Dzisiejszy wpis powinien nosić tytuł: Skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać, ale stwierdziłam, że za miesiąc też pewnie do Was z podobnym zestawieniem przybędę więc zróbmy sobie już porządek i rozpocznijmy cykl comiesięcznego zestawienia moich hitów. Wszystkich prezentowanych kosmetyków użyłam pierwszy raz na przestrzeni ostatnich 30 dni. Wszystkich używam codziennie… i żyję! :)
Jakiś czas temu pokazałam Wam moje ulubione kosmetyki do makijażu. Oberwało mi się za ten wpis jak za żaden inny. Zleciało się stado hejterek i zwymyślało mnie od snobek, bogatych z domu, z męża, z szefa – kochanka i tym podobnych. Okazało się, że nie wiem, co to Rossmann czy Natura a w weekendy robię sobie kąpiel z mleka… z własnych piersi.
Otóż prawda jest nieco inna. Ja lubię dobre rzeczy. Dla mnie wyznacznikiem nie jest marka czy metka a jakość. A że po drogich, luksusowych markach spodziewam się jakości w pierwszej kolejności, stąd moje testy. Ale nie róbmy ze mnie potwora! Włosy myję aktualnie szamponem Dove, paznokcie mam pomalowane Viperą a rajstopy noszę Marylin więc drogie grono wszystkowiedzących skrzekaczek: Dajcie żyć! Nie róbcie ze mnie jakiegoś przybysza z innej planety. Przecież wszystkie jesteśmy z Wenus prawda? ;) No dobra, a teraz do moich ukochanych, stałych czytelniczek: poniżej zestawienie kosmetyków i jednego gadżetu, który chciałabym polecić gorąco każdej z Was. Pod zdjęciem napiszę kilka słów o każdym z nich.
1. Mixa Baby płyn do kąpieli i mycia – płyn dostaliśmy w prezencie gwiazdkowym od „cioci Edytki”. W zestawie było jeszcze kilka innych kosmetyków, ale ten pokochałam miłością największą. Tak, przyznaję się bez bicia – podbieram go Matuniowi i sama się nim myję. Delikatny, obłędnie pachnący, super nawilżający. Dla mnie bomba. Będzie w promocji w Naturze niedługo. Gazetka tutaj.
2. Garnier Krem BB – ostatnio zepsuła mi się cera. Zbrzydłam, spryszczałam, wyglądam jak muchomor! Myślę, że to przez to, że codziennie używam zatykającego pory podkładu. Krem dostałam od teściowej też w prezencie gwiazdkowym i powiem Wam, że odkąd go używam cera wyraźnie się poprawiła. Ale uwaga! Policzki mi się od niego świecą jak psu jajca! Trzeba koniecznie używać jakiegoś pudru. Ja mam taki od Kryolana, z jakiejś krzemionki czy czegoś innego naturalnego więc pudruję bez obaw :) Dostępny w promocji w Hebe tutaj.
3. Tangle Teezer – myślałam, że to nie dla mnie. Myliłam się. Tym razem z Wigilii przenosimy się na Sylwestra i moją przyjaciółkę Agackę, która poratowała moje skołtunione włosy właśnie tą szczotką. Zapomniałam zabrać ze sobą odżywki a dla moich herów to śmierć na miejscu. Jeden zbity kołtun po myciu. Kupiłam kilka dni temu w Hebe. Nie wiem czy jeszcze są bo w ciągu jednego dnia zniknęły prawie wszystkie z półki. Ale daję cynka – SĄ W HEBE :)
4. Loreal Prodigy farba bez amoniaku – pierwszy raz w swoim życiu pofarbowałam włosy sklepową farbą. Do tej pory chodziłam do fryzjerki i nie pozwalałam się dotknąć do moich włosów byle komu :) Ale przegrałam z brakiem czasu i siłą perswazji mojej koleżanki z pracy. Efekt super! Wybrałam tą najjaśniejszą farbę ze srebrnymi refleksami. Włosy nie są żółte tylko takie jak powinny być. Perłowe :) Farba za kilka dni będzie w promocji w Naturze tutaj.
5. Astor kredka do oczu cielista – znów wracamy do historii Sylwestrowych. Tym razem siostra mojej Agacki, Marta, która jest profesjonalną charakteryzatorką i makijażystką i wszystkim co związane z byciem pięknym i gładkim podpowiedziała mi, żebym kupiła sobie cielistą kredkę i malowała nią dolną linię wodną oka. Optycznie powiększa oko. Tylko dwa „ale” dziewczyny: A. koniecznie cielista a nie biała bo wygląda to głupio, B. nie próbujcie malować tej linii po sobotniej imprezie na przekrwionych, kacowych oczach – efekt tragiczny! Ja kredkę kupiłam w Rossmannie, ale widzę, że jest w promocji w Naturze tutaj.
6. Astor eyeliner w czymś flamastropodobnym – tu się długo nie muszę rozpisywać. Idealna kreska. Idealna, najidealniejsza z idealnych! Uwaga, nie możemy nakładać za dużo warstw bo potrafią odejść tak jak stary lakier z paznokci! Ale wystarczy odrobina wyczucia i jest ok. Z eyelinerem ta sama historia co z kredką – kupiłam w Rossmannie a chwilę po tym ukazuje się promocja -30% w Naturze… żyć nie umierać :/ Promocja tutaj.
7. Eveline Cosmetics Balsam z Olejkiem Arganowym – dlaczego Eveline? Ano dlatego, że ostatnio Pani z Wiem Co Jem powiedziała, że jeśli kupujemy kosmetyki z domieszkami olejków powinnyśmy uważać na to, że tych olejków może tam wcale nie być bo polskie prawo pozwala nazywać produkt Z OLEJKIEM, albo ALGOWY, albo ALOESOWY nawet jeśli w składzie są mikroskopijne ilości tych składników. Spędziłam więc godzinę w Rossmannie i przewertowałam wszystkie składy na butelkach. Eveline ma olejki na pierwszych miejscach. Smaruje się tak samo jak inne a kosztuje miliard srebrników mniej! Promocja w Naturze za kilka dni tutaj.
Na dzisiaj to koniec. Matko! Miał być taki krótki wpisik a tu tyle roboty!!! Do zobaczenia girls!!!
Kremik BB z Garniera posiadam, fajnie się „sprawuje” ;).
Z resztą produktów z Twojego zestawienia nie miałam styczności, ale chyba skuszę się na tę farbę, bo też maluję się na blond, a że mój aktualny kolor nieco mi się przejadł, to chętnie wypróbuję czegoś nowego. Na plus jest również to, że nie ma w składzie amoniaku ;).
Pani z „Wiem co jem” czasem podsunie człowiekowi wiele ciekawostek, lubię ją oglądać ;).
Nr. 3 polecam, polecam i jeszcze raz POLECAM! Testowałam masę szczotek do włosów ale ta jest najlepsza! (chociaż polecam również szczotkę InterVion z włosiem mieszanym – używałabym jej dalej ale nie wróciła ze mną z wakacji ;p)
Krem BB nie dla mnie, bez dobrej szpachli się nie obędzie. Eyeliner Astora mi do gustu nie przypadł. W sumie to nie znalazłam jeszcze żadnego odpowiedniego. O kredce niby tam co jakiś czas słyszę ale kiedy wchodzę do drogerii załącza się natychniastowo skleroza, amnezja i Alzheimer. A co do balsamu to wstydź się. Jaką możesz być matką mając czas na jakieś mazianie ciała? Sama sobie odpowiedz :)
Tangle teezer również polecam! Nie wierzyłam a jednak… Jest efekt! Przed rozczesaniem kropla jedwabiu na końcówki i jest ameryka! ;-)
Krem BB to dla mnie super sprawa, ale na co dzień, gdy idę z dziećmi na spacerek albo na zakupy, poprawia cerę, ale u mnie nie kryje nic a nic, piegi prześwitują całkiem. A w TT musimy się w końcu zaopatrzyć, moje włosy nawet po odżywkach kołtunią się potwornie a dzieciaki odziedziczyły to chyba w genach bo każde czesanie jest koszmarem dla mnie i dla nich.
Loreal super liner – eyeliner w pisaku też świetnie się sprawdza. I nie odchodzi, kreska idealna, a przy tym bardzo łatwy w użyciu nawet dla takich antytalentów makijażowych jak ja :)
Tangle Teezer moje odkrycie 2014. Też polecam !
Koniecznie ale to koniecznie muszę sobie kupić tą szczotkę Tangle Teezer. Tyle się o niej naczytałam a nadal jej nie mam. Czy My matki musimy zawsze spuszczać swoje potrzeby na dalszy plan?
http://www.MartynaG.pl
Krem BB lub CC zawsze używam zamiast podkładu. Z Garniera mam do cery mieszanej i jest super ale krem CC z avonu kocham. Jest mega! Oczywiście to moje zdanie ale polecam
Szczotka najlepsza! Krem BB polecam ten wąski i wysoki, też z Garniera. Dużo mniej się świeci :)
Kupiłam jakiś czas temu taką szczotkę, ale innej firmy i dla mnie bez rewelacji, u mojej Lenki, której włosy się kołtunią też się nie sprawdziła. Z tego co piszecie to muszę się wybrać po tą szczotkę, bo kołtuny u nas są na porządku dziennym, a może tamta szczotka to była jakaś kiepska podróba.
A ja muszę podkład, a raczej cudowny płyn kryjący, bo te, ktorych używam sprawiają, że moja głowa jakby od innego tułowia należała. Niby najjaśniejsze pigmenty wybieram, a i tak pomarańczowo-brązowe się stają (takie mam wrażenie) a i się świecą. Ech …