Na początku to było zabawne. Uda się albo nie uda. Jak nie teraz to za miesiąc. Przecież za pierwszym razem tak właśnie było. Z czasem zaczęłam się wkurzać. No bo te wszystkie papierki od sprawdzania czy będzie owulacja pokazują wiecznie, że owulacja jest. Co dziwne jak zrobiłam podczas okresu to też papierek mówił, że owulacja się zbliża więc te testy to chyba tak działają, że jest jedna prawda absolutna – owulacja kiedyś będzie – i one tak sobie pokazują cały czas tą prawdę absolutną a głupia Malwina się cieszy. Ale głupia Malwina już się nie cieszy. Teraz wkracza powoli w etap „obrażenia na ciążę”. Bo jak ona nie chce ta ciąża to i ja się prosić nie będę. Nie lubię się prosić. Nikogo… o nic.
Słyszałaś o czymś takim jak „zrządzenie losu”? Mi się te „zrządzenia” trafiają jakoś wyjątkowo często. Chyba je przyciągam. Ale nigdy bym nie wpadła na to, że przyciągnę… Bociana :) W piątek pokazałam na moim Instagramie list, który wystosował do mnie niejaki Doktor Bocian bo dotarło do niego, że bardzo chcę zajść w ciążę :) :) :) Co ciekawe, od samej zawartości pudełka większe wrażenie zrobiła na mnie… ulotka informacyjna. Bo dzięki niej uświadomiłam sobie, że to moja ciąża powinna się na mnie obrażać a nie ja. Bo to ja jej utrudniam przyjście popełniając masę błędów.
1. Od faceta zależy więcej niż Ci się wydaje!
Próbujesz zajść w ciążę, nie wychodzi. Co robisz? Idziesz do lekarza zapytać co z Tobą jest nie tak. No właśnie… z Tobą. Ja już taką wizytę odbyłam i wiesz o co się zapytała Pani doktor? O to, czy mój mąż jest informatykiem! No kuźwa… czarownica jakaś sobie myślę. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie i przeniosłam uwagę Pani doktor na „właściwy” temat. Dopiero po liście od Dra Bociana dotarło do mnie o co chodziło! Facet dzisiejszych czasów to już nie ten sam facet co jego ojciec czy dziadek. Kiedyś do pracy chodziło się pieszo, 8 godzin przed komputerem, za biurkiem spędzali tylko wybrani. A teraz? Teraz to jest standard! A do pracy obowiązkowo samochodem… i te biedne plemniki się tam kiszą! Duszą, szaleją z gorąca i wreszcie umierają. Facet przez dzisiejszy tryb życia produkuje XXX mniej plemników. A od zawsze wiadomo, że tylko 15% tego co wytworzy nadaje się w ogóle do zapłodnienia. Ale weź takiemu powiedz, że kisi swoje przyszłe dzieci. Weź takiemu powiedz, że nie masz ochoty na zapładnianie kulawymi plemnikami. Urażenie godności – poziom ekspert i nici z seksów do końca życia.
2. Tryb życia to wcale nie przelewki!
Wiesz o co w tym wszystkim chodzi? Chodzi o to, że Twój organizm jest na tyle inteligentny, że zanim pozwoli Ci na ciążę analizuje czy będzie w stanie podźwignąć takie dodatkowe GIGANTYCZNE obciążenie. Jeśli prowadzisz beznadziejny tryb życia, stresujesz się, kiepsko jesz, nie dostarczasz sobie tego co niezbędne do prawidłowego rozwijania się w Tobie życia to po prostu w ciążę nie zajdziesz bo organizmu nie oszukasz. Bo ten przebiegły organizm potrafi liczyć i jeśli np. nie pochłaniasz wystarczająco dużo kwasu foliowego to on wie, że zwiększonej dawki tym bardziej mu nie dostarczysz. Organizm jest realistą, nie zakłada, że zmądrzejesz. Właśnie dlatego trzeba o siebie dbać przed ciążą. Żeby Twój organizm dał Ci ten kredyt zaufania. Ja mam z tym niesamowity problem :( Wszystkie mi mówicie żebym wyluzowała, żebym wyjechała na wakacje, odpoczęła… A ja nie potrafię. Bo przecież tyle do zrobienia. Wszystko w biegu…
3. Nawet nie wiesz, że zamiast pomagać szkodzisz…
Teraz Cię czymś zaskoczę. No chyba, że wszyscy wiedzą, tylko ja jak zwykle sto lat za… mieszkańcami Afryki ;) Ale od początku. „Produkcja” dziecka to najprzyjemniejsza praca na świecie. Tu każdy przyzna mi rację. Ale wiadomo, że takie produkowanie pod kalendarz, pod dyktando Pani owulacji, ze spontanicznością ma tyle wspólnego co rolmops z Rolls-Roycem. Facet to istota wiecznie chętna do działania. A my – kobiety standardowo musimy robić sobie pod górę i wymyślamy sobie jakieś romantyzmy, spontaniczności, gry wstępne i inne utrudniacze poczęcia :) A tu jest mus, konkretnie tu i teraz i co wtedy? Z pomocą przychodzą żele intymne… no właśnie… nam się wydaje, że z pomocą a jak się okazuje to tylko sobie szkodzimy. Bo w tych wszystkich żelach są substancje plemnikobójcze więc w tym wypadku niewiedza ma poważne konsekwencje. Jeśli wspomagasz się takim żelem szuka takiego „pro life”. Inaczej… syzyfowe prace :)
No i co? Wychodzi na to, że klops. Trzy punkty nie do przeskoczenia. Mąż – „prawie-informatyk” trybu życia ot tak nie zmieni. Ja „prawie-niejedząca-kobieta-pracująca” też się nie zamienię w oazę spokoju skoro TYLE na głowie…
Cały wszechświat zebrał się do walki o rodzeństwo dla Bakusia :) Bociany piszą do mnie listy, wysyłają mi prezenty, tysiące czytelniczek trzymają ze nas kciuki, a wczoraj Dominika z bloga Mommy Draws zaczarowała mnie swoim Kajtkiem a dokładniej jego hipnotyzującymi oczkami. Podobno już od samego patrzenia w jego oczka mam zajść w ciążę. Brakuje jeszcze sąsiada, który zaoferuje swoją pomoc (mężu wybacz ten sucharek, ale tak bardzo mi pasował na zakończenie hje hjeeeee) :)
PS. Wprowadziłam nową zasadę na blogu. Taką, która wyróżnia moje „dziewczyny od listów”. Tylko one dostają moje teksty przedpremierowo, jeszcze zanim zostaną opublikowane. Chcesz dołączyć do tego elitarnego grona? Klikaj TUTAJ i oczekuj na pierwszy list ode mnie :)
Żel to prawda. Na szczęście coraz częściej umieszczają takie info w ulotce (mam manię czytania ulotek, to już chyba choroba)
Co do jedzenia tm chyba nie do końca, w wielkiej biedzie, albo na przednówku gdy był wielki głód ludzie dzieci mieli. Kobiety w obozach koncentracyjnych tez zachodziły w ciążę.
Ostatnio moja koleżanka pokazała mi mem był tam tekst „czasami mam ochotę zapytać niektórych ludzi jak się żyje bez mózgu”, koleżanka napisała mi, że chętnie komuś swój mózg pożyczy na miesiąc albo dwa, bo może jak przestanie myśleć, to zajdzie. Tyle że ona i jej mąż po badaniach i obydwoje mają wszystko zdrowe.
Może warto by mąż sprawdził? Gdy jest pewność że wszyscy zdrowi, to i stres mniejszy.
A moim zdaniem gadanie.o luzowaniu tylko wkurza! Bo jak kobieta planuje ciążę i już kocha to dziecko mimo że jeszcze w ciąży nie jest, to co ma zrobić? Mózg ma.sobie przerobić? Wyłączyć?
Ja o pierwszą.ciążę się starałam rok i jakbym po 3 miesiącach badań hormonów nie zrobiła to pewnie bym czekała kolejny, z drugą poszło Dziwnie szybko, bo postanowiliśmy się starac no i zaczęłam odstawianie cycka, bo wcześniejsze problemy z progesteronem wskazywały na to że w moim przypadku cycek równa się brak owulacji co też potwierdzaly obserwacje cyklu, więc odstawilam i zaraz zaszlam w pierwszym cyklu, ale nie ma długo bo to puste jajo plodowe było i w 9 tygodniu poronilam i kolejna ciąża też dopiero po roku…. Ale nie po roku bzykania na ślepo, tylko obserwacje, usg potwierdzające owulacje i takie tam… Trzy miesiące po poronieniu nie miałam owulacji, potem miałam ale się nie udawało, potem mi się torbiel na jajniku zrobiła i tak mi to rozwalilo hormony że krwawilam miesiąc bez przerwy…. W końcu się zgodzilam na kuracje tabletkami anty przez 3 miesiące i w drugim cyklu po tabletkach zaszlam, teraz jest 29 tydzień. Droga daleka to była…
Oczywiście te 3 punkty są jak najbardziej trafne w odniesieniu do naszej płodności. Im człowiek bardziej jest wypoczęty, zdrowo się odżywia, dba o swój organizm (zarówno kobieta jak i mężczyzna), tym bardziej jest płodny. Niestety kwestia poczęcia dziecka jest tak skomplikowana i składa się na nią tyle elementów, że ciężko jest generalizować. Często osoby, które zdrowo żyją, mają problemy z powiększeniem rodziny, a w środowisku patologicznym kobiety zostają matkami, mimo toksycznego stylu życia. Ciężko jest się w tym przypadku doszukiwać jakiejkolwiek sprawiedliwości. (Chociaż ja wierzę w to, że wszystko w naszym życiu dzieje się nie bez przyczyny i Ktoś na górze, dużo od nas mądrzejszy, wie co jest dla nas dobre.) Do tego pozostaje kwestia zdrowia, wieku, hormonów…no i oczywiście psychiki. We wszystkim nasza psychika odgrywa kluczową rolę. Co do testów owulacyjnych mam mieszane uczucia, wiele kobiet pisze o ich skuteczności, ale mój organizm i testy mają nie po drodze. W moim przypadku są nieustannie negatywne, a moje ciało i usg wskazuje owulację. Zaufałam sobie i wynikowi usg, już za tydzień przekonam się jaki jest tego efekt :) Co prawda dopiero rozpoczęliśmy starania o rodzeństwo dla naszej dwulatki i wiem, że muszę uzbroić się w cierpliwość, ale bardzo chciałabym, żeby już się udało, czego również Tobie życzę :)
A teraz coś po czym ja padłam jak mi opowiedziała koleżanka. 38 lat, matka 4 letniej córeczki, po dwóch poronieniach. Jest na wizycie u dość leciwego ale ponoć „skutecznego” lekarza, który dał jej złotą radę na zajście w ciąże: „Pani Agnieszko, bo Pani z Mężem to źle robicie. To trzeba inaczej. Bo wie Pani, jak mąż będzie „kończył” to niech nie macha tym czymś swoim w Pani, tylko jak pierwszy rzut poleci niech się zatrzyma. Choć na siłę, ale niech się zatrzyma. Bo co za sens robić dzieci z takich ostatków…?”
Proponuje zamiast typowych żelów umilających stosunek zainwestować w bardzo tani, równie skuteczny i bezpieczny żel do USG.
Jedyny minus, że nie ma on ani zapachu ani smaku, a wiem, że niektórzy lubią takie bajery :P
temat niepłodności jest mi znany. walczyliśmy z mężem z niepłodnością 3 lata. drożność jajowodów, histeroskopia, zabiegi, badania, hormony, leczenie, 3 inseminacje. udało się. mamy córeczkę :) z drugą ciążą poszło szybciej. pół roku naturalnych starań i jestem w ciąży :) jeśli pozwolisz to dla dobra sprawy podlinkuję wpis od siebie, może komuś się przyda:
http://makeonewish.pl/2015/05/21/jak-zajsc-w-ciaze/
A Tobie Malwinko życzę powodzenia!! Trzymam kciuki
Malwina Ty głuptasie! Dlaczego nie skorzystałaś z propozycji La Millou i nie wzięliście tego pokoju w hotelu???!!! Hia hia hia :D
A tak seriously – podczas starania o moje dzieciaki najmocniej na świecie irytowały mnie teksty typu „za dużo o tym myślisz”, „wyluzuj” itp. Wiadomo, że jak wiesz, że jest problem to musisz o tym myśleć. A jak mocno czegoś chcesz – tym bardziej zajmuje to Twoje myśli. Trzymam mocno kciuki, Kajtuś też trzyma:) :*
Polecam nowennę pompejańską http://pompejanska.rosemaria.pl/ :) Maryja nigdy nie zostawi Was bez pomocy :)
Nie będę pisała, że trzymam kciuki, choć trzymam. Nie będę pisała, że teraz na pewno się uda, bo nie jestem wróżką. Napiszę tylko, że „wiem” i wezmę głęboki wdech. Westchnę sobie nad Twoim i swoim losem. Oby te Pączki doczekały się w końcu rodzeństwa! |tak, tak nasza Hanula też zwana jest Pączkiem|.
Rozumiemy, że wpis dodałaś dopiero dziś, bo wczoraj produkowaliście nowego Bakusia, a raczej Bakusiową ;)
Do mnie najbardziej przemawia argument, że dziecko samo wybiera moment kiedy do nas przyjdzie i lepiej, żeby przyszło z tych „niekiszonych” plemników. Jesteście młodzi, Macie czas cieszcie się paczkiem):)
Tak swoją drogą po obejrzeniu wywiadu z tobą, widzę że pączek to twoja mała kopia. Pozdrawiam
Cena zestawu ogromna, ale…ja nie o tym :)
Chciałam tylko napisać, że trzymam za Was kciuki i powodzenia :)
Co do 3 punktów, dla mnie one są znane, ale rozumiem też Twój punkt widzenia, bo jak w tych czasach znaleźć czas na wyluzowanie, zadbanie o siebie, odpoczynek? No way :)
Ja tez tak miałam. Az naprawdę obrazilam się na brak ciąży. Na początku pozornie bo nie myślałam ale myślałam przez pierwszy miesiąc. Po czym polwcialam sprawdzić rezultaty i nic. Pomyślałam wtedy nie to nie nie każdy musi mieć dzieci widać nie wszystkim jest to pisane. Mój mąż wspomniał juz nawet o in vitro. A po paru dniach od tej rozmowy dwie kreski na teście. Dziś 8 miesięczne szczęście :) powodzenia! Pamiętaj ze przecież kiedyś się uda i wcale nie masz obowiązku w tym miesiącu zajść w ciążę.
Pomoże olej z wiesiołka :) Uwierz ! Powodzenia!
Wiesiołek – olej z wiesiołka – pomaga! Serio! Powodzenia!
Ja używałam żeli i zaszłam w ciążę :)
Conceive pluz, żel dla par starających się o dzidziusia. Nam na żelu udało się za drugim razem. Nie blokuje, wręcz pomaga w przepływie ;)
Z takich dodatkowych informacji, które otrzymałam od mojej Pani ginekolog to nie powinno się współżyć częśniej niż co trzy dni, ponieważ plemniki potrzebują trzech dób ,aby się zregenerować i w pełni ,,działać”… Te plemniki ”pomiędzy” nadają się do wyrzucenia (słowa mojej Pani doktor :D) ….
Powodzenia!
Malwina trzymaj sie do mnie ciaza przyszla po latach wyczekiwania, kiedy sobie odpuscilam. Z perspektywy czasu wiem, ze kiedy bardzo chcialam zajsc w ciaze, caly czas o tym myslalam, stresowalam sie, chodzilam po lekarzach, moj organizm blokowal sie. Zaczelam nowa prace, moje mysli skoncentrowaly sie na czyms innym i po tygodniu bylam w ciazy. Po latach wewnetrznej szarpaniny. Pozdrawiam serdecznie beata
Wszystko o czym wspominałaś jak najbardziej jest istotne aczkolwiek biologia to wielka zagadka – niektórzy na glowie stają ,zdrowa dieta ,leki ,monitoringi i ciazy nie ma z nieznanych przyczyn ..
Ja jestem obecnie w trzeciej ciazy- mąż jest inżynierem ,całe dnie przed kompem.. moja dieta nienajzdrowsza z braku czasu ,dyzury po 12h w szpitalu ,mało snu ..a obecnie jestem w 6mcu trzeciej ciazy (niespodzianka w okres poczeta :p )
pozdrawiam :)
Musisz usiąść obok mojego męża normalnie cuda niewida robi :D śmieję się bo w rownych odstepach
Moje 3 najlepsze kokezanki zaszly ze mną w ciążę. Każdej mój Danon wróżyl ciążę. Smiech.. zbieg okoliczności.. ale kiedy doslownie identyczna sytuacja i numerologia powtórzyła się po 5latach zaczelam się zastanawiać WTF? ;) wierny jest i najukochanszy na świecie. Może faktycznie ma tak wielkie serce że potrafi czynić cuda.. w dniu terminu mojego porodu zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka.. powiedziała tylko „Cześć słońce” odparłam 2 kreski??? Szok.. skąd wiesz????!!! Bo miedzy naszymi starszymi dziećmi też jest rowne 40tyg różnicy. Na weselu u kumpla usiadł obok jego sierzutkiej żony i mówi życzę Wam dzidzi na następną jesień. W lutym na urodzinach kumpla chwalą się radosną nowiną. Miki rodzi sie w pazdzierniku. Kolejna koleżanka mowi siadaj. Ja bezpieczna jestem. 5 lat się staramy i nic. Wszystko w smiechu. Za miesiac Ola dzwoni „jestem w ciąży” .. normalnie żyję z czarownicą ;) dobrze że my mamy tylko dwoje i wiecej nie chcemy (puki co) bo boje się pomyśleć co by było gdyby zamarzyla mu sie drużyna piłkarska ;)
No patrz, nawet nie wiedziałam że żele intymne mają taką właściwość. Mi akurat nie przeszkodziły :) Ale bardziej ciekawi mnie ten fragment o stylu życia – ciekawe czy jak ktoś ma pracę biurową, ale jednak uprawia jakiś sport – czy wtedy są większe szanse? Logicznie by było, gdyby to miało wpływ.