7 sposobów na „zrobienie” chłopca

7 sposobów na „zrobienie” chłopca

Jako że po moim ostatnim wpisie o sposobach na spłodzenie córki „zachodzalność” w ciążę w naszym pięknym kraju wzrosła trzykrotnie, otrzymaliśmy od Prezydenta oficjalny list z podziękowaniem, ordery uśmiechu i wycieczkę do Chąśna koło Baniochy, gmina Dzierżążnia. Nawet nam opłacili nocleg w pobliskim hotelu i załatwili zniżkę na śniadanie! A Femibion wysłał nam 3 kontenery witaminek! Czujemy się zobowiązani do kontynuacji naszego cyklu, tym bardziej, że wśród komentarzy pojawiły się pytania o sposoby na chłopca. Tu, mamy trochę większe doświadczenie. Zrobiliśmy Wam nawet film instruktażowy, ale dopiero podczas oglądania dotarło do nas, że chcieliśmy wypaść zbyt naturalnie i… nie zapaliliśmy światła. Musi Wam więc wystarczyć to, co przekażę Wam ustnie (czyt. tekstowo).

Na początek zabawmy się w przeciwieństwa. Idąc tropem naszego ostatniego tekstu o płodzeniu dziewczynki, wychodziłoby na to, że należy:

  1. „Prace budowlane” przeprowadzać w czasie owulacji. No bo skoro plemniki „chłopskie” są szybsze i mniej wytrwałe niż te dziewczęce to musimy standardowo ułatwić chłopu wszystko, co się da.
  2. Idąc tropem ułatwiania, wypadałoby mieć orgazm, żeby nasze środowisko „same wiecie gdzie” zmieniło się na takie, które jest dogodne dla podróżowania tych szybkich plemniczków. Jeśli nadal niektórzy nie rozumieją podpowiem: chłopcy szaleją już za młodu i nie stawiają na jakość a na szybkość. Dla nich potrzebna jest słoneczna pogoda i piękna autostrada. Dla dziewczynek, które mają w sobie wrodzoną siłę najlepiej jest poruszać się po wybojach, bo one i tak od początku do podróżowania wybierają czołgi i samochody terenowe. Może i zejdzie im się dłużej, ale dotrą do celu. No chyba, że się opóźnią z wyjściem z domu (a to przecież takie kobiece). Wtedy standardowo nie zdążą na czas i ubiega je chłopiec, który wyjechał jeszcze później, ale zasuwa ścigaczem. Boszsz… jakież to wszystko prawdziwe.
  3. Pamiętacie naszego psychologa ewolucyjnego? Satoshi Kanazawa stwierdził, że piękni ludzie częściej mają córki. Bardzo mi przykro, ale aby wejść w posiadanie chłopca musimy być brzydcy. Mój mąż np. szukając swojej przyszłej żony, gdzieś tam w głowie miał zakodowane,  że musi mieć syna. Kiedy usłyszałam od niego, że jestem idealną kandydatką na matkę jego syna posikałam się z radości. Teraz już wiem, o co mu chodziło O_o
  4. Dieta kochane, dietaaaa!!! Dieta „na chłopca”  to wszystko, co bogate w sód i potas. Więc  to co słone, mięsne, pszenne (o tak, kajzerki z białej mąki wskazane), popijamy to napojami o dużej zawartości sodu, czyli: kawą, herbatą i colą a na koniec zagryzamy ziemniakami i bananami. Wiecie co? Chłop to jest od początku chłop…

W takiej sytuacji łatwo zagonić się w kozi róg. No bo skoro jedzenie np. nabiału pomaga w stworzeniu warunków dla dziewczynki najlepszym sposobem byłoby zrezygnowanie z niego całkowicie. A przecież to nie jest mądre :) Znów przychodzi Wam z pomocą mój niezawodny sposób, czyli: tabletka Femibionu raz dziennie, która dostarcza organizmowi tyle witaminek i innych składników, ile potrzebuje do zdrowego funkcjonowania a tę nadwyżkę, która ma stworzyć środowisko dla poczęcia chłopca regulujemy już bananami, ziemniakami i colą :)

  1. Fajny sposób podesłało nam ostatnio kilka czytelniczek. Kalendarz chiński. Poszukajcie sobie gdzieś w Internetach. Ja sprawdzałam i muszę Wam powiedzieć, że to działa!!! Przynajmniej u mnie zadziałało. Podajemy swój wiek w momencie poczęcia dziecka i sprawdzamy co było lub jest nam pisane. Mamy sprawdźcie to, zobaczcie czy działa i mi napiszcie bo jestem ciekawa.
  2. Swoją metodę opracował też dr Eugen Jonas, który twierdzi, że księżyc mniej więcej co dwa i pół dnia przechodzi ze znaku męskiego na żeński. Podobno ta teoria ma aż 98 proc. skuteczności, więc jeśli nie boicie się wampirów i wilkołaków szukajcie jakiejś polany pod bezchmurnym niebem żeby Was księżyc dobrze napromieniował. Ja w sumie się wilkołaków nie boję, ale za to przerażają mnie mrówki w tyłku, więc odpuszczam.
  3. Tym razem Baba Iwąka Wam nic mądrego nie podpowie, ale sprzedam Wam w tajemnicy sikret Mamy Buubkowej, która wie coś o jakimś reaktorze niedaleko Białegostoku, przy którym płodzą się sami chłopcy.

Dobra. Myślę, że tym razem 7 magicznych sposobów na spłodzenie syna powinno Wam wystarczyć. Ostatnio padło pytanie o to, czy przyjmujemy reklamację. No jasssssneee :) Przecież to są sposoby tak precyzyjne jak farmaceuta ;) A skoro już jestem przy farmaceutykach, to znów Wam o czymś przypomnę. Fajnie dziewczyny jest mieć chłopca, fajnie dziewczynkę, ale najfajniej jest mieć zdrowe, szczęśliwe dziecko.

_DSC5012 _DSC5003 _DSC4999

  _DSC4992 _DSC4970

_DSC4984 _DSC4974 _DSC4953

We wpisie gościnnie wystąpiły plecy cioci Kejt Szkodnikowej i makieta Bakusiowego Taty.

Bakuś standardowo gania w jednym stroju czyli:

Tank Top – Ojtyty

Spodenki z H&M

_DSC5027