Miało być o siadaniu a wyszło… co wyszło

Miało być o siadaniu a wyszło… co wyszło

Patrzę na te zdjęcia i nie mogę się napatrzeć… Nie dociera do mnie, że minęło już ponad pół roku. Że mój synek, którego pierwszy płacz jeszcze dokładnie słyszę już zaczyna siadać. Zastanawiam się teraz co czują i czuły matki, które nie miały tego rocznego macierzyńskiego. Jak tu zostawić takie malutkie bobo na pastwę kogokolwiek? Teraz, kiedy włączył mu się lęk separacyjny? Wiecie co? Jemu jak jemu… mi też się włączył taki sam lęk. Może nie lęk. Może bardziej – ból. Kiedy wyszłam z domu parę tygodni temu na kurs i musiałam go zostawić na 9 godzin myślałam, że pęknie mi serce!

Kiedy wsiadłam do samochodu poczułam się „jak kiedyś”. Jazda samochodem to moja ulubiona forma relaksu. Przyjemny dźwięk silnika, pierwsze światła – zielone, drugie – zielone, trzecie – wow! czad! Mam jakieś dziwne zboczenie i kocham te zielone światła. Wydaje mi się wtedy, że świat działa tak, żeby akurat mi było dobrze. Szczęście mi sprzyja tego dnia. Jadę tak już z 10 minut. Muzyczka, słoneczko, ciepełko… żyć nie umierać.

I nagle dociera do mnie, że czegoś mi brakuje. Czegoś albo bardziej kogoś. I już nic nie jest takie samo. Tęsknię za moim dzieckiem! Nie umiem wytrzymać bez niego 10 minut! Co ja zrobię. Standardowo w takich momentach wyobrażam sobie, że za kilka miesięcy wrócę do pracy, że będę musiała zostawiać go tak codziennie. Gula w gardle, szklanka na oku, makijaż powoli spływa po moich policzkach. TĘSKNIĘ ZA MOIM DZIECKIEM! Boże… nawet teraz się popłakałam a tylko wspominam tamtą chwilę. Mały siedzi obok.

Nikt mnie nie zrozumie. Nikt poza drugą matką. Wydaje mi się, że nawet mój mąż nie jest w stanie pojąć jaki to ból. Ech… taka byłam szczęśliwa jak zaczynałam pisać ten post. To wszystko przez Was:) Będę ryczeć do wieczora. Już to wiem. Chyba hormoniada pociążowa jeszcze sieje spustoszenie w moim organizmie:)

Nie dam rady dzisiaj pisać więcej… a miało być tak pięknie:) Dziewczyny, czy Wy też miałyście (albo macie) taki lęk przed rozstaniem z dzieckiem? A jak wyglądało Wasze pójście do pracy? Może nie jest tak źle tylko ja standardowo dramatyzuję?

Idę po ciastka… to by był na dzisiaj koniec diety:)

Która jeszcze się „dieci”? Ogłaszam dzisiaj dzień bez diety!
Ewa Chodakowska podobno zagląda do nas tylko w weekendy więc możemy śmiało porzucić na dzisiaj „podjęte wyzwanie” ;)

_DSC1587 _DSC1612 _DSC1569 _DSC1543 _DSC1655 _DSC1659 _DSC1547 _DSC1701 _DSC1566 _DSC1530


Bakuś:

Sweterek – NEXT

Spodnie – KappAhl

Body – CoolClub