Lubisz smażone?

Lubisz smażone?

„Smażenie jest proste, zabiera mało czasu, nie wymaga dodatkowych narzędzi, tylko oleju, ewentualnie niesłusznie dodawanego masła… Ale tak naprawdę smażymy nawet nie z wygody, ale dla smaku. Smażenie podnosi niezmiernie mocno smak i intensywność zapachową potrawy. Kolor mięsa, ryb czy warzyw nabiera niemalże czułych pąsów, zapraszając do natychmiastowego spożycia” – opowiada Agata Ziemnicka – Łaska. Smażone jest po prostu smaczne! Nie ma co się oszukiwać. Alkohol też robi nam dobrze a papierosy powiększają nam sieć znajomości w pracy. Niestety kij ma zawsze dwa końce… Dzisiaj, bazując na wiedzy znanej Ci zapewne dietetyczki – Agaty Ziemnickiej – Łaski, pokażę Ci drugi koniec – smażenia. 

Tłuszcz podczas smażenia staje się toksyczny.

Podczas procesu smażenia tłuszcz ulega autooksydacji – utlenia się. Powstają wtedy toksyczne związki – nadtlenki, produkty produkty polimeryzacji. Im wyższa temperatura i dłuższy czas smażenia, tym więcej toksycznych związków w naszym jedzeniu. Nadtlenki, które mają właściwości wolnych rodników uszkadzają nasze komórki, zatrzymują działanie enzymów trawiennych uszkadzając nerki i wątrobę a jeśli wchodzimy z nimi w długoletni związek serwują nam w prezencie miażdżycę i nowotwory. Tłuszcze zawierające duże ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych (olej słonecznikowy, lniany, oliwa z oliwek) utleniają się szczególnie. Wysoka temperatura powoduje uwalnianie się też akroleiny (błękitny dymek nad patelnią) – szczególnie toksyczny związek, który podrażnia błonę śluzową górnych dróg oddechowych.

Smażone potrawy obciążają cały organizm.

Organizm na skutek odżywiania go dużą ilością produktów smażonych zaczyna gorzej trawić, jest obciążony toksynami i zaczyna tyć, gdyż wartość kaloryczna potraw znacznie przekracza ich pierwotną, planowaną przez naturę wartość. Dodatkowo produkty smażone, dodatkowo smażone długo i w wysokiej temperaturze tracą wodę. Stają się przez to mniej odżywcze, a nawet bardziej kaloryczne. Smażenie powoduje też, że ilość składników mineralnych i odżywczych w jedzeniu podsmażanym maleje. – Jedząc cukinie smażoną, do tego krewetki i nawet te popularne smażone ziemniaki spożywamy mniej wartościowych składników niż mogą one nam zaoferować np. po upieczeniu – mówi Agata. Ponadto tłuszcz w potrawach smażonych pod wpływem wysokiej temperatury, pary wodnej wydobywającej się z coraz mniej nawodnionego produktu i tlenu wywołuje powstawanie w danym produkcie wolnych rodników. Niezmiernie obciąża to organizm.

Smażone jedzenie to bezwartościowa bomba kaloryczna.

Wyobraź sobie, że kawałek mięsa, który smażysz w miejsce odparowanej wody wciąga tłuszcz. Nawet jeśli użyjesz dobrego do smażenia tłuszczu nadal jest to tłuszcz. Kaloryczność smażonych produktów potrafi wzrosnąć nawet o 300%. Kalorii przybywa natomiast witamin zdecydowanie ubywa. Zniszczeniu ulegają i witaminy rozpuszczalne w wodzie i te rozpuszczalne w tłuszczach czyli cały „ADEK” oraz B i C. No to co nam z tego smażenia zostaje? Niestety nic mi nie przychodzi do głowy. No oprócz grubego odwłoka i oponki na brzuchu.

Jak zminimalizować szkodliwość smażenia?

  • Wybieraj tłuszcze przeznaczone do wysokich temperatur: olej rzepakowy, kokosowy, masło klarowane, smalec.
  • Nigdy nie używaj tłuszczu dwukrotnie.
  • Wrzucaj mięso na rozgrzany tłuszcz, nigdy na zimny (położone na zimnym, wciąga tłuszcz jeszcze bardziej).
  • Smaż krótko, w jak najniższych temperaturach.
  • Po smażeniu odsącz tłuszcz ręcznikiem papierowym.

A co na to Agata Ziemnicka – Łaska?

Najlepiej nie smażyć :) A jeśli już to starać się wybierać naczynia czy narzędzia o jak najlepszej jakościowo tafli, o nieprzywierających właściwościach, żeby ilość tłuszczu konieczna do smażenia na niej była zminimalizowana. Można też skorzystać z rozwiązania rozwoju technologii. Takim rozwiązaniem jest urządzenie Philips Airfryer, w którym można smażyć na niewielkiej ilości tłuszczu lub całkowicie z niego zrezygnować, otrzymując walory smakowe jak przy tradycyjnym smażeniu. 

O Philips Airfryer pisałam Ci już nie raz. Dla mnie to urządzenie to fenomen właśnie ze względu na możliwość zachowania smaku smażonych potraw, który po prostu lubię, tak samo jak słodycze czy alkohol. Wszystko jest dla ludzi! Nie chcę namawiać Cię do ascezy i totalnego zrezygnowania z przyjemności w życiu. Jeśli potrafimy zachować umiar nie widzę najmniejszego problemu. Jestem ostatnią osobą, która zrezygnuje totalnie ze swoich małych przyjemności w życiu. Jeśli chodzi o smażenie to Airfryer przekonał mnie do tego stopnia, że większość obiadów przeniosłam do niego. Dzięki temu urządzeniu, pozwalam sobie nawet na frytki wieczorem i zasypiam bez wyrzutów sumienia. Mnie Philips do swojego AirFryera przekonał na 100%. Agatę Ziemnicką – Łaska chyba z resztą też. Zaraz zobaczysz to na filmie :)