Kilka dni temu, znajoma ciężarna zapytała mnie, ile czasu karmiłam piersią. Odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą, że około 4 miesięcy, na co ona odparła, że rozumie, że wygodniej, ale ona chce karmić piersią tak długo jak to będzie możliwe, bo dziecko butelką to nie czuje miłości. Nosz … „kurdę”! Ja też karmiłam tak długo jak to było możliwe. U mnie możliwe były właśnie 4 miesiące. A po 4 miesiącach, pomimo starań, laktatorów, herbatek, diety „na mleko”, klops. Kranik się zakręcił i koniec. No i co teraz… moje dziecko po 4 miesiącach poczuło się niekochane, a społeczeństwo uznało mnie za wygodną (albo i wyrodną) matkę, bo panuje przeświadczenie o tym, że nie ma czegoś takiego jak utrata pokarmu. Że to jest tylko w naszych głowach. No to w takim razie z moją głową jest coś nie tak, albo może łączność pomiędzy mózgiem a cyckami szwankuje? Nieważne. Najważniejsze jest to, że nie daję mojemu dziecku odpowiedniej dawki miłości.
Wkurza mnie to…
Wkurza mnie, bardzo mnie wkurza to wielkie halo dookoła karmienia piersią. Albo nie tak. To mnie nie wkurza, wkurza mnie, że przy okazji tego piętnuje się matki, które z wiadomych tylko sobie przyczyn z karmienia piersią rezygnują. Albo nie mogą… tak jak ja. No i ja się pytam. Czy ja jestem złą matką? Bo mi się po 4 miesiącach skończył pokarm? A gdybym nie potrafiła go wyprodukować wcale. Czy byłabym jeszcze gorsza?
Karmienie piersią to coś naturalnego. Nie użyję tu porównania, ale wybierz sobie coś najbardziej naturalnego i podstaw pod karmienie piersią. Naturalna również jest walka o to żeby ten pokarm mieć jak najdłużej. Ale kuźwa no czasem się nie da! I wiesz co jest wtedy najśmieszniejsze? Że to nie Twoje dziecko ma do Ciebie pretensje o to, że nie dajesz mu mleka z piersi, a z butelki. Pretensje ma do Ciebie społeczeństwo. Społeczeństwo, które stwierdza, że jesteś złą matką. Że nie kochasz dziecka. Że myślisz tylko o sobie. Bo przecież kiedyś to dłużej się karmiło piersią. Kiedyś to przed wyjściem na studniówkę jeszcze dziecko zadzierało matce bluzkę żeby się napić matczynej miłości. Lepiej się kaca znosi następnego dnia wtedy prawda? Nie no dobra, żarty żartami, ale serio, przykro mi jest kiedy muszę się wstydzić odpowiadając na pytanie „ile karmiłaś piersią?”.
Wstydzę się…
Tak, wstydzę się. Że karmiłam tylko 4 miesiące. Bo społeczeństwo, które mnie otacza uważa, że coś z tym jest nie tak. Że coś tu śmierdzi. I ja to czuję. I wiem to. I kiedy ktoś zadaje mi to pytanie automatycznie dodaję do odpowiedzi: „ale wiesz, 4 miesiące bo to to i to”. A nie chcę tego! Chcę czuć, że jestem tak samo kochającą mamą, jak ta, która karmi piersią swoje dziecko, jeszcze odprowadzając je na rozpoczęcie roku szkolnego w podstawówce. Ale społeczeństwo wmawia mi, że nie jestem. I ja to momentami łykam. Serio. Bronię się, ale czuję, że w głębi duszy coś jest nie tak.
Tłumaczenie, że budujemy więź z dzieckiem właśnie karmiąc piersią to bujda na największych resorach jakie można sobie wyobrazić. Karmiąc dziecko butelką tez je tuliłam. Tak samo jak tuliłam je podczas karmienia piersią. Tak samo gładziłam je po policzku. Tak samo wyciągałam i wkładałam je do łóżeczka. Tak samo strzelał mi kręgosłup od nienaturalnych pozycji, żeby tylko dziecku było wygodniej. Kochałam je ciągle tak samo. I nie wierzę w to, że moje dziecko odczuło różnicę.
Ja nie podważam wyższości mleka naturalnego nad modyfikowanym. Oczywiście, że najlepiej by było karmić cały czas piersią i nie faszerować dziecka czymś co naturalne nie jest. No i fajnie by było schudnąć jeszcze od tego karmienia piersią prawda? Oh wait! Nie wolno myśleć o korzyściach pobocznych. Jeśli karmiłaś dziecko bo chciałaś schudnąć, koniecznie bierz dziecko pod pachę i oddawaj je czym prędzej do bidula bo Ty go w rzeczywistości nie kochasz. Mówię Ci. To ma być czyn heroiczny. Podczas karmienia piersią, niczym w amerykańskich filmach, za Twoimi plecami ma powiewać flaga z tryskającym mlekiem biustem. Poświęcasz się dla dziecka! Bo tylko w ten sposób pokazujesz mu (i społeczeństwu), że jesteś godna być jego matką.
Jest mi przykro…
Jest mi przykro. Naprawdę przykro, że z góry zakładamy, że wszyscy są źli. Że jest tylko jedna prawda najprawdziwsza, a nasza prawda jeśli odstaje od ustalonego kanonu prawd, może spadać na drzewo. Ja moje dziecko kocham. Kochałam je karmiąc piersią i karmiąc butelką. Krótko bo krótko tą piersią. Nie dane mi było więcej. Ale uważam, że każda matka (zdrowa na umyśle) kocha swoje dziecko niezależnie od tego czy wkłada mu do buzi sutek czy silikonowy smoczek.
Dziękuję :*
Ja Cie rozumiem i wierze Ci,ze sie staralas i moze naprawde Ci nie wyszlo,ale jest od groma matek ktore w ten sposob sie tlumacza i tym samym tlumacza to swoje lenistwo i wygodnictwo.ale nie pisz,ze to nie jest poswiecenie.przy dwojce karmilam,pracowalam i pierwsze wychowywalam sama.mialam mnostwo problemow i walczylam o kazda krople .dalam radei uwazam,ze to jest poswiecenie i przyjemnosc,to radosc i satysfakcja,ze dajesz dziecku to co najlepsze i najcenniejsze.bo kochac to co innego.kp to dopelnienie.sorry :)
To błędne koło. Nie karmisz piersią – jesteś złą matką, karmisz piersią – rób to tak, żeby nikt nie widział, najlepiej w szafie.
Dosyć już mam Internetu i tego, że każdy, nie patrząc mi w oczy, może powiedzieć mi najobrzydliwsze rzeczy, może oceniać i wyrażać swoją (często chorą i oderwaną od rzeczywistości) opinię na każdy temat.
A my się stresujemy i przejmujemy tym, że dziecko wypada karmić, ale już nie wypada z tym dzieckiem wychodzić, bo może zgłodnieć lub zrobić kupę. I słyszałam już te komentarze, że dziecko należy karmić tylko w domu, a przewijać na zapas, żeby nikogo nie męczyć tym widokiem i zapachem.
Przez pierwsze pół roku po porodzie prawie nie wychodziłam z domu. Byłam przerażona, nie chciałam narazić się na spojrzenia, a co gorsza komentarze, że jak mogę tak przy ludziach karmić młodego.
Kiedyś jadąc metrem chciałam podejść do jednej kobiety i przybić jej piątkę. Tak jej zazdrościłam „odwagi”, bo gdy dziecko zaczęło jej płakać, ona po prostu bez żadnego zastanawiania się, szybko i sprawnie nakarmiła dzieciaka.
Sama karmiłam piersią prawie rok i ani ja, ani młody przez to jakoś szczęśliwsi nie byliśmy – tylko się umęczyłam psychicznie. ;)
A wiesz, ze we Francji, i ogólnie na zachodzie, mało która karmi piersią. dla nich, kobiet, jest to a fe…i jakoś nie widzę, aby były złymi matkami. a francuskie dzieci przodują na świecie pod względem zdrowia! a polskie dzieci daaaalleko w tyle… takze wiecie. niech każda robi to, co jej serce i zdrowie dyktuje. pierwszą karmiałam piersią, drugą mm. pierwsza ciagle chora z alergia wielka, druga – okaz zdrowia.
ja myśle, że polskie dzieci sa chorowite dlatego ze niestety ale wiekszosc rodziców przegrzewa swoje dzieci ;) Na pewno kazda z nas widziala takie kwiatki jak dziecko w kombinezonie i grubej czapce przy 14 stopniach :D ba… ja widzialam takie cos ostatnio przy 19 stopniach :D Ja rozumiem, ze jesien ale czy tak ciezko ubrac dziecko do pogody a nie do pory roku?
Ja przy ok. 10 stopniach młodszemu nakładam ciepłą kurtkę i przykrywam kocykiem, a starszej tylko kurtkę zimową (głównie przy krótkich wyjściach), ale taką bardzo ciepłą.
Kasia ciekawe skąd ty niby takie informacje o Francji wzięłaś? To jakieś bzdury! Francuski nie karmią piersią ponieważ już 10 tyg po porodzie wracają do pracy! ! A ponieważ nie chce im się odciągać mleka to przechodzą na mm. Sama karmie Już 9 miesięcy i mieszkam od kilku lat we Francji i nie spotkałam się z opinią że jest to be tylko z szokiem że aż tak długo mi się to udaje skoro pracuje.
A co do zdrowia dzieci to jedyna tego przyczyną to NIEPRZEGRZEWANIE. W Polsce dzieci są poubierane jak na Syberię! A tutaj adekwatnie do pogody i dla nich katar to nie Choroba i dzieci normalnie idą do niani czy do szkoły. W Polsce zwykle kaszlniecie i kichniecie to już choroba i od razu faszerowane syropkami….. taka prawda. Także nie siej głupot jak nie jesteś w temacie:)
Myślę, że w takich wydarzeniach chodzi po prostu o promocję karmienia piersią, przecież nie o napiętnowanie kogokolwiek. Czy coś w tym złego? Zachęcamy do miliona zdrowych rzeczy – biegania, dbania o dietę, czemu nie zachęcać do karmienia? A mamy, które nie mogą karmić nie powinny czuć się gorsze, bo wcale nie są.
Fajny wpis ale mam wrażenie że powinnaś napisać go sama dla siebie i przeczytać milion razy to co napisałaś na końcu pogrubionym tekstem żebyś może przestała patrzeć i słuchać tego co inni mówią i myślą bo dobrze wiesz że to jest nieważne ale chyba jeszcze w to nie wierzysz do końca. Taki dzień jest pewnie zorganizowany po to żeby wspierać karmienie piersią i tyle. Rozumiem że przez problemy osobiste musiałaś dziecko odstawić od piersi i akurat ja osobiście uważam że to jest każdego osobisty interes i nie ma co oceniać bo nie mamy do tego prawa, ale nie chce mi sie wierzyc że ktoś ci w twarz powiedział że uważa że nie kochasz swojego dziecka albo że jesteś złą matką. Rozumiem że mega Cie to boli że musiałaś odstawić swojego maluszka ale plis nie myśl od razu że musisz się bronić przed całym światem bo WSZYSCY uważają tak i siak. Po prostu kochaj swoje dziecko, karm je jak możesz i samą siebie przede wszystkim przekonaj że jest dobrze. Pozdrawiam
A ja mam inne odczucia. Karmilam 1,5 roku i to na mnie znajomi patrzyki jak na kosmitke.
Mam tak samo! Karmię piersią już ponad dwa lata i co poniektórzy patrzą się na mnie jak na dziwadło -_- Ja nikomu nie zwracam uwagi na sposób karmienia bo mam to w głębokim poważaniu, ale za długie karmienie mi się obrywało, że za długo, że ile jeszcze zamierzam… wtf? Każda skrajność jest zła i bolesna :(
Szczerze? Karmiąc 14 mcy moją córkę też słyszałam płynące z otoczenia komentarze, że już chyba troche za długo.,,
Miałam dokładnie tak samo jak Ty.
Mam to samo! Karmie piersia juz 13mscy… jak komus o tym mowie to patrza na mnie jak na wariatke;) Duzo moich kolezanek karmi mm i nigdy nie przyszlo mi do glowy zeby je oceniac, nie wnikam nawet czy to ich wybor czy wyboru nie mialy – to ich sprawa a mi nic do tego. Najwazniejsze, ze kazda z nas -mam chce dla swojego dziecka jak najlepiej! :)
Dokładnie tak! Ja karmie piersią 19 miesięcznego syna i ludzie patrzą na mnie jak na zboczoną matkę. Ciągle słysze komentarze, że jestem zboczona, wyrodna. Że karmienie tak dużego dziecka jest obrzydliwe, seksualne, zboczone!! dla mnie jest to chore podejście!!! Ale ludziom nie dogodzisz. Karmi się zbyt krótko zle, butelką zle, za długo zle więc trzeba wrócić na luz! A co do samego „dnia” to uważam, że jest to fajna inicjatywa. Teraz promują wszystko co zdrowe: sport, zdrowa dieta więc dlaczegóż by nie promować karmienia piersią? Przez takie kampanie nie czuje,aby matki karmiące butelką były napiętnowane. Ja nie czuje się napiętnowana, że nie uprawiam sportu mimo, że wszędzie słychać jaki sport jest ważny itp…
Tak! Mam dokladnie to samo odczucie. Karmie juz 8 miesiecy. Nie mam na to szczegolnego parcia, karmie bo moge, mam pokarm i bede karmic jeszcze…. jakis czas, blizej terminu nie okreslam. Dla niektorych z mojego otoczenia to dziwne. Bo przeciez butla wygodniej. Czy ja wiem? Cycus zawsze gotowy. I jeszcze jedna osoba, ktora twierdzi, ze krzywdze mojego synka karmiac go piersia. Bo to mleko wartosci nie ma, sama woda. Bo tak powiedziala 40 lat temu jakas samozwancza polozna wiec tego trzeba sie trzymac…
To teraz ja mam jeszcze wielkiego Kaca Moralnego, karmiłam mieszanie przez 3 miesiące, bo moje piersi nie produkowały tyle mleka co chciałby Franek. Mam tak samo, cały czas muszę się tłumaczyć dlaczego tak krótko , za krótko. Wyrzuty sumienia mam za każdym razem kiedy muszę się tłumaczyć.
PS. Bakuś to prawdziwy model – widać, że jest najszczęśliwszym Bakusiem na świecie.
Pozdrawiamy :*
I wiesz co Malwina! Brzydko napisze. I gówno prawda, ze dzieci karmione mlekiem matki sà zdrowsze i nie chorują. To już jest mit. Ja nie karmiłam ani jednego dnia piersią, co prawda odciągalam pokarm i karmiłam butelka ale tylko dwa miesiace bo kiedy z zapalenia piersi prawie sie przekręciłam wiedziałam ze dla mojej córki bedzie ważniejsze to ze zyje i jestem przy niej czy daje jej „cycka”
I wiesz co Malwina! Brzydko napisze. I gówno prawda, ze dzieci karmione mlekiem matki sà zdrowsze i nie chorują. To już jest mit. Ja nie karmiłam ani jednego dnia piersią, co prawda odciągalam pokarm i karmiłam butelka ale tylko dwa miesiace bo kiedy z zapalenia piersi prawie sie przekręciłam wiedziałam ze dla mojej córki bedzie ważniejsze to ze zyje i jestem przy niedn jej „cycka”
Moim skromnym zdaniem to w Tobie tkwi problem – za bardzo bierzesz to do siebie. Idąc tym tokiem myślenia zlikwidujmy walentynki bo nie każdy jest wtedy zakochany, nie promujmy jedzenia owoców bo są osoby które z jakichś powodów nie mogą ich jeść etc. Sama chciałaś karmić więc wiesz że ma to znaczenie dla dziecka więc dlaczego nie promować i nie uświadamiać tych które nie posiadają takiej wiedzy?
Napisałaś dokładnie to samo co myślę.
A od siebie jeszcze napiszę, że myślę iż promowanie KP jest ważne, niech będą takie święta. Firmy produkujące mm inwestują ogromne pieniądze by przekonać matki że mm jest lepsze od KP, dużo kobiet zaczyna w to wierzyć a niektóre nie chcą w ogóle nawet spróbować karmić dziecka piersią. Tak jak napisałaś jest to naturalne, normalne, żaden wyczyn i heroizm a ciągle wiele kobiet uważa, że to jest jej poświęcenie, niszczą swoje ciało karmiąc i z takich egoistycznych pobudek rezygnują z tego – druga strona medalu, którą ja potępiam bo Ty piszesz o matkach, które długo karmią i uważają się za lepsze.
Nie da się, próbowałaś – brawa dla Ciebie, każda kropla mleka matki jest cenna. Świadoma decyzja o nieprzystawianiu to już dla mnie wielki błąd.
Chyba nie o to chodziło autorce żeby kk nie promować ale żeby nie demonizować i nie umniejszać mamom karmiącym butelką.
Wokół karmienia jak dla mię że wiele jest szumu. Każda matka niech karmi swoje dziecko jak chce albo jak może i nikomu nic do tego póki dziecko zdrowo rośnie i się rozwija. Pierwszą córkę karmiłam 9 miesięcy z czego 3 ostatnie były heroiczne bo walczyłam z bólem nerek a karmiąc nie mogłam brać leków. Problem był tym większy że ona nie chciała w ogóle pić z butelki ( i nigdy sie z niej nie napiła) więc starłam się ją karmić jak najdłużej. Teraz znowu karmię moją drugą 5 miesięczna córeczkę i myślę że będę karmić długo bo drugą też butelką gardzi. Tymczasem moja przyjaciółka miała problemy z karmieniem i tylko 2 miesiące karmiła i wcale nie uważam że jest gorsza ode mnie. Jej córka też ma 5 miesięcy i w niczym nie jest gorsza od mojej. Obie dobrze się rozwijają i naprawdę nie wiem o co jest tyle szumu z tym karmieniem. Przecież ważne jest tylko to żeby dziecko rosło i dobrze się rozwijało.
My tez mielismy problem z butelka i znajoma polecila mi dr brown. Syn jak zaczarowany pije a ja moge bez niego wyjsc z domu.
Co do karmienia piersia.
Pierwsza corke karmilam 1.5 roku druga 9 miesiecy syna obecnie 6 ale uwazam ze najwazniejsze jest to zeby dziecko bylo najedzone to my mamy mozemy byc spokojne i nie ma co sie przejmowac nagonka na cycki tylko robic co intuicja kaze
Malwina, czytasz mi w myślach!
Dodam,że karmiłam praktycznie od początku systemem mieszanym, a to z kilku powodów:
1. przez 1. miesiąc córeczka non stop spała. Kazano mi Ją drastycznie wybudzać, podnosić, rozbierać i przystawiać, przystawiać, przystawiać…
Przystawiałam i znów odlatywała (i tak w kółko)…
2. mimo technicznego przygotowania do karmienia piersią (szkoła rodzenia, ćwiczenia, doradca laktacyjny), mała stałe spłycała moją brodawkę, przez co jadła bardzo nieefektywnie. Miałam poranione piersi i niedojedzone dziecko…
3. co 2-3 godziny ściągałam mleko laktatorem (przez pierwsze tygodnie metodą 7-5-3), którego było niewiele (z obu piersi 20 – 50 ml)
4. byłam w bardzo złym stanie psychicznym, gdyż bardzo ambicjonalnie podeszłam do kwestii karmienia piersią. Nie sądziłam, że będzie to tak trudne. Koncentrowałam się na tym, aby nie przekroczyć tych 2-óch godzin (przecież trzeba przystawiać, ściągać!). W pewnym momencie wręcz się do tego zraziłam, reagowałam płaczem na myśl, że zaraz czas (bolesnego) karmienia…
Po 4. msc odstawiłam całkowicie Zosię od piersi. Zaczęłam przyjmować strerydy na (silną!) alergię.
Czy tego żałuje? na początku tak, teraz mniej…
Zdaję sobie sprawę z tego, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy.
Najgorsza jest jednak ta nagonka, pytania i wyrzuty ze strony innych „dlaczego karmiłaś tak krótko?!”
…i faktem jest, że zawsze się tłumaczę, czuję na sobie wzrok matek karmiących gdy podaję butelkę Zosi…
chyba powinnam to olać, bo czy rzeczywiście jestem gorszą matką:
– wstając w nocy, gdy Ona płaczę?
– karmiąc Ją butlą, śpiewając i przytulając zarazem?
– witając razem dzień z uśmiechem?
– gotując Jej ekologiczne potrawy?
– czytając książki, bawiąc się?
– zapewniając Jej kontakt ze światem, innymi ludźmi?
– tuląc, mówiąc „kocham Cię najmocniej na świecie”? :)))))
Dzięki za zrozumienie!!! :))))
Nie jestem za wszchobecnym gloryfikowaniem mam karmiących, bo fakgycznie to indywidualna decyzja każdego rodzica. Nie zgadzam się jednak do końca z tym, że karmienie piersią to nie poświęcenie. Karmie już 9 miesiecy, mam na konce kryzysy laktacyjne z nieprzespanymi nocami, zatory i nieustanne przywiązanie do dziecka, bo albo jestem z córką cały czas albo trzeba siedzieć kilka dni z rzędu i odciągnąć pokarm żeby wyjść na parę godzin, a z kolei później znosić nadmiar mleka. Nieraz chciałam przejść na mm, choćby po to żeby wreszcie się wyspać lub żeby część obowiązków przejął mąż, ale nie poddawalam się bo tak jest podobno zdrowiej. Nie potępiam mam karmiących mm, ale trzeba trochę docenić trud karmiących piersią. A i ja niestety nie chudnę przez karmienie (hormony).
Witam,
nie powinnaś odczuwać, że jesteś czemuś winna i w ogóle nie można się przejmować gadaniem kogokolwiek. Oczywiście brać pod uwagę czyjeś rady czy sugestie, ale i tak robić jak dyktuje własny rozum i serce. Co do społeczeństwa to niestety tak się z nim porobiło, że nie dogodzisz i tak będą się czepiać. Nie karmisz piersią- źle. Karmisz zbyt krótko- źle. Karmisz za długo – źle. Teraz również karmisz piersią w miejscu publicznym – źle. W zaciszu domowym, też źle, bo ulegasz tym, co mówią, iż ,,publicznie” to nie wolno. Ja mogę dalej karmić piersią , a i tak kończę, bo tak postanowiłam i nic nikomu do tego. Ostatnio nawet usłyszałam od innej mamy, że źle, że Karmię tą mieszanką, a nie tą, co wspomniana mama, bo jej dziecko jest uczulone. Paranoja jakaś, każda mama wie i czuje, co jest najlepsze dla jej Maleństwa i każde dziecko jest inne. Ty też wiesz to najlepiej :) Pozdrawiam serdecznie :*
Z całym szacunkiem do tego postu ale uważsam osobiście, że trochę przesadzasz z napietnowaniem matek butelkowych. Sama 4 ,miesiace i nie tłumaczę się dlaczego…. to jest moja sprawa. Zawsze znajdziemy ludzi negatywnie nas oceniajacych. Musimy nauczyć się że to ich sprawa nie nasza a ktoś kto ma prawo nas oceniać …. to nasze dziecko. Skoro w jego oczach widać szczęście to sorry jestem świetną mama. Życzę Ci i innym Mama abyście zawsze patrzyły w oczy dzieci bo tam zobaczycie prawdę a reszcie już dziękujemy :-*
Karmiłam 9 miesięcy i jak ostatnia pindzia odstawiłam dla własnych korzyści – chciałam zacząć brać leki na alergię. Ja najgorsza, ja egoistka, przecież dla dobra dziecka powinnam się poświęcić, a nie tak lekko dać dziecku chemię do ust. Największe mądrości na ten temat usłyszałam od podpitego ojca, świeżo po pierdlu, ale… nie wstydzę się tego! Bez leków okropnie się meczyłam jak przyszła wiosna, a to chyba nie o to chodzi, by krwawicą swoją okupić tych kilka litrów mleka więcej. Albo po prostu jestem wyrodną matką. Moja córka sama to kiedyś oceni.
Niestety coś tak naturalnego jak karmienie stało się niepopularne i tylko stąd ten szum. Sama karmię piersią i nie czuję się lepsza od matek karmiących butelką. Ale czuję się lepsza od tych moich koleżanek, które karmią butelką tylko dlatego, żeby móc wyjść na całodniowy shopping albo wieczorem do klubu na drinka. Bo tu problem jest trochę głębszy niż po prostu nie karmienie piersią
Etam Malwina nie mów, że się tym przejmujesz, to tak jakby przejmować się hejterami :) Ja pierwszego synia karmiłam 9 m-cy i wydawało mi się to taaaaak długo, a drugiego wcale nie karmiłam naturalnie od początku był na mleku modyfikowanym. I co? I żyje, zarówno jeden jak i drugi są zdrowi i piękni! Także spoko loko nic na siłę :)
Uważam że jest w tym prawda. Mam koleżanki , które nie wiem dlaczego ale czuły się gorsze gdy musiały albo chciały odstawić dziecko od piersi. Ale dlaczego się pytam ? Ja sama karmiłam swoje dziecko tylko miesiąc ponieważ dostałam zapalenia piersi i przyjmowałam silne leki. Ale nigdy w życiu nie przyszło mi pomyśleć , że jestem gorsza od kogoś bo karmie butelką. Tak samo czuje się matką i tak samo kochamy się z moim synem nawzajem :)
Nie zgodzę sie że autorka ma problem! Problemy maja ludzie którzy osadzają kobiety karmiące mm za złe matki ! Wiem coś na ten temat, moje dziecko urodziło sie w terminie (38tudsiwń) ale ssało jak wcześniak nikt oczywiście w szpitalu mi tego nie sprawdził ale caly czas słyszałam musi pani przystawiać ! Musi pani walczyć ! Walczyłam a maly i tak dostawał mm bo jak stwierdził lekarz jest caly czas glodny i tracił na wadze. Ze szpitala wyszliśmy po 10,dniach a ja mleka nadal nie miałam, no przepraszam 10ml bylo. Po wyjściu nadal w glowie stres ze mm to zło wiec musze walczyć… Walczyłam z dzieckiem ze sobą ze stresem, wydałam mnóstwo pieniędzy na doradców laktacyjnych i nic… Po 3 tyg moj syn ssał normalnie ale juz piersi nie chciał a ja nadal miałam 20ml i nic nie pomagało dieta, laktatory (nawet medela dla wcześniaków). Trudno jakos żyć musze ale do tej pory chodząc do pediatrów musze tłumaczyć czemu nie pierś tylko mm. Mateusz ma juz 4m i czekam do magicznej liczby 6 gdzie mm nie bedzie złem… Nie musze przytaczać jeszcze grup na fb o jedzeniu dla dzieci gdzie jesli ktos wspomni o mm jest od razu linczowany i nie jest to moj wymysł. Bo jak karmić to od razu 2 lata…
Dziekuje Ci za ten wpis! Ja jestem z tych „gorszych” mam, bo pierwszą córkę od pierwszych dni dokarmiałam butlą bo miałam za mało pokarmu, nawał nie nadszedł dziecko było głodne, ile się dało karmiłam piersią ale raczej traktowałam to jako deser między posiłkami ;) udało się do 4 miesiąca. Ale żeby nie było ze jestem leniwa, że nie walczyłam itp w drugiej ciąży nastawiałam się na wyłącznie używanie piersi do karmienia i po porodzie mimo braku nawału karmiłam synka cały miesiąc taka byłam zawzięta dopóki nie trafiłam na patologie noworodka, bo mały nie przybierał na wadze…za mało pokarmu, dziecko głodne konieczne jest dokarmianie to słyszałam z ust lekarzy i co…przecież karmienie piersią siedzi w głowie, pokarm zawsze jest, trzeba tylko karmić i karmić i karmić…cały miesiąc tak robiłam i nienawidze tych wszystkich mądrości, że jak się chce i jest się upartym to sie da. NIE ZAWSZE sie da i dowidzenia.
Oj jak mnie ten temat wneria. Te pie**** matki karmicieli, co do to odporność przekazują, w biegunce swoim trzy latką cycuszka mogą podać, co to wielką więź tworzą. Teraz jest terror laktacyjny, a najgłośniej gderają ze cholerne matki polki do 3 roku karmiace o swej zajebistość i prawdziwej miłości. Grrrr no wneria mnie to cholernie, jakby nie wiem co wiekopomnego czyniły, lepsze mamuśki…(btw. kp 14mcy i już wtedy mnie wnerwiały ;). )
Jakbym o sobie czytała- właśnie przez to przechodzę. Przez ludzi jestem postrzegana jako matka drugiej kategorii.
Każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Nie ważne czy dostaje pierś czy butelkę. Mi się n8e udało karmic piersią ale czy przez to moje dziecko jest gorsze? Nikt nie pyta się matki czym chce karmic. Mleko modyfikowane nie jest przecież trucizna. Wydaje mi się ze te „ekomatki” dookoła przesadzają w naszym kraju i uważają się za najlepsze. A mały włos nie wpadłam włos depresję przez presję karmienia piersią.
Bo chodzi o to ze dziecko gdy tylko wyjdzie na świat staje sie „własnością publiczną”, i wszyscy mysla ze mogą udzielać złotych rad. Tez nie miałam pokarmu i do dzis się wszystkim tłumacze z tego. Boli to.
Ja pierwszego synka karmiłam 7 mcy. Był to cudowny czas. Drugiego tez chciałam dłużej karmić a starczyło tylko na miesiąc :( z dużą walka o każdą krople mm. Stres i choroba synka zrobiły swoje. Tylko ja wiem ile łez wysłałam i jak mi było cholernie przykro ze nie mam mleka. Karmimy się butelka juz 5-ty miesiąc. Kocham tak samo,tyle tak samo i ciesze się ze jest wreszcie zdrowy i rośnie jak na drożdżach. Ale czasami, jak nikt nie widzi to sobie poplacze bo dosyć mam pytań Czemu nie karmie piersią.
Kochana nie płacz bo nie warto. Choć wiem ze ciężko. Wiele łez tez wylałam z tego powodu ze nie miałam pokarmu i nadal czuje potrzebę tłumaczenia się dlaczego tak krótko – 4 miesiące.
:( to smutna rzeczywistość … Żal jest, że pokarm zanikł i nie dało się dalej jak miliony innych matek… ale dziecko szczęśliwe, zdrowe i kocham je nad życie :)
A ja zawsze uważałam, że matki karmiące butelką to są leniwe i to wszystko co zapewne sama gdzieś słyszałaś. Potem urodziłam w 30 tygodniu przez cc i nagle się okazało, że karmienie piersią jest TRUDNE i wcale nie takie naturalne. Po pierwsze moje dziecko jeszcze przez 2 tygodnie nie miało w ogóle odruchu ssania. A gotowe do jedzenia z piesi było po terminie w którym miał się urodzić. Ile ja łez przy tym wylałam. A miało być tak pięknie. Przystawiasz, ssie i gitara.
Po moich doświadczeniach i tym na co się napatrzyłam, kiedy przez miesiąc jeździłam do szpitala, każdej koleżance w ciąży mówiłam: kup laktator. Najwyżej nie otwieraj i sprzedasz potem, ale kup i zabierz do szpitala. Udało mi się je nakłonić i obie są mi bardzo wdzięczne, bo obie miały problem z karmieniem. I ja się pytam gdzie jest ta łatwość i naturalność? Każda jedna co się jej pytam mówi, że przy pierwszym dziecku miała jakieś problemy.
Promocja promocją, niech promują, ale te dopytywania butelką?? A czemu?? Przecież mleko zawsze jest!! Brodawki bolące??? Na pewno źle przystawiałaś!!
Dziecko płacze?? Położyć sie do łóżka na 3 dni i cycowac itp. itd. I powiem Wam że te mądrości mnie najbardziej wkurzają:\:\:\ każda mama wie ze najlepsze mleko matki i ta ktora przechodzi na butelkę to wszystko ZROBIŁA!!!! aby utrzymac laktacje, ale nie oczywiście myślenie takie: poszla na latwizne, nie walczyła. Wrrrrr
Nie sądzę, iż karmienie piersią w obecnych czasach jest tak zbawienne dla niemowlęcia jak co niektórzy twierdzą… niby organizm neutralizuje substancje toksyczne, pestycydy i inne świństwa, które z żywnością dostają się do naszego organizmu, ale są to nniewielkie ilości, reszta dociera z mlekiem matki do brzuszka naszych maleństw. To tak jak ze zdrowymi warzywkami i owocami z targu czy hipermarketu – jeden syf. Zarówno od producenta bezpośredniego jak i w supermarkecie warzywka traktowane są taką samą chemią… Sama mam owoce bez oprysków i wszystkie ledwo zipią-takie marniuchy zarobaczone a nie jak te dorodne ze straganu. Ostatnio kupiłam polskie jabłka z Tesco tak jakoś ze 3 miesiące temu… Straszny leniuch ze mnie bo ich nie wyrzuciłam, a wyglądają jakby dopiero zjabłoni zeszły… dodam, że zamknięte w oryginalnej foliówce, a moje z sadu po paru dniach zgniły – te wyrzuciłam, bo muszki owocówki krążyły… przy tescowych jabłkach ani jednej owocówki, czyżby natura wiedziała, że jest podrabiana? Muszki tam swoje wiedzą, oszukać się nie dadzą !!! : )
mnie też dopadł terror laktacyjny. Mam wrażenie, że z powodu mojego zawodu odcisnął jeszcze mocniejsze piętno. Zaden wpis na moim blogu nie poruszył tematu karmienia piersią. Nie dlatego, że nie jestem zwolenniczą, ale ze wstydu, że sama nie dałam rady karmić Filipa…
Nie lubiłam karmić piersią (wytrzymałam pół roku), dokarmiałam mm, i byłam bardzo zadowolona z takiego układu:) i fakt, może się narażę: moje dziecko spało dłużej po mm!
Teraz 34tc, hmm, planuję taki sam układ:)
Czytałam i ryczałam!! Będąc w ciąży nie dopuszczałam do siebie myśli, że nie będę karmiła piersią. Przecież to jest takie proste i oczywiste! Niestety życie pokazało inaczej, syn urodził się w 35 tc, nie potrafił ssać… I tutaj zaczęło się wszystko. Pielęgniarki w szpitalu nie potrafiły pomóc, pani z poradni laktacyjnej w szpitalu nie ma, a u mnie p[okarm nie potrafił się wytworzyć, bo jak skoro nikt nie pobudzał. Laktator, który posiadałam nie dawał w ogóle rady!! PO powrocie do domu starałam się, bo od każdego słyszałam, że to niemożliwe że syn nie potrafi, że się męczy i zasypia… położna podobno jest po to, by pomóc. Moja jednak chyba miała inną rolę… Starałam się ze wszystkich sił, karmiłam najpierw z piersi potem syn dostawał butelkę. Ile wypił z piersi?! Nie mam pojęcia, ale pewnie niewiele, bo pokarmu nie było za dużo… Niewyobrażalny ból sprawiało pytanie innych o karmienie, ten wzrok, że nie karmię WCZEŚNIAKA piersią, przecież Jemu się to należy..!!
Nie przesadzajcie w osądach!!!!!!! Każda kobieta jest w stanie wykarmić swojego malucha!!! własną piersią. tak uważam. Nie potępiam jednak tych matek, którym się nie udało…. To nie ich wina!!! To wina złego wsparcia ze stron położnych, brak wsparcia w mężu w najbliższych brak wsparcia w pierwszych 2 miesiącach laktacji które są tak na prawdę kluczowe dla całej laktacji… Ja trafiłam na fenomenalna położną, która nie dośc że wyłożyła nam na szkole rodzenia kawę na ławę, że to karmienia w nocy napędzają laktację najlepiej, że daję swojemu dziecku najlepszą odporność, że to wygoda…. jaka wygoda myślałam sobie jak nie mogłam dziecka 40 minut przystawić do piersi bo miałam pękniętą brodawkę ( problem wklęsłej brodawki tak się rozwinął) 7 tygodni tak karmiłam, ze łzami w oczach, z bólem, z mężem który mówił zaraz pójdę po sztuczne… ale nie!! ja się zaparłam, po prostu wierzyłam, że to się uda… udało się…. nie piszę tu tego by Was kobiety zdołować, tylko zmotywować!! Poczatki związane są z bólem, niedostatkiem mleka… ale to mleko jest!!!! jest w piersiach i dzidzia na prawde ssąc napędza laktacje!!! nam się wydaje ze to mleko powinno sikac w kazda strone… gówno prawda sączy się słabym strumykiem… ale dziecku to wystarcza:) na prawde :) i szczerze polecam na noc… jak maluszek zaśnie nawet na te 1,5 godzinki… wypijcie chociaż pół szklanki piwa!!! tak piwa!!! alkoholowego!!! nic tak nie rozpędza produkcji mleka jak słód jęczmienny!! a alkohol? rozluźni was dzięki czemu hormony stresu nie będą blokowac hormonów laktacji!!!!:)
Jeśli zdecydujecie się na pierś walczcie :) na prawdę warto :)
i powtarzam raz jeszcze, nie krytykuje matek karmiących mm… jeśli karmisz mm i odczytujesz ten komentarz jako obelgę wobec siebie to oznacza że Ty sama się wstydzisz karmienia mm i Ty w swojej głowie stwarzasz barierę :)
pozdrowienia dla wszystkich matek :)
PS: jak nie mówią o Was w telewizji jak o patologii to jesteście dobrymi matkami :D
mama 6 miesięcznego bąbelka <3
Nie jestem za wszchobecnym gloryfikowaniem mam karmiących, bo faktycznie to indywidualna decyzja każdego rodzica. Nie zgadzam się jednak do końca z tym, że karmienie piersią to nie poświęcenie. Karmie już 9 miesiecy, mam na koncie kryzysy laktacyjne z nieprzespanymi nocami, zatory i nieustanne przywiązanie do dziecka, bo albo jestem z córką cały czas albo trzeba siedzieć kilka dni z rzędu i odciągnąć pokarm żeby wyjść na parę godzin, a z kolei później znosić nadmiar mleka. Nieraz chciałam przejść na mm, choćby po to żeby wreszcie się wyspać, zażyć jakiś lek lub żeby część obowiązków przejął mąż, ale nie poddawalam się bo tak jest podobno zdrowiej i w trudnych momentach walczyłam o pokarm i ze sobą. Nie potępiam mam karmiących mm, ale trzeba trochę docenić trud karmiących piersią, bo to też nie jest takie łatwe. Poza tym czuję się oszukana, bo wszędzie zachwalają kp, ale nie mówią o tych wszystkich niedogodnościach. Tydzień karmienia piersią uznaje za sposób uświadamiania, ale nie widzę w tym ataku. Nie mniej jednak sama mam wpojone, że tylko kp jest dobre i może dlatego tak długo wytrwałam oraz dla córki, która ssanie piersi traktuje jak lek na całe zło. PS ja niestety nie chudnę przez karmienie (hormony).
Promuje się zdrowy tryb życia, żywność ekologiczną, bio itd. Wchodząc na blog napotykam się na promowanie butelek jednego broducenta, bo najlepsze są. Nie wiem czy są czy nie, bo nigdy nie używaliśmy. Mój syn ma 16 msc i wciąż karmiony jest piersią. Przez chwilę wpadłam w jakąś „paranoję”, bo idąc na plac zabaw słyszałam „widać, że piersią karmiony, jakiś taki chudy”, „dokarmiasz go czymś? Nie boisz się, ze zawsze będzie taki mizerny?” Ludzie! Ze skrajności w skrajność. Mój dzieć, moje cycki, moja sprawa jak karmię. Ne wstydzę się już, że karmię tak długo. Nie mam czego. Przeszliśmy różne perypetie – obustronne zapalenie piersi, zanik laktacji na skutek stresu. Daliśmy radę. A ja nie muszę się wstydzić, ani mama karmiąca butelką!
JAK KARMIĆ DZIECKO? TAK BY NIE BYŁO GŁODNE!
Wstydziłabym się gdyby mój syn chodził głodny, a nie chodzi.
Pozdrawiam!
Dodam, że nie ma dla mnie znaczenia w jakiś sposób dziecko jest karmione. Za to wielkie znaczenie ma jad wysyłany w przekazie komentujących. Chyba nie ma większej zawiści od tej, która panuje między nami – kobietami. I to jest przykre.
Jesteś z tych którym dziecko nie wyssalo mózgu, ja nie długo kp ale to mnie ani nie razi ani nie obchodzi ile mama kp. Bojkotują terrorystki laktacyjne bo szanuję kp i wymagam szacunku do mojego sposobu karmienia.
Właśnie! O szacunek tu chodzi! Najważniejsze, że dziecko się najada, a czy pije z butelki czy z piersi? Co za różnica? Kocha się tak samo, tuli tak samo, dba, pielęgnuje, oddaje przez całą dobę tak samo! Przez chwilę wstydziłam się, że roczne dziecko karmię piersią, byłam bojkotowana, że nie dokarmiam miesięczniaka butelką. Własna teściowa nazywała mnie głupią i wyrodną, bo głodziłam dziecko dlatego, że dostawało tylko pierś! Ludzie, uszanujmy drugiego człowieka. Każda z nas robi dla swojego dziecka wszystko najlepiej jak potrafi. Nie ma się co bulwersować. Myślę, że tydzień promowania karmienia piersią jest potrzebny choćby po to, by rozwiać i zburzyć mity dot. tematu. Do ciemnogrodu starej daty pewnei argumenty, badania nie dotrą. Ale młody człowiek, chłonny wiedzy, ciekawy świata pewnie coś z tego dla siebie wyciągnie. I może ani ja juz nigdy nie usłyszę, że jestem głupia, bo głodzę dziecko karmiąc piersią, ani mama karmiąca butelką nie usłyszy, że nie ma pomiędzy nią a dzieckiem więzi! No ludzie. Rozsądku, wody z lodem dla ochłody emocji i do przodu!
brawo!!!!!!
Moje myśli są identyczne jak Twoje. Drugiego syna karmiłam tylko niecałe 3 miesiące i dalej mi nie pozwolono, bo wyszła silna alergia i mimo mojej drastycznej diety były problemy z brzuszkiem i kupkami. Musiał pić (do dziś zresztą) mleko modyfikowane dla alergików. Cieżko mi było i bardzo przykro, ale dla dobra dziecka musiałam jakoś to przeboleć.
masz rację z tym „społeczeństwem”, chore to! ale co zrobić- olać ;) Ty sama wiesz jak jest, jaką jesteś matka, jakie masz dziecko, jak ono ciebie kocha i ty jego.. Ja karmiłam tydzień i jak ktoś pyta ile karmiłaś, albo czy karmisz? ja odpowiadam krótko- karmiłam tydzień i kropka. A jak ktoś spyta straszne.. dlaczego???? to mówię po prostu prawdę. Nie wstydzę się tego, nie ukrywam tego, a nawet mówię o tym że karmiłam tylko tydzień chętnie, tak naturalnie, bo nie czuję się przez to ani odrobiny gorsza! Nastawiałam się na nieco dłuższe karmienie ale nic na siłę.. i mam wspaniałe butelkowe dziecko, otoczone miłością, troską, zaangażowaniem, jest zdrowe, mądre, śmiałe, otwarte i ciągle mnie zaskakuje swoim szybkim rozwojem – ma 4 lata :)
Dziewczyno, trafilaś tym wpisem w sedno. Dzięki!
Smieszy mnie to, bo mi jest głupio, że jeszcze małą karmię (ma 6 mscy). Wszyscy się dziwnie patrzą. Nawet lekarz pyta kiedy zamierzam skończyć bp już chyba czas. ( mieszkam we Francji i też mnie wkurza to zagladanie w cycki). Więc spoko, nie wszędzie widzią KP tak jak w Polsce.
Ja nie uwazalam, ze karmienie butla jest gorsze niz piersia…dopoki sama nie urodzilam i nie zostalam napietnowana w szpitalu jako ta gorsza karmiaca butelka, jak matka drugiej kategorii, doszlo do tego ze na sile walczylam o pokarmi o to, zeby dziecko chcialo ssac piers , przez co na poczatku troche mnie nie cieszylo to cale macierzynstwo a bardziej dolowalo, nie dajesz piersi a to pewnie za malo pokarmu,to zle bo samo dobro odbierasz…skoda szkoda a czasu nie cofne
A dlaczego swietujemy Dzien Mamy skoro nie kazda kobieta moze być mamą? Takie akcje maja na celu promowanie karmienia piersią i przekazywanie rzetelnych informacji. Nie popieram pietnowania mam ktore wybraly mleko modyfikowane ale uwierz mi mamy ktore karmią tylko piersią tez swoje „dostaly”. Zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie ocenial nasze wybory, decyzje i oczywiscie bedzie wiedzial wszystko lepiej. Ale czy atakowanie promowania karmienia piersią to wyjscie z sytuacji?
Asiu, a pokaż mi, w którym momencie mojego tekstu zaatakowałam karmienie piersią? :)
Ja tez miałam takie odczucie czytając ten tekst, ośmieszanie że jeśli kobieta karmi to jest taką wariatką ze najchętniej do studniówki by karmiła jest nie na miejscu. Jesli nie zyczysz sobie krytyki ze nie karmiłaś długo, dlaczego nie odwdzieczysz się tym samym? Ja karmiłam ponad rok ale nikt mnie nie wychwalał ani ja sama siebie też nie. Mam dużo znajomych które nie karmiły wcale i nie słyszałam żeby się skarżyły że ktos je napiętnował. W moim odczuciu raczej karmienie mm jest obecnie normą społeczną. Ale owszem byłam raz na evencie z okazji tygodnia kp bo cieszyło mnie że udało mi się karmić synka, podzieliłam się z innymi mamami doświadczeniami i dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, nie wiedziałam że może to być odebrane jako niestosowne
A czy jesli matka nie karmi piersią jest zła matką ?? Ja uslyszalam ze jestem złą matką i wyrodną bo nie karmie piersia a tak naprawde nigdy nie mialam pokarmu , moje dziecko urodzilo się przez cesarskie cięcie mimo usilnego przystawiana do piersi i moich checi pokarmu nie dostalam położne w szpitalu mówiły do mnie że. Jestem wyrodną matką wielkrotnie obrażając mnie ale przrcież cud sie nie stanie …. Matki karmiące butelką też. Sa kochajacymi matkami zrozumcie to !!!
Dziękuje Ci za ten wpis! Jestem młoda mama, moja córeczka ma miesiąc. Praktycznie nie mam pokarmu. Przez pierwsze dwa tygodnie płakałam razem z moim dzieckiem-ona z głodu, ja z bezsilność. Podczas nawalu odciagnelam 20ml z dwóch piersi. Ale przecież dziecko jest lepsze niż laktator. Przez terror karmienia piersią (bo przecież każda kobieta może karmić jeśli tylko wystarczająco chce) moje dziecko było niedożywione- przez pierwsze dwa tygodnie zamiast odzyskać wagę urodzeniowa to straciła kolejne 40g w stosunku do najniższej wagi. Dawalam butelkę, przystawialam i katowala się do krwi laktatorem. Pilam femaltker, bocianka, hippa i humane na laktacje. I nic! Moje dziecko jest głodne. Płakać mi się i czuje się gorsza, bo może nie zrobiłam wszystkiego aby moje dziecko miało wszystko co najlepsze. Drażnią mnie pytania czy karmie. Już zaczełam odpowiadać, że glodze. Twój wpis bardzo mi pomógł. Dziękuje!
Boziu….. Zaczęłam czytać i dosłownie podnioslo mi się cisnienie…. Bo od razu przymomnialas mi wpisem pewna rrozmowę. Przepraszam! Nawet to nie była rozmowa tylko oskarżenia pod kierunkiem lenistwa! Urodzilam przez cc. I pewna ”PANI” ( nawet nie powinna na ten tytuł zasługiwać bo nawet jeszcze nie zmagała się z problemami dotyczacego ciąży i porodu) zaczęła sobie na mnie strzepic język. Według niej nie jestem matka ponieważ poszłam na łatwiznę i zamiast znosic ból porodowy jak nasze matki i babki to rozlozylam się na stole gdzie dostałam znieczulenie wyjęli mi syna dali mi go pocalowac i uspili bym wypoczela przed ciężkimi pierwszymi dniami opieki nad dzieckiem…. Tylko szkoda mi tej kobiety się zrobiło…. I przy okazji przykro bo nie zapytała o powód tej cesarki. Nie zapytała ile czasu musiałam cierpiec w bólach porodowych by szyjka w końcu się rozwarła, by nastaly skurcze parte…. Nie zapytała jak się czułam gdy lekarz prowadzący porod powiedział ze trzeba podjąć szybko decyzje bo syn się dusi i nie przesuwa do przodu. Nie zapytała ile nerw i stresu przeżyłam w ciągu 11-tu godzin porodu i ile łez upłynęło między czasie z obawy o synka który otarl się o tamten świat przed przyjściem jeszcze na ten…. Jeszcze pamiętam ten prod…. Ten bol…. I ten strach…. Ale tez pamiętam ta ulgę gdy tylko usłyszałem płacz małego :-) to było coś niesamowitego :-) jeszcze dwie minuty wcześniej słyszysz na ktg zanikające bicie serduszka a za raz glosny wrzask zdrowego i silnego dziecka który chce przytulić zmartwioną matkę przywiązana do wszelkich urządzeń jakich nie mało na salach operacyjnych. Przepraszam ze tak odeszłam od tematu karmienia ale czytając ten wpis dosłownie zaczęły mi towarzyszyć te same odczucia jak przy tej rozmowie z ta kobieta która nie miała w tym temacie zielonego pojęcia a wiedziała tyle co z gazetę i broszur o porodach. A jeśli chodzi o karmienia piersia o dziwo karnie do dziś. Syn ma już półtora roku i pokarm jeszcze jest. Chodź co niektórzy tez zaczynają mnie bimbardowac ze powinnam to karmienie zakończyć bo potem dziecko nie będzie mogło się bez piersi obejść i bez tych codziennych rytułałów związanych z karmieniem …. Z jednej strony cię zachecaja do karmienia i gania jeśli nie karmisz a z drugiej strony niektórzy twierdzą ze powinno się dziecko karmić tylko do roku czasu…. Ja się nawet niektórym mamom nie dziwię ze nie chcą albo nie mogą kkarcić.Te wszystkie niektóre medialne nagonki za i przeciw karmieniu piersia wydaje mi się nie potrzebne. Wydaje mi się ze tak u mnie sama wola mamy chcacej od początku karmienia piersia do sobie radę. Nawet te pierwsze 3 miesiące które u malenstwa są najważniejsze wystarcza by uodpornilo się przeciwcialami mamy na te różne choroby. Wiadomo. Jeśli da się dłużej karmic to maluch dostanie jeszcze więcej przeciwciał. Ale nie powinnyśmy popadac w paranoje. I stać się mniej podatne na te wszystkie nagonki medialne co do karmienia butelka. Gdy miałam kryzys pokarmowy to przez jedna dobę młody tez dostawal mieszankę mm. Ni gdyby ktoś mi powiedział ze źle robię to zadam pytanie. Czy źle zrobię gdy dziecko będzie mi przymierac glodem bo mleko modyfikowane jest zle wiec go nie padam a piersia nie nakarmie bo brakuje mi mleka? Zostaje dać dziecku ugotowane krowie ale gdy dziecko nie toleruje innego mleka zwierzecego to co wtedy? To tez będzie zle. Bo dziecko ci z głodu umrze…. Nie możemy dać się ponieść manipulować. Każda z nas posiada intuicję i najlepiej będzie wiedzieć jak zrobić by dziecko było szczesliwe no i my mamy tez :-) Pozdrawiam Was gorąco! :-) i przepraszam ze tak się rozpisalam troszkę nie na temat ;-)
A co jeśli to dziecko wybrało? Tak jak u mnie. Odciagałam mleko dniami i nocami, a Nikoli i tak to nie wystarczyło. Musiałam dokarmiać. Wiadomo też, że odciaganie pokarmu laktatorem to nie to samo co ssący bobas, po około dwóch tygodniach mleko zaczęło zanikać i tak oto zakończyłam karmienie piersią. Dodatkowo po 28h męczarni podczas porodu naturalnego ordynator zarządził cesarkę, jak śmiem się nazwać matką?! Na stos ze mną! :D
Ja podobno po urodzeniu byłam od razu karmiona mm bo moja mama nie miała pokarmu i wiesz co? Jestem zdrowa nie chorowałam nigdy na poważniejsze choroby, moja odporność na przeziębienia jest nawet większa niż dzieci „normalnie” karmionych. Jak dla mnie nie ma to kompletnie znaczenia.
W październiku sama urodzę córkę i też nie wiem jak to będzie z moimi piersiami, czy będą krainą mlekiem i miodem płynącą czy wręcz przeciwnie. Tylko że mam to kompletnie w dupie. Chcę karmić piersią ale nie będzie dla mnie końcem świata, ani porażką życiową jak się nie nuda.
Wpis super, ale uważam że nie powinnaś brać tego tak do siebie. Masz fajnego synka i już na blogu widać że niczego mu nie brakuje, a to co mówi społeczeństwo…chrzanić to! Przecież sama wiesz że wszystkim na raz nigdy nie dogodzisz, a przejmować się opinią ludzi, których tak naprawdę nie znasz, nie warto. Szkoda życia na takie pierdoły:-)
Myślę, że to autorka ma największy problem z tym, że tak krótko karmila piersią. Ma ogromny kompleks i wyrzuty sumienia i tłumaczy to złym społeczeństwem, nie akceptującym karmienia sztucznego. Ciekawe, że w artykule karmienie piersią przedstawione jest jak coś zupełnie naturalnego, co jest dane kaźdej kobiecie ale jak już kobieta decyduje zaprzestać naturalnegp karmienia to opowiada bajki o słabym pokarmie czy jego braku. Najczęściej jednak winna jest niedostateczna wiedza na temat laktacji i karmienia. Wiem bo sama wiele przeszłam zeby karmić i udalo soę ale musiałam bardzo wiele czasu poświęcić na to, żeby zrozumieć w czym tkwi problem. A spoleczeństwu jest obojętne jak karmisz swoje dziecko. Pora uporać się z wyrzutami sumienia a nie szukać ich przyczyny w otoczeniu.
Dlaczego w Was tyle jadu, dziewczyny??
Ja tez przejmowałam sie różnymi opiniami przy pierwszym dziecku. Przy drugim i trzecim, mam swoje zdanie i nie musze przejmowac sie taka czy inna wypowiedzią. Swietuje sobie ktos ze karmi? Niech swietuje :)
Dlaczego tak 'najezdzacie’ na mamy karmiace piersią?
W odwecie?
Nic lepsze ie jestescie..
A ja uważam, że rodzenie dzieci i karmienie ich piersią to jest heroizm…
I ja Ci gratuluje tych 4 miesiecy!!!
Ja karmiłam piersią dwa tygodnie. Córka płakała, nie umiała złapać cyca, obydwie płakałyśmy, ja z bólu, córka z głodu. Zaczęłam karmić butelką nie próbując jej uczyć dalej chociaż miałam mleko i nie mam żadnych wyrzutów sumienia bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko a córka ma rok i 8 miesięcy i w ogóle nie choruje a podobno dzieci na mm mają słabą odporność. Bujda!
Dodam jeszcze, że kolejnego dziecka nie będę karmić piersią jeśli kiedykolwiek pojawi się drugie :)
Ja nie karmiłam . Od początku miałam założenie że spróbuję ale na pewno na przemian z butlą bo nie chciałam byś uwiązana i wszędzie wyciągać cycka …..( tak, tak) zaznaczę tutaj ze nie mam nic przeciwko mamom karmiącym w miejscach publicznych ( jak ktoś ma z tym problem nich nie patrzy) ale ja osobiście miałam przed tym opory. W rzeczywistości już na oddziale mój Mały był dokarmiany bo nie chciał chwycić mojej piersi był głodny i ciągle płakał. Dla mnie sytuacja była jasna nie chce piersi- będzie butla i tak się stało bo zaskoczył od razu i z chęcią pił . Jak ktoś mnie pytał o karmienie to na początku miałam podobny jak TY Malwina odruch żeby się tłumaczyć ale to była tylko samonakręcając maszyna ( zresztą po co mam wszystkim opowiadać o płaskich sutkach i od razu wychodzić z pozycji tej winnej tego ze za mało walczyła)….tak więc mówiłam wprost ” bo nie chciałam” tutaj rozmówcę zatykało przez chwilę zastygał w milczeniu i zmieniał temat. Szczerze ???? po trudach ciąży i porodu miałam gdzieś co o mnie myślą i mówią ….i nieważne czy to była moaj mama czy zupełnie obca mi osoba …TO JEST MOJA SPRAWA i nikomu nic do tego!!!!!
Równie dobrze można zapytać, po co jest Dzień Matki (trochę jednak IMHO bardziej rozreklamowany niż tydzień karmienia piersią, o którym wcześniej nie słyszałam). Bycie matką jest naturalne, po co to świętować?
Przez wiele lat walczyłam z niepłodnością i dni matki, dziecka itd.. mnie bolały. :(
Może zlikwidujmy wszystkie, żeby niczyich uczuć nie razić?
A karmienie piersią?
Jest obecnie w modzie i tyle..
Lepsza taka moda niż „zimny chów” lat 80tych, kiedy to należało karmić butlą i zostawiać dziecko do wypłakania się.. Moja Matka mnie tak wychowywała, bo tak „było trzeba”, tak zalecały poradniki i lekarze. Cieszę się, że już „nie trzeba” i fajnie, że się promuje coś innego. ;)
Niestety takie jest nasze społeczeństwo, że ocenia. Ocenia, że wcale nie karmimy, że karmimy za krótko, że za długo. Ja uważam, że każda matka wiec co dobre dla jej dziecka i mnie nic do tego. Chyba najważniejsza jest więź i to, aby i dziecko i matka byli szczęśliwi (na swój sposób). Ja karmię 15 miesięcznego syna i też nie raz widzę wielkie zdziwienie w oczach, a od pielęgniarki w przychodni usłyszałam nawet, że mam natychmiast przestać bo to niezdrowe :) Natomiast gdy syn się urodził to nawet obce sąsiadki pytały się czy karmię piersią, helołłłł, ale ja im do garów nie zaglądam! Takie pytania powinny być zakazane!
Mnie w karmieniu piersia najmniej wsperała mama i tesciowa. Mama ciagle mi mòwiła że mam mało mleka i że malutka jest głodna a gdy dciagałam bylo jeszcze gorzej że tak mało i wwogòle i oczywiście musiałam być na ścisłej diecie no i wprowadzilam mm. Wkońcu poszłam po rozum do głowy przestałam odciągać bo bardzo mnie to stresował i normalne jadłam i mleko sie pojawiło a mała niebyla glodna. Teraz mała ma necałe 7 msc a już wszyscy mi mòwia ile jeszcze karmić zamerzam o że powinnam odstawić.. Strasznie mnie to wkurza i mòwie już ze az do przedszkola;p
Też mówię, że przestanę karmić jak mały pójdzie do przedszkola, bo mam dość głupich komentarzy, że 16 msc dziecko powinno już samo jeść i pić mleko z butelki. Odpowiada mi taki sposób karmienia, dziecku również. Dla mnie to niesamowita wygoda i chyba dlatego jeszcze karmię. Sama wychowuję syna, pracuję, ogarniam domowe zoo. Nie muszę się martwić, że butelki nie mam przy sobie, że mleko muszę kupić. Mam je zawsze przy sobie, w odpowiedniej ilości i temperaturze.
Ale…ale…zaczyna się drugi sajgon. Nocnik! „Kiedy zamierzasz oduczyć go sikania w pieluchę? Ma już 16 msc! Najwyższy czas!” Naprawdę? I tez się tym nie stresuję. Będzie gotowy, to odstawilo pieluchy. Podobnie jak pierś.
haha na fc to już niezła awantura :) uderz w stół a norzyce się odezwą ….. jedna laska to czyste uosobienie wszystkich tych negatywnych emocji o których pisałaś Malwina
Uważam, że problem jest w Was. Nigdy nie spotkała się z tym aby potepiac osoby karmiące mm, nigdy.
Ja w sumie też się nie spotkałam tak bezpośrednio, były to bardziej takie teksty naturalnie płynące podczas rozmowy „a dlaczego?” i weź się tłumacz, albo przez cały okres (6tyg) przychodzenia położnej do domu, naleganie/dobre rady, a pani doktor na wizycie patronażowej poprosiła żebym pokazała jak przystawiam.do piersi heloł… Pytania typu ile wypiło dziecko mleka z piersi a ile mm, dżizas. Frustrujące dla kobiety, jeszcze w szale hormonów:)
Napiszę tylko, że dziękuję za ten tekst. Nie jestem złą matką! :)
Tekst jest kontrowersyjny. Chyba tak miało być ;) Udało się. Nie zgadzam się z nim od początku.
Tydzień Promocji Karmienia piersią to rewelacyjny event. Ma on za zadanie zwiększać świadomość społeczną korzyści płynących z kp. Hola! Tego jeszcze 20 lat temu nie było. Nie miałaś pokarmu w pierwszej dobie? To heja mleko zagęszczone mąką. Nikt się nie cackał.
Wplątywanie pozytywnego bądź co bądź wydarzenia jakim jest Tydzień… w walkę dobra ze złem kp kontra mm nie jest dobrym posunięciem.
Nie jestem fanką i nie pochwalam wojny, jaka trwa na forach między zwolenniczkami kp a propagującymi karmienie mieszanką. Chcę żeby była jasność.
Natomiast kobietę, która decyduje się na kp należy wspierać i popierać. Bo to, że karmiła, karmi, podjęła czasami ciężką walkę jest heroizmem. I, ok, ona nie robiła tego po to by jej ktoś pomnik wystawił czy peany pisał..
Jestem mamą bliźniąt. Chłopcy urodzili się w 31tc. 3 doby byliśmy daleko od siebie, w innych szpitalach. Pierwsze 21 dób życia chłopcy spędzili w szpitalu karmieni sondą, butelką a w końcu piersią. Cały czas na moim mleku. I każdego dnia, gdy przyjeżdżałam do szpitala najpierw patrzyłam an maluchy, a potem na ich wagę, czy przybierają, ile jeszcze do magicznych 2kg. Wspólnie z maluchami stoczyłam niemały bój o kp. I udało się :) Nie zaznali mm. I jestem z tego dumna. Za nami długa nauka ssania, kryzysy laktacyjne, zapalenie piersi.
Ale nie piszę o tym po to by usłyszeć teraz oklaski. Chciałabym, żeby każda mama, która usłyszy tą historię i która chce kp poczuła, że da radę! Bo kp płynie z głowy, a może i z serca.
Moja historia nie jest jedyna, są inne mamy, też wieloraczków, którym kp nie przyszło ot tak, z nieba, które musiały, bo chciały, się troszkę natrudzić.
Każda mama ma prawo wybrać mm, jeśli tylko chce, jeśli uważa, że to dobre dla jej dziecka.
Chociaż moim zdaniem mm to ostateczność. Wciskanie go już w szpitalu „żeby dziecko nie płakało” to wielka porażka.
Tydzień Karmienia Piersią to nie wojna przeciw karmieniu mieszanką. To promocja kp bo je się powinno promować. Można go obchodzić, można olać, ale nie należy traktować jako afront wobec mam karmiących butlą.
Ja nie uważam Tygodnia Karmienia Piersią za afront. Musisz jeszcze raz przeczytać tekst… ze zrozumieniem ;)
Czytam komentarze i jestem zdziwiona nieco podejściem do tematu. Dlaczego mamy coś takiego jak tydzień karmienia piersią? A właśnie dlatego, że nie jest to wcale tak popularne. Spójrzcie na statystyki. Jak niewiele matek karmi dłużej niż pół roku, a już powyżej roku? I tak – uważam, że to każdego indywidualna sprawa i nie oceniam nikogo. Nawet jeżeli mamy karmią mm, bo chcą iść na całodzienny shopping. To ich sprawa i ich decyzja. Jednak narodowej tyle mitów i tyle „wspaniałych” i „mądrych” rad odnośnie karmienia słyszymy na każdym kroku od bardzo mądrych i doświadczonych mamy babć, choć i pan w sklepie, że początkująca mama nie zawsze wie, w co ma wierzyć. No bo przecież ta mama, babcia Itd wychowany swoje dzieci i wiedzą lepiej. czytając w różnych serwisach teksty w stylu „mój 3 miesięczny synek chyba się nie najqdq, bo płacze, teraz waży 8 kilo…” wiem, że akcje propaguje kp i szersze wiedzę na ten temat są niezbędne. Żeby kobiety miały wiedzę, by mogły podjąć świadoma decyzję. I jeszcze nie zgodzę się z jednym z komentarzy. Nie jazda mama próbowała. Niektóre pi prostu zrezygnowały. I te które zrobiły to świadomie, to ich sprawa. Ale niektórym po prostu zabrakło wiedzy.
Dodam, że karmię wciąż 2 letnią córeczkę i też wkurzają mnie komentarze w stylu – taka duża, a jeszcze cyca?
Nie martw się, WHO zaleca karmienie piersią co najmniej do 2. roku życia (wyłącznie piersią do 6. mca). A ostatecznego odstawienia nie podaje. Jak ktoś tak komentuje – nie ma wiedzy żadnej na temat żywienia dzieci.
Moim zdaniem komentarze pod wpisem świadczą najlepiej o tym ,że taki tydzień promowania karmienia piersią i WIEDZY o nim jest potrzebny.
Do 2go roku życia? Dzięki. Może to zamknie niektórym usta. Moja córcia ma półtora roku. Tj. mój Cycorz. ;) Jeśli za każdym razem, kiedy ktoś mi powie, że powinnam odstawić dziecko, bo po pół roku karmienia piersią w piersiach jest sama, bezużyteczna woda, dostawała 1 zł, to w tej chwili byłabym najbogatszym człowiekiem na świecie. ;)
Pójdę pod prąd. Jestem mamą 6letnich dziś bliźniaczek. Nie karmiłam piersią bo nie chciałam. Nigdy też nie dałam wpędzić się w wyrzuty sumienia! Nie będę bić oiany nad wyższością jednego mleka nad drugim czy odwrotnie bo dla naszej rodziny bezcenne było nawiązanie więzi całą czwórką. Tylko tak tata mógł karmić Córki a bardzo tego chciał. Te pierwsze tygodnie i miesiące gdy mogliśmy to robić razem były wyjątkowe. Ramię przy ramieniu,w dzień i w nocy z dzieckiem przy sercu tata i mama. Dodam ze Córeczki są okazami zdrowia pomimo że ja jestem alergiczką w każdym aspekcie.
Tata mógł karmić butelką odciągniętym matczynym mlekiem. Więź też by była. Twój wybór oczywiście, nie chcesz wchodzić w dyskusję nad wyższością mleka jednego nad drugim – nie ma takiej dyskusji, nikt żaden producent,lekarz czy naukowiec nie napisze ,że mleko krowie modyfikowane jest lepsze od ludzkiego. To ,że córki są okazami zdrowia, to dobrze, ale czy to ma być jakiś argument? Czy dzieci na mm są chore? Nie, po prostu mleko matki wspiera bardziej odporność, co nie znaczy ,że dzieci na mm będą umierały! Ech, i to jest właśnie niewiedza. :(
Znalazlam twoj blog na liscie blogow parentingowych i mialam nadzieje, ze czegos madrego sie dowiem o wychowaniu, a tu zonk, ten post.
Mam wrazenie, ze masz duze wyrzuty sumienia, ze nie karmisz piersia, ze tylko 4 miesiace. Po co? Jak tak bylo to ok. Nie ma sie co tlumaczyc.
Bardzo wszytko uogolniasz, choc powodow nie ma, przeciez nikt ci nic konkretnego nie mowi, po co wymyslasz?
„To mnie nie wkurza, wkurza mnie, że przy okazji tego piętnuje się matki, które z wiadomych tylko sobie przyczyn z karmienia piersią rezygnują. Albo nie mogą… tak jak ja. No i ja się pytam. ”
Ale gdzie te matki sie pietnuje? Dlatego ze jest tydzien promocji karmiena? Dziewczyno …
Nastepne:
Bo społeczeństwo, które mnie otacza uważa, że coś z tym jest nie tak. Że coś tu śmierdzi. I ja to czuję. I Wiem to.
Na serio? Ile postow masz krytycznych pod twoim wpisem? Kazda dziewczyna wyraza swoje zdanie, ale nikt ci nie mowi ze cos jest z toba nie tak.
Osobiscie uwazam ze warto karmic piersia dziecko, ale do tego potrzebna jest pomoc np. poloznej, potrzebna jest wiedza. Tobie najwyrazniej tej wiedzy zabraklo, nie mialas tej pomocy. To nie jest twoja wina. Po to wlasnie kp jest promowane, aby matki wiedzialy co zrobic i do kogo sie zwrocic.
Brak pokarmu wynika z niewiedzy co robic aby byl. Zauwaz, ze w latach 70tych malo ktora matka karmila piersia, bo 'nie mialy’ pokarmu. Ale to oczywiscie nieprawda. Nie pomagano po porodzie obudzic tego pokarmu, kobiety nie wiedzialy jak zaczac.
Dlatego wlasnie popieraj promocje kp abz inne dziewczyny uniknely problemu 'braku pokarmu’, ktory jest wlasnie problemem niewiedzy.
Świetnie, mądrze powiedziane. Zresztą swoim komentarzem także chciałam oddać wagę Tygodnia w roli promowania kp :)
Swiatowy Tydzien Karmienia Piersia nie jest organizowany po to by dowalic matkom karmiacym mm, zupelnie zle to odbierasz. Organizowany jest po to, aby podniesc poziom swiadomosci i wiedzy na temat kp, zarowno u matek jak i lekarzy, poloznych i personelu medycznego. Bo co tu duzo mowic, poziom wiedzy o kp jest tragiczny. Co chwile mozna uslyszec lub przeczytac bzdury typu ” masz za chude mleko/za tluste mleko”, „nie karm w nocy, bo brzuszek musi odpoczywac”, „wisi na cycku – nie najada sie, daj mu mm, najlepiej z kaszka”, „po roku mleko jest bezwartosciowe” itd.
Niecale 10% matek karmi swoim mlekiem dzieci powyzej 6 mca! Wynika to glownie z braku wiedzy oraz wsparcia ze strony lekarzy i poloznych i to sie przede wszystkim powinno zmienic i po to organizuje sie takie eventy. Dziewczyny, prawda jest taka, ze mleko matki jest najlepsze i najbardziej optymalne dla dziecka, koniec i kropka. Nie udalo Ci sie karmic? Nie Twoja wina (no chyba ze dajesz mm aby sobie pobalowac i walnac pare piwek albo skoczyc na jakis szoping), zabraklo po prostu w Twoim otoczeniu osoby z odpowiednia wiedza i doswiadczeniem. Nie ma co sie biczowac, tylko przy kolejnym maluchu lepiej sie przygotowac :)
Szuga, bardzo mądre słowa! Nie mogłabym tego lepiej napisać. Poziom wiedzy jest tragiczny. A reklamy wciskają kit ,że mleko mm jest super extra i jak już dziecko ma pół roku to już koniecznie daj mu mleko z formułą jakąś tam i z probiotykiem i z czymś tam jeszcze, co jest tak naprawdę tylko marną namiastką Twojego pokarmu!
Mnóstwo matek ma problemy z karmieniem piersią, głównie dlatego, że mimo, iż jest naturalne, to jednak wymaga pewnej wprawy, a czasem pomocy i tej pomocy ze świeczką szukać. Warto promować karmienie piersią , bo nie każdy wie jakie są jego zalety i dużo kobiet decyduje się na butelkę, bo to wygodniejsze (z pozoru). To, że Tobie wydaje się tak banalnie proste i naturalne, to nie znaczy, że dla wszystkich takie jest. Ciemnogród wśród służby zdrowia prowadzi do wczesnego kończenia karmienia piersią i takie mity też trzeba obalać. Trzeba organizować takie 'obchody’, żeby pomóc tym wszystkim matkom, które chcą karmić piersią, więc zanim skrytykujesz zastanów się co by było gdybyś nie mogła karmić piersią…
Ja przy starszej córci straciłam pokarm. Poszłam do lekarza z zapaleniem piersi, a ten dał mi 2 tabletki Bromergonu mówiąc, że on LEKKO przyhamuje laktację i dzięki temu szybciej dojdę do siebie. Nie przepisywał recepty – to były tylko 2 tabletki bez ulotki, a ja nawet nie wpadłam na to, aby pogooglować i dowiedzieć się, że to mi może całkowicie wstrzymać laktację :/ Nie będę wnikać w szczegóły, ale po pewnym czasie udało się wrócić do samego KP, chociaż to i tak już był okres rozszerzania diety.
Dodam tylko, że zanim straciłam pokarm, zdarzyło mi się parę razy podać mieszankę. Właściwie to pod koniec tego okresu dawałam 1 butelkę dziennie. Ostatnio zerknęłam do książeczki zdrowia i córeczka w czasie 3 pierwszych tygodni przybrała zaledwie 150 g – stąd też była przez te kilka tygodni non stop głodna i faktycznie nie mogłam jej wykarmić. Pewnie winowajcą było złe przystawianie, skoro córeczka jadła długo i często, ja miałam wspomniane zapalenie piersi (czyli miałam więcej pokarmu, niż zjadała), a ona mimo tego była głodna. Ale mniejsza o powód, bo czasu nie cofnę… Nie miałabym w związku z tym wyrzutów sumienia gdyby nie presja społeczeństwa, czyli to, o czym sama piszesz. Mimo że sama uważam, że KP jest mega ważne, ale NIE należy wtykać nosa w nieswoje sprawy ani piętnować mam, które z jakichś powodów przestały dość wcześnie karmić piersią, to gdybym sama była w takiej sytuacji, znowu miałabym wyrzuty. I znowu przez to, że w kółko krytykuje się nawet jednorazowe podanie butli chociażby po to, aby upewnić się, czy malec faktycznie był zbyt głodny i czy mój pokarm nie wystarczał. Gdyby jeszcze nie te nerwy u… powiedziałabym terrorystek laktacyjnych. Gdyby nie wychodzenie z założenia, że matka rezygnująca z KP robi to tylko z wygody… Dużo można o tym pisać :/ ale próba promowania KP przez niektórych jest po prostu zbyt mocna i za bardzo ingeruje w wybory matek.
Dziękuję za ten artykuł – mnie terror laktacyjny mało co nie wpędził w ciężką depresję, maleńka urodziła się przez CC z powodu tego ze była za duża … moje piersi zaczęły produkować mleko ale zbyt mało żeby wykarmić dziecko ważące tuż po urodzeniu 4300 i mierzące 62 cm. Oczywiście wszyscy w szpitalu na mnie siedli że mam walczyć i przystawiać to pokarm się pojawi. Moja mama i moja siostra nie miały pokarmu wcale i miałam świadomość że może to być dziedziczne ale dałam się zafiksować… W szpitalu małą dokarmiali. Wyszłam do domu z przykazaniem – przystawiać co 2 godziny. Młoda wisiała na cycku 20 godzin dziennie nie mogąc wyssać odpowiedniej dawki. Kupiliśmy laktator- okazało się że po 2 godzinnej przerwie (taka jak mi kazali młoda przystawiać) pokarmu mam ok 5-10 ml… przez weekend mala spadła z wagi pól kg…. ona płakała z głodu ja płakałam nad nią z rozpaczy- depresji (bo jestem złą matką)- bólu bo sutki w coraz gorszym stanie (nie było przerw i nie było czasu by się rany zasklepiły) … w końcu mąż pękł i poszedł kupić mleko modyfikowane i butlę – nakarmił dziecko a mnie wygonił spać ( nie spałam kilka dni) …. dól coraz większy – bo przecież położna nie pozwoliła dokarmiać tylko kazała przystawiać – po kolejnych dwóch dniach prób karmienia na zmianę ( o dziwo położna nie skomentowała negatywnie dokarmiania) pojawiła się u mnie gorączka 40 stopni i mega opuchnięte piersi. Pojechaliśmy do poradni całodobowej ( w nocy- chwała za to że babcia blisko i przybiegła pilnować małej) – wyrok „zapalenie sutków” , lekarka była w szoku bo nie sądziła że dziecko może aż tak zmasakrować brodawki – oczywiście stwierdzili że zrobił się tez zastój i mam ściągnąć na siłę mleko…. całą noc siedziałam z laktatorem – było jeszcze gorzej – opuchlizna się powiększyła- a rano okazało się że jak wyszłam z gorączką na dwór przeziębiłam nerw twarzowy i moja walka z laktacją skończyła się częściowym paraliżem twarzy… szybko neurolog – leki sterydowe, zastrzyki, rehabilitacja- sterydy zaczęły działać opuchlizna z piersi zniknęła ukazując okrutną prawdę – mleka tam nie było- to nie był zastój tylko opuchlizna z powodu zapalenia…. poległam . Brak laktacji znokautował mnie…. Moja maleńka ma już miesiąc- jest na mleku modyfikowanym tylko (ja dalej biorę leki sterydowe) twarz powoli wraca do siebie – a ja nauczyłam się cieszyć z bycia matką i nie zwracać uwagi na dziwne spojrzenia które padają pod moim adresem jak mówię że nie karmię piersią – ale ludzie wybaczają mi tą zbrodnię jak słyszą że miałam komplikacje ( nie będę całej historii im opowiadać) i jestem na lekach i zazwyczaj słyszę – biedna jesteś nie możesz karmić piersią – tylko problem polega na tym ze właśnie przez te próby karmienia piersią są moje wszystkie komplikacje…
Dziwny tekst, naprawdę. Nikt nie twierdzi ,że mama karmiąca butelką nie kocha swojego dziecka. Może inaczej, jeśli ktoś tak twierdzi, to jest głupi i nie ma co się tym przejmować. :) Chodzi jednak o to, aby pomagać mamom, w tym aby miały własne mleko i mogły własną piersią wykarmić swoje dziecko, bo tak jest zdrowiej. Tłumaczyć, edukować, pomagać, a nie piętnować. Poza tym każda mama, która zaczela karmic piersią, wie ,że nie jest to łatwe. Przykro się czyta takie wpisy. Czemu obchodzić dzień karmienia piersią? Ponieważ jest to promocja zdrowia, ponieważ coraz więcej kobiet nie karmi i dzieci zamiast naturalnego pokarmu dostają krowie mleko przetworzone. Większość tłumaczy to brakiem mleka, jak widzę w komentarzach. A dlaczego nie ma mleka? Nad tym trzeba sie zastanowić. Często wynika to z braku wiedzy i popełnianych błędów tuż po porodzie. Zbyt szybkie podanie butelki czy smoka powoduje ,że laktacja się nie napędza. Logiczne , nie ma popytu nie ma podaży! Poza tym zła technika ssania (dużo mam pisze o pogryzionych sutkach). Dużo by pisać. Nie potępiam mam karmiacych butelką, szkoda mi ich, bo widocznie miały problem z laktacją i nie trafiły na dobrą pomoc. Polecam La Leche League.
Niestety bardzo często są zarzuty wobec mam nie karmiących piersią. Przecież powody takich decyzji są różne, niejednokrotnie niezależne od nas-mam. Często mleko znika z powodu stresu np. Nie chcę jako mama karmiąca swoje dziecko Humaną żeby mnie ktoś żałował tak jak Pani tu pisze, ja robię dla swojego maluszka wszystko aby było zdrowe i szczęśliwe. Daję mu to co najlepsze mogę zaoferować, nie ma tu miejsca ani potrzeby na żal.
Dziękuję:-) ja miałam cesarke i nie karmiłam mojego synka piersią.i co? Wysłuchałam juz w szpitalu ze wygodna matka, że jak mały będzie chorował to na moje własne życzenie, że jak tak można. A jednak można i nigdy nie czułam ze zrobiłam coś nie tak i dziękuję za ta cesarke bo mogło by nie być dziś ze mną mojego dziecka.
Miałam trzy cesarki, po każdej karmilam dziecko, pierwsze 12 miesięcy, drugie 18 miesięcy a trzecie nadal karmię;) walka o laktację po cc jest trudna i bardzo bolesna, ale sukces możliwy, jestem tego przykładem. Trzeba mieć trochę szczęścia i trafić na mądrych doradców;)
Jedno nie wyklucza drugiego. Bałam się bo się naczytałam, że po cesarce nie udaje się karmić piersią.
Ja miałam cesarkę w 31 tygodniu ciąży, ze względu na zagrożenie mojego życia. Synowie wczesniaki, spędzili miesiąc w szpitalu. I udało się długo karmić.
Karmienie piersią powinno być promowane. Nie na złość nie-karmiącym tylko jako wsparcie dla wszystkich Mam i ich maluszków :)
Co jest z Wami BABY??????? Ja się pytam co z Wami jest? Na litość boską niech to będzie każdej indywidualna sprawa ile karmiła i czym, to nie jest miara miłości. Jak karmi za krótko źle, jak karmi za długo to jest obrzydliwa i nie ma wstydu. A kto jest autorem tych jakże subtelnych komentarzy. No kto? Babska. Facet nie oceni, nie skomentuje, nie popatrzy ani z politowaniem, ani z obrzydzeniem ani z podnieceniem na tą karmiącą np. „o zgrozo” już dwulatka; ale też nie oceni tej co karmiła 2 tygodnie, 2 miesiące przeważnie powie tak: trwało ile trwało ważne, że się udało i tyle, a jak się nie udało ważne, że jest mm i maluch najedzony. Więc tak sobie myślę, że może naprawdę warto się zastanowić się o co w tym wszystkim powinno chodzić? Chyba o dziecko, które kocha mamę niezależnie od tego czy butelka czy cycek, najważniejsza jest MAMA I JUŻ!
P.S.
Sama swoje przeszłam karmiąc piersią, ale o tym nie chce pisać, powtórzę ci tylko to co mówiła moja teściowa -cenna każda kropla, także Kochana gratuluję, że karmiłaś aż cztery miesiące :) . A do tych którym się nie udało, ani kropli, moim zdaniem najważniejszy jest ocean miłości do dziecka i tyle na ten temat.
Dopiero dotarlam do tego wpisu. Moje dziecko nie chciało mohej piersi. Ryczalam jak bóbr, bo z butli jadlo, a moj pokarm sie wylewal. Sciagalam 2 tygodnie, bolalo… przystawialam do piersi, a on wrzeszczal. Ja płakałam. W koncu nie wytrzymał moj mąż. Moje dziecko bylo karmione piersia 2 dni, pozniej na zmiane modyfikowanym i sciagnietym z piersi przez butle. Po 14 dniach laktacja mimo swojej poczatkowej intensywnosci skonczyla się. Moje dziecko ma prawie pol roku i nie bylo chore. Ja bylam karmiona mm od 4 dnia życia, zyje i mam sie doskonale. Moj mazr od poczatku bylna sztucznym i ma sie bardzo dobrze :)
A ja nie karmiłam…w zasadzie dokarmiałam piersią może z miesiąc. Okazało się że mały ma mega skazę białkową. Mleka w piersiach w zasadzie nie miałam i nie pomagały herbatki na laktacje. Skończyło się na NUTRAMIGENIE. Nie czuje się gorszą mamą i nie mam gorszego dziecka, nie różni się on niczym od dzieci karmionych piersią. U nas w kraju ,, Matka Polka” wstyd głośno powiedzieć że sobie nie radzisz bo usłyszysz ,, A co ty robisz takiego zajmowanie się dzieckiem wielka filozofia, nie ty pierwsza nie ostatnia” takie słowa słyszą mamy które wysyłają sygnały że potrzebują pomocy, społeczeństwo, najbliżsi ignorują a jak dochodzi do tragedii to linczują komentarzami. Znam dziewczyny które macierzyństwo przerosło, a przerosło tylko dlatego że nie znalazły wsparcia. Bo przecież matka to musi a pamiętajmy że matka to też człowiek.
Karmienie to indywidualna sprawa każdej matki. Radzą nam by karmić piersią bo najzdrowiej. Karmiłam syna piersią przez rok. Miał skazę białkową więc z mojej strony poświęcenie polegało na tym by zlikwidować z mojej diety to co go uczula. Niech mi nikt nie mówi że karmienie piersią to żadne poświęcenie. Jedna mama je wszystko a druga robi solidną selekcję i tak jak w moim przypadku przez rok odmawiałam sobie wiele rzeczy, nie żałuję bo zrobiłam to dla dziecka. Wszystko ma jednak swoje dobre i złe strony, synek niechętnie jadł inne pokarmy kiedy przyszła na nie pora. Cyc był niezastąpiony. A po roku przejście na mleko dla alergików które miało smak i zapach że samą mnie odpychało było nie do przyjęcia. Było to kilkanaście lat temu teraz pewnie jest większy wybór mieszanek .Córkę karmiłam półtora roku co skutkowało bolesnym dla nas odstawianiem. Im dłużej karmisz tym ciężej przechodzi odstawianie. Na rynku jest ogromny wybór mieszanek świetnej jakości więc uważam że nie warto się tak spinać. Z perspektywy czasu inaczej na to patrzę , nie decydowałabym się na tak długie karmienie. Kobiety róbcie co wam serce podpowiada i nie dajcie się decyzja należy do nas.
Ja ze swojego doświadczenia szpitalnych oddziałów położniczych powiem, że trafiłam na bardzo dużo mam, świeżo upieczonych mam, które zielonego pojęcia o kp nie miały. Ba! Ja sama, po zdjęciach w szkole rodzenia, a jak przyszedł nawał pokarmu a moje dziecko odmówiło współpracy ssącej , zapomniałam o wszystkim, czego dowiedzieliśmy się na zajęciach i przez dobę Przeżyłam horror laktacyjny. Stąd myślę sobie, że takich akcji promujących kp powinno być więcej. Druga sprawa – poradnia laktacyjna: jest ich jak na lekarstwo i dobrego, dostępnego!!! doradcy laktacyjnego ze świecą szukać! Po trzecie, też uważam, że to czy mama karmi piersią czy decyduje się na mm to jest jej sprawa. W tych samych oddziałach położniczych napatrzylam na przypadki osądzania kobiet decydujących się na nie karmienie piersią przez personel szpitala, który w razie problemów pomoc nie umiał, ale krytykować zawsze, czasem prawie ostracyzm to był. Głupota!
Po czwarte w razie dużych kłopotów z laktacja, butelka jest dobrym rozwiązaniem i wybawieniem, i nie trzeba mieć wyrzutów sumienia, trzeba korzystać z dobrodziejstw cywilizacji, że mamy mogą dokarmiać swoje pociechy.
I po piąte, ostatnie już. Ja karmię swoje dzieci piersią, laktacja nie przyszła lekko i to były trudne zmagania. Jestem szczęśliwa, że udało mi się wygrać tą batalię, ale w swoim środowisku byłam krytykowana za długie karmienie piersią. Na szczęście mam to w nosie ;) komentuje takie uwagi bardzo krótko: „moje cycki, moje dziecko! Nikt nie będzie mi mówił jak długo, gdzie i w jaki sposób mam karmić.” Tym komentarzem gaszę wszystkich :D
No i nie mylmy miłości z karmieniem piersią;) choć często wymaga ono wielkiego poświęcenia to jednak nie jest to miara miłości:P
A ja z wyboru nie karmilam ani syna ani córki i kocham ich najmocniej na świecie… nie neguje karmienia piersią , ale chciałabym właśnie zrozumienia dla mam które poprostu karmiv nie chcą. Niech kazda z nas robi tak jak czuje , a każde dziecko będzie szczęśliwe. Dodam tylko że poza szpitalem oczywiście może raz usłyszałam że robie błąd. Pozdrawiam wszystkie mamy
Super artykuł w końcu ktoś myśli podobnie jak ja :) akurat dzisiaj wstawiłam artykuł po karmieniu butelką i chciałam sprawdzić jakie panują ogólne opinie na ten temat. Jeśli chciałabyś przeczytać mój artykuł to zapraszam http://ohmummymia.com/pl/2016/08/25/karmie-butelka-i-sie-tego-nie-wstydze/
Super wpis! Trafilas w sedno! Ja tez po 3 miesiacach stracilam pokarm. Robilam co moglam – poradnia laktacyjna, godziny z laktatorem. Przeplakalam kilka nocy – wlasnie dlatego, ze jestem gorsza matka, ze przeciez tylko jeden procent kobiet nie ma pokarmu ze wzgledow medycznych. Dlaczego ja nie mam? Co ze mna nie tak? Teroryzowalam sie tym laktatorem I glodzilam dziecko. W koncu spotkalam madra polozna laktacyjna, ktora powiedziala: „dokarmiaj, swietnie, ze karmilas tyle, ile dalas rade”. Posluchalam… i dopiero od tamtej pory zaczelam cieszyc sie macierzynstwem. Pogodzilam sie z tym i stalam sie duzo spokojniejsza. Wiem, ze wszystko bylo w mojej glowie… za bardzo chcialam. Stalam sie ofiara laktoterroryzmu!