Jaki fotelik samochodowy wybrać?

Jaki fotelik samochodowy wybrać?

W związku z Waszymi zapytaniami o to, jaki fotelik wybraliśmy dla Matiego, postanowiłam przygotować sobie wpis- wklejkę :) Teraz, zamiast się produkować, użyję funkcji Ctrl+V, wklejając link do tego wpisu. Ale ze mnie przebiegła bestia!

Kochani. Żeby zaoszczędzić czas osób, które mogą mieć odmienne zdanie od mojego powiem od razu: na foteliku samochodowym NIE OSZCZĘDZAMY! I tu nie ma miejsca na dyskusję, nikt mnie nie przekona do tego, że fotelik z dyskontu albo używany będzie bezpieczny. Nie ma takiej możliwości. Dlaczego?

1. Kupując fotelik używany nigdy nie masz pewności co do tego, czy jest bezwypadkowy. Z zewnątrz może nie budzić zastrzeżeń. Niestety konstrukcja może być naruszona. Ryzykowanie zdrowia a nawet życia dziecka kosztem kilku złotych więcej w portfelu? Ja podziękuję.

2. Tańsze, marketowe foteliki nie mają testów ADAC a to podstawa przy wyborze. Nie dajmy się zwieść Europejskim Certyfikatom Bezpieczeństwa. To wstyd, że wymagania techniczne sygnowane Certyfikatem Europejskim pozwalają na wprowadzenie na rynek byle czego. Nie będę się rozpisywała. Wystarczy, że zerkniecie tutaj. Co prawda artykuł jest z 2012, niestety nadal aktualny.

Reasumując: podstawowa kwestia podczas wyboru fotelika – wynik niezależnych testów ADAC. I niech nikt się nie wychyla z tekstem o „nabijaniu kabzy” firmie certyfikującej, albo o tym, że są dobre foteliki, których nie stać na taki test. Sorry. Dzieci jeżdżą w fotelikach nie po to, żeby było im wygodniej tylko po to, żeby przeżyły wypadek samochodowy. Jesteście w stanie powierzyć życie Waszego dziecka nieznajomemu? Ja nie.

Przykładem tego, że firma wypuszczająca na rynek nowy model fotelika może w rzeczywistości wypuścić bubel jest ten film:

Tym samym filmem chciałabym od razu wytłumaczyć moją niechęć do fotelików z osłoną tułowia. I nie obchodzi mnie oficjalne stanowisko producenta w odpowiedzi na ten film. Wybór fotelików jest naprawdę wielki więc po co ryzykować?

Jest też opcja montowania fotelika tyłem do kierunku jazdy. My zdecydowaliśmy się na tą standardową tylko dlatego, że po obejrzeniu filmu powyżej wystraszyłam się tak mocno, że uznałam, że dopóki nie będzie to przebadane i przetestowane po tysiąckroć, wolę nie ryzykować i nie stawiać na „nowe trendy”. Nie mówię jednak nie. Skoro nosidełka montujemy tyłem do kierunku jazdy pewnie taki kierunek jest bezpieczny. Nie ufam jednak innowacyjnym systemom montowania takich fotelików. A nuż coś zostało przeoczone???

Idealny fotelik moim zdaniem posiada:

  • co najmniej 4 gwiazdki w teście ADAC,
  • pięciopuntkowe pasy bezpieczeństwa,
  • regulowany zagłówek,
  • osłonki boczne zagłówka,
  • funkcję spania (jednym kliknięciem pochylamy fotelik do pozycji wygodnej do spania),
  • możliwość montażu systemem ISOFIX (nawet jeśli teraz nie masz samochodu z tym systemem, możesz dokupić specjalną belkę, albo wymienić samochód) :)
  • zdejmowaną tapicerkę.

Nasz wybór trafił na ROMER TRIFIX, ale pod uwagę brałam jeszcze Recaro, BeSafe, Chicco i Maxi-Cosi. Fajną promocję na foteliki ma teraz BabiesRus (gazetka promocyjna w linku). Ale pamiętajcie, że my, fotelik kupowaliśmy dobry rok temu więc warto przejrzeć nowe modele. Oczywiście nadal pozostaję fanką sprawdzonych fotelików montowanych przodem do kierunku jazdy.

Aaa! I jeszcze jedna informacja, którą udało mi się odnaleźć w czeluściach internetu. Najbezpieczniejszym miejscem dla dziecka jest środkowa część tylnej kanapy pod warunkiem, że mamy tam system ISOFIX. Jeśli nie, umieszczamy dziecko za pasażerem a nie za kierowcą tak, żeby w razie awaryjnego zatrzymania samochodu dziecko mogło bezpiecznie opuścić samochód czy to samo, czy z pomocą współpasażerów. To, że najbezpieczniej jest siedzieć za kierowcą, który ma odruch uciekania przed zagrożeniem to mit, niepoparty żadnymi badaniami.

Mam nadzieję, że pomogłam. Dziewczyny, piszcie jakie Wy macie foteliki, co się sprawdziło u Was, co nie. Pomóżcie tym, którzy stoją przed tym poważnym wyborem.

 foto: trifix.pl