Ciągle nie masz czasu? Mam na to sposób!

Ciągle nie masz czasu? Mam na to sposób!

Czytasz właśnie największego pracoholika wszechświata… na odwyku. Tak jak alkoholik już zawsze pozostanie alkoholikiem i do końca życia musi się pilnować, tak pracoholik, już na zawsze będzie miał skłonności do zaniedbywania siebie i wszystkiego w imię pracy. Można „zmienić życie w rok” i w 3 miesiące doprowadzić je znów do ruiny. Ba! Pewnie da się i szybciej… szczególnie mając „wolny zawód”, który moim zdaniem, „wolnym” został nazwany z przekory, bo taki właśnie zawód to właśnie najprostsza droga do zniewolenia… pracą :) Mając możliwość pracy z domu, nieustannego rozwoju, możliwości robienia ciągle więcej i lepiej musisz się naprawdę pilnować. Ba! Nie tylko pracując „Z” domu, bo również pracując „W” domu… Baba to taka istota, która zawsze znajdzie sobie jakąś robotę… nie usiądzie. Nie odsapnie. BO JESZCZE TYLE DO ZROBIENIA… NO WŁAŚNIE…

Kilka miesięcy temu kupiłam sobie świetną szczotkę do ciała. Wymiękają przy niej wszystkie peelingi świata. Szczotkowałam się nią 3 dni. Później dzień przerwy. Znów jej użyłam. Później dwa dni przerwy. Użyłam tylko do nóg bo już rąk nie zdążyłam (po 2 pociągnięcia na rękę i ja nie zdążyłam czujesz to?). Później 3 dni przerwy. Cztery… dziękuję. Do widzenia szczotko. Nie mam na Ciebie czasu. Czy coś się zmieniło w ciągu tych kilku dni w moim życiu? Czy nastała jakaś diametralna zmiana? Nie… po prostu ta szczotka, świeżo kupiona, była moim priorytetem. Musiałam jej koniecznie użyć. Koniecznie wypróbować. Układałam sobie dzień tak, żeby znaleźć chociaż chwilę na szczotkowanie, od którego miałam być taka piękna, gładka i w ogóle osiemnastka. Po kilku dniach, w wyniku jakiś tam procesów psychologicznych w mojej głowie (nie ważne, serio, nie będziemy teraz robić tutaj rozprawy doktorskiej) szczotka przestała być moim priorytetem. Okazało się, że są inne, ważniejsze sprawy nie cierpiące zwłoki. Oczywiście to ściema. Moje życie się nie zmieniło. Wszystko było po staremu. Szczotka po prostu przestała być moim priorytetem…

Przeskoczmy na chwilę na inny temat. Siedzę sobie przed komputerem. Jest 19 a ja zamiast bawić się z synkiem wysyłam materiał, z którym jestem spóźniona tydzień czasu i przepraszam dziewczynę z agencji za to, że tak późno, a przy okazji sobie ulewam dopisując zdanie, że chyba nigdy nie uda mi się wygrzebać z tych wszystkich zaległości bo wiecznie jestem z czymś w plecy i muszę codziennie kiblować… bla bla bla. Wyobraź sobie, że o 19:30 dostałam na mój mail odpowiedź. Od tej dziewczyny (która o 17 skończyła pracę). Wiesz co mi odpisała oprócz tego, że dziękuje i postara się udobruchać klienta żeby się nie dąsał? ŻE U NIEJ TO SAMO I CHYBA NIGDY NIE WYJDZIE Z PRACY O CZASIE… O ŻESZ TY! Normalnie oświeciło mnie!

Dzisiaj wielu z nas (jeśli nie większość) żyje w czwartej strefie czasowej, którą roboczo nazywam sobie „niedoczasem”. Nie żyjemy przeszłością i pięknymi wspomnieniami, nie żyjemy przyszłością i tym co nas czeka, nie żyjemy tu i teraz… żyjemy w strefie „o żesz kurdę WCZORAJ się nie wyrobiłam więc DZISIAJ muszę szybko to nadrobić żeby JUTRO móc nadrobić to, czego nie zrobiłam DZISIAJ robiąc to, czego nie zrobiłam WCZORAJ”… i tak do usłanej śmierci :)

A już żeby tak nie PauloCoelhować powiem to prosto: Nigdy nie nadejdzie czas, w którym będziesz obrobiona z całą robotą. N-I-G-D-Y. Zawsze będzie do zrobienia dodatkowe pranie. Zawsze będzie do zrobienia coś koło domu. Zawsze. Nie łudź się, że zaczniesz biegać jak się obrobisz z robotą. Nie łudź się, że zaczniesz czytać jak będziesz miała więcej czasu. Z dnia na dzień bombarduje nas coraz więcej informacji. Nie mniej. Żyjemy coraz szybciej. Nie wolniej. I to się nie zmieni. I jeśli moim priorytetem danego dnia nie będzie ta durna szczotka i 5 minut spędzonych na jej używaniu, to NIGDY nie będzie na nią odpowiedniego czasu.

Wiesz ile czasu robiliśmy z Maćkiem sesję ślubną? 5 lat! A z każdym dniem robimy ją 5 lat i dzień dłużej… Tak, tak… zapłaciliśmy fotografowi za zdjęcia ze ślubu, wesela i pleneru. Plener miał być jak tylko wrócę z podróży służbowej. Później jak tylko skończymy remont. Później… później sama wiesz jak to się potoczyło. Sesji nie zrobiliśmy do dzisiaj.

Wiesz ile fotoksiążek po MATI #1, która zawiera kilka pierwszych miesięcy życia Matiego, w ciągu tych 4 lat zrobiłam? Ani jednej. Bo nie miałam czasu się tym zająć. A przecież mam to zapisane na swojej liście „TO DO” od tylu lat! O tym ile przepracowałam w swoim życiu wieczorów i niedziel w imię tego, że „obrobię się z robotą i będę miała spokój” nawet Ci nie będę pisała, bo sama wiesz jak jest.

Kiedy kilka miesięcy temu żaliłam się Maćkowi, że jestem niewyspana, ale nie mogę pójść spać bo jeszcze tyle do zrobienia podsunął mi nieświadomie świetny patent. Wystarczy potraktować to życie tak, jakby zatrzymał Cię korek. Albo jakieś inne wydarzenie. Gdyby był korek podczas mojego powrotu z Warszawy do domu tego dnia… spędziłabym w nim godzinę. I co? I nic. Jakoś bym sobie poradziła. A może by tak zacząć traktować te rzeczy, na których nam tak bardzo zależy, a na które wiecznie nie mamy czasu, jak taki właśnie korek?

Godzina w tą czy w tą Cię nie zbawi. Usiądź przed komputerem i uporządkuj w końcu te zdjęcia. Zamów wreszcie tą fotoksiążkę. Uwiecznij wspomnienia, których mamy w dzisiejszych czasach coraz mniej podczas gdy paradoksalnie mamy więcej możliwości do ich zapisywania. A w niedzielę odpuść sobie sprzątanie i wszelkie obowiązki. Jedź z rodziną na obiad do restauracji z ogródkiem zamiast stać w garach. Wieczorem po prostu idź te pół godziny wcześniej do łóżka i po prostu poczytaj tą książkę, albo … wyszczotkuj nogi :)

Świat się dla Ciebie nie zatrzyma. Będzie pędził coraz szybciej. To Ty musisz się nauczyć ten świat zatrzymywać. Jeśli Ty nie wyrwiesz światu czasu na zrobienie tego co dla Ciebie ważne, co jest Twoim priorytetem, wierz mi… nikt tego nie zrobi. To dotyczy wszystkich kwestii. Praca i obowiązki będą zawsze. Nie pozwól na to, żeby stały się Twoim życiem.

Mam do Ciebie prośbę. Jeśli masz w głowie coś, co chcesz zrobić od dawna i ciągle nie masz na to czasu… zrób to jutro. Po prostu zrób a czas, który na to poświęcisz uznaj za korek, z którego nie mogłaś się wydostać. Wierz mi, że świat się nie skończy i wszystko się poukłada. Jedyna różnica jaką zauważysz będzie taka, że… będziesz szczęśliwsza :) 


Do napisania tego wpisu zaprosiło mnie empikfoto.pl. Markę Empik na pewno znasz, ale czy wiesz, że mają serwis, gdzie możesz zamówić fotoksiążki? Kiedy usłyszałam hasło „fotoksiążka” serce od razu mnie zakuło. Wiedziałam o czym napiszę tekst. O BRAKU CZASU NA ZROBIENIE FOTOKSIĄŻEK :) 4 lata próbowałam zrobić kolejne części o Matim, skomponować książki z naszych wyjazdów itd. Wiesz dlaczego zajęło mi to tak dużo czasu? Po pierwsze dlatego, że ciągle odkładałam to na „wolniejszy czas”, który nigdy nie następował. Po drugie, dlatego, że pamiętałam ile czasu zajęło mi sklejenie pierwszej. 4 lata temu nie było jeszcze gotowych szablonów. Trzeba to było robić samemu. Teraz złożenie takiej książki zajmuje 20 minut :) Wybierasz format, szablon, zrzucasz zdjęcia w jedno miejsce, wybierasz czy mają się wklejać chronologicznie czy losowo i … fotoksiążka gotowa :) Nie trzeba ściągać jakiś dziwnych programów na komputer, cudować… szast prast i po temacie. Nie znajdziesz na to czasu? Ja Ci mówię, że znajdziesz :) A obstawiam, że tak jak ja, zabierasz się za to od lat. Ja zrobiłam do kompletu książkę Milenka #1 i mam zamiar jeszcze w tym miesiącu zamówić kilka kolejnych „Matuniowych”. A na potrzeby książek z naszych wakacji, w końcu zabrałam się za obrobienie zdjęć z dwóch naszych wyjazdów, na których natrzaskaliśmy fotek i filmów jak głupi, a nic z tego ie ujrzało światła dziennego :) Fotoksiążki w Empiku mają gotowe szablony właściwie na każdą okazję. Zobacz TUTAJ.

Dzieci rosną w takim tempie, ze nie jesteśmy w stanie za nimi nadążyć. Za chwilę koniec roku szkolnego. Kolejnego… A może by tak zrobić kronikę klasową w prezencie dla wychowawcy? I na pamiątkę dla samych dzieciaków! Nie kosztuje to ani dużo kasy ani jak się okazuje czasu :) Zobacz TUTAJ. Ja na przykład bardzo żałuję, że z czasów przedszkolnych mam tylko zdjęcia grupowe raz na rok. Nie mam zdjęć z różnych wydarzeń, ze wspólnych zabaw. A one były robione! Tak samo jak i zdjęcia w przedszkolu Matiego, do którego może i chodził w kratkę, ale chodził w tym roku :) Było pasowanie na przedszkolaka. Była wycieczka szkolna. Były zdjęcia podczas robienia prac plastycznych. To jest super temat na fotoksiążkę! Za to właśnie uwielbiam ten format. W albumie zdjęcia po porostu drukujesz i wkładasz kolejno za folijki. Fotoksiążka jest zawsze oddzielną opowieścią tematyczną. Zbiorem wspomnień z konkretnego wydarzenia/okresu w formie zdjęć, do których jeśli chcesz możesz dodać opis, naklejkę… co tylko chcesz :)

empikfoto.pl dla moich czytelniczek postanowił przygotować specjalną promocję! I to jaką! 2 książki w cenie 1 :) Chyba nas ten Empik trochę luuuubi ;) Hasło „bakusiowo” będzie działało do 24.06.2018 Nie przegap takiej okazji! Wybierz opcję: 20×30, 28 stron, papier kredowy, okładka twarda błyszcząca i od razu składaj sobie dwie fotoksiążki :) 

Dla mnie fotoksiążki to jeden z symboli mojego wiecznego zabiegania. Nawet sobie nie wyobrażasz z jaką przyjemnością je projektuję teraz, kiedy po długiej drodze jaką opisałam Ci w mojej książce, wreszcie znalazłam sposoby na to, żeby MIEĆ CZAS a nie tylko liczyć na to, że będę go mieć… KIEDYŚ ;)