To co zaraz przeczytasz może być dla Ciebie wstrząsem. Możesz mnie za to znielubić, uznać, że się na mnie zawiodłaś… to może być koniec naszej znajomości. Nie bacząc jednak na wirtualny policzek, który mi wymierzysz swoim anlajkiem na fejsie… brnę dalej :) Otóż… muszę Ci się do czegoś przyznać…
Nie chadzam z moim dzieckiem do restauracji…
… a dokładniej do tych, do których uprzednio nie zadzwonię bądź nie zapytam obsługi na wejściu, czy jest to restauracja „family-friendly”. A wiesz co robię jak mi mówią, że są bardzo nie friendly dla mojej family? Kiwam ze zrozumieniem głową po czym zapisuję ten adres na mojej liście… restauracji, do których z przyjemnością przyjdę z moim mężem na randkę. Randkę w środku dnia rzecz jasna. Wtedy, kiedy nasze dziecko będzie w przedszkolu, a my będziemy mieli ochotę oderwać się od naszej rodzinnej codzienności. A co lepsze, jeśli do tej restauracji, bez pytania wparuje rodzinka z głośnym dzieckiem (przecież nie zawrócą jej w drzwiach, nie znając temperamentu dziecka), zwrócę kelnerowi uwagę na to, że chciałabym odrobiny spokoju.
Jakiś czas temu burzę w sieci wywołała Magda, TYM TEKSTEM. Magda nie ma dzieci więc została przez wszystkie matki internetu publicznie zlinczowana. Nie masz dzieci to się nie wypowiadaj i takie tam. Ja dziecko mam. To się wypowiem. Bo o takim tekście myślałam już lata, a kiedy Magda opublikowała swój, radośnie jej przyklasnęłam. Tak tak. Zajmę stanowisko bezdzietnej. A wiesz dlaczego? Dlatego, że wiem, jak wrzeszczące dzieci potrafią męczyć. Dlatego, że wiem, jak mnie potrafi wymordować w restauracji mój własny syn i jak szybko wzrasta mój poziom irytacji, kiedy mój spokój zakłóca inne dziecko. To, że mam dziecko i trudniej nam przez to właściwie we wszystkim, nie oznacza, że wymagam żeby obcy ludzie dawali mi z tego powodu taryfę ulgową. Restauracja to prywatne miejsce, w którym reguły ustala właściciel. Jeśli właściciel nie życzy sobie dzieci, ja to szanuję i w 100% popieram, bo pomimo tego, że jestem matką, chciałabym wiedzieć, że są takie miejsca, w których od tego dziecięcego zgiełku mogę odpocząć. Nie każda restauracja jest dla rodzin i wierz mi… nie czuję się z tego powodu dyskryminowana.
Cyce na ulice? Na pewno nie moje…
Uuuuu grubo co nie? No niestety. Nie mam zupełnie nic do matek karmiących swoje dzieci pod pieluszką, albo zwiewną tkaniną. Przecież są fajne chusty do karmienia. Nie trzeba też wywalać mleczarni na środku miejsca publicznego. Można odejść na bok. Usiąść na ławce przy mniej uczęszczanej alejce w parku, albo zająć miejsce przy skrajnym stoliku w restauracji, a nie na samym jej środku. Całym sercem dopinguję wszystkim mamom, które karmią swoje dzieci piersią. Sama, to robiłam i będę robiła. Uważam jednak, że ostentacyjne wywalanie gołej piersi w miejscach publicznych jest zbędne, a zauważyłam, że tak właśnie zaczyna się dziać. Matki zachowują się tak, jakby tym gołym sutkiem toczyły jakąś walkę. Tyle, że moim zdaniem żadnej walki nie ma. To, że nie wszędzie da się spokojnie nakarmić dziecko to nie jest wina przechodniów. Kapitalizm bejbe. Wszystko jest w rękach prywatnych, a nie państwowych. Jeśli prywaciarz, który sobie zbudował centrum handlowe, uważa, że nie ma w nim miejsca na pokój matki i dziecka, albo miejsca postojowe dla ciężarnych, traci po prostu klientki. Ale bardzo, bardzo sorry… JAK CHCE, TO MOŻE. Z resztą odnoszę wrażenie, że gdyby nagle wszedł obowiązek zapewniania kobietom 10 prywatnych pokoi do karmienia w każdym centrum handlowym i tak za jakiś czas zaczęłyby się strajki o to, żeby było ich 20. Tak samo jak było z wprowadzeniem rocznego urlopu macierzyńskiego. Wprowadzili urlop od marca i nagle larum i strajki, bo dlaczego nie od stycznia. A później niezadowolone te co rodziły w grudniu. Ludzie no… przecież tak można do usranej śmierci. Właściwie to powinny się odezwać nasze mamy z pretensjami, bo one nie miały tak dobrze jak my i DLACZEGO. Rozumiesz o co mi chodzi? I żeby była między nami jasność – ja nie każę nikomu siadać z dzieckiem na brudnym kiblu w miejskim szalecie. Po prostu uważam, że każda mama karmiąca, powinna być zaopatrzona w kawałek materiału, którym może zasłonić swoje dziecko i nagą pierś podczas tej intymnej czynności. Nie wszyscy mają dzieci, nie wszyscy czują się komfortowo patrząc na obce sutki. Mówię to ja – matka, która karmiła piersią i znów ma zamiar to robić.
Gołym pupciom na wakacjach mówię zdecydowane nie…
Moje dziecko zawsze, ale to zawsze miało na sobie pieluszkę wodoodporną, a później kąpielówki. Nigdy nie puszczałam Matiego z gołym siurdakiem nigdzie. Nie obchodzi mnie, że dziecko ma roczek i super rozkoszną, jędrną pupeczkę. Dopóki dziecko nie woła SIKU i KUPĘ istnieje prawdopodobieństwo, że sobie siknie albo kupnie wtedy, kiedy będzie się bawiło w wodzie… Sorry, ale takie dziecko powinno mieć pieluszkę. Bo ja nie jadę nad kupę tylko nad wodę! Są jakieś zasady, które obowiązują wszystkich. Dzieci też.
Podobne zdanie mam w kwestii mam, które puszczają w samopas swoje dzieci, po ścieżkach rowerowych, tłumacząc wrzeszczącym rowerzystom, że „jak będziesz miał swoje to zobaczysz!”. No ja mam… i nadal nie widzę w takim razie, bo szanuję to, że ktoś ma ochotę pojeździć rowerem, w miejscu do tego stworzonym. Ścieżka rowerowa to ścieżka rowerowa a nie dzieciowa. Przestrzegajmy zasad przynajmniej po to, żebyśmy w sytuacjach, w których jesteśmy uprzywilejowane (a takich nie brakuje) z czystym sumieniem i bez poczucia obciachu, ze swoich praw korzystały. W przeciwnym razie, takie zachowanie można nazwać tylko jednym słowem… HIPOKRYZJA.
Mam wielką nadzieję, że to się zmieni. Że ta postępująca samowolka we wszystkim w dzisiejszych czasach, będzie coraz mniej widoczna wśród matek. Posiadanie dziecka to mój wybór, nie osób, które w moim otoczeniu przebywają. Bądźmy matkami, nie świętymi krowami.
Niech Ci mąż Twój za ten tekst poleje – soczku oczywiście !! ???????????????? dawno nie czytałam tak mądrego podejścia, też jestem mamą i dokładnie robię tak samo ???? jeszcze odniosę się do wyjść do kina, chodzę z moją 3 latką do kina i zauważyłam, że dzieci wiadomo jedne wciągnie bajka inne nie, ale to rodzic powinien dać przykład jak się należy zachować w takim miejscu, ostatnio np. byłam świadkiem jak w połowie seansu pani zaczęła robić swojej córce zdjęcia z lampą błyskową oczywiście – nie dość, że przeszkadzała innym w seansie, dawała zły przykład to jeszcze wiadomo dzieci szybko tracą koncentrację więc dużo dzieci straciło zainteresowanie bo błysk lampy je rozproszył… Nie wspomnę o głośnym rozmawianiu (rodziców nie dzieci) … Ale żadna „święta krowa” o tym nie pomyśli jak sama się zachowuje, jaki przykład daje dziecku i jak otoczenie może zareagować na jej zachowanie. Także Bakusiowa dzięki za ten tekst ! ????
Zacznę od tego że też jestem mamą i nic mnie bardziej nie irytuje niż święte krowy z swoimi świętymi cielątkami w komunikacji miejskiej. Bo jej dziecko chce siedzieć osobno i będzie siedziało osobno, a starsza pani, pan z chorą nogą o kulach czy ciężarna niech sobie postoi. Dziecko któremu pozwoli się na wszystko nigdy nie zrozumie że czegoś mu nie wolno
Braawo, brawo … nie zlinczuje tylko przybijam piateczke. Ze wszystkim sie zgadzam. Z restauracjami to zazdrosze bo ja niestety nie mam z kim miich krzykaczy zostawic wiec kiepsko z tym. Z karmieniem w miejscacch publicznych tez sie zgadzam do tego podpiela bym jeszcze matki fanatyczki ktore uznaja wylacznie kp I mieszaja z blotem, wyzywaja od leniwych te ktore karmia mm :/ tak tak nie znajac sytuacji I danej osoby. Takie karmoenie za wszelka cene. Czytam takie wywody po portalach czy forach l spcznosciowych to az wlos sie jezy jakie matki moga byc okropn. Ja karmilam pierwsze dziecko prawie 1, 5 roku piersia drugie caly czas ale w zyciu nie wyzwala bym kogos za karmienie wlasnego dziecka.
popieram w 100%????. Artykuł jest godny uwagi. Szkoda tylko, że niektóre mamy wytykają błędy innym, a same nie widzą co robią. Ostatnio czytałam na FB wpis jednej z mam odnośnie karmienia mm. została tak zlinczowana w komentarzach przez jak to napisalas „fanatyczki”,że aż żal się zrobiło. sama mam dwójkę dzieci i bardzo chciałam karmić kp, ale niestety nie wyszło. chyba po prostu za bardzo chcialam????. Dlatego bardzo dziękuję za poparcie odnośnie karmienia mm. cieszę się, że mam zdrowe dzieciaki????
O Pani! W punkt ♡ ! Szczególnie z mleczarnią :)
Jako świeżo upieczona mama, zgadzam się w 100%! Świetnie napisane!????
Witaj ???? od bardzo dawna czytam wszystkie Twoje wpisy i zawsze się z Tobą zgadzałam.. … Do teraz. A mianowicie chodzi mi o karmienie piersią w miejscu publicznym. Po pierwsze piersi kobiety mają tylko i wyłącznie po to aby ich pociechy mogły być karmione a nie po to by były obiektem seksualnym bądź powodem do zniesmaczenia. Przepraszam Was dziewczyny ale ja nie wyobrażam sobie spożywania posiłku z….. chustą na głowie. Dlatego też moje dziecko nigdy ale to nigdy nie będzie jadło z zakrytą główką. Gdy moja pociecha staje się głodna karmię ją a nie obnosze się z gołym skutkiem. Proste i naturalne. Tak zostaliśmy stworzone więc bez przesady. Pozdrawiam
Tylko i wyłącznie do karmienia-bzdura. Nie uwierzę, że nie czerpiesz przyjemności z tego gdy dotyka ich twój partner!
A co do karmienia to proszę Cię nie obrażaj się, bo nikt nie mówi abyś chustą zasłaniała głowę dziecka. Sama jestem mamą i karmiłam publicznie, ale nie tak aby mnie wszyscy widzieli. Można przecież usiąść tyłem, założyć bardziej komfortowe ubranie. Ale czasem widzę jak niektóre mamy ot tak po prostu cały cyc na wierzch i patrzcie, bo przecież karmię. Niby normalna sprawa, ale dla samej siebie nie chciałabym robić z siebie widowiska.
piersi sa rowniez obiektem seksualnym i nie sprowadzajmy wszystkiego do rozrodu i natury. Karmienie jest czynnoscia intymna/ prywatna, a nie powodem do obnoszenia sie z tym publicznie. Czemu fizjologie zalatwia sie w miejscu do tego stworzonym, a nie na srodku centrum handlowego….
Mam nadzieję, że Twoja fizjologia-Twojej jedzenie (które jest intymne oczywiście) – odbywa się tylko i wyłącznie w kuchni, jadalni, restauracji czy barze, bo nie każdy chce oglądać jak wsuwasz np. kanapkę w pracy przy biurku czy w szkole czy na ulicy czy na wycieczce etc.
Usta też niejako są obiektem seksualnym.
Pozdro
Moja szwagierka i ja karmimy piersią, ja 10 mies córeczkę, ona 2 letnią. Ja karmię jak usypiam w sypialni, ona wszedzie i kiedy chce,po kilkanascie podejść dziecka dziennie, na schodach wejsciowych do domu, jak składa mojemu mężowi życzenia urodzinowe!, przy stole podczas śniadania, drugi cyc też na wierzchu, bo się Zosia sutkiem bawi, łapie paluszkami i maca. Myślę, że ten widok to już przesada.. Można pojśc na bok, nikt nie chce już tego oglądać, bo ile można.. Do tego pali fajki..A Pani zdaniem?? Nadal to my powinniśmy odwracać głowę, jeśli przeszkadza nam widok jej cyca znad kanapki??
sorry ale z tego co mi wiadomo to nie wsuwa tej kanapki z cycami na wierzchu. poza tym dorosły i inteligentny człowiek rozróżnia sytuacje intymne od codziennych. karmienie też jest czynnością codzienną pod warunkiem że nie robi się tego kłując kogoś w oczy swoimi gołymi piersiami.
Fizjologią może być ewentualnie produkcja mleka przez organizm matki. Karmienie jest karmieniem. Co do ostentacyjnego karmienia i funkcji seksualnej piersi…nie ma sensu komentować.
Noo tak kolejna..
Ja jakoś w parku wybrałam ławkę na poboczu i zawsze zakładałam takie ubrania żeby się zasłonić, i co stało się coś ??? Czy przez bluzkę czy teterke coś się stanie Twojemu dziecku ? Nie !!!Sama jestem zniesmaczona gdy sorry pełna restauracja a jakaś jak święta krową ma normalny biustonosz odpina ramiaczko i ku…a przez długa chwilę widzisz jakiegoś cycka na wierzchu bo zanim wstanie weźmie dziecko itp Kobieto w restauracji jesteś ze swoimi dziećmi męża mi itp trochę kultury…. ale nie najlepiej całe życie karmić i wszędzie cycki na wierzchu wiesz że jest na to kodeks ??? Jest to obnazanie się w miejscu publicznym ???? bo w takiej restauracji tez możesz gdzieś znaleźć miejsce z boku, na środku sklepu możesz też cycka nie wyciągać z kilka min się nic nie stanie a zawsze możesz obciągnąć w domu pokarm ;) i dać z butelki….. a skoro cycki można mieć wszędzie na wierzchu to chłopy niech wszędzie sikaja z siusiakiem na wierzchu, przecież siusiak jest do sikania. Jest to naturalne.
Autorce wpisu ? Serdeczne gratulacje, genialny, normalny wpis a nie teraz wszędzie widzę ostatnio święte krowy z cyckami na wierzchu lub linczowanie karmisz butelką ??!!! Jesteś zła matką… no ludzie….
No ten komentarz to też jest już przegięcie ale w drugą stronę. Nie każde dziecko zje z butelki, nie każde też je z zergarkiem na ręku co 2-3 godziny. Znam takie dzieci, które jedzą co 10-15 minut bo tak mają i koniec. Też takim matkom powiesz że jak się wstrzymają kilka minut to nic się nie stanie? A porównanie karmienia piersią do wyciągania siuraka przez jakiegoś chłopa w miejscu publicznym i sikania… gratulacje. Wpis był o tym żeby we wszystkim zachować umiar a ty niestety popłynęłaś
No muszę się odnieść do komentarza… Oczywiście też jako matka . od kiedy kobiety mają piersi tylko i wyłącznie do karmienia swoich dzieci a nie również jako obiekt seksualny ? Nie wierzę że Twój mąż / partner nigdy nie zwrócił uwagi na twoje piersi (no już nie chce wchodzić w szczegóły pieszczoty itd ) ale to chyba normalne ? Urodzenie dziecka i karmienie niestety powoduje że nasze piersi robią się no niestety ale w większości przypadków brzydkie… I większość z nas sobie mówi eh… No trudno przecież chciałam mieć dziecko a co tam cycki są jakie są . ale tak naprawdę jak patrzę na te flaczki… To robi mi się czasami przykro… To jednak jakby nie było atut naszej kobiecości. Tak samo uprawiasz seks tylko i wyłącznie żeby splodzic dziecko ? I przyjemności 0 ? No ciężko mi w to uwierzyć. Drogie mamy . Ja nie afiszowalam się z moimi cycami przed ciążą w ciąży i po urodzeniu córki i proszę Was miejsce publiczne to jednak miejsce publiczne. Troszkę dyskrecji nikomu nie zaszkodzi. Ja osobiście jak jestem w parku i na przeciwko mnie siedzi mama karmiąca to na niczym się nie mogę skupić tylko ciągle ucieka mi wzrok na cyc . no niestety. A później taka zwraca uwagę a co się Pani tak patrzy ?
Żeby było jasne mój komentarz nie ma być żadnym hejtem. Po prostu chciałam się wypowiedzieć . pozdrawiam
W pełni popieram. Karmić można tak żeby nie było nic widać i tak należy postępować w miejscach publicznych. Jeśli nie umie się karmić dyskretnie to są trzy opcje odciągnąć mleko wcześniej i dać dziecku z butelki albo wyjść pomiędzy karmieniami albo nie wychodzić wcale – czego zdecydowanie nie polecam. Karmiłam swoją pierwsza córkę tylko piersią i jakoś nigdy nie musiałam wyciągać cycka przy wszystkich. Oczywiście każde wyjście było z mojej strony mocno przemyślane ale spokojnie się dało. Drugie maleństwo tez zamierzam karmić piersią co nie zmienia faktu że piersi są moje i nie zamierzam pokazywać ich całemu światu.
Co to za pomysł, że piersi nie są obiektem seksualnym? Ssaki, ktorych samicom sutki sluza tylko do karmienia, nie maja piersi. Gdyby u ludzi piersi sluzyly jedynie karmieniu dziecka, bylyby widoczne i powiekszone tylko w okresie okoloporodowym. Sa obiektem seksualnym, bo tak wyewoluowaly. Pawiany maja czerwone tylki a my piersi.
Piersi nie są tylko po to, żeby karmić dziecko, ale są intymną częścią ciała, wyobraź sobie osoby chodzące z gołym biustem, bo w przyszłości też będzie karmić, karmienie to jest moment intymny między matką a dzieckiem, a trzeba uszanować fakt, że nie każdy ma ochotę to oglądać, dla Ciebie jest to naturalne, ale nie zmuszaj do tego widoku innych, bo to zakrawa o egoizm, ja i tylko ja i moje dziecko, dla jasności sama karmiłam syna i nigdy ostentacyjnie na środku centrum handlowego, starałam się w miarę możliwości tak wychodzić na spacer, żeby dziecko było po karmieniu, albo kiedy już nie było wyjścia robiłam to dyskretnie.
Ja mimo, że jestem kobietą nienawidzę widoku nabrzmiałych piersi karmiących kobiet i podobnie jak cudzego porodu (cud narodzin bla, bla, bla…) nie muszę na żywo oglądać cudzych cycków (piękno i głębia macierzyństwa bla, bla bla)
Ale mi sie to nie podoba !!! W miejscu publicznym zachowujemy sie tak żeby nie urazić innych a twój goły cycek na ulicy czy w knajpie mnie obraza!!!!
Zostaliśmy stworzeni także z innymi częściami ciała, które również w założeniu nie są „obiektem seksualnym”, mają inne funkcje ale PRZYJĘŁO SIĘ, że się ich nie pokazuje np. jedzącym ludziom. Nie przykrywaj dziecka tkaniną, ok, ale usiądź tyłem do jedzących osób, bo po prostu nie chcemy oglądać Twoich piersi. I tyle.
ktoś nie chodził na biologię w szkole;)piersi natura ukształtowała w taki a nie inny sposób- aby KUSIŁY samców i przypominały kształtem posladki:)A to ze względu na wyprostowaną pozycje ludzi- u innych zwierząt samica kusi wypiętym pupalem
Do tego określenie „wywalanie całej mleczarni na wierzch” lub podobne, jest niesmaczne. Można karmienie piersią nazywać po prostu karmieniem piersią i nie cechować go tak pejoratywnie, ponieważ znakomita większość kobiet chce po prostu dać jeść dziecku i nie „wywala cyca” po to, żeby innym zrobić na złość.
Cóż… Zasłaniałam pierś podczas karmienia do momentu, kiedy mojej kruszce zaczęło to przeszkadzać i bardziej skupiała się na zdejmowaniu pieluszki niż na samym piciu. Teraz Lea ma 10 m-cy i od około pół roku pije na „oficjalu” ????
Mojemu synowi było obojętnie czy jest przykryty czy nie.jednak córka za nic nie dała się przykryć i piersi też! Niezbyt komfortowo się z tym czułam ALE ZJEŚĆ MUSI! Każdy musi się zrozumieć proste
Zgadzam się w 100% ze wszystkim powyżej a jestem mamą dwóch uroczych i nieznośnych czasem córek ☺️
Malwina! Zabiłaś mnie tym wpisem. Moje obie ręce, nogi (i nawet cyrki gdyby nie to, że obwisły po karmieniu pierworodnego ????) wędrują w górę! Też jestem matką niezwykle żywiołowej 2,5 latka i nie wszędzie ten nasz skarb z nami wędruje. Podzielam Twoje zdanie, każdy chce żyć i każdy powinien uszanować prywatność innych jeśli chce żeby i jego prywatność była szacowana. Jeśli chodzi o karmienie, nie mam nic przeciwko miejscowym publicznym, ale na litość Boską są możliwości żeby robić to dyskretnie i nie „środku skrzyzowania”… nie sądzę,że kelner wywalił by z lokalu matkę, która zapytała gdzie w zacisznym miejscu mogła by nakarmić… to jest komfort dla gości ale również dla karmiącej jak i dla kamiennego dziecka. Szanujmy się???? dzięki za super wpis. Pozdrawiam!
Popieram w 100%. Uświadomię Cię niestety w kwestii pampersow do wody, one nie mają na celu zatrzymywania moczu, one chronią tylko i wyłącznie przed wydostaniem się kupy. Przekonalam się o tym sama, zakładając takie kapielowko juz w domu. Niestety nim dotarlismy na basen dziecko bylo całe mokre ;).
O to to :D
Święte słowa mam dwoje dzieci i wiem co potrafią odwalić w restauracji i mimo tego że młodszy jest chory to nie mamy podejścia” róbta co chceta „w restauracjach.Szanujmy innych tak jak sami tego szacunku wymagamy. Co do cycek mam wrażenie że niektóre z tych mam mają kompleks „małej cycki” a po porodzie się chwalą „no popatrz na moje cyce donice”.Kurde to trochę tak jakbyśmy wszystkie nagle zaczęły latać z cyckami na wierzchu bo można. Pozdrawiam. Mega tekst.
Zgadzam się prawie ze wszystkim. Oprócz karmienia piersią. Tez karmiłam i myślę że da się to zrobić w miarę dyskretnie nie chowając dziecka pod pieluchą. Szczególnie dla małych dzieci jest to czynność męcząca więc nie ograniczajmy im dopływu powietrza. Osobiście natomiast denerwowało mnie, gdy ktoś przyszedł do mojego domu wiedząc że mam niemowlaka i karmie piersią i nie chciał zebym karmiła w jego obecności(a moje dziecko wisiało przy piersi przez 20 min 10 min przerwy i znów 20 min jedzenia). Gość wyleciał za drzwi.
Sądzę że autorka miała na myśli, by osłaniać właśnie pierś jakąś odpowiednią bluzką, pieluszką…a nie dziecko! Można karmić piersią GODNIE i DYSKRETNIE….wiadomo, dziecko nie rozumie że nie można jeść bo nie jest w domu, trzeba je nakarmić ale wiem że da się to zrobić tak, by nie robić przedstawienia! Nie mam NIC przeciwko kp w miejscu publicznym…ale nie trzeba przy tym robić striptisu „dla ubogich”. Ja sama też kp poza domem ale zawsze tak by nie przyciągać ciekawskich spojrzeń bo to dla mnie samej było BARDZO krępujące jak musiałam wyciągnąć pierś( dodam że karmiłam w nakładkach laktacyjnych więc miałam jeszcze z zakładaniem jedną ręką zamieszanie, ale dawałam sobie radę bez obnażania mojej kobiecości). Pozdrawiam- mama Zosi ????
Egoizm w najczystszej postaci, Twój! W domu rób co chcesz, możesz cały dzień latać na golasa, ale poza nim, obowiązują Cię inne zasady, nie każdy musi i ma ochotę oglądać Twój biust w miejscu publicznym.
Większej bzdury nie słyszałam. Czyli wiedząc, że znajomi mają niegrzecznego dwulatka idąc do nich muszę się zgodzić, żeby mi skakał po głowie, zaglądał do torebki i pluł żelkami, bo inaczej wylecę za drzwi? Super teoria…No chyba, że Pani ma tylko jedno pomieszczenie w swoim domu to sorki…
Ohh gdyby tak wszyscy myśleli w podobny sposób o ile łatwiej by się w żyło :)Wszystko co piszesz jest prawdziwe i normalne szkoda tylko, że nie wszyscy dostrzegają tą normalność :( Pozdrawiam Ciebie i wszystkie podobnie myślące mamy i nie tylko mamy ;)
„Cudownie” jest jeszcze jak mamusia 1,5 rocznego brzdąca zmienia mu pieluszkę z „ludzką” już kupą na środku Twojego salonu, potem wyrzucając tę pełną pieluszkę bez zabezpieczenia do Twojego kosza w kuchni… Nadmieniam, że też jestem mamą :)
BRAWO! Jeszcze nie jesteśmy rodzicami, ale podpisujemy się z mężem obiema rękami. Dawno nie czytałam tak mądrych słów. Czy my jako jeszcze nie rodzice mamy zacząć chodzić do miejsc przeznaczonych dla rodzin z dziećmi i żądać ciszy i spokoju w tym miejscu? Czy mam oglądać dwulatka który siedząc na kolanach swojej mamy obok na siedzeniu w autobusie wyciąga pierś swojej rodzicielki i zaczyna pałaszować mleko ze smakiem? (JA TO NA PRAWDĘ PRZEŻYŁAM). Ludzie, szanujmy się na wzajem. Rozumiem, że dzieciaki są nieprzewidywalne. Życie będzie wtedy przyjemniejsze!
Pieluszki do kapania nie trzymają moczu. Sa stworzone po to żeby trzymać kupę. Ski i tak wypływają.
Świetny wpis, również jestem mamą i popieram to co napisałaś ????????
Tekst w świetny ;)
W wakacje miałam taka sytuacje gdzie rodzice przewijali swoje dziecko przy stoliku w restauracji.. było to w aioli w Gdansku, która jest bardzo „family-friendly” i tak ma przewijak w łazience no ale po co się pofatygować lepiej obrzydzić posiłek innym osobom… to jest takie myślenie tylko o sobie. Masakra
Bardzo dobry artykuł. Dodałbym jeszcze jedną kwestie: Matki, których dzieci na środku ulicy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne (dwójeczka). Ja rozumiem że małemu dziecku trudno jest wytłumaczyć żeby poczekało, trudno dostępne toalety itd. Ale są pieluchy i motyla noga skoro wymaga się od właścicieli psów aby po nich sprzątali (i słusznie) to jak Brajan albo Dźesika postawią klocka to weź kobieto sprzątnij!
PS. A na koniec zagadka kto reprezentuje większą agresje na zwróconą uwagę: właściciel psa czy matka?
Jestem ciekawa, czy próbowałaś jeść z pieluszką na głowie?Albo jakąś zwiewną tkaniną?
A co to za filozofia wypić napój przez słomkę ze zwiewną tkaniną na głowie?! Przecież niemowlęta karmione piersią nie robią tego sztućcami, tylko piją mleko z piersi tak, jak dzieci i dorośli piją napoje przez słomkę. Przyrównywanie karmienia piersią do spożywania posiłków przez dorosłych jest totalnie nie na miejscu, gdyż niemowlęta to nie dorośli! Moja córka jeszcze nigdy nie złożyła reklamacji, że przełożyłam przez ramię pieluchę, aby zasłonić pierś podczas karmienia, wręcz przeciwnie, była przeszczęśliwa, że zamiast „zapychaczy” typu mm, owocki z tubki, biszkopciki, bułeczka itp., dostała ukochanego cycusia.
Uwielbiam Cię kobieto za ten tekst ????
Zgadzam się na 100%. Ja też nie znoszę jak idę do koleżanki na wino wieczorem, bez dzieci, żeby sobie odpocząć (bo sama mam trójkę więc czasem mi się należy), a tam jej dziecięcia „wiszą” mi nad głową. No sorry ale jak nie potrafi towarzystwa zmobilizować żeby poszło spać, albo zajęło się sobą to niech się nie umawia, albo umawiamy się na mieście bez „obstawy”
Dokładnie, jak bez dzieci to bez dzieci. Moja koleżanka niestety tylko raz przyszła bez dziecka i moglysmy pogadać o bzdurach, a tak to zawsze z dzieckiem mimo że umowa jest inna, ja swojego nie biorę i tylko o córce gada i jeszcze mi każe filmiki z nią oglądać. Nie rozumiem tego.
Podpisuję się pod tym tekstem ,nie mogłaś tego lepiej napisać:)
Mocny tekst i dobry. Choć nie wypowiadam się głośno o tym, to działam tak jak Ty i czuję podobnie. Jedynie z rowerami nie mieliśmy jeszcze do czynienia, bo dzieci zbyt małe. Ja bym tylko dodała, że w Polsce to jest trochę jak „robienie sobie na złość”. Nie masz dzieci, to nie masz pojęcia jak to jest, nie odzywaj się. Masz dzieci, to myślisz, ze wszystko Ci wolno. Złoty środek! Wyrozumiałość, empatia i tolerancja na ulicy są potrzebne. Czeto jednak rzucane są mordercze spojrzenia. Pozdrawiam :)
wiesz, ja absolutnie się z Tobą zgadzam. Należę do tego pokolenia nieco starszych matek, które po pierwsze:
– nie wywalają wszystkiego na wierzch
– restauracje mnie męczą okrutnie! przy mojej trójce maluchów, więc wolę raczej zrobić kolację na ciepło nawet w kilku różnych wariantach
– golasy są, ale tylko w naszej łazience
a to co tam masz na patelence pożarłabym i poprosiła o dokładkę ;)
Popieram Cię rękami i nogami w każdej kwestii o której piszesz. To jest zdrowe i rozsądne podejscie do tematu
Ja bym jeszcze tu dodała obrzydzanie niektórych rodziców własnych dzieci gościom. Przychodzisz w odwiedziny, matka robi Ci herbatę, kroi ciasto które mówi że sama upiekla i zabawia rozmowa o tym jak to rano wybierala sobie kupę dziecka spod paznokci. Potem o tym jak to dziecko spektakularnie zapaskudza pieluchy i generalnie jest taka gowniana rozmowa, ciasto staje ci w gardle, bo nie wiesz czy ta kupę wybierala spod paznokci przed gnieceniem ciasta czy po… Nie rozumiem dlaczego niektórzy rodzice, sama nigdy tego nie praktykowalam, robią takie wielkie wow z gówna swojego dziecka. To fizjologia, nic nadzwyczajnego. Ja o swojej kupie nie rozmawiam z nikim poza lekarzem, gdy mam problem, i tak samo nie informuje wszystkich jak wygląda kupa mojego dziecka. Niestety znam rodziców, którzy przez pierwsze 4 miesiące gadali tylko o kupie, a gdy zwróciłam im uwagę że nie chcę o tym słuchać, to obrazili się i odsuneli mnie od dziecka na długi czas.
Ja się zgadzam absolutnie, ale widzę też trochę przeginanie w drugą stronę, nie w Twoim przypadku, ale ogólnie, to branie dzieci do restauracji ok, ale czytam nawet komentarze, że dzieci na zakupy się nie bierze i to mnie już oburza, bo po pierwsze nie mam z kim dziecka zostawić, a po drugie, dzieci też trzeba socjalizować, kiedyś muszą nauczyć się obejścia z innym człowiekiem, pojąć że za coś się płaci itp. A zauważam tendencje do narzekania na dzieci w sklepach, wiem, że każde dziecko jest inne, ale ja muszę zakupy zrobić. Chleba online kupować nie będę.
Piąteczka! :D
Co do karmienia – jest publicznie i publicznie!
Pewnie, ze mozna w ustronnym miejscu, wystarczy chcieć. Zawsze sie cos znajdzie. Np na basenie w przebieralni a nie w szatni itd…
A niektore panie nie myślą tez np o swoich partnerach… Moj mąż mnie popiera w karmieniu i złego slowa by nie powiedział, no ale szanuję siebie i jego i jak cos jest „dla niego” to dla niego a nie ze wszyscy na ulicy moje cycki ogladają. „Dzieli sie” z dziećmi i to wystarczy ;)
(Swoją drogą, są faceci, którzy zabraniają kobietom karmić, jakby cycki były ich własnością i to jest olbrzymi problem a o tym się nie mówi)
Ode mnie masz mega lajka za ten tekst. Jestem matką dorosłych dzieci, które zawsze miały wytyczone granice i nie absorbowały swoją obecnością całego tłumu ludzi. Brawo!
Pani Malwino, przepraszam że pytam, ale na ostatnim zdjęciu na instagramie wygląda Pani jakby miała obciete stopy. Czy Pani ma protezy?
Sama jestem mamą i też tak samo myślę ☺️☺️ bo miałam taką sytuację że kobieta na środku galerii karmilam swoje malenstwo piersią i widząc to czułam się nie swojo.. To jest strefa intymna i w trakcie karmienia też tak powinno być uważane☺️☺️ super być mamą bo to jest piękne, ale trochę odpoczynku i intymności dla mamy i dziecka zawsze mile widziane w współczesnym świecie ???????? Pozdrawiam????????
Hej. Malwina super wpis. Popieram w 100% mimo iż też jestem matką 5latki i 23tygodniowego bąbla w brzuszku. Szczególnie ta wzmianka o karmieniu piersią… faktycznie to wygląda słabo jak kobieta wywala cyca w miejscu publicznym bez żadnego skrępowania a ja tracę jakiekolwiek argumenty na wytłumaczenie córce że niektóre strefy jej ciała są jej prywatną sprawa i nie na pokaz dla świata…
Oj, jak ja bardzo się zgadzam z tym wszystkim co napisałaś…. Bardzo lubie sobie pójść tylko zmężem (tudzież koleżankami) do dorosłej restauracji i wcale nie mam wtedy ochoty słuchać krzyków dzieciaków… Młoda też zawsze w pieluszce albo kostiumie nda wodą (także z tego powodu ze nigdy nei wiem kto patrzy na jej goły tyłek… chociaż na naszym prywatnym podwórku też z gołym nigdy nie chodzi). Jak karmiłam to zawsze sie zakrywałam….
Szkoda, że co neiktórym się w głowach przewraca od ciąży i macierzyństwa…
Jedno ale. Pielucha basenowa jest w stanie zatrzymac jedynie kupe. I to trzeba szybko uciekac i przewinac. Siusiu i tak przecieka i tak. Ale z golym tylkiem moje dzieci nie lataly i nie lataja w miejscu publicznym. Nikt nie bedzie ogladal nago moich dzieci. Ich urazony widok nie jest taki wazny.
Braaawoo !! Jestem mamą 18 miesięcznego synka. Jak widzę dzieci bez majtek, pampersow nad wodą to aż mnie szlag trafia. Wszystko wszystkim ale bez przesady.mój synek nawet przed domem w baseniku miał coś ubrane.
Nie rozumiem niektórych matek. Obserwując niektóre mamy w marketach, basenie, restauracji to jak by się z drzewa urwaly. Nikomu nie ublizajac ale trzeba znać granicę. Pamietam jak byłam w jednym centrum handlowym z synkiem, niestety tak zrobił siusiu że przeciekl pampers. Nie było przewijaka nic. Poszłam do wc i na kolanach ledwo co się mieszcząc w kabinie go przebieralam. Nawet nie myślałam o tym aby go przebierać np na ławce na korytarzu ( przecież tak wygodniej).
Szacunek za szacunek.
Popieram w 100% też jestem matką mam dwóch synów i chcę żeby wiedziały gdzie jak mają się zachować a nie jak te „święte krowy ” strasznie irytują mnie takie mamy, które pozwalają swoim dzieciom na wszystko… ????
witam w 100 procentach popieram. Czytam pierwszy tekst i myślę że nie ostatni.Chociaż z tym karmieniem to nie zawsze sie udaje. Na wakacjach z moimi dziećmi byliśmy w restauracji rodzinnej podobno. Jak pszyszlo do karmienia malucha to Pani wskazała mi miejsce specjalnie do tego przeznaczone. Szkoda tylko że fotel stał przy samych toaletach. Nakarmilam go bo nie chcialam tym gołym cyckiem przy innych klientach paradowac ale nie wiem czy ktoś chciałby jeść w takich warunkach????
Witam Cię serdecznie !
Bardzo mądry wpis ☺
Nie jestem jeszcze mamą ale jak będę miała to szczęście nią być to tak sano będę przestrzegac pewnych zasad.
Chodzi o szacunek ☺
Mamy i dzieci mają swoje prawa ale bezdzietni także i wszyscy powinniśmy nawzajem okazywać sobie szacunek ☺
Pozdrawiam Ciebie i Twoje Bakusiowo ????
W zasadzie zgadzam się ze wszystkim – tak po trochu ;-p Jeśli chodzi o restauracje, to również zdecydowanie wybieram te przyjazne dzieciom ale nie dlatego, że jestem taka fajna i wyrozumiała dla innych gości restauracji, tylko z takiego prostego powodu, że chcę w miarę spokojnie i wygodnie zjeść posiłek – a do tego bardzo przydają się krzesełka dziecięce i kącik z zabawkami dla dziecka. Karmiąc dzieci piersią w miejscach publicznych również wybieram miejsca odludne, lub staram się ukryć przed oczami innych ludzi, a wyciąganie cyca na oczach innych wydaje mi się…zbędne. Ale nie powiedziałabym żeby to było nietaktowne czy obrzydliwe. Jeśli jakaś kobieta ma taką akurat potrzebę nie widzę w tym nic zdrożnego. Przecież nikt nie każe nam na to patrzeć. Jeśli pani nie chce się odwrócić i ukryć pierś, zawsze my możemy odwrócić wzrok ;p Co do pieluch na plaży – tak jak ktoś zauważył – siusiów nie powstrzymają ;-) ale kupkę owszem i z tego powodu zdecydowanie warto dziecku ubrać :-) A ze ścieżką rowerową – to również zgadzam się w 100% chociażby, a w sumie nawet głównie ze względu na bezpieczeństwo dziecka!
Świetny tekst i ogólnie mege pozytywny Blog. Poczucie humoru widzę podobne do mojego. Ja dopiero zaczynam przygodę z Blogiem, bedzie mi bardzo miło jak zajrzysz :) I Twoje czyteliczki/czytelnicy rówież <3 Dziekuje
https://bialoczerwonozielona.blogspot.ie/
Z góry przepraszam że się wypowiem: może nie powinnam bo ja dzieci jeszcze nie mam. Ale dla mnie twój post trafił w sedno. Każdemu się zdarza być zmęczonym i potrzebować chwili spokoju. Miejsca w które dzieci nie powinno się zabierać są potrzebne: dla tych mających i nie mających dzieci. Zgadzam się też w kwestii „mleczarni” żeby robić to dyskretnie i nie wywalać cyca ostentacyjnie na wierzch. Tak samo z puszczaniem dziecka na golasa- nie wspomniałaś tu jeszcze o tak ekstremalnej sytuacji jak pedofile..
Więc ze wszystkim się zgadzam i cieszy mnie ilość pozytywnych komentarzy pod postem. Pozdrawiam
Gdy urodzilam syna piersi staly sie dla mnie nie jako atut mojej kobiecosci ale jako „butelka” dla syna I czasami nie zwracalam uwagi na to w jaki sposob go karmie w miejscu publicznym bo… jakos o tym nie pomyslalam,za to moj maz ciagle zwracal na to uwage I ma racje! Ja widze jak on sie wije I ucieka wzrokiem od kobiet karmiacych piersia nazywajac to „niesmacznym”widokiem mimo ze ma dziecko I wie jak yo wyglada. Zanim poszlam do sklepu nakarmilam mlodego w, samochodzie wtedy wiedzialam ze mama dodatkowy czas na zakupy. Owszem karmilam go w swiatyni ale wtedy siadalm z, boku laweczki Panie mnie zaslanialy I moglam nakarmic serio autentyczna sytuacja. Starsze Panie do mnie powiedzialy ze jak mlody placze zebym go nakarmila a one mnie zaslonia I tak bylo :-) :-) kobiety sobie pomagaja :-) Tylko trzeba chciec miec tewrazliwosc… Co do przykrywania dziecka karmionego… ja nie kladlam pieluszki na glowe ale delikatnie przytrzymywalam ja w okolicach ust dziecka I pytalam sie meza czy cos widac… Da sie to wszystko pohodzic ale trzeba chciec to zesobiedziecko poplacze chwile dluzej nim zajmiesz odpowiednie miejsce nic mu sie nie stanie… Restauracje… kiedy mam „wychodne” I umawiam sie z kolezanka na kawe uwierz mi nie chce isc do miejsca w ktorym bede sie czula jak w domu przy dziecku wlasnie od tego pragne na chwile odpoczac…
Bardzo dziekuje za wpis I ciesze sie czytajac komentarze ze nie jestem w tym przekonaniu sama :-)
Jestem mama ktora karmi 15MC mam trójkę dzieci i nie jest latwo ale wszystko sie da a teksty typu bedzie pani miala dziecko to zobaczy uwazam za śmieszne. Wedlug mnie wszystko jest kwestia wychowania. My jadac rowerem tez nie chcemy zeby dzieci nam wbiegaly pod kola wiec sama ich nie puszczam na ścieżki to dziala w dwie strony. A jesli chodzi o karmienie wszystko sie da jesli ktos poprostu szanuje siebie a nie wystawia cycki na pokaz.
Wszystko ok, każdy może mieć swoje zdanie, szanuję, nie oceniam. Ale nazywanie piersi matki karmiącej „mleczarnią” jest po prostu obraźliwe.
super też jestem mamą i zgadzam się z Tobą w 100%
Myślę, że dziecko można przyzwyczajać też do normalnych restauracji, a nie tylko do tych przyjaznych rodzinie, tak żeby dziecko później nie była zaskoczone, że inni zachowują się normalnie ;-) ale ja bym chyba zaczęła od kawki czy deseru w takim miejscu, żeby ewentualnie szybko sie zmyć w razie obciachu ;-)
Co do karmienia piersią – ja karmiłam często na mieście i nigdy nikt mi nie zwrócił uwagi, a nawet zdażały się przyjazne spojrzenia i uśmiechy, ale to chyba dlatego, że nigdy nie pokazywałam całej piersi, praktycznie nigdy nic nie było widać. Może mi było łatwiej, bo mam bardzo małe piersi, co niektórzy mówili, że kapslami wykarmiłam dziecko ;-)
Podpisuję się rękami i nogami ;) Mam trójeczkę i obym nigdy nie zmieniła zdania, które jak widzę jest i Twoim ;) Pozdrawiam
A ja prowadze restauracje i gdybym miala wypraszac rodziny z dziecmi to straciłabym 80 proc. Klientów… poza tym sama jestem matką trójki dzieci i wiem, że czasem te biedne zmęczone kobiety nie mają siły stać pół dnia przy garach i wolą wziąć dzieci do restauracji na gotowy posiłek. Większość dzieci zachowuje sie super, cieszą się, ze same moga wybrac sobie dania z karty. Nikt nie przewija i nie karmi piersia na sali konsumpcyjnej. Wiadomo, zawsze sie trafi jakas niewychowana osoba, tak jest wszędzie. Co do karmienia piersią, to przed wyjściem odciagalam mleko do butelki i po krzyku. Trzeba umieć patrzeć na życie z różnych perspektyw i mieć trochę empatii dla innych ludzi. Przecież każda z nas wie, jak ciężkie jest życie nas matek i w ogóle kobiet. Wspierajmy się nawzajem !
Pięknie to ujęłas. Też jestem mama czterolatka a w drodze drugie dziecko. Karmiłam ponad rok. Teraz też mam zamiar, ale zawsze odchodzilam na bok innialam pieluszke do nakrycia piersi. Wiem, że pierś wtedy odgrywa rolę butelki, ale dla mnie to nadal pierś. Do restauracji z dzieckiem chodzimy czasami na obiad, ale moje dziecko nie biega tam w samopas, nie krzyczy, nie płacze, a jak wpadał w histerię to wychodziłam z nim. Tłumaczyłam że nikt nie chce słuchać jego wrzasku, że to nieładnie. Doprowadzilam do porządku i wracałam. Zawsze też pytałam czy restauracja akceptuje dzieci. Ja mam jeszcze zdanie na temat dzieci w Kościele…uuuu temat trudny. Msza dziecieca- sami na taka właśnie z młodym chodzimy Ale to że jest dziecieca nie znaczy że dzieci powinny biegać krzyczeć czy przynosić tony zabawek. Dla mnie to znaczy tyle że kazanie jest dostosowane do dzieci że msze w dużej części dzieci prowadzą oraz że niemowlaki płaczą a rodzice starają się je uspokoić. W wielu sytuacjach wymagamy od dzieci dostosowania się, ale powinnyśmy zacząć od tego by najpierw same się dostosować…
Wreszcie widzę nie tylko normalną matkę, ale i osobę. Pięknie to Pani ujęła. Mnie nie przeszkadzają dzieci, ale właśnie zachowania dorosłych. Rozumiem, że dziecko płacze czy krzyczy bo wyraża swoje emocje. Nie rozumiem natomiast reakcji rodziców, a w zasadzie jego braku. Czasami sama mam ochotę podejść do takiego malucha i go uspokoić albo przytulić, ale to chyba jednak byłoby nieodpowiednie :)
Ja jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na matki z wózkami i wrzeszczacymi dziećmi w sklepach z ubraniami lub butami. No przepraszam bardzo ją idę do sklepu żeby sie zrelaksować i pooglądać w ciszy i spokoju a nie skakać jak w labiryncie pomiędzy wózkami. Słuchać ryczacych dzieci i być deptanym przez starsze rodzeństwo tych wrzeszczacych w wózku. Nie wierzę że nikt nie może zostać na 3h z dzieckiem żeby mama sama poszła do sklepu. Ja rozumiem że w spożywczych to pewnie mus bo przecież mąż wracający o 17 nie będzie przywozil składników na obiad. Więc iść z wózkiem trzeba no ale ciuchy i buty. Sklepy są do 21 czynne jak przychodzi partner o 17 obiadek i id 18 do 21 chyba z własnym osobistym dzieckiem może zostać. A mamusia na zakupy. Dodam że ja też jestem mamą nie chodziłam z wózkiem na spacer do galerii tylko do parku.do lekarza chodziłam na godziny nie szczytowe żeby wózek w autobusie nikomu nie przeszkadzał. Dziecko wychodziło zawsze nakarmione i Milam butelkę w pogotowiu na wypedek napadu głodu. Wszystko się da tylko trzeba chcieć.
Fajny wpis, ale z jednym nie mogę się zgodzić do końca… A mianowicie z tymi cycami ;) Bo dajmy na to nie popierasz wywalania cyców, a co np. z kobietami, które opalają się topless (nie na plaży nudystów)? Czy tam mogłabym wg Ciebie karmić, czy też nie? Bo ja z kolei mogę nie chcieć, aby moje dziecko, albo raczej mąż gapił się na te „wywalone” cycki na plaży ;) Karmienie piersią to jest jak sama nazwa wskazuje karmienie i mam wrażenie, że jest to w stanie zrozumieć tylko matka, która tak naprawdę karmiła swoje dziecko tylko piersią. I ona też chce gdzieś wyjść, czy pojechać. To nie znaczy, że ma chować się po kiblach, żeby NAKARMIĆ swoje dziecko, bo takiej z butelką nikt do tego „kibla” nie wygania, a one przecież robią to samo… I naprawdę karmiąc swoje dzieci przez ponad 6 lat bez przerwy nie jest się w stanie uniknąć robienia tego w miejscach „publicznych”… Trochę zrozumienia proszę, bo jak z wystaw sklepowych i co drugiej reklamy czy teledysku w TV wyskakują półnagie babsztyle to nikt jeszcze z tego afery nie zrobił… Oczywiście nigdy nie wywalałam cycka na wierzch publicznie, lecz starałam się go jakoś przysłonić, ale mam wrażenie, że tu nie o to chodzi. Wydaje mi się, że tutaj występuje tzw. konflikt interesów. Mamy, które karmią mm czują się „linczowane” przez te karmiące naturalnie, więc próbują im wjechać na „moralność”, natomiast te, które karmią naturalnie także mogą czuć się zaszczute, ponieważ robią coś całkowicie naturalnego, a robi się z nich ekshibicjonistki…
Amen! Zgadzam się w 100% !!!!
Jestem ciekawa kiedy się skończy przeżywanie karmienia piersią. Kiedyś takie emocje wzbudzały kobiety w pracy. Albo kobiety w spodniach. Może jakbyśmy od dzieciństwa patrzyli na matki karmiące publicznie, nie byłoby takiego obrzydzenia i wulgarności. „Mleczara”,”wywalanie cyca”…? Wiecznie na celowniku, tego nie wolno, tamto nie wypada, to nie tutaj. „Święte krowy”, hmm… A jak się nazywają ojcowie tych wrzeszczących w restauracji dzieci?
Ale to matki karmiące piersią walczą z hasłami „cyce na ulice”. To nie jest mój wymysł. Czy kobiety pracujące przestały być kobiece? Czy stoją teraz razem z robotnikami na grubym pecie i spluwają pod gumofilce? A kobiety w spodniach w rozwalają nogi na boki, żeby tylko było widać, że w kroku mają materiał? Ja mam obrzydzenie do wulgarności. Nie do karmienia piersią. Do odbierania subtelności tej sytuacji. Do wywalania mleczarni i cyców na ulicę.
Ja bym jeszcze dodała matki jeżdżące wózkiem z dziećmi w środku jak święte krowy. W tym roku byłam na wakacjach. Miałam wtedy złamaną stopę, buta ortopedycznego i kule. Pewna pani najechała mi wózkiem na złamaną stopę!(jej pociecha była w środku) a na koniec zaczęła się wykłócać, że skoro mam złamaną nogę to JA powinnam bardziej uważać w tłumie ludzi. Kolejna sytuacja podczas tych samych wakacji nad polskim morzem, kiedy to nie mogłam usiąść na ławce podczas koncertu ponieważ na tejże ławce siedziało rozwalone na dwóch miejscach dziecko, obok siedziała jego mama. Mama dziecka spojrzała na moją złamaną nogę i kule i NIC! Ja stałam z nogą w gipsie, a dziecko w najlepsze zabawiało się na ławce. Wózek w który tenże dziecko mogłoby wygodnie usiąść stało obok. Ja niestety jestem trochę za duża żeby się zmieścić do dziecięcego wózka.
Jescze dodała bym do tego wpychanie wózka na pasy czy co gorsza poza nimi na jezdnię. W Krakowie widzę to non stop takie wymuszenie na kierowcy zatrzymania się bo o to Uwaga MATKA wchodzi na ulicę. Tak kultura wymaga aby przepuścić pieszych ale na litość boską gdy nagle z zaa zaparkowany samochodów na jezdni pojawia mi się wózek mogę nie mieć szans na reakcję …. a w aucie wiozę też swoje dzieci !!!
Każdy ma prawo do wyrażenia własnego zdania. W pewnym sensie masz rację. Nie każdy musi słuchać wrzasków mojego dziecka. Z drugiej strony pomysł restauracji bez dzieci? Szczerze? Lekka przesada. Nie każdy ma możliwość zostawienia dziecka z dziadkami albo nianią. Zostawiam dziecko w przedszkolu tylko wtedy kiedy jestem w pracy. Skoro chcesz spokoju idąc do restauracji wybieraj godziny, w których dzieci są w domu albo pogódź się z faktem, że może akurat ktoś też chce zjeść coś ze swoimi dziećmi. Może zabronimy wnoszenia dzieci do samolotu bo za głośno płaczą i przeszkadzają innym w spokojnej podróży?? Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Nie znasz sytuacji wszystkich matek, nie wsadzajmy więc wszystkich do jednego worka!
Określanie swoich piersi jako „cyce”, nazywanie karmienia „wyzwalaniem cyca” to ewidentny brak szacunku dla swojego ciała. Przykre, że wymagamy szacunku od innych nie szanując samych siebie. Nie przyszłoby mi do głowy nazwać piersi „mleczarnią”.