Nasz hotel na Krecie – 5 plusów i 2 wieeeelkie minusy

Nasz hotel na Krecie – 5 plusów i 2 wieeeelkie minusy

Wycieczkę na Kretę organizowaliśmy właściwie na wariata. Mieliśmy zaplanowane 2 tygodnie urlopu na Kubie, które w ciągu jednej doby zdmuchnęła nam wredna huraganica Irma. Pierwszy raz brałam więc udział w targowisku pod tytułem „last minute”, w którym najlepsze oferty znikały mi sprzed nosa w ciągu kilku minut. W ten oto sposób nasz urlop z dwóch, skrócił się do tygodnia… niezły początek prawda? :)

Na szczęście wakacje na Krecie braliśmy pod uwagę jeszcze zanim dowiedziałam się, że jestem w ciąży (co zrodziło pomysł na przeniesienie wakacji na Kubie ze stycznia na wrzesień) więc pomimo tego, że kompletnie nie znałam hoteli, wiedziałam, że potrzebujemy centralnej bądź zachodniej części wyspy, żeby zwiedzić te miejsca, które interesowały nas najbardziej. O tym czy Kreta jako wyspa nam się spodobała napiszę Ci już w kolejnym wpisie. Dzisiaj, zgodnie z obietnicą o hotelu Mitsis Laguna Resort & SPA. Żebyś wiedziała, czy brać pod uwagę ten hotel. A jeszcze tak w temacie cen wakacji, to wierz mi, że powinnaś zastanowić się nad wycieczką właśnie teraz, bo wcale nie Last Minute jest najtańsze, a First Minute! Rainbow np. ma taką ofertę, że jeśli do czasu wycieczki cena spadnie poniżej tej, którą zapłaciłaś wcześniej, oddadzą Ci kasę. Warto zaplanować wakacje teraz. Serio.

Odległość od lotniska

Mitsis Laguna Resort & SPA to pięciogwiazdkowy hotel w centralnej części wyspy, w miasteczku Hersonissos, pół godziny od lotniska w Heraklionie. Odległość od lotniska to dla nas znacząca kwestia. Po męczącej podróży samolotem, ostatnie o czym marzymy, to telepanie się autokarem półtorej godziny do hotelu.

Zieleń i infrastruktura

Na co jeszcze zwracam uwagę podczas wyboru hotelu? Na zieleń i prywatną plażę. Ja muszę wypoczywać wśród zieleni. Mieć te palmy w zasięgu wzroku, czy egzotyczne kwiaty, które mogę ukraść na koniec podróży i wręczyć mojej mamie, żeby ze skradzionych zaszczepek wyhodowała nam nietypowe w naszym klimacie rośliny doniczkowe :) Porównując Mitsis do np. hotelu w Emiratach, wypada słabo. Na szczęście jest porośnięty boską, bugenvillą, która skradła moje serce już podczas przeglądania ofert. Do tego wiek kompleksu (boję się starych hoteli, bo raz trafił nam się tak zagrzybiony pokój, że po jednej nocy w nim, czułam, że się przekręcę – mówimy o pięciogwiazdkowym hotelu, żeby nie było, że wymagam Bóg wie czego od schroniska). Mitsis Laguna to super zadbany, kapitalnie rozplanowany kompleks z siedmioma restauracjami (jedna główna, 5 a’la carte, z kuchnią kreteńską, meksykańską, włoską, azjatycką i sushi) do tego naleśnikarnio-lodziarnia z barem przy głównym basenie i 4 bary, z czego jeden który podbił i złamał moje ciężarne serce… CHAMPAGNE BAR, w którym serwowane są drinki na bazie szampana… których ciężarówka oczywiście nie skosztowała. BUUU. Jeśli chodzi o same pokoje, to są po prostu boskie. Wszystko czyściutkie, wychuchane, dopieszczone i naprawdę ŁAŁ. Najbardziej zadbany hotel w jakim przyszło nam do tej pory się wakacjować. Właśnie dotarło do mnie, że nie mamy zdjęć z pokoju. Ale z nas tłuki… wejdź sobie TUTAJ żeby obejrzeć jak wyglądają pokoje.

Minus za plażę :(

Jeśli chodzi o tę prywatną plażę to trochę się zawiodłam. Nie dość, że nie była w zamkniętym kompleksie, tylko po drugiej stronie ulicy (co prawda taka wąziutka, pusta, ale nadal ulica o czym wypada wspomnieć w opisie), to jeszcze leżaki były w bardzo kiepskim stanie, a w wodzie oprócz pływających dziwnych długich liści, które wypływały pod leżaki co i rusz, był wieeeelki długi wał porośnięty glonami i baaaardzo nieestetyczny. Za plażę drogi Mitsis muszę Ci wlepić żółtą kartkę, a za dopisek Laguna w nazwie, drugą, bo nie wiem gdzie ta laguna była, bo na bank nie na Twojej prywatnej plaży.

Obsługa… SZOK!

Kolejna kwestia, która często decyduje o wyborze hotelu, to w naszym przypadku możliwość wykupienia bungalowu, z tarasem a nie balkonem, blisko basenu. To upodobanie tym razem wyszło nawet taniej niż pokój w głównej części hotelu, a co ciekawe, pokoje były w identycznym standardzie. Pytałam dziewczyn z biura podróży dlaczego tak jest. Powiedziały, że ludzie wolą pokoje w głównej części hotelu, bo jest bliżej do restauracji :) Okeeej. Co kto lubi :) Gdybyś kiedyś zastanawiała się nad tym, dlaczego bungalow jest tańszy, możliwe, że wcale nie z powodu gorszego wyposażenia pokoju :)

I tu wieeeeelki plus dla Mitsis się należy. Wiesz za co? Za to, że o dziwo, uwzględnił naszą prośbę o przyznanie bungalowu jak najbliżej głównego basenu, za który nie dopłaciliśmy ani grosza. Ja bardzo nieufnie podchodzę do kwestii pokoju. Do tej pory spotkałam się nawet z taką sytuacją, że dopłaciliśmy za bungalow, z widokiem na morze, a na miejscu, okazało się, że nasze biuro podróży sprzedało nam pokój nie mając podpisanej na tę część hotelu nawet umowy! I jeszcze startujesz wtedy do Pana na recepcji z umową z biurem podróży po polsku i tłumaczysz, że tu jest napisane SIWJU! I, że ju pejd mor for dis! A oni Ci na to, że oni nie andersen mojej umowy in polisz i baj baj. Nauczona przykrymi doświadczeniami, z wycieczki na wycieczkę wymagam więcej zapewnień na etapie zamawiania wycieczki. Przyznam Ci się, że jeśli nie potrafię wyezekwować pewnych rzeczy na piśmie (w dwóch językach) potrafię nagrać osobę, która ze mną rozmawia na infolinii, żeby mieć później podkładkę. Tym razem zostałam zapewniona, że obsługa jest bardzo miła i, że da mi taki pokój jaki będę chciała i że naprawdę naprawdę nie muszę nic dopłacać. Jechałam na miejsce nastawiona na wojnę. I co się okazało? Że jak się zapytałam, czy moja prośba dotarła do obsługi, pokiwali tylko głową i powiedzieli „tak, tak, wiemy, wiemy, jesteś pregnant, masz dziecko i chcesz być blisko basenu i nie chodzić po schodach”. NIGDY W ŻYCIU nie trafiłam do tak bezproblemowego hotelu. Nigdy. A co najlepsze, Maciek miał w czasie naszego pobytu urodziny, na które obsługa była przygotowana i kiedy poszłam zapytać, czy pomogliby mi w zamówieni tortu niespodzianki, powiedzieli mi, że już go mają :) I to się zgadza, bo w czasie, w którym ja rozmawiałam z kierownikiem restauracji, ktoś obsługa zostawiła nam karteczkę pod drzwiami, że kongratulejszyn Maciej, wpadaj do restaurant żeby celebrate Twoje urodziny <3 Kochani :) Naprawdę kochani. Aaaaa no właśnie. Serdeczne pozdrowienia dla ekipy z restauracji. Nie spotkałam się nigdy z bardziej uśmiechniętymi kelnerami. Na cały pobyt trafiła nam się tylko jedna osa, z wypisanym na czole hasłem PMS. Reszta była kosmicznie miła, pomocna i … kocham ich :)

Upss… co z tą wodą?!

Okej. Czyli mamy już plus za lokalizację, zieleń, czystość, infrastrukturę i obsługę i minus za kiepską plażę hotelową. Jeśli interesuje Cię pobyt w samym hotelu, bez zwiedzania, śmiało możesz bookować leniwe leżakowanie w Mitsis Laguna. Każdego wieczoru są koncerty na żywo (grają i śpiewają bardzo fajnie, mówi Ci to para melomanów), restauracje i bary są otwarte do późnych godzin nocnych, więc ani głodna, ani pitna spać nie pójdziesz :) Jedno „ALE”. I to będzie ten drugi i baaaardzo ważny minus. Tylko basen kryty jest podgrzewany. Reszta basenów na terenie kompleksu jest ziiiiimnaaaa! Lodowata wręcz :( Co prawda Maciek i Mati niewiele sobie z tego robili, ale ja pierwszy raz w życiu spotkałam się z tak zimną wodą w basenie. Dla mnie była po prostu nieprzyjemna. Nie wiem… może zadecydował ten wrzesień? Słońce zachodziło około 18-19. Może to to? Nie mam pojęcia. I wierz mi, to nie były tylko moje odczucia. Obserwowałam wchodzących do wody ludzi. Nie mieli zbyt rozanielonych min :)

Ostateczny, bezlitosny werdykt bakusiowego jury…

Mitsis Laguna Resort & Spa to według wszelakich rankingów jakie przeglądałam przed wyjazdem, jeden z najbardziej ekskluzywnych i polecanych na Krecie hoteli. Zdecydowanie potwierdzam te opinie. Jest naprawdę super rozplanowany i utrzymany. Zimną wodę w basenie ocieplają uśmiechy obsługi, która sprawia, że czujesz się jak wśród rodziny. Tylko ta plaża nieszczęsna… no kiepska jest nooo… ale jak pojedziesz na Elafonisi, to już żadna plaża na Krecie nie będzie w stanie pobić jej uroku. Ale o tym już w następnym wpisie… Teraz zapraszam Cię na wycieczkę po hotelu, którą tradycyjnie serwuje nam Maciej i jego wakacyjne hobby, czyli szlajanie się po nocy ze statywem (podziwiam go, ja jestem „za prędka” na takie rzeczy) :) A jeśli chcesz obejrzeć więcej wskakuj TUTAJ.

PE. ES. Jeśli spodobał Ci się ten wpis, daj Pani lajka! :) Dla Ciebie to jeden klik, a dla nas większy zasięg na Fejsie, który wymusza na nas niebotyczne haracze za to, żeby wyświetlać naszym czytelniczkom wpisy. DZIĘ-KU-JE-MYYY :* :* :*