Moje dziecko jest najlepsze! Bo moje dziecko jest inne! Staram się o to każdego dnia. Żeby było inne od wszystkich. Bo w dzisiejszych czasach bycie innym oznacza bycie lepszym. Bo teraz modny jest oldschool, vintage, retro. Przeczytaj jeszcze raz ostatnie zdanie. Bo teraz MODNY jest… i kółko się zamyka. Bo chcąc być „innym” stajesz się „taki sam” jak cała ta modna reszta. A może by tak wyluzować? Może by tak dać temu biednemu dziecięciu święty spokój i prawo do bycia „zwykłym”?
Moje dziecko jest zwykłe. Ani lepsze, ani gorsze. Nie narzucam mu reżimów. Owszem, chcąc nie chcąc, moje dziecko żyje w taki sposób w jaki ja mu podyktuję. W końcu jest ode mnie zależne. Ale staram się żeby doświadczyło w swoim życiu wszystkiego. Żeby samo mogło za jakiś czas wybrać co mu się podoba a co nie. Nie wystawiam mojego dziecka w wyścigu rodziców do bycia „najinniejszym z innych”. Bo to jest dziecko a nie koń wyścigowy. Jeśli rodzice mają ochotę rywalizować między sobą – proszę bardzo. Wasza wola, wasze nerwy, wasz stracony czas. Ale dziecku, zakompleksiona matko, zakompleksiony ojcze dajże mieć dzieciństwo.
Kiedy przeglądam Instagram włos mi się jeży. U nas w Polsce jeszcze tego tak często nie widać, ale zagraniczne profile aż kipią od „młodych-starych” dzieci, w nienaturalnych dla dziecka pozach i niewygodnych ubraniach. Nie mówcie mi, że buty na obcasie to wygodne obuwie dla 3-letniej dziewczynki a chłopiec czuje się swobodnie w lakierkach bez skarpetek. Oczywiście wszystko musi być od najsłynniejszych projektantów i broń boże nie z H&M-u, bo to już wstyd. Rodzic się cieszy, bo jego dziecko jest inne od reszty. Bo nie wygląda jak dziecko tylko jak dorosły.
Popularna jest też skrajność w drugą stronę czyli ubieranie dziecka w ciucholandach i szczycenie się tym. Bo sieciówki to zło. Bo kupowanie tego, na co Cię tak zwyczajnie stać to zło. Bo ubieranie dziecka pod kolor albo z jakimkolwiek wyczuciem smaku to zło. Bo przywiązujesz uwagę do tego co materialne. A Ty, rodzicu, który na każdym kroku próbujesz ubraniami i zabawkami podkreślić inność Twojego dziecka (a przez to i Twoją) nie przywiązujesz uwagi do tego co materialne? Przywiązujesz ją jeszcze bardziej niż ja – rodzic wyluzowany.
Jestem rodzicem wyluzowanym. Moje dziecko ubieram tak, jak mi się podoba. Ubieram je w sieciówkach, w handmade’ach. W droższe ciuszki, w tańsze. Mam swój gust, swój styl. Jeśli coś do niego nie pasuje po prostu tego nie kupuję. Aktualna kolekcja Mini Rodini nie przypadła mi do gustu więc nic z niej nie kupię i tyle. Bo nie o metkę w tym wszystkim chodzi. A jak mi się spodoba to kupię, jeśli będzie mnie aktualnie na to stać. I tyle. Przecież to takie proste…. W secondhandach nie ubieram dziecka bo nie mam na to czasu. Ale kiedy go znajdę z chęcią poszperam i kupię coś taniej. Tak po prostu, bez zbędnego spinania pośladków.
Jestem rodzicem przeciętnym. Moje dziecko bawi się zarówno plastikowymi jak i drewnianymi zabawkami. Dla mnie klocek drewniany i klocek plastikowy to ten sam klocek. Dla mojego dziecka i tak najbardziej liczy się to, czy bawi się samo czy ze mną. Bo to ja jestem dla niego najlepszą zabawką. I to ode mnie nauczy się więcej niż od zabawki. Czy będzie ona zabawką vintage czy zabawką wyprzedzającą XXI wiek.
Jestem rodzicem normalnym. Nie stosuję żadnych skrajnych metod wychowawczych. Nie wymagam od mojego dziecka więcej niż wymagać powinnam. Nie wymagam też mniej. Na spacer zakładamy buty i czyste ciuchy bo po mieszkaniu młody biega najczęściej w samej pieluszce. Ale jeśli widzę, że ma ochotę pobiegać w samych skarpetkach a tyłkiem pacnąć w kaczą kupę… niech biega, niech paca. Jak będzie chciało tą kupę zjeść to mu nie pozwolę. Proste.
Moje dziecko czuje się kochane. Odwzajemnia tą miłość. Pokazywałam to w ostatnim filmie. Nie przywiązuję specjalnej uwagi do otoczki materialnej. Kupuję to co mi się podoba, to, na co mnie stać. Ale nie mam w tym głębszej idei. Nie jestem ani maistreamowa ani undergroundowa. Jestem zwykła. Pewnie nudna. Moje dziecko jest nudne. Ale dobrze mi z tym. Mojemu dziecku chyba też z tym dobrze. Nie wyprzedza ani nie odstaje intelektualnie od rówieśników. Ma dwie ręce, dwie nogi i wieczny uśmiech na buzi. Jak każde dziecko. A ja, jak każda matka je kocham i nie biorę udziału w wyścigu do bycia inną. Wolę ten czas poświęcić mojemu dziecku.
Bakuś:
Sweterek – tutaj
(kolejna perełka :P)
Legginsy – Zara
Chustka – Zara
Buciki – tutaj
Kupowanie dziecku ubrań z Zary (sieciówki, ale jednak tej droższej) nie jest złe. Ale nie jest też przeciętne.
Kupowanie dziecku ubrać w lumpeksie to nie tyle moda, przynajmniej nie zawsze, ale konieczność. Nie każdego stać na kupno legginsów w Zarze za 45 zł. (a wiadomo, że dziecko po pierwsze powinno mieć X tych leginsów, bo jedne nie wystarczą, a po drugie szybko z nich wyrośnie).
To fajnie, że Ciebie na to stać, ale błagam, nie dorabiaj do tego ideologii i nie nazywaj tego przeciętnością, bo przeciętna polska rodzina ubiera dzieci w ciuszki otrzymane w prezencie, kupione w lumpeksie albo chociażby w tańszym nieco H&Mie, na pewno nie w Zarze.
Aniu gdzie ja generalizuję? Wpis nie jest o wszystkich rodzicach kupujących w lumpeksach tylko o tych, którzy się tym szczycą i uważają się z tego powodu za lepszych bo ich dzieci są ubrane inaczej niż reszta. Oryginalnie. Jeśli chodzi o legginsy z Zary to ja akurat kupuję zazwyczaj za 35 zł. Kupuję większe bo na dłużej wystarczą. Szalik też dostałam w prezencie…
Strasznie mnie wkurza gdy matki krytykują za moimi plecami. Słyszę jak szepcza do siebie o moim rygorze w ubierania syna. Bo koszule dziecku ubralam do piaskownicy, bo buty skórzane zamiast leciutkie trampki, albo jak w ogóle można dziecku jeansy ubierać… a ja przecie nie robie tego bo chce się chwalić, pokazać swój majątek, tylko dlatego że tak mi się podoba. Dziecko w spranym, rozciagnietym dresie to nie mój styl i nie będę nikogo oceniać po tym jak ich dzieci są ubrane.
… nie dogodzisz. Zawsze znajdzie się ktoś, kto o Tobie wie więcej niż Ty sama :)
Malwina, życie byłoby zbyt proste, gdyby ludzie funkcjonowali na zasadzie : kupuję to co mi się podoba, na co mnie stać i tam, gdzie mi wygodnie ; ) Wtedy może też nie interesowali by się tym, czy Twoje dziecko ma czapkę przy +15st., czy trampki są ok dla jego stópki etc.
Nie dogodzisz!
Hmmm tak tak wiem ..ja mama kupowalam kiedys w Smyku,pozniej H&m zwlaszcza na wyprzedazy!Teraz Zara w okresach wyprzedazy ,a czesciej na ebayu gdzie sama odsprzedaje ciuszki po moich i zakladam czasem dziecku sukienke Burberry ,ktora odkupilam za grosze i pozniej rownie dobrze sprzedam.Buciki zawsze podobaja mi sie wszystkie,ale tutaj wiem ze nie wszystkie sa dla mojego dziecka wiec testujemy-obecnie b.zadwowolona jestem z firmy Clarks gdzie kupilam jedna pare na wyprzedazy i Zosia je poprostu chetnie nosi ;)Ostatnio na blogu Vivi&oli reklama bucikow za 700zl..!! Rany ,a potarga je w miesiac i wogole to kogo w PL na nie stac?(poza tymi co dostaja w ramach reklamy).
Czytam sobie i zastanawiam się. Kilka dni temu czytałam podobny apel tylko że skrajności- tylko być, a nie mieć nic. Bez sensu, głupie i naciągane.
Nie czarujmy się, but jest but, koszulka koszulką ale fajnie jak to razem gra i tańczy.
Czy ja jestem zwyczajna? Nie, jestem niezwyczajna. Tyle, że i tu muszę użyć „nie dorabiam ideologii do burdelu”;]
No i luz. Ja nawet się nie zastanawiałam nad zwyczajnoscią moją, mojego dziecka, mojej rodziny. Po prostu żyjemy po swojemu. Jak słyszę „ty wiesz, anka ma starsze dziecko od twojej Julki i już potrafi ono …” no brawa! To co, to teraz mam moje dziecko wychowywać na wzór Anki, czy tam innej matki. Dziękuję, postoję.
Bakuś chodzi :) Co się Matka nie chwalisz? ;) mistrzowskie to ostatnie ujęcie !!!
Łoj, jakoś tak, nie wpadło mi do głowy :) Jutro się poprawię :)
Ja ubieram dziecko w lumpeksie:) i niedlatego, że chce żeby był nadzwyczajny, lepszy czy coś jeszcze innego, a dlatego, że mamy super ciuszka w mieście, gdzie zdarzaja się ciuszki z bieżącego sezonu – oczywiście cena też jest wyższa,. Nie wyobrażam sobie kupowania tych wszystkich ciuszków Małego nowych, bo ja w ciuszku na jego ubranka wydaję 500zł w m/cu + ubranka czy buciki, które muszę kupić nowe. Troszkę z Ciebie „Zadziora”, bo niby nie, ale każdemu coś zarzuciłaś – wniosek, że wszyscy uważają swoje dzieci za nadzwyczajne poza Tobą :P Ale jakbyś napisała coś o rodzicach co się licytują, któro dziecko mądrzejsze i zdolniejsze to bym chętnie przeczytała…
Anabelka, ale mi zupełnie nie o to chodziło. Ja nie mam zupełnie nic do ubierania dzieci w lumpeksie. Napisałam, że sama bym ubierała gdybym miała na to czas. Twój wniosek jest mylny :P Bo ja nie napisałam, że tylko ja jestem normalna. Normalnych jest właśnie najwięcej. A to do tych nienormalnych „mniejszości” był kierowany wpis.
Dokładnie, na ubieranie w lumpeksie nie masz czasu ale na bieganie po sieciówkach już masz… poza tym właśnie Twój syn też wygląda jak stary malutki, trochę jak ofiara mody. Dziecko to jest dziecko, nie ma sensu go przebierać, bo mi się to podoba, bo to jest mój styl. Faktycznie jest uśmiechnięty i zadowolony ale chyba z innych powodów. Czytam twojego bloga bo masz fajny styl pisania ale widać, że chyba nigdy nie miałaś problemów finansowych. Nie wszystkich rodziców stać, żeby sobie coś kupić w sieciówce, a co dopiero dziecku, gdzie ubranka są naprawdę drogie i dziecko szybko z nich wyrasta. Nie odbieraj tego jako krytyki, nie mam dzieci ale pewnie jeśli będę miała to też będę chciała je stroić…więc jestem w stanie to zrozumieć.Ale moim zdaniem dziecku wystarczyły by miękkie spodenki, zwykłe trampki i możliwość zabawy bez ograniczeń, że pobrudzi swoje piękne ubranko albo buźkę czy rączki. Na twoich zdjęciach nigdy tego nie widziałam. Wszystkie są idealnie czyste, bez skazy. Czasem właśnie trzeba wyluzować. Pozdrawiam i będę czytać Cię dalej.
Baki chodzi a nic nam nie powiedziałaś?:-( wpis jest świetny i jak każdy Twój wpis coś przekazuje i trzeba go czytać ze zrozumieniem.. Ale widzę że moje ulubione czytelniczki które wiedzą wszystko lepiej i lepiej też wiedzą co chciałaś przekazać zawsze się trafia ♥
Wracając do wpisu chciałabym go tak od siebie podsumować, mogę? Jesteś mamą, która przede wszystkim stawia na wygodę dziecka, jesteś mamą, która na swoim blogu pokazuje jak cudowne może być macierzyństwo, jesteś mamą, z którą kiedyś (nie aż tak kiedyś.. Może nawet szybciej niż kiedyś) się spotkac i dostać kilka złotych rad. Jesteś mamą która nie ma już teraz planów na to czy Baki będzie chirurgiem, prawnikiem czy jakimś innym mega ważnym prezesem. Ty masz plan aby Twoje dziecko wspierać w każdej jego decyzji odnośnie jego pasji i zainteresowań. Moim zdaniem jesteś mamą wspaniałą, tak, tak mama szóstkę z plusem!♥♥
Po raz kolejny ZGADZAM SIE Z TOBA a niektorzy rodzice niech spuszcza z siebie troche powietrza bo odleca! Buziak :)*
O to ja pewnie do tych nienormalnych trafiam ;) Bo ubieram syna w rzeczy które dostaliśmy ( na wyrost do ok drugiego roku życia ;) )od znajomych i rodziny. :) No i mój smyk ledwo skończył w niedzielę 7 miesięcy to już sam siada i zaczyna podrywać się do chodzenia, wcina wszystko co i my ( oczywiście niektóre produkty/potrawy z umiarem w bardzo malutkich ilościach ) że aż uszy się trzęsą, a posiada ledwie dwa zębole :) Ale matki z pogardą patrzą na mnie i na syna że on tak szybko się rozwija albo ja go torturuję żeby wszystko szybciej przechodził niż inne dzieciaczki :) Moje dziecko jest wyjątkowe! I możecie mnie linczować :) Moje dziecko jest wyjątkowe bo bardzo je KOCHAM i on o tym wie i że jest moim największym skarbem na ziemi i wszechświecie <3 BM wpis bardzo mi przypadł do gustu :) i pozdrowienia dla Matiego o dwuzębnego Kajtka :* bo macha do fotografii i w głos się cieszy na jego widok ;)
OStatnie zdjęcie the best!!!! A buciki znamy, mamy i lubimy :D
Ja tez jestem nudna, zwykla mama:) Wstyd i hanba na cala wies bo tez kupuje w H&Mie :D Razem z malym chodzimy w wygodnych dresach i leginsach:)
Jak widze mamuski ktore maja jakies dziwne parcie to smiac mi sie chce:) Lansuja te swoje dzieciaki na sile, mimo widocznego niezadowolenia maloletniego. Bo przeciez tu pije, tam cisnie… Spocone, takie male siedzi w tym wozku wykreowane na najnowszy trend… Ale czy szczesliwsze? Watpie…
A najgorsze jak jeszcze taka mamusia nie dosc ze dziecko gnebi to jeszcze malo mu poswieca czasu bo przeciez musi siebie wykreowac, pazurki, rzeski, wloski, pol dnia spedza robiac makijaz, drugie pol ukladajac wlosy a dzieciak nie ma co ze soba zrobic, nie ma mamy, ktora by sie nim zajela bo przeciez ona zbyt zajeta… Gwiazdorzy , probuje byc lepsza… Ale w czym jest lepsza? Bo napewno nie w byciu mama…
I dlatego Ciebie lubie i szanuje, bo jestes normalna, fajna, szczera, kochajaca mama i tylko takimi chce sie otaczac:)
Skąd w nas takie zamiłowanie do oceniania innych rodziców. Zaraz po modowych wyborach celebrytek na ściankach, to chyba najgorętszy temat na blogach i forach. Ta jest zła bo dziecko przebiera, a ta bo w ogóle nie zwraca uwagi jak ono wygląda. Ci swojemu gówniarzowi na wszystko pozwalają, a tamci biedakowi nic zrobić nie dadzą. I tak w koło Macieju. Powiem tak: jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. Wszyscy tutaj i tak wiemy lepiej, jesteśmy najlepszymi rodzicami, tak samo zakompleksieni jak mocno kochający swoje dzieci więc wtf?
Ale chyba każdy może wyrazić swoją opinię?
Uu,Bakusiowa, lekko zawrzalo tu u Ciebie :-) Zaraz Cię tu zjeżdża hehe.Bakusiowa wyraziła tylko swoje zdanie o tym co się ogólnie wyrabia na blogach i IG .I nie nam oceniać czy stać ją na ciuchy z Zary czy może od Polo,ubiera małego wg.własnego gustu i tyle.Sama nie raz slyszalam Po co ubralas syna tak fajnie,przecież zaraz to poplami itp.Prawda jest taka że każda z nas chce w jakims stopniu „wystroic” swoje dziecko, czasem mniej,czasem bardziej.Bo to jest jedyny okres w życiu naszych dzieci gdzie mamy w tej kwestii jeszcze możliwość zabrania głosu, później juz tak lekko nie będzie :-) Nie rozumiem matek,które wytykają Malwinie że stać ją na takie a nie inne ciuszki,że ma mieszkanie i plany na budowę domu itp.itd.Każdy żyje na takim poziomie na jaki go stać, a że żyjemy w takich dziwnym kraju w którym większość ludzi niestety żyje od 01 do 01 to jest to przykre…Ale z tego co wiem to Malwina pracuje, ciężko, tak jak i jej mąż i to jest jej decyzja czy kupi dziecku ledziny za 50zl czy za 5.Proponuje zajrzeć na inne blogi, gdzie aż kapie od wszelkich „luksusowych”firm o których mogę tylko pomarzyc:-) Więcej luzu matki!
Ale Ci zazdroszcze tego że młody juz sam chodzi! Mnie juz dobija to ciągłe schylanie się i prowadzanie za rączki, juz mógłby sam pójść :-)
aja uwielbiam stroić swoje dzieci, czy ciuszkami z sieciówek, czy z lumpeksów (tak mam swoje miejsca gdzie znajduję megarzeczy, to mój nałóg;p) czy z kolekcji sieciówek i niesieciówek kanadyjskich co ciocia wyśle, ale niezależnie co to za ciuszki chcę by dzieciaki wyglądały ładnie, czysto, schludnie i było im wygodnie ;)
zasad wychowawczych nie mamy, staram się by wszystko było dobrze, by dzieci były grzeczne, by ich zabawy były rozwijające a jedzenie zdrowe i smaczne (ale też bez hopla) , nie trzymamy się określonych pór, ale jesteśmy szczęśliwi.
Chyba o to w tym chodzi ;)
a wyścigi matek i wyścigi dzieci (które większe, mądrzejsze, ładniej mówi, wcześniej chodzi/siedzi/raczkuje etc.) odpuszczamy ;)
Buciki prześliczne, urocze i na pewno wygodne. Bardzo mi się podobają jak i cała stylizacja. A wpis, jak zawsze życiowy i na czasie. Czekamy na kolejne wpisy. Marcelek pozdrawia Matiego ;*
Normalnie kocham Twój styl bycia, pisania, wychowywania. Jak dla mnie najbardziej bezkommpromisowy, nieugłaskany i najciekawszy blog parentingowy w PL. Nie ma nudy i słodkiego pierdzenia ;p Znam Cie dzięki mojej Adze z buuba.pl, zaglądam często :)
Zwykle nie komentuje, a do tego ten post przegapiłam :-/ haha wnioskuje że moje dziecko jest niezwykle jak… że ho ho :-) oglądając te wszystkie blogi zastanawiam się czy tym mamusią pralka nawaliła bo wszystko szare! ewentualnie białe czarne granatowe… a ja myślałam że jest na świecie więcej kolorów…
A ja się zastanawiam z kąd te wyrzuty o kasę..? „To fajnie, że Ciebie na to stać, ale błagam, nie dorabiaj do tego ideologii i nie nazywaj tego przeciętnością, bo przeciętna polska rodzina ubiera dzieci w ciuszki otrzymane w prezencie, kupione w lumpeksie albo chociażby w tańszym nieco H&Mie, na pewno nie w Zarze.” – dla jednego przeciętny będzie schabowy a dla drugiego żabie udka. I ten typowo polski zwyczaj- nie chwal się że masz kasę bo Cie zjedzą. A ja powiem tak:
Można było się uczyć? można. Można było być na tyle ogarniętym i przebojowym żeby wychaczyć dobrze płatną pracę? Można. Można było odwalić się jak milion dolców i wychaczyć sobie sponsora?=) Można. Więc nie marudzić że kasa, że Zara to już nie przeciętność, że szare , że bure…laski, więcej pozytywnego myślenia=)
Super napisane :) pozdrawiamy
Cześć. Od jakiegoś czasu obserwuje Twojego bloga, bardzo go lubię bo odnoszę wrażenie jakbym sama go pisała☺ mam bardzo podobne zdanie w wielu kwestiach. Często doświadczam sytuacji w których w pewnym sensie odczuwam krytykę swojej osoby, mojego sposobu wychowania itp. Nie jestem nie wiadomo jak bogata, nie mam Mercedesa, ani willi piętrowej. Stać mnie na większość rzeczy i nie rozumiem dlaczego mam się tego wstydzić. Kupuje mojemu dziecku to na co mam ochotę, w granicach rozsądku oczywiście. Ubieram w to co mi się podoba i kupuje ubranka takie które mi się podobają córka ma prawie 2 latka wiec często w sklepie pokazuje jej i sama wybiera bluzeczki, opaski itp… chce je nosić, lubi to więc czemu innym to przeszkadza i uważa że mojemu dziecku w tym niewygodnie. Lubi przymierzac sukienki i spódniczki i jej pasują, a za plecami słyszę ze napewbo jej niewygodnie. Ktoś to lepiej wie??? Halo!!! Rodzicu spójrz na siebie i daj spokój innym. Nie mam nic przeciwko Rodzicom którzy kupują używane (tez mi się czasem zdarza) ubranka czy zabawki.
Bogactwo nie jestem powodem do wstydu. Każdy ma swój styl i uszanujmy to. Poza tym słyszę ze z mojej córki robie Modelke i ze cierpi. Moja pasja jest fotografia. Uwielbiam biegać z aparatem i chwytać każda chwile mojej Pociechy. Ale nigdy nie zmuszam mojej Córki do niczego. Jak ma humor to się przebieramy i fotografujemy. Wtedy zdjęcia są uśmiechnięte i piękne. Dla nas to sposób na wspólnie spędzanie chwile. Pozdrawiam Was serdecznie
Świetny wpis :) super gratulacje :*
Boszzz… te kobiety Cię tu zaraz usmażą, pokroją i zjedzą… „nigdy nie miałaś problemów finansowych”, „a na latanie po galeriach to masz czas…”, „Twoje dziecko wygląda jak ofiara mody”… No śmiech na sali, laski jesteście żenujące… Ktoś tu napisał, że dziecku wystarczy dresik i wygodne szmaciane buciki do szczęścia… ok jeśli tak sądzi ta Pani to looooz tylko dlaczego muszą tak uważać wszyscy? Jak ją stać, to nich ubiera nawet dziecko za 2000 zł na miesiąc, ma kasę i taki kaprys to jej sprawa… I osobiście wolę dziecko ładnie ubrane niż od pary, byle jak byle tanio… Bo jak Cię widzą tak Cie piszą i tego też uczymy swoje dzieci. A jak będziesz całe życie ubierała byle wygodnie tzn dres i jak najtaniej to ciekawa jestem jak potem powiesz dziecku, żeby do szkoły na apel włożyło koszulę i spodnie od garniaczka, ale z drugiej strony są rodzice którzy nie czują tego, że dziecko mimo tego, że to dziecko to też powinno być odpowiednio ubrane do okazji inaczej do piaskownicy inaczej do szkoły inaczej na chrzciny do rodziny…
To chyba ta słynna wojna między przeciętnością a nieprzeciętnością. Nigdy nikt nie wygra. Czy mnie rażą zdjęcie instagramowych mam? Zależy które. Mamy z USA rzeczywiście przesadzają. Kolczyki u niemowląt, umalowane roczniaki (pełny makijaż!), powykrzywiane pozy i dziwaczne, naśladujące dorosłych outfity. To jest trochę dziwne. Na szczęście siedzę na stronach mam japońskich (tajlandzkich etc.) i tam jest już o wiele lepiej. Makijaż nie istnieje (chyba że dziewczynka jest modelką i mama wrzuca zdjęcia z sesji), dzieci w naturalnych pozach, ubranka – maksimum wygody i wcale dres nie musi oznaczać braku szyku, bo jest porządnie skrojony i z materiału dobrej jakości. Co ciekawe, one wcale nie kupują w sieciówkach znanych w Europie. Oni mają swoje firmy, swoje wzory, naprawdę eleganckie, a przy tym nie są sztuczne.
Osobiście nie mam nic przeciw sieciówkom, ale niektóre bojkotuję, w tym np.Zarę, za zatrudnianie dzieci i płacenie pracownikom strasznie niskich stawek oraz straszne warunki pracy, wręcz traktowanie ludzi jak niewolników. Oczywiście inne sieciówki też tak robią, ale na mniejszą skalę. W ogóle uczę się szyć i coraz więcej młodzież chodzi w ubraniach mojej produkcji. Wychodzi taniej i przynajmniej nie czuję, że mam krew na rękach (materiałów też szukam polskiej lub włoskiej produkcji). W lumpeksach są głównie ciuchy z sieciówek, więc doprawdy nie rozumiem, jak mamy odróżniają, w co ubrane jest dziecko sąsiadów. Chyba że znają na pamięć sieciówkowe nowości każdej marki. Ja mam inne hobby niż oglądanie sklepów, to nie wiem.
Co do nieprzeciętności, to obawiam się, że i tak uchodzimy na osiedlu za dziwaków, ekosreko i co tam jeszcze (choć wcale nie jesteśmy, a nawet przeciwnie), ale co robić – wyróżniamy się. Nasze dziecko jest inne, inaczej jakoś ubrane i choćbyśmy byli ubrani tak samo jak inni ludzie, to i tak czuję, że odstajemy pod wieloma względami. Cóż, taka karma. ;)