Na Dzień Dziecka życzę sobie… dziecka

Na Dzień Dziecka życzę sobie… dziecka

Weekend spędziliśmy na Lubelszczyźnie. Każdy dzień wypełniony dziećmi. W sobotę odwiedziny u siostrzyczki Nikolki z optymistycznie.eu. W niedzielę komunia u rodziny Maćka i masa młodych małżeństw – rodzeństwa ciotecznego Maćka, z dwójką dzieci. No każdy po kolei miał chłopca i dziewczynkę. A już nie ważne czy dziewczynka czy chłopiec. Ważne, że drugie nooo…

Ja wiem, wiem, że trzeba poczekać. Wiem, że to nie jest hop-siup (chociaż z Matim tak akurat było). I chyba to mnie trochę stresuje. No bo skoro Mati nam się „udał” tak szybko to dlaczego teraz jest inaczej? Jak tu się wyluzować skoro z miesiąca na miesiąc tego luzu właśnie coraz mniej?

Wiesz jak ślicznie Mati bawił się z Nikolką? Serce rosło tak, że aż żebra bolały! I jeszcze tak ślicznie za nią wołał ciągle „Oli! Oli! Oli!” Podlewali razem kwiatki i bili sobie brawo. A później pili z różowych filiżanek herbatę z piachu. A później była wojna o różowy wózek i płacz na całe osiedle :) A to serce niezależnie od tego co działo się między nimi rosło, rosło i rosło. Żaden dorosły nie zastąpi dziecku drugiego dziecka. Nawet najbardziej wyluzowany, najbardziej wydurniający się. Dorosły to nie jest drugie dziecko.

Ostatnio wspominałam sobie moje rozkminy sprzed roku kiedy to zastanawiałam się jak ja puszczę 3latka do przedszkola. Przecież on będzie tęsknił. Będzie płakał. Jak on sobie poradzi. A taki właśnie był plan, że do 3 roku ja i babcia, od trójeczki do przedszkola. Teraz zastanawiam się czy to 3 to nie za późno! Mati kiedy tylko zobaczy inne dziecko zapomina o otaczającym go świecie. Mama, Baba, Tata, nikt już się nie liczy. Najważniejsze to nawiązać kontakt z drugim dzieckiem. Co prawda zauważyłam, że nie przepada za dużą ilością dzieci w jednym miejscu. Upatruje sobie wtedy jednego kompana do zabaw i skupia się na nim. Nie ważne czy chłopiec, czy dziewczynka. „Dzi-Dzi” to „Dzi-Dzi” rachunek się zgadza, można się bawić.

Myślę, że maks do października już się przeprowadzimy. Do tylu pokoi, do takich przestrzeni… I już teraz wiem, że te pokoik przygotowany dla drugiego dziecka będzie mnie wkurzał. Bo już teraz powoli mam takie uczucie. Że mnie denerwuje. Że coś nie jest po mojej myśli. Że ja tu planuję a jakaś tam macica czy inne jajeczko pokazują mi figę z makiem (jest przed 22:00 nie mogę napisać co mi pokazują w rzeczywistości) i mówią: „Słuchaj Malwa, w tym miesiącu te nasze plany jakoś nie po drodze”. I tak miesiąc po miesiącu a Malwa coraz bardziej poirytowana. Chociaż w sumie jak się tak zastanowię to gdybym się irytowała i denerwowała byłoby mi chyba lżej. Mi jest tak jakoś… smutno coraz bardziej.

Oczywiście to nie jest tak, że drugie dziecko zaprząta moje myśli 24 godziny na dobę. Nieeee. Za dużo srok za jeden ogon trzymam żeby pozwolić sobie na skupianie się na jednej, ale takie weekendy jak ubiegły dają po mózgu zdrowo. I wiesz co? Kiedy pomyślę o tych dziewczynach, które chcą zajść w pierwszą ciążę i tak im to wychodzi jak moja druga od razu robi mi się ich tak bardzo szkoda. Tak świadomie szkoda. Wiesz o co chodzi prawda? Ja mam mojego Pączka. Mi jest lżej. Nie stresuję się tym, że NIGDY nie będę miała dziecka. Zastanawiam się tylko nad tym czy cesarka mi czegoś nie pochrzaniła i czy uda mi się mieć to drugie kiedyś, ale kurcze… nie móc zajść w ciążę pierwszym dzieckiem. To musi być coś strasznego. Ja pamiętam tylko jak płakałam przez jeden miesiąc kiedy pani ginekolog powiedziała mi, że mam szanse o 50% mniejsze bo jajniki policystyczne (chociaż okazało się, że wcale policystyczne nie były). Pamiętam jak dziś jak się mojej Kasi żaliłam, że pewnie nigdy dzieci nie będę miała a w rzeczywistości już byłam w ciąży.

Dzisiaj Dzień Dziecka. Moje dziecko jeszcze nie do końca kojarzy o co kaman więc wykorzystam tą szansę i złożę życzenia samej sobie. Uwagaaa, zamykam oczy i piszę wypowiadając życzenie głośno, żeby usłyszały wszystkie bociany (które podobno teraz latają do Hiszpanii zamiast do Polski więc to w nich upatruję podłoże swojego problemu). No dobra. życzenie in progres: „Na dzień dziecka, życzę sobie dziecka!!!” (łał, umiem pisać bezwzrokowo!) :) Trzymajcie kciuki dziewczyny za drugie Bakusiątko! <3

_DSC7994 _DSC8003 _DSC7997 _DSC8020 _DSC8036 _DSC8032 _DSC8029 _DSC8010 _DSC8012 _DSC7987 _DSC7988 _DSC8014 _DSC8053

Bakuś:

Czapka – Babyhood

Koszulka – Misumisu

Spodnie – Zara

Buty – Mrugała

 _DSC8047