Jestem w pracy. Piszę jednego z ważniejszych maili w moim życiu. Razem ze mną siedzą Ola i Marek. Po skończeniu czytam maila na głos, żeby ocenili czy wszystko brzmi dobrze. Ola się uśmiecha, Marek kręci głową. Kręci, kręci… nie wytrzymuję i pytam:
– Marek, coś źle? Beznadziejnie? Dlaczego kręcisz głową?
– Malwinka, Ty się minęłaś z powołaniem! Ty powinnaś pisać, Ty powinnaś być jakąś dziennikarką! Masz takie lekkie pióro. Co Ty robisz w handlu?!
Wybuchamy z Olą śmiechem. Nieinternetowy Marek potwierdził tylko to, o czym rozmawiamy z Olką od 3 miesięcy. Handel jest super. Podróże zagraniczne są super, ale to, co czuję najbardziej, to co sprawia mi najwięcej przyjemności to właśnie pisanie. Pisanie nie dla samej siebie. Pisanie dla Ciebie drogi czytelniku. A raczej droga czytelniczko.
Dotarłam do momentu, w którym większość moich czytelniczek i komentatorek to stałe osoby. To takie internetowe koleżanki, z którymi spotykamy się po dwóch stronach monitora i poświęcamy sobie te 15 minut z naszego życia. Widzimy się na blogu, na FB, na Insta, na Pintereście. Przechadzamy się tymi internetowymi ścieżkami, co jakiś czas przybijając sobie wirtualną piątkę. Albo chociaż wysyłając serduszko :). Ale jesteśmy tu, RAZEM.
„Nisza” dawno za nami.
Do naszego grona dołącza coraz więcej osób. Blog jest coraz popularniejszy. Zaglądają tu tysiące stałych i nowych czytelników. Trafiają tu również przypadkowe osoby. Czasem zupełnie nieznające mnie i samego klimatu blogowania. Niemające świadomości ogromu pracy jaki w jeden wpis trzeba włożyć. I wchodzi tu taka jedna z drugą i rzuca mi prosto w twarz tekstem z serii: „Taka to pożyje. Napisze jakieś bzdury, wrzuci w Internet i się cieszy bo kasa na koncie rośnie.”, „Do roboty Księżniczko!” albo mój ulubiony: „Na etat do huty a nie za pieniądze męża się w pamiętniczki bawisz!”.
I co tu zrobić z takim fantem? Tłumaczyć, że Księżniczka właśnie wróciła z huty? Tłumaczyć, że mój etat trwa 12 godzin dziennie? Dokumentować to zdjęciami worków pod oczami? Walczyć o zmianę zdania takiego osobnika? Jak postąpić? Ano tak: wyciągam palec (w zależności od nastroju wskazujący bądź środkowy), kieruję go w stronę klawiatury, minuta ciszy w intencji tej nieszczęsnej duszy i „BACH” – palec ląduje na dźwigni katapultowania znanej pod nazwą Delete. Taka ze mnie zła Księżniczka. Taka krnąbrna, leniwa i okrutna. Katapultuję tych, którzy ośmielają się powiedzieć mi „prawdę” prosto w monitor :)
Życie to nie jeBajka.
Blog to masa pracy. Blog to worki pod oczami i niepomalowane paznokcie. Blog to nawet i bez etatu w hucie kawał ciężkiej pracy. Pracy widocznej nie tylko na stronie www. Facebooki, Instagramy, Pinteresty, Youtube’y same się nie robią. Maile nie odpisują same na siebie. Aparat nie dostaje nóżek jak w Pięknej i Bestii i nie biega za dzieckiem. Programy graficzne nie wypluwają z monitora gotowych zdjęć, które skrzętnie zbierają czarodziejskie mróweczki i wkładają na serwer. Teksty nie wystukują się same na magicznej maszynie do pisania a Wróżka Chrzestna nie zamienia myszek w asystentów i korektorów, którzy robią za Księżniczkę robotę podczas gdy ona ucina sobie drzemkę po męczącej kąpieli w mleku i płatkach róż.
Jeśli jakaś firma decyduje się prowadzić bloga zatrudnia sobie do tego copywritera, fotografa, grafika i specjalistę od marketingu. A teraz droga czytelniczko, która masz zamiar za chwilę zarzucić mi lenistwo i gwiazdorzenie powiedz mi, ile rąk i ile mózgów powinnam posiadać, łącząc te wszystkie profesje w jednej osobie?
Kiedyś dobrze to napisała Księżniczka Marlena: „Bo drogie mamy to co widzicie to szczyt. Szczyt góry lodowej… A pod tym bryła blogosfery.”
Leniwej Księżniczki orędzie do narodu:
Ja nie wymagam żeby ktokolwiek się tu nade mną użalał. Nie wymagam, żeby klepał mnie po ramieniu i wynosił na ołtarze za to, że tak bardzo się poświęcam. Bo to nie są heroiczne czyny. Ja to robię, bo to kocham. Bo daje mi to satysfakcję. Bo daje mi to szczęście. Tak! Jestem szczęśliwa! Szczęśliwa, że „spotykam” dzięki blogowaniu tyle pokrewnych dusz. I tych, które się z moim zdaniem zgadzają i tych, które na świat patrzą inaczej. Ale jesteśmy tu wszystkie razem. I jest nas coraz więcej. Jedyne o co proszę, to żeby taka Pani X z Panią Y zastanowiły się zanim sobie ulżą moim kosztem. Bo ja też mam swoje uczucia. Skóra co prawda coraz twardsza, ale nadal to nie pancerz. A naprawdę na takie teksty nie zasługuję.
Kochana czytelniczko, dzisiaj o 15:00 wystartuje głosowanie SMS w konkursie BLOG ROKU 2014. Jeśli nasza wirtualna znajomość jest Twoim zdaniem warta niecałego ZŁOTY PISIĄT wyślij na Bakusiowo swój głos. I tak, trafi to do organizacji charytatywnej. Za ten cały wspólny rok (albo na konto następnego, jeśli się dopiero poznajemy) chciałabym poprosić Cię o jednego smska. Dla mnie to szansa na rozwój. A może zdecyduję się poświęcić tylko blogowaniu? Może dzięki temu podejmę wreszcie tą decyzję i postawię w życiu na pisanie? SMS o treści A11211 (bez spacji) na numer 7122 DZIĘKUJĘ :*
Leżąca, Pachnąca i NicNierobiąca Księżniczka Malwina :)
CZAD
A Ola Ci cały czas do głowy kładzie, że to-je-tfoya bajka ;) Uśmiech Olki to za mało w tym wpisie – skromnej Olki zdaniem. Masz jeszcze Olkowe serce. A to dużo, bo Głuszbank mawia, że serca nie mam :))
ha, chciałoby się napisać, że utarłaś jednej z drugą nosa…ale są takie, co i tak nie zrozumieją.
Zdjęcia mega :D
Nigdy nie komentuję ale zapewniam, że już masz mój głos za to, że jesteś prawdziwa, niczego nie udajesz i mówisz pięknie o Bogu, wierze… tak trzymaj, pozdrawiam
Mnie też to ujęło!
Nawet gdy tak leżysz i pachniesz chce się Ciebie czytać i na Ciebie popatrzeć :) Tak jak ty piszesz nie pisze nikt a sporo juz blogow odwiedzilam i to ten jest tym gdzie wracam zawsze i nigdy nie omijam bo nie mam czasu bo cos robie bo cos bo cos……Pozdrawiam serdecznie :)
Jakie ładne zdjęcia. Wyśle smsa i trzymam kciuki ;)
„Do naszego grona dołącza coraz więcej osób. Blog jest coraz popularniejszy. Zaglądają tu tysiące stałych i nowych czytelników.” – dołączyłam, a nawet mamą nie jestem ;)
Fajny tekst (jak każdy tu zresztą) i dobrze powiedziane, a raczej napisane. Ten co nie zna blogowania od podszewki, nigdy nie będzie miał pojęcia ile to czasu pochłania… Ja już na ten temat coś wiem ;) Trzymam kciuki i powodzenia ;)
Fantastyczne zdjęcia! Prowadzę bloga od niedawna i stwierdzam, że nikt kto tego nie robi nie ma pojęcia ile to zajmuje czasu. Przyznam, że gdybym wiedziała, zastanowiłabym się jeszcze ze sto razy. Nie mniej, fajnie jak człowiek znajduje w sobie tę siłę i nie tylko konsumuje, ale zaczyna tworzyć. Udanego kolejnego roku blogowania i powodzenia w konkursie! :)
Kochana! Absolutnie nie przejmuj się żadnymi głupimi docinkami jakichś anonimowych dziewuch! Jesteś świetna w tym co robisz, a jeśli ktoś tego nie rozumie, to już jego problem. Zawsze i wszędzie znajdą się osoby, które będą wzniecać niepotrzebne afery; podejrzewam nawet, że nie jesteś jedyną ich ofiarą ;).
Czekam do 15:00 :).
Kochaaaana (pozwolę sobie rzec) święte słowa :) ja tam prowadzę sobie blogusia, przy Twoim, malusi niepozorny, a i tak kupę czasu temu poświęcić trzeba, bo jak już coś robić to na 120℅! robisz kawał dobrej roboty! Z niecierpliwością zawsze czekam co masz nam dziś do napisania :) jesteś takim blogowym góru dla mnie :) a już zupełnie na marginesie – cudne zdjęcia, bardzo klimatyczne :) ciepło macie w tej Wawie :D
Masz całkowitą rację, którą w zasadzie można ująć o wiele szerzej – ludzie zawsze uważają, że to co robią inni, to nic nie warte godziny, stracone nie wiadomo na czym. W naszym kraju nadal panuje przeświadczenie, że pracą jest jedynie fizyczna robota, a „siedzenie w internetach” to bzdura – czy blogujesz, czy pracujesz jako copywriter, social media manager, czy nawet właściciel sklepu internetowego. To, czego nie mogą dotknąć i fizycznie udowodnić, jest dla nich niczym.
Zazdroszczą Tobie i tyle może chcą się dowartosciowac i piszą do Ciebie takie hamskie teksty. Twoj blog jest super i zdjęcia ciekawe i same zdjęcia to ogrom pracy wiem bo sama fotografuje z pasji i tez obrabiam by podkreslic foto, także kochana rób swoje bo robisz to dobrze nawet bardzo. bardzo lubię do Ciebie zaglądać. Masz oko do zdjęć Malwinka
Pozdrawiam
„Na etat do huty a nie za pieniądze męża się w pamiętniczki bawisz!” – dobry tekst, uśmiałam się po wsze czasy :) co za ciemnogród
Pięknie to napisałaś. Ja jestem Twoją nową czytelniczką i żałuje , że nie trafiłam tu wcześniej. W konkursie Blog roku startowałam w zeszłym roku, w tym pasuje ale smska na Twój blog wyśle :)
Kochana (wybacz za zbytnie spoufalanie, ale jakoś czuję, że mogę), ode mnie masz dwa głosy. Jeden za poprzedni rok, drugi na zaś, bo mało kto zasługuje tak jak Ty. I sama dobrze o tym wiesz.
Ściskam, przybijam piątkę i co tam jeszcze się da wysłać przez monitor. Peace!
:) Dziękuję :) PRZE-MIŁO MIII!!!
Ja jeszcze mama nie jestem ale od kilu miesiecy uwielbiam czytać tego bloga, chętnie wysle smsa. Pozdrawiam. Buziaki dla Bakusia ;)
I to jest piękne! <3 Nie masz dzieci a i tak tu jesteś... piękne no!
Serio, niech sobie ulżą. Zlej to ciepłym.. :) głos masz ! i powodzenia
Ja coś o pracy na etat wiem.. I matką tez jestem i..staram się nie opuszczać mojego bloga, ale Tobie to wychodzi dużo lepiej :) podziwiam
Byłam, jestem, wracam. Nie będę z fusów wróżyć jak powiem, że wygrasz to Malwinka ! Jesteś super babka Panna Żudit dobrze wiedziała co robi umieszczając Cie na swojej liście lotnych blogerów. Wymiatasz w parentingach :)
eeeee do wygranej jeszcze długa droga, ale do 10… jeszcze tylko 6 dni :)
Wspaniałe zdjęcia! Rozumiem rolę mamy blogującej i wkład pracy, jaki jest potrzebny. Każdy zastój, gdy problemów się sypnie, bo przecież nikt nas nie zastąpi tak, jak w pracy zawodowej. Korpo-mamo czytuję i życzę powodzenia!
Dziękuję! (nie jestem przesądna :)
No cóż, nieszczęśliwi i zazdrośni ludzie zawsze byli i będą, możemy im tylko współczuć i obdarzyć ich uśmiechem ;) świetna, pomysłowa sesja :) Powodzenia, mAGNESik
:) Trzymaj kciuki!
Trzymam mocno! :)
Naprawdę ktoś tak napisał z tą hutą? :) Co za ludzie, skąd oni się biorą.. Ode mnie też masz głos, jako przyszła mama chętnie czytam i zapamiętuje cenne rady! :) pozdrawiam :)
Ładne fotografie.
http://www.przepisnazdjecie.com/
… na poczatek witam Cię serdecznie, bowiem wstąpiłam do Bakusiowa prosto z innego bloga, który chwalił Cię za kunszt literacki w bardzo dobrym słowa tego znaczeniu, a to lubię. Lubię mądre słowo , a jeśli jest jeszcze okraszone ciekawym zdjęciem… a taki tu właśnie znalazłam – to od razu banan sam na twarzy wyskakuje. Życzę powodzenia w konkursie. Sama prowadze bloga, nooo ! prawie juz miesiąc będzie hihihi i tez jestem korpo-mama, przy czym dopiero za miesiąc przywdziewam szpilki, kieckę i elegancka torebkę, . Bo przede mną jeszcze ponad miesiąc luziku w dresiku, kończe pół roczny macierzyński, i co dalej ? dalej sie życie swoim biegiem potoczy… a bloga cobym miała juz wogóle niespac przy mojej dwójce łobuziakow i tak będę prowadzic / tak mnie wciagneło / Dlatego życzę Ci nadal takiego zapału , cudownych sesji zdjęciowych i lekkiego pióra. z pozdrowieniami
wkawiarence.pl
Kochana, fajnie piszesz i jako osoba, która żyje z pisania mogę powiedzieć śmiało: Chyba minęłaś się z powołaniem :) Wiem, że warto w życiu postawić na marzenia :) (Ja marzyłam o tym, żeby pisać już w wieku 11 lat i naprawdę próbowałam wszystkiego żeby mi to „dziwne coś” minęło, ale nic z tego :) Trzeba robić w życiu to, co się chce. A pannami od takich prześmiewczych tekstów się nie przejmuj. Zazdrość je zżera od środka i gul im ciśnie! Na drzewo z nimi! :) Być może one nie mają wystarczająco dużo odwagi, aby robić to, co zawsze chciały? :) Pamiętnik to fajna sprawa, lubię tu zaglądać, nie tylko dlatego, że mam słabość prawdziwą do małego Bakusiątka, które jest dla mnie maluchem przeidealnym! :)
Oj, żebym ja kiedyś miała równie cudownego maluszka :-)
O tak, zdecydowanie Delete i do przodu. Jest olbrzymia masa ludzi, którzy nie mają nic lepszego do roboty niż latanie po internecie i hejtowanie innych, zwłaszcza tych, którym udało się do czegoś dojść.
Mi też od czasu do czasu ktoś mówi, że ja to mam dobrze, bo piszę blogaska, a w dodatku nie chodzę do pracy (handluję też przez internet). Z podkreśleniem na „nie chodzę do pracy”. Noszszszszszs… faktycznie, nie wychodzę z domu na 8 godzin, ale mimo wszystko nic się samo nie zrobi.
A ja nie mam dziecka a i tak podziwiam Twój blog :) Pozdrawiam
Eh… Ludziom się często wydaje, że blogowanie to nie praca… Coś w stylu jak kobieta, która nie pracuje na etacie tylko zajmuje się domem i dziećmi, może usłyszeć, że nic nie robi i na co ona tak narzeka, że zmęczona :/
Dobrze, że trochę się to zmienia już na plus :)
W końcu, jeśli inni gadają za Twoimi plecami oznacza to tylko, że jesteś dwa kroki przed nimi do przodu :)