Jak umiejętnie spieprzyć test rowerka biegowego?

Jak umiejętnie spieprzyć test rowerka biegowego?

Na rowerek Wishbone czekaliśmy dobry miesiąc. My, czyli ja i Mati bo Maciek od razu oświadczył, że drewnianym rowerem to może sobie jakiś greenpeace jeździć a jego syn ma mieć rowerek z prawdziwego zdarzenia. To i tak dobrze jak na BT bo biorąc pod uwagę, że pamięta czasy Bitwy pod Grunwaldem, dobrze, że nie każe Pączkowi jeździć na koniu w zbroi husarskiej. No bo w sumie to było wtedy na czasie najbardziej…

Najpierw wybraliśmy sobie model, który musiał do nas jechać przez pół Europy (stąd to czekanie), później wydarzyła się największa tragedia… do składania rowerka zabrał się… TATA. A, że tata był obrażony na cały świat, że mu kolejną zawalidrogę pod nogi ściągnęłam do ciasnego mieszkanka, stwierdził, że się zemści.. na dziecku i nie dostosuje odpowiedniej wysokości siodełka do Pączkowego wzrostu. A ja… ślepa, stara, nieogarnięta nawet nie wpadłam na to, że Maciek mógł to przeoczyć (no bo przeoczył, no już nie będę taka wredna i nie będę ciągnęła dalej wątku „zemsty” bo wiem, że to do Maćka Wam nie pasuje i i tak mi nie wierzycie ;)).

No więc za nisko ustawione siodełko to numer jeden naszej listy. Wystarczyło włożyć je „oczko” wyżej… no ale przecież wtedy test rowerka wyszedłby bardziej poprawnie więc nie mogliśmy sobie na to pozwolić.

Numerem dwa były nienapompowane koła a raczej brak pompki w domu. Maciek po skręceniu rowerka poszedł obrażony spać a ja do północy czuwałam nad młodzieżą szalejącą na nowym rumaku między półkami, stołami i kanapami. Miejsca mamy tak mało, że czasem samej mi trudno „zawrócić” bez obijania się o jakiś przedmiot a teraz wyobraź sobie, że próbuje to zrobić dwulatek na trzykołowym rowerze z flakami zamiast opon. Czarna rozpacz…

Następnego dnia Baba Iwąka była na pozycji przegranej już w momencie kiedy przekroczyła próg naszego mieszkania. Pączek od rana czekał na swoim nowym Harley’u gotowy do testowania na wolności. Niestety i ja i Maciek jechaliśmy do pracy więc nie było opcji na napompowanie kół. I wyobraź sobie, że poszło to biedne małe z tą Babą i tym rowerkiem i próbowało jeździć. I Baba mówi, że dyszał, sapał, męczył się i to chyba nie przez te opony tylko taki ciężki ten rower. Trzy wielkie koła, kawał drewna, taaaak to z pewnością nie był problem z powietrzem w kołach.

Wiesz co jeszcze zauważyła Baba Iwąka? Że „dziecko zostawia nogi pod tylną osią i tak sobie je ciąga i ciąga”. Kuuuurcze myślę sobie, co to za zwierz z tego Wishbona. Może serio się uparłam a on wcale nie taki fajny? Następnego dnia miał być dzień sądu bo kupiłam pompkę i zrobiłam porządek z powietrzem w oponach. Skoro świt wybrałyśmy się z Babą na spacejro nowym skuterem. Mati ochoczo zasiadł na sprzęcie pomimo tego, że dzień wcześniej przeżywał katusze i w połowie drogi zrezygnował z jazdy przez co Baba musiała go nosić na rękach ciągnąc ciężki rower przez 2 kilometry.

No dobra. Jedziemy. Pomijam fakt, że robi się już ciepło i bluza+kurtka to nie jest dobry zestaw więc po chwili następuje płacz bo my chcemy Pączka trochę „odcebulić” a Pączek czuje wiatr we włosach (i powietrze w kołach!) i ani myśli bawić się w jakieś przebieranki. Walka jest zacięta, idzie parę placków na twarze oprawców, płynie kilka łez, ale finalnie bluza spod kurtki zostaje usunięta, chociaż wielce delikatny Pączor wymusza na nas założenie szalika bo przecież suwak robi „kuj-kuj” z założenia.

No dobra. Jedziemy. Młody nagniata rowerkiem jak szalony. Baba potwierdza – rowerek nie był za ciężki. Rowerek nie miał powietrza w oponach. Teraz to jest szał ciał. Pączek przemieszcza się z taką prędkością, że musimy za nim biec. Ale tu kolejny plus. I oficjalne zdementowanie plotek, które rozpuszczał BT jak zobaczył rowerek. Według niego Mati miałby się przewracać i będzie mu ciężko się podnieść bo rowerek taki ciężki. Uwaga odpowiadam publicznie – gónwo prawda! Rowerek jest mistrzem nad mistrzami jeśli chodzi o rozstaw kół. Nie da rady żeby dziecko się przewróciło. A jeśli chodzi o ciężkość… to już gónwo prawda razy dwa bo rowerek jest LECIUTKI! Wystarczy napompować kurde koła i dziecko mknie jak strzała.

No dobra. Jedziemy. A raczej mkniemy jak strzała. Jak strzała zatrzymywana przez uderzenia nóżki w tylną oś… to siodełko jest za niskoooo!!! Baba, zawracamy. On nie może tak jeździć. Poobija sobie nóżki. W domu kluczyk imbusowy został od zestawu, przekręcimy i wracamy. I tak sobie rozprawiamy z Babą o tym, którą drogą najkrócej a tu „baaaaaach” słychać Bakusiątko obok nas. Dosłownie OBOK! Paczam i oczom nie wierzę… Pączek wjechał sobie z głośnym „baaaach” w najgłębszą kałużę jaką udało mu się znaleźć zanurzając przy okazji nowiuśkie Mrugały założone pierwszy raz… też „na testy”… Nie wierzysz? A proszę bardzo :)

Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (20) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (19) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (18) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (23) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (21) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (22)

Jeśli chciałabyś wiedzieć jak wyglądały butki zanim Pączek skąpał je w kałuży proszę bardzo kliknij tutaj. Ale nie opuszczaj mnie bo chciałabym Ci jeszcze pokazać kilka zdjęć z samym rowerkiem w akcji i dokończyć moja historię! :) Otóż kiedy tylko zmieniłyśmy maluchowi wysokość siodełka wszystko się „naprawiło”. Mati nie uderza już nóżkami w tylną oś, mknie niczym strzała bo napompowane koła gwarantują jakość jazdy a w ślad za nim mkniemy my. Albo sama Baba. Ale już bez wózka i stresu, że będzie musiała nieść gościa, pchać wózek i ciągnąć rowerek bo gość jak na rowerek usiądzie tak nie zsiada z niego nawet na sekundę. No chyba, że przejeżdża koło placu zabaw. Wtedy zsiada ze swojego Harley’a i wyrywa laski na piaskownicy. A laski nie powiem, wyzwolone niesamowicie. Otwarcie okazują zainteresowanie Pączkowym sprzętem… DREWNIARY JEDNE!!! ;)

Rowerek polecam, polecam, polecaaam! Nie jest wcale ciężki, nie ma obaw, że dziecko go poobija podczas upadku bo ten upadek nie będzie miał miejsca! Prowadzi się świetnie, wygląda świetnie, siodełko jest regulowane ale polecam na pierwszy spacer wziąć ze sobą ten kluczyk od zestawu żeby w razie czego wyregulować wysokość siodełka. Serio muszę przyznać, że nie mam do czego się doczepić. Może coś się zmieni jak zmienimy trzy kółka na dwa, ale to jeeeeeszcze sporo kilometrów podróży po dzielni i niejedna drewniara po drodze ;)

Rowerek pomalowany „w literki” taki jak nasz możesz kupić tutaj. Jest jeszcze taki „moro”. I jeszcze taki bez rysunków. A teraz zapraszam na resztę zdjęć. Tych jeszcze sprzed kałuży :) Kurcze… tak mi się Mati podoba w tej kurteczce (przecena w Zarze :)) Dobra, nie gadam już bo właśnie się szykujemy do Buubków i Żuditów :)

Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (12) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (2) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (1) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (3) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (7) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (10) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (9) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (6) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (24) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (17) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (25) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (15) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (13) Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (14)

Bakuś:

Czapka – Babyhood

Kurtka – Zara

Spodnie – Zara

Butki – Mrugała <3

Chustka – Zara

Rowerek drewniany biegowy Wishbone test blog dziecięcy blog modowy (11)