeździć na rowerze itd).
Gdy zaszłam w ciąże bardzo chciałam mieć chłopca , w pierwszym trymestrze hormony dawały mi w kość i patrzyłam wilkiem na każdego kto przepowiadał mi dziewczynkę ????urodziłam swojego wymarzonego synka , gdy skończył 2,5 roku okazał się ze ma zaburzenia ze spektrum autyzmu .. zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci- ponoć u dziewczynek autyzm występuje 4-5 razy rzadziej …. sami sobie dopowiedzcie dalsza cześć tej historii ..w rym wypadku żeby było „ zdrowe „ ( bo autyzm to zaburzenie ) nabiera nowego znaczenia
Kiedy w pierwszej ciąży dowiedzieliśmy sie, że będzie c orka to brak męża skomentował, że nazwiska nie przekażemy dalej… Odpowiedziałam mu, że niech ma syna i nazwisko przekazuje, a dla mnie kwestia nazwiska jest nieważna. Teraz mamy mieć syna i jak ktoś sie dowie to gratuluję mężowi, że teraz się udało, że bedzie zadowolony. A przepraszam bardzo? Z córki zadowolony by nie był? Jak by córka była To by znaczyło, że sie nie udało? Drażni mnie to strasznie, ale staram sie to ignorować, ale nie zawsze sie da.
Samo ustalenie płci było dla mnie oczywiste: dziewczynki są wytrwalsze, a chłopcy są szybsi.
Przy pierwszym dziecku marzyłam o córce. I córka była. Nawet imię miała wybrane dużo, dużo wcześniej i potwierdziła to rodząc się w swoje imieniny. Potem długo była cisza… W tym czasie zmieniłam partnera (jak to prosto brzmi po tych kilku latach…) i razem z mężem stwierdziliśmy, że chcemy zostać rodzicami. Przez pierwszy miesiąc celowaliśmy na chłopaka (marzenie mojego męża, jak to sama stwierdziłaś – oczywista oczywistość). Nie udało się. W drugim miesiącu stwierdziliśmy, że co będzie, to będzie – jest córka. Znów przypadkiem urodzona w imieniny :D Teraz, przy trzeciej próbie czekamy już na naszego wyczekanego (tym razem przeze mnie upragnionego) chłopca. Urodzi się w marcu…
Do tej pory zastanawiam się, czy jego wada genetyczna nie jest karą za naszą (a raczej moją) pychę, za to ustalanie sobie terminu porodu i płci… :(
jestem w pierwszej ciazy na prawo i lewo opowiadalam ze marze o coreczce bardzo jej pragnelam jednak bedzie chlopak:) jestem rozczarowana ale wiadomo, ze bede kochac tak samo ja jak i moj maz. nie uslyszalam ani jednego seksistowskiego komentarza na temat, ze musi byc syn bo syn to ’ lepsza opcja’
A u nas oboje chcemy córkę. A co będzie, nie wiadomo.
Ktoś by mogl sie tez przyczepic ze jakby było chore to bys nie kochala? Idąc tropem tekstu byle bylo zdrowe. Dla mnie to tez bez sensu sie nad tym w ogole zastanawiać. Zawsze znajdzie sie ktoś kto sie przyczepi. W zasadzie to nawet to byle bylo zdrowe jest nie na miejscu ;) bo przecież to tak samo jak z ta plcia ze jak mozesz chcieć zdrowe dziecko co?! Przecież jakie by nie bylo musisz je kochac. Pierdu, pierdu. Ja uwazam ze kazdy ma prawo do swoich pogladow i nie ważne czy to dobry czy zly poglad, grunt ze wlasny a nie narzucony przez kolejne hejtujace matki polki…
Dziękuję za ten wpis. Mam 4 synów a od zawsze marzyłam o córce. Wszyscy mi mówią ciesz się masz fajnych zdrowych chłopaków i tak rzeczywiście jest, Ale mocno odczuwam brak córki. Gdy patrzę na dziewczynki to łzy leją się z oczu. A naprawdę bardzo kocham moich synów i każdy z nich jest mi bardzo bliski. Uczucie niespełnionego marzenia jest trudnym doświadczeniem. I bolą mnie komentarze,że no nie udało się, że dla matki to tylko córka, że jestem osamotniona w mojej rodzinie.I jest tak jak piszesz, że trzeba odnaleźć szczęście w tej rzeczywistości, którą mamy bo nie wszystko zależy od nas.
Gdy byłam w drugiej ciąży, to wszyscy życzyli mi syna (mam starszą córkę) , nie pytając mnie o zdanie. Tak to już jest,że w polskim społeczeństwie, że tylko parka gwarantuje szczęście.
Ja od samego początku chciałam córeczkę. Mam dwie. Gdybym miała pewność, że 3 będzie dziewczynka to już dawno bym sobie machnęła ???? jakoś tak nie mam parcia na chłopców. Zabawki mi nie podchodzą, a ciuszki jakieś takie ponure się wydają. Ale oczywiście, jeśli kiedyś przyjdzie dzień i okaże się, że mam w sobie kolejne dziecię i będzie to syn to się nawet do tych robotów przekonam. Ba.. A nawet mówią, że synowie to mamusiowe. Coś w tym chyba jest, bo moje córki to tatusiowe oczka w głowie i sama byłam tatusiowa. Tak, więc preferencje mam i zawsze miałam, ale jak to pięknie ujęłaś… Nie ma znaczenia, bo kochać będziemy tak samo niezależnie od płci. Teściowa ma jedną córkę (najstarsza) i pięciu synów. Pamiętam jak opowiadała o ostatnim porodzie. Tak bardzo pragnęła kolejnej córki, że gdy okazało się, że ma piątego syna zaczęła płakać. Na co położna powiedziała, proszę nie płakać, dziecko jest zdrowie! A ona na to, ale chłopiec. ???? dzisiaj jest jej najmłodszym oczkiem w głowie.
A ja mam pytanie z innej beczki. Napisałaś Malwino ostatnio w poście ze w pierwszej ciąży latalas służbowo w drugiej tez byliście na wakacjach. Jak się czułas w trakcie podrozy co na to lekarz? Chciałabym polecieć na wakacje lekarz odradza i mówi że zrobię to na własną odpowiedzialność. Będę wdzięczna za rady.
Wiesz coo… skoro lekarz Ci odradza to pewnie masz krótką szyjkę, albo są jakieś inne przeciwskazania. U mnie nie było ani w jednej ani w drugiej więc latałam. Ale tutaj moim zdaniem to co mówi lekarz jest święte. Może go zapytaj po prostu o powody tego odradzania.
Ja mam synka ???? I pomimo iż był wpadką nie jest mniej kochany. Jest oczkiem w mojej i narzeczonego głowie ???? Od początku ciąży facet jak to facet powtarzał że to będzie chłopak, i ja mimo że wszyscy wmawiali mi że ja to na pewno chciałabym dziewczynkę, pragnęłam chłopca ???? I mam ????
No japierdziu, wstyd to może być ludziom którzy piszą takie rzeczy. Wiadomo, każda kobieta ma w sobie coś „Ja chciałabym dziewczynkę” ale czy to oznacza ze jak urodzi chłopca to go wyrzuci do śmietnika czy odda do Opieki społecznej? Nie. Dla kobiety która w ciaze zaszła, no powiedzmy sobie szczerze ona ma w dupie to czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, nawet czy będzie zdrowe – bo ona te dziecko będzie kochać tą samą miłością. Bo to będzie JEJ dziecko.
Pierwszy raz tu zostawiam komentarz, ale prawda jest taka że gdyby był drugi syn to byłaby rozpacz. Teraz w każdym poście będziesz podkreślala jak bardzo jest inna niż Mateusz, idealniejsza, cudowniejsza itd szkoda mi go, widać że będziesz faworyzować córkę.
O matko… co za głupi komentarz :) Aż się uśmiecham czytając go kolejny raz bo nie dowierzam, że można pisać takie bzdury :) :) :) Ty wiesz najlepiej jaka jest prawda. Przejrzałaś mnie Szerloku. Biada mojemu Matiemu… :)
Ja otwarcie mówiłam, że chcę 2 dziewczynki, nawet bliźniaczki ???? moje marzenie się spełniło ale gdyby urodził się mały Mateuszek albo Szymek też bym się ucieszyła ???? jednak mimo wszystko wolę dziewczynki i nie wstydzę się tego ????????
Ja zawsze marzyłam o pierwszym synku, wszyscy mi mówili „przestań, oby było zdrowe”… Jak dowiedziałam się że jestem w ciąży, chwaliłam się że w końcu będzie ten wymarzony syn ???? aż tu nagle okazało się że z syna zrobiła się córka! Szczerze? Zero rozczarowania, wręcz już się nie możemy doczekać małej księżniczki ???????? nad synem będziemy pracować jak tylko przyjdzie odpowiedni moment ????
„Mąż, a nie żona (jakaś taka staroświecka jestem)” lol, a ten dopisek to po co? nie jestes staroswiecka, tylko hetero :p. Twoje teksty super fajne, ale takie wtracenia sa chyba niepotrzebne… orientacja to nie moda.
Ten dopisek wynika z mojej wolności i prawa do własnych poglądów i przekonań. Osoby tolerancyjne nie widzą w nim nic złego czy niepotrzebnego.