Zakupy z dzieckiem wcale nie muszą być udręką.

Zakupy z dzieckiem wcale nie muszą być udręką.

Kiedy Mati był malutki, próbowałam nosić go podczas zakupów w nosidle. Jakoś to było. Jakoś dawałam radę. W pewnym momencie jednak, radę przestały dawać moje plecy, więc puściłam małego galeriana wolno. Jak go puściłam wolno, tak radę przestały dawać moje nerwy, bo gość biegał między wieszakami, obijał o ludzi, a właściwie to o ich łydki, albo bawił w chowanego czym doprowadził mnie parę razy do stanu przedzawałowego bo wszyscy znamy historie o porywaczach dzieci. Uuu powiało zgrozą nie? ;)

 

Jakiś czas jeździłam na zakupy sama, a Matiego zaczęłam zostawiać z Maćkiem. Niestety Maciek się w pewnym momencie zbuntował i powiedział, że on tez chce czegoś od życia, że gnije w tych czterech ścianach, że nie ma do kogo otworzyć ust, tylko kaszki, kupki i bajki, że wśród ludzi a taki samotny… haaaa, znasz to? Taki żarcik, żarciczek ;) Po prostu zaczęliśmy jeździć na zakupy razem. Matiego staraliśmy się zmęczyć w pierwszą pobieżną rundką, po czym nosiliśmy go na zmianę. Pewnie to znasz :)

I wtedy stał się cud!

Do warszawskiej Arkadii sprowadziły się „Bumbusie”. Takie samochodziki jak ten urodzinowy Mercedes Matiego, tylko w formie wózka na zakupy. Dziecko jedzie sobie na zimny łokieć po galerii, matka wrzuca torebkę i zakupy do koszyka doczepionego do samochodu i… problem znika :) Dziecko ma zabawę, rodzic wolne ręce i święty spokój. Od czasu wprowadzenia tych samochodzików do Arkadii, przestaliśmy jeździć gdziekolwiek indziej na zakupy „ciuchowe”.

Jeszcze lepszy patent niż Bumbusie ma Smyk, który np. w swoim Megastorze na warszawskim Targówku, oprócz takich samochodzików, które pozwalają Ci mieć dziecko na oku i jednocześnie robić zakupy, wprowadził, mini wózki zakupowe. Ty bierzesz duży, a Twoje dziecko, z dumą pcha swoją miniaturkę, która ma przyczepioną wysoką, plastikową flagę, więc nie masz problemu z odnalezieniem małego uciekiniera pomiędzy półkami. Wodzisz po prostu wzrokiem, za wystającą ponad regałami flagą :)

e19a3510 e19a3465 e19a3461

I wiesz jeszcze co jest w tym meeeega fajne? Możesz pozwolić dziecku nieświadomie wybrać swój prezent. Widzisz co się dziecku podoba, co wkłada do swojego koszyczka, co obserwuje. Zachowujesz się jak wyrachowana żona, podejrzewająca swojego męża o zdradę. Puszczasz go wolno i… śledzisz :) Skrzętnie notujesz w pamięci wszystkie dokonywane przez śledzonego wybory. Sprawdzasz zabawki, z którymi się zadaje. Które przytula i ewidentnie darzy jakimś uczuciem, a które są dla niego tylko zwykłą przygodą i chwilową fascynacją. Po takiej wizycie, wracasz do miejsca wyjściowego już sama i… załatwiasz temat jednym pociągnięciem spustu. Ups… Karty płatniczej znaczy się!

e19a3541 e19a3537

Ja wizyty w Smyku traktuję jak wycieczkę do dzieciństwa połączoną z załatwianiem zakupów na najbliższe 3 miesiące i… świętym spokojem. Mam masę zabawek, które kupuję hurtowo, żeby później pokazywać je na blogu. Masę ciuszków, które po wyrośnięciu z rozmiarówki Zary, kupujemy namiętnie i co najważniejsze, nie martwimy się o to, że biała koszula wyglądająca na bawełnianą, może tylko na bawełnianą wyglądać. Jest jakość. Mega jakość.

Oglądamy zabawki, przymierzamy w spokoju ciuchy, a to wszystko w mega wygodnych warunkach dzięki tym samochodo-koszykom i miniaturkom koszyków zakupowych. Oprócz tego, możemy sobie puścić dzieciaczka do strefy, w której zajmują się nim animatorki i spokojnie udać się na dziecio-łowy :) O ile nasz kompan nam pozwoli, bo nasz gardzi towarzystwem wszystkich, którzy nie nazywają się Mama i Tata :)

e19a3490 e19a3496 e19a3501 e19a3476 e19a3516 e19a3522 e19a3509 e19a3544 e19a3562 e19a3571 e19a3600 e19a3595 e19a3679 e19a3673 e19a3677 e19a3646 e19a3644 e19a3642 e19a3638 e19a3655 e19a3670 e19a3667

Fajnie jest zrobić zakupy w internecie. Fajnie jest też coś zobaczyć, przymierzyć i dotknąć. I zrobić to W SPOKOJU i przyjemnych okolicznościach. Niestety dziecko jest (pomimo największej miłości świata jaką je darzymy) NAJGORSZYM KOMPANEM na zakupy ever. Tak po prostu jest i nie ma co się oszukiwać. Dlatego ja wybieram sklepy stacjonarne i centra handlowe z największymi udogodnieniami dla dzieci (a właściwie to dla rodziców). I tak, jedynym centrum handlowym, po nieprzyjemnej przygodzie w Galerii Mokotów, z… AAAAA niewystarczającą ilością samochodo-wózków, i CH Targówek, z… AAAA totalnym brakiem samochodo-wózków, postanowiłam nie tracić życia na szukanie szczęścia w niesprawdzonych miejscach i jeśli już jestem skazana na zakupy z moim małym ukochanym (ale nadal męczącym na zakupach) galerianem, wybieram te miejsca, gdzie można go wozić w koszyko-samochodzie :) Proste. Ale jestem przekonana, że jeśli spróbujesz chociaż raz, wrócisz tu i powiesz: Malwina, dzięki Tobie moje zakupy, przeszły na inny wymiar ;)

e19a3701 e19a3756 e19a3768 e19a3773 e19a3775 e19a3782