Moje ulubione kosmetyki do makijażu

Moje ulubione kosmetyki do makijażu

Typowo babski temat więc pozwolę sobie rozpocząć per „Drogie Mamy”. No, chyba, że są tutaj tatusiowie lubujący się w mazidłach, ale jeśli są niech się nie ujawniają :) Jako, że do kosmetyków mam słabość musiałam jakoś rozbić te wpisy na kilka części. Dzisiaj powiem Wam krótko o tym, czego używam jako szpachli :) Jak już pewnie zauważyłyście na zdjęciu tego samego produktu jest kilka wariantów. Ja używam na zmianę, ale mam swoich faworytów więc będzie subiektywnie.

_DSC5606

_DSC5622

1. GUERLAIN – Super Aqua-Creme – krem na dzień. Wiecie co… męczę go i męczę bo do najtańszych nie należał i używam pod bazę, ale nie jest spełnieniem moich marzeń. Dostałam kiedyś próbkę kremu Guerlain, który był fenomenalny i przekonana, że „to właśnie to” kupiłam coś, co nie bardzo nadaje się pod podkład. Krem jest jak dla mnie nieco za tłusty. Testowałam niedawno jakiś krem Diora, który był boski! Jak tylko wygrzebię próbkę odstawiam Guerlaina i używam go tylko na noc. Ja dziewczyny mam cerę mieszaną. Może do suchej będzie fajniejszy… Krem w nowym już opakowaniu –> TU.

2. MAKE UP FOR EVER – baza matująca. Coż Wam mogę powiedzieć. Baza jest fantastyczna. Wygładza buzię, tworzy na niej taki jedwabik. Ach :) Rozmarzyłam się. Ale serio – polecam! Warto zainwestować parę złotych bo podkład trzyma się mistrzowsko a to co taka baza robi z naszej cery to jakieś czary! Baza –> TU.

3. SMASHBOX – kolejna baza do zakupu której namówiła mnie Pani w sklepie, która twierdziła, że jest o niebo fajniejsza niż pkt. 2. A moim zdaniem te bazy są porównywalne. Nie widzę żadnej różnicy w efekcie więc używam sobie w zależności od nastroju raz tej, raz tej :) Baza –> TU. 

4. DIOR FOREVER – podkład. Jako, że moja cera codziennie jest innego koloru (opalam się równie szybko, jak blednę) używam dwóch odcieni, które ze sobą mieszam. 10 i 40. Ale to raczej w mniej słoneczne dni. Jak się sprawuje podkład. BOSKO! Troszkę się błyszczy jak każdy tego typu podkład. Lepiej jednak zakończyć temat jakimś pudrem, ale poza tym – bajka. Podkład znajdziecie –> TU. 

5. CHANEL MAT LUMIERE – to znowu podkłady, które mam w nieco ciemniejszych odcieniach 50 i 60. Używam ich latem (ale też tylko na specjalne okazje bo i Dior i Chanel są dość ciężkie a ja nie lubię się szpachlować kiedy pot płynie ze mnie ciurkiem :) Używam ich też do modelowania twarzy. Jakoś lepiej mi to wychodzi, kiedy rozprowadzam najpierw podkład w miejscach, w których mają być „cienie”. Później poprawiam brązerem w kompakcie.

_DSC5627

_DSC5614

_DSC5619

6. DIOR NUDE – matowy puder brązujący. Kupiłam go jakiś czas temu i użyłam dopiero kilka razy, a to dlatego, że kończę jeszcze „stary” kompakt. Ale już teraz mogę Wam powiedzieć, że Dior moim zdaniem utrzymuje się dłużej. Brązer znajdziecie –> TU.

7. BOBBI BROWN – kiedyś zapuściłam się do Douglasa i wyszłam z takim nabytkiem. Marka dostępna tylko tam. Do niedawna byłam prze-zadowolona. Ale jako, że jestem związana miłością dozgonną z Sephorą niedawno kupiłam coś innego (patrz pkt. 6) bo tej marki akurat tam nie mają. Różnica w cenie jest spora… myślę, że pomimo tego, że Dior jest trwalszy, nie zwraca to nam tych kilkudziesięciu złotych różnicy. A w przypadku brązerów nie wiem czy to aż takie ważne. Brązer –> TU.

8. DIOR NUDE – ostatni już etap czyli puder „naszpachlowy”. Jakość na 6, wizualnie też na 6, chociaż ostatnio mi się wyłamał jeden zawias :( ale plus mamy taki, że to pudełeczko kupujemy raz a później już tylko wkłady. Dior, Dior i jeszcze raz Dior. Aj low ju :* Puder –> TU.

_DSC5609 _DSC5611 _DSC5607