„Dziecko to skarbonka” – słyszę na każdym kroku. Po setnym razie stwierdziłam, że przeliczę tę naszą skarbonkę. Podobno drugie dziecko to 80% kosztów pierwszego, trzecie i kolejne dzieci to tylko 60%. Znalazłam fajny artykuł w Wyborczej (tutaj), który ukazuje rozpiętość pomiędzy kosztami jakie ponoszą rodzice podczas wychowywania dzieci. Można skrajnie tanio. Można też skrajnie drogo. Gdzieś tam pośrodku jest większość z nas.
Pokażę Wam ile kosztowało nas pierwszych kilkanaście miesięcy życia naszego Pączusia. Na czym oszczędzamy, na co wydajemy więcej. Podpowiem Wam też kilka alternatyw, żeby mój tekst był bardziej użyteczny. To co? Startujemy.
Pieluszki – wyliczyłam, że średnio jest to 7 pieluszek na dobę. My używamy pieluszek Pampers. Średnia cena przez cały rok to 60 groszy za sztukę.
Próbowałam DaDa, ale nie przekonałam się do nich. Ostatnio zaczęliśmy używać pielucho-majtek, też Pampers. Te kosztują ponad złotówkę za sztukę, ale do wyliczenia przyjmuję średnie dla nas rozwiązanie czyli pieluszki Pampers Active Baby.
Miesięczny koszt pieluszek = 7 sztuk x 30 dni x 0,60 PLN = 126 PLN
Roczny koszt pieluszek = 12 miesięcy x 126 PLN = 1512 PLN
Chusteczki nawilżane – my używaliśmy ich tonami przez około pół roku (dopóki Mati nie zaczął stawać na nóżki). Jedno opakowanie wystarczało nam na 2 dni. Po pół roku przestaliśmy ich używać zupełnie. Myjemy Małemu pupkę w wannie. Chusteczek używamy tylko „w gościach” :)
Zaczynaliśmy od chusteczek Pampers, bardzo szybko odkryliśmy jednak chusteczki Linteo. Jeździliśmy po nie specjalnie do Cerrefoura. Super mokre, super fajne, super tanie – zazwyczaj 3 PLN za opakowanie.
Miesięczny koszt chusteczek = ½ paczki x 30 dni x 3 PLN = 45 PLN
Półroczny koszt chusteczek = 6 miesięcy x 45 PLN = 270 PLN
Środki higieny – kąpiemy się minimum raz dziennie „w całości”. „Do połowy” jeszcze minimum 2 razy w ciągu dnia. Jedna butelka płynu do mycia 500ml wystarcza nam na około 2 miesiące. Szampon w piance na 4 miesiące. Kremik na odparzenia używany przez pół roku non stop, teraz sporadycznie wystarczył nam na prawie cały rok. Wypadałoby też doliczyć takie gadżety jak krem na ciemieniuchę, oliwka, balsam, krem na „zimne spacery” czy pasta do zębów. Ale to wszystko ciągle mamy więc policzę to jako dodatkowe kosmetyki, które wystarczą na rok.
Używaliśmy Musteli, przez chwilę Hipp (bo nie było Musteli), później dostaliśmy Johnson’s Baby, z którego korzystamy do tej pory. W zależności od tego, kto co lubi proponuję podstawić sobie do wzoru. Ja wyliczam naszą opcję czyli Mustela przez cały pierwszy rok życia.
Szampon w piance (koszt roczny) = 3 x 30 PLN = 90 PLN
Płyn do mycia (koszt roczny) = 6 x 45 PLN = 270 PLN
Dodatkowe kosmetyki (koszt roczny) = max 150 zł
Ręczniki (koszt całkowity) = 4 x 50 PLN = 200 PLN
Wanienki (dwa rozmiary) = 2 x 40 PLN = 80 PLN
Łącznie: 790 PLN.
Mleko – tu temat też nie będzie taki prosty bo wszystko zależy od tego ile czasu będziemy karmić piersią, jak często dziecko je itd. Ja karmię małego MM od około 5 miesiąca. Miesięcznie zużywamy średnio 4 duże puszki 800g. Na początku jadł mniej, później więcej więc wynik uśredniłam.
Miesięczny koszt mleka = 4 x 45 PLN = 180 PLN
9-miesięczny koszt mleka = 9 x 180 PLN = 1620 PLN
Kaszki – próbowaliśmy różnych kaszek. Tych do wody i tych do mleka. Najważniejsze moim zdaniem to wybieranie tych bez dodatku cukru bo już same owoce dają odpowiedni smak. Jemy takie kaszki minimum 2x dziennie, średnio od 6 miesiąca. Jedno opakowanie 250g wystarcza nam średnio na 5 posiłków. Przy cenie za opakowanie zaokrąglonej do 15 zł wychodzi nam, że jeden posiłek kosztuje około 3 PLN. Dwa dziennie to 6 PLN.
Miesięczny koszt kaszek = 30 x 6 PLN = 180 PLN
Roczny koszt kaszek = 12 x 180 PLN = 2160 PLN
Obiadki i deserki – tu nie ma reguły. Raz idą tylko słoiczki, raz jedzenie domowe. Jedno jest pewne – jemy jeden deserek owocowy i jeden obiadek dziennie. Deserki są tańsze – średnio 4 PLN za sztukę. Obiadki droższe 6-7 PLN za sztukę. Łącznie daje nam to kwotę około 11 PLN dziennie. Słoiczki zaczęliśmy jeść od około 5 miesiąca.
Miesięczny koszt obiadków i deserków = 30 x 11 PLN = 330 PLN
9 – miesięczny koszt obiadków i deserków = 12 x 330 PLN = 2970 PLN
Bielizna – na wyliczenie bielizny znalazłam prosty algorytm: używamy średnio 10 sztuk body w każdej rozmiarówce. Rozmiarówki jakich używaliśmy to kolejno: 62, 68, 74, 80 co daje nam 40 sztuk body. Do tego dochodzi 6 sztuk pajacyków na do spania, które kupujemy zazwyczaj w Next albo Mothercare (30 sztuk pajacyków na ponad rok). Rajstopek do tej pory jakoś specjalnie się nie naużywaliśmy. Przerobiliśmy może ze 3 pary w sumie. Zostają więc tylko skarpetki. Używamy tylko takich białych z H&M. 9 par wystarcza nam w zupełności. Do tej pory, rozmiarówkę zmienialiśmy raz a więc 18 par skarpetek wystarczyło nam na 14 m-cy życia. Aaaa! I jeszcze rampersy latem. Kupuję te pakowane podobnie do śpioszków w 3-paki. Do tej pory w sumie zeszło nam 9 sztuk.
Skarpetki: ilość na rok = 18 par; cena 3-pak w H&M = 15 PLN. Razem 90 PLN.
Rajstopki: ilość na rok = 3 pary; cena rajstopek ok. 15 PLN. Razem 45 PLN.
Body: ilość na rok = 40 sztuk; średnia cena za body 20 PLN. Razem 800 PLN.
Śpioszki: ilość na rok = 30 sztuk; średnia cena za 3-pak 99 PLN. Razem 990 PLN.
Rampersy: ilość na rok = 9 sztuk; średnia cena za 3-pak 90 PLN. Razem 180 PLN.
Roczny koszt bielizny = 2305 PLN
Miesięczny koszt bielizny = 2305/12 = 192 PLN
Ubranka – tu zaczynają się schody. Przyznam się Wam szczerze, że nadal nie mam wypracowanego systemu. Kupuję to, co mi się podoba i to, co najwygodniejsze dla Bobika. Zazwyczaj z każdej rozmiarów ki staram się kupić jakiś strój „odświętny” ale jeśli chodzi o dół, bazuję na legginsach. Dziecko ubieram szaro-buro-granatowo-turkusowo-biało więc wszystko zazwyczaj do siebie pasuje. Od czasu do czasu dorzucam czerwony kolor, żeby trochę ożywić te moje bure zaciągi :) No, ale nie o kolorach mowa a o kosztach. A te trudno określić między innymi dlatego, że dzieci rodzą się w różnych okresach, ale spróbuję to uśrednić bazując na moim doświadczeniu. Wypiszę średnią liczbę sztuk jaką zużyliśmy i średnie ceny, jakie ja płaciłam. Mamy z zasobniejszym bądź uboższym portfelem zmieniajcie sobie ceny i może coś logicznego wyjdzie :) Bazuję dalej na ilości rozmiarówek jaką przeszliśmy czyli 5. W każdej z rozmiarówek mieliśmy mniej więcej taką samą ilość ciuszków. Kwoty raczej się wyrównują ponieważ raz potrzebujemy więcej koszulek a innym razem legginsów, ale logika jakaś myślę z tego wyjdzie.
Koszulki z krótkim rękawkiem – 5 sztuk (średnia cena 35 PLN) = 175 PLN
Koszulki z długim rękawkiem – 5 sztuk (średnia cena 40 PLN) = 200 PLN
Legginsy – 4 sztuki (średnia cena 40 PLN) = 160 PLN
Dresy – 1 sztuk1 (średnia cena 50 PLN) = 50 PLN
Bluzy – 4 sztuki (średnia cena 80 PLN) = 320 PLN
Sweterki – 2 sztuki (średnia cena 70 PLN) = 140 PLN
Koszule – 2 sztuki (średnia cena 50 PLN) = 100 PLN
Łącznie 4580 PLN (kwoty pomnożone x4 rozmiarówki)
Plus to, co mogę podać w ilościach konkretnych:
Rampersy – 4 sztuki (średnia cena 120 PLN) = 480 PLN
Krótkie spodenki – 3 sztuki (średnia cena 50 PLN) = 150 PLN
Kurtka cienka – 1 sztuk1 (średnia cena 100 PLN) = 100 PLN
Kurtka gruba – 2 sztuki (średnia cena 150 PLN) = 300 PLN
Kombinezon zimowy – 2 sztuki (średnia cena 150 PLN) = 300 PLN
Czapki – 15 sztuk (średnia cena 40 PLN) = 600 PLN
Chustki, szaliki – 8 sztuk (średnia cena 50 PLN) = 400 PLN
Rękawiczki – 3 pary (średnia cena 40 PLN) = 120 PLN
Buty – 8 par (średnia cena 150 PLN) = 1200 PLN
Łącznie 3650 PLN
Roczny koszt ubranek to 8 230 PLN.
Miesięczny koszt ubranek to 685 PLN.
Zabawki – i tu mamy kolejny problem ponieważ nie mam pojęcia ile może kosztować wyposażenie dziecka w zabawki ponieważ my ich nie kupujemy. Jeśli chodzi o ubranka po prostu ominęłam te, które dostajemy z racji prowadzenia bloga i ugryzłam to „na logikę”. Jeśli chodzi o zabawki nie mam pojęcia ile wydawałabym na zabawki gdybym nie dostawała ich od producentów. Zabawek nie kupujemy wcale. Na palcach u jednej ręki mogę policzyć zabawki, które kupiliśmy małemu jeszcze przed założeniem bloga. Więcej kupiłam książeczek, ale to też jest kwestia sporna więc zabawki sobie odpuszczam. Może zróbmy małą ankietę pod wpisem i ustalmy coś logicznego, uśrednionego. 100 PLN miesięcznie?
Podróże i spacery – tu będzie łatwiej bo niezależnie od tego, czy coś dostajemy czy kupujemy wybory padałyby na te same przedmioty. Do tej pory kupiliśmy:
Wózek 3w1 z torbą i parasolką X-Lander plus fotelik Maxi Cosi = 2200 PLN komplet.
Wózek spacerówka Quinny plus torba = 1400 PLN komplet.
Fotelik samochodowy 9-18 kg = 1300 PLN.
Nosidełko (niedługo na blogu) = 400 PLN.
Mamy też chustę, ale proponuję albo to, albo to. Ja gdybym miała się decydować na jedno z nich zostałabym przy nosidełku dlatego kosztów chusty nie wliczam. Dla zainteresowanych, my kupiliśmy chustę za około 250 PLN.
Łącznie: 5300 PLN.
Spanie – to akurat prosty temat do policzenia:
Łóżeczko – 600 PLN
Materac gryczany (chyba) – 80 PLN
Prześcieradła nieprzemakalne – 2×30 PLN = 60 PLN
Pościel = 2×150 PLN = 300 PLN
Kocyki = 3×50 PLN = 150 PLN (reszta to głównie prezenty i podejrzewam, że u większości rodzin kocyki są „prezentowane”).
Łącznie: 1190 PLN.
Zdrowie – chorób nie liczę bo to już nie jest do zrobienia. Podobnie ze szczepieniami bo mamy do wyboru kilka opcji łącznie z darmową albo płaceniem kar za niezaszczepienie. Myślę, że to, podobnie jak w przypadku dorosłych było i pozostanie loterią dlatego odpuszczam temat.
Przechodzimy więc do podsumowania (którego sama jestem ciekawa). Liczydło w dłoń.
Rok życia naszego bobika kosztował nas 26347 PLN.
W rozbiciu na 12 m-cy wychodzi nam 2195 PLN, ale to jest wyliczenie bezsensowne ponieważ większość wartościowych rzeczy mieści się w wyprawce więc musimy podejść do tego nieco inaczej:
Przedmioty stałego użytku (spanie, podróżowanie): 6490 PLN.
Pielęgnacja dziecka: 2572 PLN.
Wyżywienie dziecka: 6750 PLN.
Ubranka (celowo oddzielam je od bielizny): 8230 PLN.
Bielizna (ta kwota jest realna dla większości rodzin): 2305 PLN.
Dlaczego rozbiłam tą kwotę na czynniki pierwsze?
Wyliczenie ma być uniwersalne dla większości polskich rodzin. Zdaję sobie sprawę z tego, że jedne z nich nie mogą pozwolić sobie na ubieranie dziecka w sieciówkach, inne za sweterek czy spodenki dają nie 50 a 250 PLN. Widełki są oczywiste. Każdy kupuje to, na co go stać.
Podobnie jest z żywieniem dziecka. Mi niestety nie było dane karmienie piersią przez cały rok. Ponad 1600 PLN wydaliśmy na mleko modyfikowane. Podobnie jest ze słoiczkami. Wolałabym odpuścić temat zasadności kupowania słoiczków niezależnie od tego czy są Bio czy Plastik. Fakt jest faktem.
Matka mądra po roku – co zrobiłabym inaczej.
Nie kupowałabym nowego wózka. Używany można kupić dwa razy taniej. Nasze wózki oprócz wytartych kółek nadal wyglądają i zachowują się jak nowe. W naszym wypadku oznaczałoby to oszczędność rzędu 1500 PLN.
Odpuściłabym sobie całą rozmiarówkę ubranek dziecięcych w rozmiarze 62. Ubranek poza śpioszkami i spodenkami do body użyłam raz albo wcale. Wszystko rozdałam albo sprzedałam dalej. Niemowlę pierwsze miesiące życia pożytkuje na spanie i jedzenie. Mały był zazwyczaj ubrany w śpioszki.
Kupowałabym mleko, kaszki i słoiczki w większych ilościach na promocjach np. w Rossmannie. Zobaczcie np. tutaj, tutaj, tutaj albo tutaj. Produkty dziecięce to stała część gazetek promocyjnych. Jeśli dobrze się rozejrzymy, rozplanujemy sobie zakupy, możemy sporo zaoszczędzić.
Nie kupowałabym na próbę innych pieluszek poza Pampers. Wiem, że zdania są podzielone, wiem, że wielu osobom pasują marki własne dyskontów. Moje odczucia, np. w stosunku do pieluszek DaDa nie są pozytywne. Dla mnie to cerata, która nie oddycha. Do tej pory walają się u mnie paczki z jedną, dwiema wyciągniętymi pieluszkami i nie wiem co z nimi zrobić. Pampersy można kupować dużo taniej stosując tą samą strategię co w przypadku jedzenia. Zobaczcie same: E.Leclerc tutaj, Superpharm tutaj, Tesco tutaj, Stokrotka tutaj. Dobra, nie chce mi się już J
Ubranka z sieciówek możemy kupować dużo taniej na allegro, albo w takich sklepach jak Dablo, gdzie co prawda nie dostaniemy aktualnych kolekcji, ale dużo taniej kupimy dobre jakościowo ubranka. O jakości ubranek z dyskontów typu Lidl kiedyś Wam napiszę bo od kilku miesięcy noszę się z tym zamiarem, ale nie chcę psuć sobie nastroju dzisiaj.
Reasumując, dziecko kosztuje tyle ile wydają na nie rodzice. Ile by nie kosztowało, nie jesteśmy w stanie przeliczyć tego na ilość uśmiechów, które generuje w naszym życiu. Z takiej „transakcji” zawsze wychodzimy na plus.
Trochę przerażające to Twoje wyliczenie ;) Przestraszysz ludzi i będą się bali mieć dzieci ;))
U nas z ubrankami sprawdziła się w 100 % jedna opcja – pomijając wyprawkę, którą miałam, część rzeczy dokupowałam w sh (bo po takich maluszkach większość rzeczy jest w stanie idealnym), gdy Wiki miała ok. 2-3 miesięcy zaopatrzyliśmy ją na „za rok” na letniej wyprzedaży w Zarze, HM i innych sieciówkach (za spodenki płaciłam 16,90zł z 79) . Wydałam kolo 700 zł zamiast 3000zł (licząc po normalnych cenach), w okolicach stycznia również na wyprzedażach obkupiliśmy „na za rok” na zimę. Jakiś 1000zł zamiast ponad 4000zł. Od tego czasu na bieżąco te rzeczy sprzedaję i kupuję za nie nowe + co nie co wciąż znajduję w sh i generalnie poza wspomnianymi kwotami na ubrania wydaję …prawie nic. Z zabawkami przyjęliśmy , że wszelakie prezenty dla Wiki to mają być wlaśnie zabawki/książeczki i staraliśmy się jakoś podsunąc, co tam się Małej podoba i analogicznie do ubrań – nieużywane sprzedajemy i kupujemy nowe. Dzięki takiemu podejściu a) nie mam domu/szafie graciarni b) Wiki ma tylko to, czym faktycznie się bawi/co nosi c) można naprawdę sporo zaoszczędzić choćby na kino, teatr czy wspólne wyjazdy.
Uff, rozpisałam się ;)
U mnie to „na za rok” się nie sprawdza bo jak chciałam kupić na następny sezon, zanim ten sezon nastał ja już chciałam „coś nowego” :)
Przy takich wyliczeniach i trójce dzieci, wychodzi mi na to, że gdyby nie moje maluchy, to obecnie żyłbym w tropikach :) I chyba boje się sprawdzić czy masz rację :)
Kamil, nie rób tego :) Ja jak zobaczyłam dwójkę na początku kwoty od razu wyobraziłam sobie słoneczną Kalifornię i drinka w kokosie :)
Wow! Fakt, przerażające trochę, ciekawe ile nam by wyszło. Muszę kiedyś policzyć z ciekawości. Na pewno sporo by odpadło bo moja Zuzia MM nie pije i nigdy nie piła. A ubranka też sprzedajemy. Dzieciaki tak szybko rosną, że tak na prawdę nie zdążą ich zniszczyć :) pozdrawiamy ;)
Ja często słyszę, że dzieci to skarbonka bez dna, nigdy nie wiesz czego się spodziewać. i jest w tym sporo racji. W obecnej chwili musiałabym pomnożyć Twoje przeliczenia razy 2 :) Faktem jest jednak to, że planując dziecko musimy liczyć się z kosztami jakie niesie posiadanie potomstwa. Bardzo dobrze, że napisałaś taki post, uświadamiając rodzicom, że zawsze można szukać innej alternatywy, ale z pewnością nie da się całkowicie uniknąć wydatków. Kiedy spodziewałam się pierwszego dziecka, wpadłam w wir szaleństwa zakupowego, przy drugim nieco przystopowałam, nauczona doświadczeniem nie wydawałam pieniędzy na rzeczy zbędne. Przy trzecim chyba już wogóle bym nic nie kupowała, bo większość rzeczy mam po starszych córkach :) Faktem jest to, że szczęście naszych dzieci warte jest wszystkiego, więc jeśli tylko nas na coś stać to czemu mamy tego nie kupować ;)
Te koszty faktycznie sa przerazajace i zgodze sie z faktem ze dziecko to skarbonka bez dna, ale mysle tez ze to najlepsza inwestycja w moim zyciu ;) a tropiki… nie uciekna ;) !
Po przeczytaniu tego wpisu zrobiłam wielkie oczy dzięki za uświadomienie nas rodziców bo nigdy tak naprawde o tym niemyslam mam juz dzieci w wieku 7 i 10 lat i myśle ze u mnie te koszty obliczenia byłyby bardzo wysokie ale co tam dzieci sa najważniejsze i tylko trzeba dziękować ze jest na kogo te kasę wydawać bo dla nich to zawsze aż miło
ekstra wyliczenie! dobrze wiedzieć, kiedy jeszcze się nie ma dzieci ;D
Ale super, że na sidebarze macie z Agą nawzajem swoje blogi, super focia Bubiego:) Ogólnie pogubiłam się w cyferkach, jaki jest więc szacunkowy MIESIĘCZNY koszt posiadania dzidziusia?
No właśnie sama nie wiem jak to wyliczyć bo to zależy od tego czym karmisz, w co ubierasz itd, ale wydaje mi się, że 1500 PLN to górka a minimum to coś około 600 PLN.
Zazwyczaj nie komentuje ale dzisiaj nie da się tego nie zrobić :) to najlepszy najbardziej racjonalny i najdokładniejszybko wpis w tym temacie. Rzeczowo konkretnie i szczerze. Będę go polecać wszystkim przyszłym rodzicom i dokładnie się z Tobą zgadzam u nas było i jest dokładnie tak samo:) pozdrawiam!
Jestem przyszłą samotną matką 3 dni przed terminem, sama byłam zmuszona skompletować całą wyprawkę dla dziecka i bez przerwy rozglądam się za cenami – myślę, że ta 2 z przodu jest całkowicie nie potrzebna ;)
Kupiłam „używany” ( choć po za kołami nic nie wygląda tam na używane ) wózek 3w1 za 450 zł, dodam, że wózek był używany przez jedno maleństwo a właściwie to tylko gondola, ponieważ w okresie kiedy miałaby się przydać spacerówka dziecko jeszcze nie siedziało.
Jedyne „nowe rzeczy ” jakie kupiłam to parę sztuk butelek, ręczników, wanienka. Nowych ubranek nie kupiłam praktycznie wcale, może 2-3 pary śpioszków czy body, reszta wszystko używane – wyglądające jak nowe. W dodatku z szału do koloru różowego zrobiłam córeczce zapas do rozmiaru 74.
Kosmetyki ? – za 180 zł zrobiłam na allegro zapas na najbliższe pół roku albo i dłużej, a połowy z rzeczy które kupiłam pewnie nawet nie zużyję.
A ile z wyprawki to prezenty ? Od rodziców, rodzeństwa, znajomych itp … mi się udało bo w mojej rodzinie całkiem niedawno urodziła się dwójka małych dzieci dzięki czemu dostałam w prezencie łóżeczko i spory zapas ubrań na każdą porę roku…. ale ile jeszcze moja mała księżniczka dostanie prezentów po przyjściu na świat ?
Wiadomo, że dziecko kosztuje a jego wychowanie jeszcze bardziej – ale rozsądni rodzice wiedzą jak zrobić to dobrze i tanio. Nie wyobrażam sobie co mogłabym kupić dla mojego dziecka na pierwszy rok życia (nawet bez tych prezentów) za prawie 30 tysięcy ???
Sylwia, oczywiście, że rozsądni rodzice wiedzą jak to zrobić dobrze i tanio. Ja też wiem. Ale kupuję droższe ubranka czy nowy wózek całkowicie świadomie, wiedząc, że jeśli się zepnę kupię taniej. Sęk w tym, że na razie nie mam takiej potrzeby a nadwyżki energii i czasu pożytkuję na coś innego. Ale to już kwestia każdego z nas i nikomu nie narzucam określonego stylu bo jednemu pasuje jedno, drugiemu coś zupełnie innego. Powodzenia podczas porodu :)
Powiem szczerze, że dobrze, jak się ma dzieci starsze od swojego w rodzinie ;) wtedy połowa kosztów odpada (ciuszki, akcesoria, nawet wózek czy łóżeczko) ;)
Wiadomo, dziecko kosztuje, ale sami się na te koszta zdecydowaliśmy, bardziej lub mniej świadomie, ale jednak ;)
No i swoją miłością dziecko wszystkie te niedogodności wynagradza :)
A drugie dziecko wcale nie przysparza dużo więcej kosztów, nawet jak jest płci odmiennej od poprzedniego :)
Ale jak się wszystko zliczy to potrafi głowa rozboleć, oj potrafi ;)
Mnie rozbolała, jak w ciąży podliczyłam koszty wizyt u ginekologa (prywatnie, więc i badania na własny koszt), przyjmowanych witaminek i leków, porządną wyprawkę bym za to kupiła ;)
Ooooj tak. Ja sobie wyliczyłam, że bardziej będzie mi się opłacało wykupienie pakietu za kilka tysięcy przy następnej ciąży niż wizyty u tego samego gina :/
Muszę przyznać, że imponujące są Twoje wyliczenia ale też przerażające. Napisałaś „Gdzieś tam po środku jest większość z nas”…W takim razie, jeszcze ten środek trzeba podzielić. W moim mniemaniu, raczej nie oszczędzamy na dzieciach ale też nie szalejemy…tak jak Wy. Nie poczytaj mi tego za hejt czy złośliwość. Stwierdzam tylko, że większość rodziców nie może pozwolić sobie na ubranka z Next czy Mothercare…chyba, że używane.
Niee coś Ty, ja to doskonale rozumiem. Każdy kupuje to na co go stać. Ja mam słabość do dziecięcych ubranek i nie kupuję sobie po to, żeby kupić małemu bo bardziej mnie cieszy jego widok w czymś ładnym. Ale jak najbardziej rozumiem sytuację, w której np. lumpeksy to mus a nie przyjemność i idea.
Jeszcze nie do końca to miałam na myśli. Pomiędzy markami o których Ty napisałaś, a lumpeksami jest coś jeszcze. Nasz Synek wszystko ma nowe, wózek też. Ale masz rację, każdy kupuje to na co go stać ;)
8 tys na ubrania …. Matko i córko!! :D Moje dziecko ma dużo z ciuszka, a z czego wyrośnie sprzedaję na allegro i nie ukrywam czasami drożej niż kupiłam:) więc mamy na kolejne … i tak się kręci… Też używam pampersów i dla mnie DADA są do kitu… Jeszcze słyszałam że huggies są ok, ale nie próbowałam… szukam pampersów w promocji – często można trafić w kauflandzie, a cena za sztukę schodzi nawet do pięćdziesięciu kilku groszy, kiedyś w lidlu też była mega promocja to pamiętam 49gr:) ale chyba za r. 3… co do mleka… też zależy jakie… Mój Mały miał apteczne – mieszanka mlekozastępcza częściowo refundowana, a później na bebiko a niestety nie polecam… teraz nestle (po roczku) i mam złote dziecko :) – brzuszek nie boli i nie ma płaczu :) co do chusteczek… my uzywamy fitti z biedronki – jak dla mnie super zapach i za 3op – 9,99zł. U nas mycie po kupie, która jest 2-5 razy dziennie nie wchodzi w grę … (tak częsta kupa mimo 16 m-cy) inne dzieci robią raz na 3 dni i takie mozna myć:) A na wytarcie takiej kupki zużywam max 3 chusteczki, ale nie będę robic wywodów na temat konsystencji :D i czekam na odp… odnośnie obiektywu i czapy, ale juz tez zaglądam czy się nie pokazały :)
Czapa podejrzewam, że chodzi o Okaidi (ta turkusowo-szaro-biała z bąblem tak?) a obiektyw podejrzewam, że Nikkor 35mm f 1.8 :)
Ja też się wzięłam za sprzedawanie ubranek po moim synku, bo mam ich całe mnóstwo i też bywają wśród nich takie, których nigdy nie założył. A temat utrzymania dziecka jest ważny, bo w sumie w rzeczywistości nie istnieje, bo w naszym kraju nie ma polityki prorodzinnej – jest antyrodzinna. Zatem tylko najbardziej zaradni mogą sobie pozwolić na dziecko. Ot taki luksus ;)
Wyliczenie tragiczne, ale może i pomocne. U nas masę wydajemy na ubranka, na słoiczki (do 1rz) i na pampersy.
Wózek mamy jeden 3 w 1 i nie kupiłbym innego, nawet spacerówki. Koszty kosztami, ale każdy żyje za tyle na ile go stać ;)
Ojej, a dlaczego tragiczne?
Czytam i mysle..dobra pominelam liczby i dotarlam do konca;) Ja mam 3ke wiec nie wiem ile by wyszlo,rok po roku dwoje wiec cos tam zostaje-jak chocby wozek,ale przyznam ze miesiecznie wydaje na nich 1tys.mowiac tylko o ubrankach.Duzo kupuje na wyprzedazach,ale tez duzo firmowek :typu kurtka Geox dla starszego czy sukienka Burberry na okazje wiec sa to inne ceny i kocham Tkmaxx bo w anglii mozna w nim znalezc cudenka ;)Co pampersow to ostatnio zakupilam pieluszki Tesco,dlaczego? Bo oryginalne pampersy mi przeciekaja,a te z Tesco sa na cala noc ;) zapraszam na bloga aneta-road.blogspot.co.uk
Ehhh, sporo tego. U nas na szczescie wychodzi taniej. Przy wiekszych rozmiarach pieluszek polecam Tesco Loves Baby, dla mnie sa identyczne jak Pampersy, a cena sporo nizsza.
Tych nie sprawdzałam, zobaczymy, zobaczymy :)
ja też spróbuję jak mi tesco wybudują:P
U nas wychodzi taniej, bo nie używaliśmy mm i mała od początku jadła to co my, bez słoików. Za to nie rozumiem oburzenia wielu was w komentarzach co do cen ubrań. Myślę, że podane tu, w poście są bardzo realne. Nie wydaję kroci na ciuchy dziecięce, kupuję w h&m lub gapie, ale ubrania dla dzieci muszą być dobrej jakości. Za kurtkę zimową zapłaciłam 230zł….i chciałabym zapłacić 100zł albo mniej, ale nie założę dziecku w zimę badziewia w którym zmarznie na spacerze…. Dodatkowo myślę sobie, że o ile ktoś planuje więcej dzieci (tak ja my), to te koszty ubrań rozkładają się, ale wtedy zwłaszcza jakość ma znaczenie.
Pewnie, że jakość ma znaczenie – dlatego kupuję markowe rzeczy i porządne ale używane, bo na nowe mnie nie stać:) A niektórzy mają podejście że musi być nowe i kupują badziewie na ryneczkach w marketach czy chińskich sklepach… tego to nie popieram… I jak już mówiłam kupuję i sprzedaję używane i wychodzę na „0”
Przy pierwszym dziecku dopóki nie stanęliśmy na nogi (urodziła się jak chodziliśmy do liceum) oszczędzałam. Ubranek dla Aurelki miałam (po córci kuzyna) praktycznie do 3 roku życia i kupowałam sporadycznie. Zabawek też dostałam bardzo dużo po kimś. Słoiczków nie kupowałam wcale. Za to za MM i kaszki niestety płacić trzeba było. Jak już była większa kaszki robiłam jej sama i polecam, wychodzi dużo taniej. Teraz jak już mieszkamy w swoim mieszkaniu i oboje pracujemy wydajemy dużo więcej. Mam fioła na punkcie ubranek i dobrej jakości zabawek. Ale staram się choć trochę oszczędzać. Kupiłam używany quinny buzz 3 + nowy cabriofix za 1500 zł :) Na pewno nie wydaję tak dużo co Ty, bo po prostu na to mnie nie stać, choć nie widzę, żebyśmy musieli sobie wszystkiego odmawiać. Sądzę jednak, że gdybym była bogatsza, to wydawałabym dużo więcej i nie ma w tym nic dziwnego. Spróbuję chyba kiedyś sama przeliczyć ile wydaję na dzieci, przy dwójce to dopiero jazda :)
Fajne wyliczenie, aż się zaczęłam zastanawiać czy sama nie jestem zbyt rozrzutna. Pozdrawiam :)
A gdzie wyliczenia odnośnie bucików?? Bo to też spore koszty…
to dopiero dzieci z alergia kosztuja bo mala puszka mleka (425g) 45zl okolo 8 puszek msc, im wieksze pieluchy pampersa tym drozsze przy rozmiarze 5 czy 6 placimy srednio 0,99gr sztuka.
co najwazniejsze dieta bezglutenowa x2 (po dwoje dzieci) czyli kilogram maki 18zl, platki owsiane (czasami uda sie dostac w super cenie 13zl opakowanie) ale w pobliskim sklepie cena 23zl!
wole tego nie liczyc bo to jakas utopia finansowa:D
ale co prawda to prawda kocham moje dzieciaczki nad zycie! i kazdy ich usmiech jest wart wszystkih skarbow swiata <3
Dieta to Utopia, przez ogromne U… Sinlac – jak się znajdzie koło 18 zł – to super. Wędliny bezglutenowe ok 40-50 zł/ kg….Pieczywo… Ech… Zresztą nie ma co tej listy przedłużać…
Zastanawiają mnie tylko niektóre koszty…
Fotelik 1300 PLN? Trochę mnie to wystraszyło, bo starszak jeszcze ze swojego nie wyszedł, a Mała zbliża się do końcówki małego fotelika, więc czeka nas wkrótce fotelikowy zakup. Mamy Romera King i nie zbliżał się nawet do tej kwoty…
Albo ilości ciuszków… U nas wychodzi znacznie mniej ilościowo. Bo kwoty są ok – każdy może kupować zgodnie z zasobnością portfela- niektórzy w SH, inni w Lidlu, c&a, a jeszcze inni w h&m, KappAhl, i wyżej…
Naprawdę zużywacie 2 szt kurtek zimowych i dwa kombinezony/ na jeden sezon? i 15 szt czapek/ rok?
8 par butów wydaje mi się za to jak najbardziej realne – w tym roku zaczynając od kupionych w zeszłym roku zimówek a kończąc na zimówkach na ten sezon też mamy 9(wliczając w to klapki i kalosze).. Tylko koszt akurat wyższy…
I niestety z dziećmi trudno kupować do przodu na wyprzedażach… Bo skąd mam wiedzieć ile cm będzie miała latem nasza kruszynka? 80? 86? może 90? Teraz rośnie szybko, ale w pewnym momencie to stopuje… A buty to już zupełne wróżenie z fusów… Wiosną Synek nosił 23/24. Letnie kupiliśmy 25. Były z zapasem… We wrześniu paluch już wystawał… Jesienne kupione 26 (już tak na styk są)… I jakie zimówki kupić? 27? Kto przewidzi ile mmm urośnie mu stopa do grudnia? Może wcale? A może tyle, że te 27 będą za małe.. ehhh…
Tak czy owak to skarbonka. Ale czy słowa.: „Mamusiu śniło mi się, że kocham Cię jak duży zając”(kto ogląda Minimini powinien wiedzieć o co chodzi z tym zającem), albo „Masz ładną fryzurkę Mamo… „, albo „jak będę duży kupię Tobie…” albo bezzębny uśmiech drugiego szkraba nie bilansują tej kwoty wydatków jakkolwiek by ona nie była wielka??? Kocham moje dzieci!!!! Jak duży zając, of course ;-)
Pewnie fotelik montowany tyłem, są upiornie drogie ale i o niebo bezpieczniejsze. Ja tu też przyoszczędziłam, bo nie mamy samochodu, więc fotelik kupiliśmy „na wszelki wypadek” i kurzy się u wujka dziadka w garażu od wiosny (ale i tak kupiłam właśnie Romera Kinga na isofixie). Nawet go próbnie nie zamontowaliśmy, bo nie było okazji. Gdybym miała samochód i jeździła z dzieckiem prawie codziennie – fotelik byłby na pewno za 900-1500zł. W naszym kraju przez słabe foteliki i dużą liczbę wypadków ginie co roku niemal setka dzieci a z tysiąc jest rannych. Robię wszystko, by moje dziecko samochodem nie jeździło wcale.
Z ubraniami przeskakuję, kupuje o 2 rozmiary za duże i zawijam rękawy ( u niemowlaków tak się nie da, ale już w przedziale wiekowum 1-3 lata jak najbardziej). Buty – zgadzam się, tra ge dia. W tym roku dziecko z rozmiaru 22/23 wskoczyło w 25. Czapka? No dwie przerobiliśmy. Pardon, trzy, bo mi się jedna spodobała i kupiłam, ale jej prawie nie nosiła, pewnie będzie na ten rok. A w tym roku dziecko ma włosy, więc w czapce będzie chodzić dopiero, jak nadejdą mrozy, teraz cienki kominek lub kaptur wystarczą.
O rany, aż 10 bodziaków? U nas przez pierwsze miesiące było góra 3-4 na rozmiar. Teraz jest więcej, bo rodzina dokupuje prezenty, ale nadal chyba nie więcej niż 6. Za to mamy tony leginsów ;) Na pewno wydałam na dziecko dużo mniej, góra kilkanaście tysięcy (większość ubrań używana lub tania po prostu). Ale to może też kwestia szybkiej rezygnacji z papek na rzecz BLW i rezygnacji z mm na rzecz zwykłego mleka z kartonu. Kaszki też odpuściłam, nie ma sensu, skoro dziecko od dawna je to samo co my, a my kasz prawie nie jemy (nie licząc ukochanego ryżu jaśminowego).
http://okazjum.pl/poradnik-zakupowy/ile-kosztuje-dziecko/ Twoje!!
Super wyliczenie! Konkretne i przejrzyste. Czytając zastanawiałam się, jak to było u nas i z ciekawości postanowiłam spróbować przeliczyć wydatki w pierwszym roku. Wydaje mi się, że wyjdzie malutko, bo moje ogólne wrażenie jest takie, że „myślałam, że wyjdzie tego więcej”. Może dlatego, że starałam się unikać rzeczy zbędnych. Mimo to, także mam swoje przemyślenia pt. „mądra matka po roku” – ale o tym na końcu.
Na początek krótka charakterystyka . Nasza córeczka przyszła na świat w styczniu. Nigdy nie chciała jeść MM, kaszki zaczęła jeść dopiero w 11 mcu, za to karmiłam ją piersią przez 14 mcy (przez 6 mcy wyłącznie, później rozszerzaliśmy jej dietę słoiczkami). Część gadżetów i ubranek pożyczyła nam kuzynka, ale postaram się jakoś wycyrklować ilość i cenę tego, co było nam niezbędne.
1. Wyprawka stała:
– wózek 2w1 Tako Jumper – kupiliśmy nowy, bez fotelika, ponieważ fotelik mieliśmy pożyczony. Za wózek zapłaciliśmy 1100zł. Gdybyśmy wcześniej nie dostali fotelika, kupilibyśmy wersję rozszerzoną wózka 3w1 – wtedy kosztowała 1300zł.
– spacerówka- parasolka Chicco Lite Way – kupiliśmy używaną, ale w idealnym stanie za… 200 zł! To mój ulubiony zakup :D
– łóżeczko – porządne, bukowe, firmy Gluck – koszt 300 zł
– materacyk – pożyczony
– łóżeczko turystyczne Baby Design – 250 zł
– pościel (2x do łóżeczka i 1x do wózka) – 200 zł
– kocyk – 40 zł (drugi, gruby dostaliśmy od rodziców)
– ręczniki – 2x 40zł = 80zł
– wanienka – 20 zł
– fotelik 9-18kg Chicco Xpace – 360zł
– rzeczy drobne: smoczki (chyba ok 7 szt x 10zł = 70zł), zawieszki do smoczków (3 szt.x 10zł = 30zł), nakładki ochronne do karmienia piersią (30zł), 2 butelki ze smoczkiem (40zł), 2 niekapki (40zł), nożyczki (10zł), szczotka (15zł).
– pieluchy flanelowe (do przewijania na nich dziecka) i tetrowe (do wycierania buzi) – 2 paczki po 30 zł = 60 zł (flanelek 5szt a tetrowych 10szt)
——— Razem jednorazowo: 2845 zł
2. Higiena i zdrowie
– pieluchy. Używaliśmy różnych – Bella Happy, Pampers, a teraz Dadę. Idzie średnio, jak u Ciebie, 7 szt. dziennie, po ok. 60gr za szt = 126zł miesięcznie / rocznie 1512zł
– chusteczki nawilżane. Używamy Fitti w trójpaku za 9,99zł. Miesięcznie idzie tego jakoś ze 3 trójpaki, czyli 30zł.
– płyn do kąpieli. Początkowo kąpaliśmy w Oilatum, potem przeszliśmy na Babydream z Rossmanna. Myślę, że przez ten 1 rok zużyliśmy 4 butelki Oilatum (po ok. 50zł) i 2 Babydream (po ok. 10zł) = 220zł rocznie / 18,33zł miesięcznie
– witamina d (i z początku k+d) – tutaj też używaliśmy różnych, ale najczęściej kapsułek po ok. 15zł za 30szt. Miesięcznie 2 opakowania, czyli 30zł. / rocznie 360zł
– pasta i szczotka do zębów – po 1 sztuce – razem jakoś 20zł / miesięcznie 1,6zł :P
– szczepionki – wybraliśmy skojarzone, a więc w pierwszym roku wyszły 3x130zł = 390zł / miesięcznie 32,50zł
———– Razem miesięcznie 238,43 zł
———- Razem rocznie: 2861,16zł
3. Jedzenie.
Tak, jak pisałam – przez 14mcy karmiłam piersią, MM ominęło nas więc w ogóle. Kaszki Mała polubiła dopiero jakoś w 11 mcu, więc w pierwszym roku było tego niewiele (teraz za to idą hurtowo :P). Dietę rozszerzałam po 6mcu, więc policzę przez 6 mcy.
– obiadki – zwykle 1 słoiczek (5zł) starczał nam na 2 dni. Tak samo soczki (3,5zł) – 1 butelka 300ml na 2 dni. W skali miesiąca: 15x5zł + 15×3,5zł = 127,5zł
– deserki – niezbyt jej smakowały, wolała starte owoce, więc tego nie liczę.
– kaszka – weszła w łaski dopiero w ostatnim miesiącu 1 roku. Teraz idą średnio 3 paczki tygodniowo. Miesięcznie 12 x 10 zł = 120zł
– Teraz (już po roczku), oprócz tego Malutka zjada z nami kanapki, nasze obiady, pije wodę i lekką herbatę – tego liczyć nie będę ;).
——— Razem miesięcznie:
a) 0-6mcy = 0 zł
b) 6-11 mcy = 127,5zł
c) 11-12 mcy = 247,5zł
——— Razem przez pierwszy rok: 885 zł
4. Ubranka (daję łącznie z bielizną, bo np. używamy body zamiast koszulek).
Sporo ubrań pożyczyła nam kuzynka, ale sporo też kupiliśmy – by Malutka miała nowe, ładne. Wiele rzeczy z pożyczonych nie miała okazji założyć, w zasadzie większość to były zbytki.
Nasze must-have na pierwszy rok to:
– body. Body to wg mnie najlepszy wynalazek w dziecięcej garderobie. Są wygodne, kolorowe i białe – mogą zastąpić zarówno koszulkę (do tego świetnie przytrzymują pampersa), jak i piżamkę. W pierwszym roku nasza Córeczka przerobiła 4 rozmiary: 62, 68, 74 i 80. Body kupowaliśmy różne. Początkowo dobre jakościowo od polskich producentów. Potem, gdy w ruch poszły zupki, soczki i herbatki zaczęliśmy kupować tańsze – Early Days, George lub te z Auchana – średnio po 6 zł. Po prostu uznałam, że to taki czas, że te bodziaki i tak pójdą do utylizacji. Często już po pierwszym założeniu są poplamione nie do odeprania. Jak już opanuje samodzielne picie i jedzenie, znów wrócimy do droższych ;).
Bodziaków (licząc krótki i długi rękaw) warto mieć po 10 szt. na rozmiar, czyli rocznie 40szt. x 6 zł = 240zł.
– śpiochy/półśpiochy/ legginsy. Pierwsze miesiące swojego życia nasza Córeczka spędzała w bodziaku i śpiochach/półśpiochach. Gdy odkryłam półśpiochy niczego innego już nie chciałam. Są super i starczają dłużej, niż śpioszki. Zdarzyło się, że przeskoczyliśmy jakiś rozmiar, bo kupiliśmy na wyrost. Po ok 6 mcach z półśpiochów przerzuciliśmy się na legginsy. Legginsy polecam te z H&M – są świetne i niezniszczalne, a kosztują raptem 20zł. Za zwykłe w Pepco trzeba dać 10zł, ale po kilku praniach kolor się wypiera, szwy rozchodzą i robią się dziury. W 7 mcu kupiliśmy troszkę na wyrost legginsy H&M rozm. 80 i powiem szczerze, że do dziś (a ma 16mcy) w nich śmiga, kolor dalej ładny, a szwy na miejscu.
Podsumowując, śpiochów-półśpiochów-legginsów (wymiennie) mieliśmy po ok 5 szt. na rozmiar (niektóre na wyrost były w obrocie). Cena średnio 20 zł = 100 zł x 4 rozmiary = 400zł
– rajstopki – miała łącznie 4 szt po 15zł = 60 zł. Rajstopki były w sumie zbędne. Czasem zastępowałam nimi spodenki, gdy nie było akurat czystych/suchych.
– ciepły dresik – tutaj rozmiary śmiało można ominąć. Nasza w zasadzie w 1 roku używała 2 dresików (spodnie+ bluza) – rozm. 68 i 80. 2x60zł = 120zł
– bluza/polarek (dodatkowo do tych od dresu. Polarek służył nam jako kurteczka wiosenna) – 2 szt x 40 zł =80 zł
– cienkie bluzki z długim rękawem/ cienkie sweterki – do założenia na body – średnio po 3 szt na rozmiar = 3 szt x 3 rozmiary (bez 62) x 20 zł = 180zł
– kombinezon na pierwszą zimę zaraz po urodzeniu – pożyczony
– komplet na drugą zimę (puchowa kurtka i spodnie z szelkami, czapka, komin, rękawiczki i buty-atrapy „emu”z HM – jeszcze nie chodziła – łącznie 400zł.
– kurtka jesienna – 40 zł
– ocieplane jeansy jesienne – 50 zł
– buty – w pierwszym roku nas ominęły.
– skarpety grube i frotte (zamiast butów) – 5 par – razem jakieś 40 zł.
– skarpetki cienkie i abs – teraz kupujemy abs z hm, wcześniej jakieś takie zwykłe. Razem to może jakoś z 10 par x 5 zł = 50 zł
– czapki. Tutaj są 2 rodzaje – bawełniane na początek „na po kąpieli” i pod czapkę właściwą – łącznie 4 szt w 2 rozmiarach = 20 zł i te zwykłe czapki/kapelusiki. Ja kupowałam po 1 porządnej czapce na rozmiar. Łącznie w roku było ich jakoś 6. Średnio 25 zł = 150 zł
– chusteczka na szyję i głowę – 2x 10zł = 20zł
– do tego dodałabym jeszcze coś wyjściowego. Jakieś modne jeansy, czy ładniejszy sweterek, opaska na uszy. Nam przez rok wyszło na takie dodatkowe ubranka, bez których moglibyśmy się obyć, ok. 200zł.
– dodatki typu niedrapki, śliniaki – ok 50 zł.
——- Razem przez cały rok: 2100zł
——- Po podziale na 12 mcy: 175 zł
5. Zabawki i książeczki
Nie liczę, bo przeważnie dostawała w prezencie. My też często nie mogliśmy się oprzeć, ale to były jakieś jednorazowe akcje, nie jestem w stanie tego policzyć.
WYCHODZI NA TO, ŻE W PIERWSZYM ROKU WYDALIŚMY MNIEJ WIĘCEJ 8700 ZŁ BEZ PARU GROSZY. PO PODZIALE NA 12 MCY DAJE TO 725 ZŁ.
Biorąc pod uwagę, że ubranka kupujemy nowe, jedzonko gotowe i ogólnie, mimo że nasze dziecko nie chodzi w Gapie i Next, używamy rzeczy dobrej jakości, szczepiliśmy płatnie, witaminki w kapsułkach, gadżety typu fotelik, wózek i łóżeczko niemarketowe a firmowe, to pierwszy rok dziecka nie jest jakimś ogromnym kosztem. Czyli dobrze mi się wydawało . Moim zdaniem najlepszą radą jest to, by nie kupować zbytków i dziadostwa, które nam nie posłuży. Dobrą jakoś można znaleźć nie tylko w zachodnich drogich markach, a u naszych producentów (np. dresiki).
To chyba wszystko ;) A na koniec „mądra mama po roku”, czyli czego więcej nie popełnię:
1. Nowy wózek Tako Jumper – raz, że nowy a dwa że Tako :P. Nigdy więcej ani nowego wózka, ani Tako :P.
2. Kupno używanych ubranek w sieci – 2x się nacięłam. Niby miały być firmówki w dobrym stanie a jakiś taki szajs przyszedł. Teraz kupuję zawsze nowe i wolę je zachomikować dla drugiego dziecka. Najwyżej potem opchnę za grosze lub oddam komuś znajomemu.
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI za ten post! Miałam okazję sama przysiąść i zaspokoić swą ciekawość . Pozdrawiam serdecznie i gratuluję cudownego bloga!!!
MM.
Zapomniałam o jednej ważnej rzeczy! SUDOCREM! Zeszły nam 4 pudełka po 30 zł = 120 zł :P
No i leki / lekarz prywatnie podczas trzydniówki i przeziębienia – jakieś 400 zł
Wyliczenia są spoko ale widzę ze wszytko musi być markowe wiec nic dziwnego że tyle tego wyszło :-)
U nas wizyty pryw u gina i polozna podczas porodu to spora suma. Jezeli chodzi o wyprawke to wszystko kupowalismy nowe bo nie mamy malych dzieci w rodzinie. Lozeczko tansze bo 140zl na allegro, ale Angel Care ok 500 zl, podgrzewacz do but 100, butelki i laktator ok 300 i inne potrzebbe rzeczy 300, wyprawka mamy do szpitala 400 itp.
Bardzo fajne zestawienia, rzeczywiście wychowanie dziecka niesie za sobą, przede wszystkim, aspekty niematerialne, jednak kwestie finansowe są w dzisiejszych czasach równie istotne, bo utrzymanie malucha to niestety spory wydatek.
Jestem rodzicem bliźniaków i również prowadzę statystyki wydatków na swoim blogu, co było z resztą inspiracją do założenia strony… Dodam, że na ten moment, kiedy moje AS-y mają 7 miesięcy, łączna kwota wydatków wynosi 41 000 zł. Nie możliwe? Zapraszam na http://www.ilekosztujablizniaki.pl żeby przekonać się, że to możliwe :) Pozdrawiam, Maciek