Nowości w naszej jadalni!

Nowości w naszej jadalni!

Co prawda część jadalniana jeszcze nie jest ostatecznie ukończona, bo musimy jeszcze zdecydować jak zabudujemy mój osobisty koszmarek czyli grzejnik i ścianę ponad nim, ale ostatnio zmieniliśmy firany i zasłony w salonie i jadalni, przez co czuję się jakbym była w innym miejscu niż dotychczas. Z resztą, jadalni jeszcze Ci tutaj nie pokazywałam w pełnej odsłonie.

Do tej pory wisiały u nas białe zasłony. Zamawiałam je przez internet, przekonana, że to zupełnie inny materiał. Okazało się, że nie dość, że przyszły zbyt krótkie, to jeszcze błyszczały jak psu jajca. Fu! Nie mogłam ich przeżyć, a tym bardziej ich ceny (szyte na miarę, więc nie mieliśmy możliwości ich oddać), która pomnożona razy 3 komplety przypomina mi się w najgorszych koszmarach do tej pory.

Kolejny błąd jaki zrobiliśmy (no dobra, ja zrobiłam, bo Maciek uprzedzał, że jego zdaniem taki właśnie efekt osiągnę) to firanki z woalu. Byłam przekonana, że jeśli zamówię gładziutkie, delikatne firaneczki, zabiorę minimum słońca, na którym tak bardzo mi zależy. Okazało się, że zamówiłam sobie dosłownie okulary przeciwsłoneczne na okna. Woal jest tak gęsto tkany, że możesz sobie zrobić z niego maseczkę na smog ;) Albo wspomniane okulary przeciwsłoneczne. Nosz kaplica! A raczej grób! Narzekałam głupia na ten brak światła w salonie blisko rok, do momentu, w którym postanowiliśmy zmienić firany (też woal) w sypialni, na bardziej romantyczne. Wieeeesz, te z TEGO wpisu. No więc okazało się, że pomimo kwiatków, te firanki przepuszczają milion razy więcej światła, niż ten mój magiczny woal, o który tak dzielnie walczyłam z Maćkiem, za który zapłaciłam miliony monet. Oooo nie! Koniec! Idą zmiany!

Pojechaliśmy do mało znanego, niszowego sklepu, zwanego przez miejscowych IKEA i wydaliśmy pieniądze życia na 3 nowe komplety zasłon i firan. Za dwie firanki zapłaciliśmy astronomiczną kwotę 29 zł (tutaj), a za dwie zasłonki zapłaciliśmy jeszcze bardziej nieprawdopodobną cenę… 49 zł (tutaj). I jedno i drugie ma po 300 cm wysokości, więc skrócimy sobie już tak, żeby nam odpowiadały no i wychodzi na to, że najtańsze rozwiązania są najlepsze, bo ten zestaw pasuje I-DE-AL-NIE. Aaaaa! Bo ja Ci nie wspomniałam, że jeszcze miałam w międzyczasie kolejną wpadkę z zasłonkami w takim bladoróżowym kolorze… ale na żywo był tak blady, że aż przyprawiał o mdłości, więc tylko je przymierzyliśmy do ściany i odłożyliśmy na bok :) Nie kosztowały już tyle co, ten pierwszy komplet, ale kupiłabym sobie za nie 3 dobre podkłady, które wystarczyłyby mi na cały rok używania, więc nie mogę powiedzieć, żebym nie odczuła tej różnicy w portfelu :)

jadalnia hampton

No, ale odchodząc już od tematu okien, chciałabym Ci pokazać jeszcze kilka innych zdobyczy. Podkładki na krzesła (dwustronne… chyba… nie ważne… ja wolę tę stronę w kropki) ;) Oczywiście IKEA… moja przyjaciółka od momentu, w którym zaczęliśmy się urządzać w domu. Niedawno na IG pokazywałam stół jadalniany z innymi pokrowcami (TUTAJ). Niestety Mati załatwił czerwonym dżemem każdą z osobna. Postanowiliśmy je uprać… przeżyły. Niestety podczas suszenia w suszarce OŻYŁY!!! Normalnie nam się to coś ugotowało! Nie wiem, czy to była jakaś gryka, czy inna kasza, ale wiem, że spęczniała i wcale smacznie nie pachniała. Podkładki poszły sobie więc do kosza. Nowe również nie mają zdejmowanych pokrowców, ale obstawiam, że w środku jest gąbka a nie jakieś dziwne jedzonko, więc po ciuchutku liczę na to, że zostaną z nami dłużej niż do jednego prania :)

pokrowce na krzesla ingolf ikea

pokrowiec na krzeslo ikea ingolf

Mam też coraz większą ochotę na jakieś naturalne elementy, w stylu wiklinowych foteli, plecionych podkładek czy drewnianych, niemalowanych mebli (wiem… to do mnie niepodobne, ale czuję, że nadejdzie moment, w którym zdradzę biel, której ślubowałam wierność do końca życia, po tym, jak zafundowałam sobie ciemne meble w mieszkaniu, przełamane… czarnym połyskiem, który miał podkreślić ekskluzywność moich wnętrz :) Oj! Nie czepiaj się, każdy popełnia jakieś błędy w życiu! To tak jak z wyskubywaniem brwi. Zanim do mnie dotarło, że jednak lepiej wyglądam, kiedy są choć trochę widoczne, musiałam oszpecić się na studniówce, wyrywając niemal wszystkie :)

No, ale wracamy do nowości. Super świetne podkładki (tutaj), które o dziwo pasują do wszystkiego. A bałam się, że z wszechobecną szarością, bielą i różem, będą się jednak gryzły. A tu proszę. Niespodzianka. Pasują DO WSZYSTKIEGO. Dlatego jakiś brązowy (ale w naturalnym odcieniu) mebel pojawi się u nas pewnie baaaardzo szybko :) No popatrz tylko! Pasuje prawda?

podkladki do jadalni

jadalnia jak urzadzic

Znalazłam też nareszcie obrus, który pasuje idealnie i na rozłożony i na złożony stół. Do tego takie fajne narzutki, które trochę ożywiają stół i bieżniki, które pewnie szybko zakończą swój żywot, ale były takie ładne, że musiałam je „pomieć” chociaż chwilę. Te wszystkie zdobycze upolowałam a a-Tab. Obrus tutaj, bieżniki tutaj, podkładki tutaj.  Zajrzyj sobie w ogóle w tekstylia tutaj, bo jest masa konfiguracji i wszystko do siebie pasuje :)

O… Właśnie do mnie dotarło, że zapomniałam zrobić zdjęcia ubranego stołu. Na szczęście wszystkie detale mam :) Będą pod moimi łupami sprzed kilku dni ze sklepu, którym Cię zaskoczę… IKEA. Haaaa :) No naprawdę, jestem w szoku, bo kiedyś nie przepadałam za tym sklepem. Teraz, te wszystkie kolekcje najchętniej kupiłabym hurtowo :) Stół i krzesła tak btw. też są stamtąd. Stół tutaj, krzesła tutaj. Używamy od roku i teraz Maciek powinien biednym mebelkom zwrócić honor, bo nie wierzył, że długo wytrzymają.

obrus szary rozowy atab

talerz w kwiatki niebieskie

talerz ikea

talerze brudny roz

jadalnia ikea

miseczka mietowa orientalna

talerz mietowy orientalny

Wszystkie miseczki i talerze to IKEA. Znajdziesz je tutaj (musisz zjechać na sam dół, tam gdzie są nowości). A obrus, bieżniki i podkładki tutaj. No dobra. To teraz zakończymy hitem, którego na bank jeszcze się nie spodziewasz (chyba, że też odwiedzasz ten sklep tak nałogowo jak ja). Otóż, IKEA wypuściła meeeega piękne, super, idealne, TANIE słoje z kranikiem. Zbieram się do kupienia czegoś takiego już od roku, ale przyznam Ci, że cena 300 zł za kawałek szkła z kranem skutecznie mnie odstraszała. IKEA rozwaliła system… Wiesz ile ten słój kosztuje? 99 zł. Ha! Warto było poczekać :) Słój tutaj.

dzbanek z kranikiem

dzbanek z kranem ikea

sloj z kranikiem

Właśnie do mnie dotarło, że zapomniałam Ci pokazać jeszcze kilku fajnych rzeczy. Zakopałam je przed Maćkiem, żeby mnie nie zabił wzrokiem za ilość „niezbędnych” zakupów no i tak skutecznie je schowałam, że zapomniałam o nich sama. Pokazać Ci kolejną porcję nowości? Daj znać w komentarzu, a ja idę zjeść kolację w mojej odmienionej jadalni. Smakuje o niebo lepiej (pomimo tego, że przez zatkany nos, od dwóch tygodni wyczuwam tylko to co jest gorzkie, ostre albo słone) :)

jadalnia aranzacje