Publikacja zdjęcia nowej kuchenki Matiego na Instagramie wzbudziła falę (tsunami!) kontrowersji (o proszę, zobacz sobie tutaj). Zażarta dyskusja przeniosła się później na FB. Uznałam, że wypowiem się o tym w oddzielnym wpisie. Bo do mojej wypowiedzi będą potrzebne zdjęcia mojego dziecka. Bo moim zdaniem nie o kuchnię się powinno głównie rozchodzić a o dziecko. Motam, wiem. Zaraz Ci wszystko wyjaśnię :)
Co je drogie, co je tanie?
Na początku może zastanówmy się nad tym, czy da się jednoznacznie wyznaczyć granicę pomiędzy drogimi a tanimi zabawkami. Moja odpowiedź brzmi – „się nie da się”. Bo cenę zabawki musimy zestawić z jej jakością. Z zainteresowaniem dziecka tą zabawką. Wreszcie z punktem newralgicznym całej dyskusji – zasobnością portfela kupującego. Jest jeszcze jedna kwestia… OKOLICZNOŚCI. Dopiero po zestawieniu wszystkich tych czynników jesteśmy w stanie stwierdzić, czy zabawka jest droga czy tania. Jak to jest ze mną? Jak by to powiedział Kryspin Krysperson Cesarz Internetu – „To trudne zagadnienie”.
Kupując zabawkę Matiemu zastanawiam się przede wszystkim nad jej jakością. Nad tym jak wygląda. Co można z nią zrobić i czy to co można z nią zrobić nie doprowadzi do wyrzucenia kilkudziesięciu złotych w błoto. No właśnie. Kilkudziesięciu złotych bo trudno dzisiaj dostać cokolwiek za mniejsze pieniądze. Nawet puzzle, które zamkną się w 20zł np. Ceny są z założenia wysokie nawet w sytuacji, w której płacimy za kawałek kartonu (wspominałam Ci już kiedyś o kartonowych zabawkach za niebotyczne kwoty). O! I taka kartonowa lodówka czy pralka, która rozpadnie się po pierwszej zabawie a kosztuje tyle co jej plastikowy odpowiednik dla mnie jest właśnie droga. Niezależnie od tego, czy mam w portfelu tyle żeby ją kupić czy nie.
Nie stać mnie na kupowanie tanich rzeczy.
Ja już wielokrotnie wspominałam o tym, że NIE STAĆ MNIE NA KUPOWANIE TANICH RZECZY. To nieco kontrowersyjne hasło, nieco uproszczone, ale myślę, że potrzebna jest tylko odrobina inteligencji żeby zrozumieć o co chodzi i nie krzyczeć od razu w niebogłosy, że BAKUSIOWA SIĘ CHWALI. Bo to żenua jest… serio. Zasada jest taka, że jeśli mam już coś kupić dla dziecka czy dla nas staram się to kupować z głową. A z głową nie zawsze oznacza – TANIO. Bo jeśli postawię sobie obok siebie: kuchenkę drewnianą, kuchenkę plastikową i kuchenkę kartonową to oczywiście, że kartonowa będzie najtańsza. Tylko teraz pytanie. Ile wytrzyma kartonowa kuchenka? Jak będzie wyglądała zabawa takim sprzętem? Czy mogę liczyć na to, że kolejne dziecko z niej skorzysta a ja jeszcze po czasie będę mogła ją odsprzedać?
Kiedyś tłumaczyłam to na zabawkach Fisher Price. Kupując te zabawki masz pewność, że na spokojnie wychowasz na nich kilkoro dzieci i jeszcze z powodzeniem sprzedasz na allegro żeby służyły kolejnym dzieciaczkom. Kiedy inwestycja w śpiewający sorter do klocków rozkłada się na kilkoro dzieci, nagle, te 80 czy 100zł posiada 3xwiększą wartość.
Przy kupowaniu zabawek dla dziecka odpada jeden ważny czynnik. Czynnik, który rządzi naszym dorosłym światem – MARKA. Dla mnie marka w świecie dziecięcych zabawek to tylko wskazówka. Wyznacznik jakości jako taki dla rodzica i kompletne zero wartości dla dziecka. I nie mów mi, że w świecie dorosłych też tylko o wyznacznik jakości chodzi. Bo gdyby o to chodziło, wszyscy nosilibyśmy okulary przeciwsłone z polaryzacją za 200-300zł i nikt nawet by się nie spojrzał na Diory/Prady i inne okulary, które jakość mają ta samą co zwykłe okuksy z targu za 5 zeta. 1500zł za szkła, które niczym nie różnią się od tych targowych? Na to też mnie nie stać :)
Wyczuj dziecko
Zanim kupię małemu jakąś zabawkę sprawdzam czy zainteresuje malucha. O kuchence dla Matiego nawet nie chciałam myśleć dopóki nie pojechałam do Buubków. Mati mnie zaszokował, ale on się u chłopców w pokoju bawił tylko i wyłącznie kuchenką. Kręcił palnikami, kroił „jibę” nożem. Gotował, nalewał mleczko do kawki. Moje konserwatywne poglądy wyparowały razem z wyimaginowaną parą z zupy, którą z przejęciem gotował mój synek na buubkowej kuchni. Od tamtej pory kuchnia chodziła mi po głowie bo wiedziałam, że Mati będzie się nią bawił. Mogłam przejść spokojnie do poszukiwań. Zawsze najpierw sprawdzam zainteresowanie malucha zanim sprawię mu coś kosztownego.
Dlatego pomagaj też rodzinie, która Cię odwiedza. Podpowiedz czym dzieciaczek lubi się bawić. Albo wal prosto, żeby dawali kasę bo zbierasz na zabawkę marzeń dla malucha. Ja tam nie widzę w tym nic złego. Wkurza mnie to robienie tabu z jakiś durnych papierków, które w naszym życiu nie powinny znaczyć więcej aniżeli ich wartość zaspokojenia naszych potrzeb.
Raz a dobrze
Wyznaję taką zasadę od zawsze. Jak już coś robić to dobrze a nie po łebkach. Jak coś kupić to zaczekać, odłożyć, poszukać okazji, ale kupić coś dobrego. Kuchenka Matunia to efekt zrzutki mamy taty i baby Iwąki na drugie urodzinki Matiego. Najpierw przeraziłam się ceną. W polskich sklepach 900zł plus przesyłka. Ale tak jak już poinformowałam na Instagramie, znalazłam tą kuchenkę za 630zł plus 48zł przesyłka do Polski w polskim sklepie, ale w Niemczech. Sklep nie wygląda jakoś bosko, ale w Polsce nie kupisz w takiej cenie kuchenki KidKraft. Tu sklep.
Uznałam, że chcę żeby kuchenka pasowała do reszty wystroju, żeby była uniwersalna i dla chłopca i dla dziewczynki, żeby przetrwała i Matiego i jego przyszłe rodzeństwo i jeszcze żebyśmy my się mogli z Maćkiem trochę nią pobawić ;) Wyszukałam najtańszą możliwą ofertę i… ostatecznie dobrałam jeszcze garnki Kidkraft i tu muszę Ci je stanowczo odradzić. Są śliczne, fantastyczne, ale dwa razy taniej możesz kupić praktycznie takie same garnuszki w Ikei. Zobaczyłam dopiero wczoraj :) Tak więc kuchnia z Pirum jak najbardziej, garnuszki z Ikei. To byłby najrozsądniejszy wybór. Z resztą kuchenka też nie musi kosztować 600zł bo mniejszą dostaniesz już za 200 tak jak np. ta Plan Toys tutaj. Jest wielki wybór.
Jeśli chodzi o jedzonko polecam Plan Toys. W porównaniu z innymi markami, Plan Toys moim zdaniem to najlepszy interes. Najwięcej gadżetów, najlepsza jakość, najniższa cena. Dodatkowe akcesoria typu: toster, robot kuchenny – moja miłość – Janod. Ja lubię jak wszystko do siebie pasuje więc jak się uczepiłam Janodów tak przy Janodach zostanę :)
Tak więc mamy tu zestaw pieczywa (tutaj), zestaw śniadaniowy z tacą (tutaj), babeczki i roladę do krojenia (tutaj), tort (tutaj), zestaw jedzenia i napojów (mój ulubiony) (tutaj).
Mikser, który już kiedyś Ci pokazywałam to Janod (tutaj), Toster i mini zestaw talerzyk, sztućce itd (tutaj),
Najlepsza zabawa jest z krojeniem więc planuję sprawić Pączkowi jeszcze zestaw mięska do krojenia (tutaj). i troszkę owoców i warzyw np. (tutaj).
Co by nie było dziewczyny… jak by nie podchodzić do tego tematu, zainteresowanie Matiego mówi samo za siebie. Przynosił mi kawkę, mył filiżanki, kroił ciasto. Przy okazji mówił dokładnie co robi i co ma zamiar zrobić. Mistrzostwo! U nas kuchenka się sprawdziła. Prezent na drugie urodzinki najlepszy na świecie.
Ja wiem. Są osoby, których nie stać na takie zabawki dla dzieci. Których cała ta idea opisana wyżej totalnie nie dotyczy. Ja nie generalizuję. Są miliony historii i miliony sytuacji w życiu. Ja też nie miałam z górki. Mój zestaw srebrnych garnuszków „z niemczech” od dziadziusia Janka pamiętam do dzisiaj. Gdyby mi ich nie sprawił, przeżyłabym, owszem, ale dalej po cichaczu zazdrościłabym podobnego zestawu mojej koleżance, która miała wszystkie zabawki świata i podejrzewałam ją o pokrewieństwo ze Świętym Mikołajem. Pamiętam też jak wszystkie dziewczynki przynosiły do szkoły lalki Barbie kiedy poznawaliśmy literkę L. Ja nie miałam Barbie. Jako jedyna z całej klasy. I kiedy podeszła do mnie Pani i zapytała jak ja nazywam swoją lalę odpowiedziałam jej przez łzy „Po prostu… Olbrzym”. Moja lala była piękna, wiem to teraz. Ale wtedy liczyło się dla mnie to, że nie zginają jej się nogi, i nie ma takiego serduszka na klatce piersiowej, które po naciśnięciu mówiło „I love You”. Karolinka taką miała… najpiękniejszą… ach :) I wtedy obiecałam sobie, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby moje dziecko miało tonę lalek Barbie. A jak nie tonę to żebym się chociaż z jedną przed tą literką „L” w szkole wyrobiła. Wiesz o co chodzi prawda? Wszyscy wiemy, że najważniejsza jest miłość, obecność rodzica i tego nie zastąpi nawet najdroższa zabawka. Ale dzieci są dziećmi. I trzeba czasem stanąć na uszach, żeby sprawić dziecku coś, o czym samemu się mogło tylko pomarzyć w dzieciństwie daje radochę i rodzicowi i dziecku.
Genialne, genialne i jeszcze raz genialne :D i gdybym mnie tylko było na taką stać i gdybym miała gdzie ją postawić nie zastanawiałabym się dwa razy tylko kupowała, bo wiem że mój synek byłby zachwycony :)
Zgadzam się! Ja też wolę kupic zabawki lepszej jakości niż kupować podobne kilka razy. Swoją drogą Fisher Price robi je z jakiegoś pancernego plastiku – wytrzymują każdy upadek :-)
Jak ja nie znoszę zaglądania innym do portfela a do tego takie komentarze się sprawdzają. Też uważam, że lepiej kupić droższe, ale dobrej jakości, tym bardziej, że na jednym maluchu nie zamierzam przestać ;)
Malwina, przecież tej kuchenki nikomu nie ukradłaś. Nie zabrałaś jej innemu dziecku i nie dałaś Bakusiowi. Oczywiste jest, że jednego stać na coś droższego, a inny kupi tańszą zabawkę swojemu dziecku. Tak było, jest i będzie. Nie robisz takich prezentów co miesiąc, ani dwa. Pamiętam jak rodzice nie chcieli kupić mi i siostrze domku dla lalek i do dzisiaj tego żałują (a zbliżam się do 30.). Mówią, że warto było zainwestować, że służyłoby to latami…
Osobiście uważam, że najważniejsze i tak nie jest to, czy zabawka kosztowała tyle, czy tyle, ale to, żeby usiąść z dzieckiem i się zwyczajnie z nim pobawić takimi zabawkami, na kupno których nas stać. Naprawdę :)
Jak już wspomniałam na fb najdroŻsze zabawki zawsze na okazje i faktycznie prawdą jest że kupno czegokolwiek lepiej przemyśleć.Miałam tak np z seria Dinozaury i przyjaciele.Kupiłam kilka numerów,w każdym były 2 małe figurki dinów(tak małe ze się gubiły w pudle z zabawkami) i kosztowały 25zł;/Wściekłam sie w koncu i doszłam do wniosku że lepiej bedzie jak kupimy 45cm dino za 40zł i przy okazji Danio nauczy sie oszczędzac i stad pomysł na tę tablice z uśmiechami wspomnianymi na fb.Wiadomo ,że chciałabym móc kupic mu wszystkie roboty,dinozaury które widzi w reklamach ale wiem że nie dam rady bo u nas pracuje tylko Tata Dania i Natulki.Przy 2000zł i dwójce dzieci które gwałtownie rosna,pieluszkach najlepszej marki(ze względu na alergiczne skłonnosci) i wyprawce do szkoły i mnóstwem rachunków trzeba sie mocno napocić żeby wygospodarowac pieniadze na choćby jedna zabawke powyzej 100zł.Ale prawda jest taka i zauważyłam to gdy Daniel poszedł do przedszkola ,ze juz w takim wieku czesto nie jest ważne jaki jestes dla kolegów i kolezanek ważne ze masz modne bajkowe ubrania i topowe zabawki.Dlatego zawsze stawalismy na głowie zeby Danio miał w granicach rozsądku to o czym marzy choc często wiele wyrzeczen nas to kosztowało.Sama pamietam jak chciałam miec wiele zabawek które miały moje kolezanki,nowe segregatory,najnowsze karteczki na wymiane itd,jednak często nie mogłam i to jak mnie traktowano pamietam do dziś i nie chce żeby moje dzieci czuły kiedys to samo chociaż Daniel ma wpojone że nie jest ważne jak wygladamy i co mamy tylko czy jestesmy kolezeńscy i pomocni,ale inne dzieci często tego nie wiedzą dzieki rodzicom;/Najlepszym zakupem jaki zrobiliśmy był Czerwony Smok fisher price i klocki konstrukcyjne nawet nie wiem jakiej marki kupione w kauflandzie na przecenie za 35zł,miał byc z nich jakis pojazd a po rozebraniu pojazdu powstawały przepomysłowe roboty,dinozaury i wszystko co sobie Danio wyobraził:)
Nie stać mnie na tanie rzeczy chyba najlepiej podsumowuje sprawę i zgadzam się z Tobą w 100%. Należy również podkreślić na jaką okazję dziecko dostało taką zabawkę. Uważam, że zrzutka na porządny prezent jest dużo lepsza od garści tandety.
Kurcze jak mnie wkurza rozliczanie cudzych pieniędzy. Masz pieniądze, to kupujesz i tyle. Widać po tej „dyskusji” na IG i FB, że pokazywać czy jak kto woli chwalić się drogimi rzeczami nie wypada, a wręcz nie można. Znam to niestety z najbliższego otoczenia. Jak oznajmiłam ostatnio rodzinie, że na Hankowe urodziny robię zrzutkę żeby młodej kupić kuchnię w IKEA za prawie 5 stówek to tak się nasłuchałam, że szkoda gadać :P kuchenkę i tak kupię czy się dołożą czy nie :D to dopiero będzie gadanie.
Oczywiście z Twoim postem zgadzam się w zupełności! Ale muszę zapytać z innej beczki:) Tapeta! Proszę daj namiary na jej model!
To YORK wpisz sobie chevron i wyskoczy :) Podobno na Ebayu najtaniej :)
Zakochałam się w tej kuchence :-)
Świetny wpis, zgadzam się w 100 %.
Kurcze… Ja też nie miałam nigdy tego co inne dzieci. Troche szkoda ale było minęło. Teraz sama mam dziecko. Ale nie czuje na razie wewnętrznej potrzeby zasypywania go tym czego sama nie miałam żeby spełnić swoje zachcianki z dzieciństwa. Nie miałam lego, domku dla lalek i wielu innych rzeczy. Moje dziecko też nie ma. A jak kiedyś poprosi? Postaram się sprostać zadaniu w miarę możliwości. Ale jak fundusze nie pozwolą? Z pustego i Salomon nie naleje. Także trzeba będzie wykazać się kreatywnością:) Czytając ten post miałam wrażenie, że jest Pani lekko zakompleksiona (tak szczerze to ja taka jestem) i dlatego stara się Pani sprawić żeby dziecko nie nabyło takiej przypadłości (bo czegoś tam mu brakowało). Trudne zadanie. Dla każdego rodzica. Obyśmy podolali:)
Takiemu małemu dziecku nie kupiłabym tak drogiej zabawki. nawet jakbym miała kasę. dzis sie dziecku zabawka podoba a jutro moze miec juz inne zainteresowania. wszystkie komentarze sa pelne zachwytu, mamy tamie zachwycone pisza ze musza miec taka kuchnie… a co na to dziecko? tez musi miec czy juz niekoniecznie. mysle; ze ja bym sie bardziej tez skupiala na jakosci; czy zabawka bedzie bezpieczna. Pozdrawiam.
dziękuję za ten wpis!! jak na zamówienie!
od kilku dni szperam w sieci w poszukiwaniu fajnej drewnianej kuchenki do zabawy oraz drewnianego jedzonka. ciągle to nie to, o co mi chodzi. i wreszcie znalazłam! :)
a co do kupowania drogich zabawek, to jeśli na czymś mi zależy, a kosztuje więcej, aniżeli sama mogłabym dać, podpowiadam rodzinie i najczęściej zrzucają się na jeden droższy wspólny prezent. i wszyscy zadowoleni:)
uważam, że najlepsze zabawki, to zabawki dopasowane do dziecka. bawię się z moim dzieckiem, spędzam z moim dzieckiem mnóstwo czasu, znam i wiem jak lubi się bawić i co je zainteresuje.
chociaż bywa tez i tak, że nawet nie wpadłabym na zakup danej zabawki, którą przypadkiem od kogoś dostała moja córeczka, a którą jest zachwycona:)
sporo fajnych pomysłów na super zabawki można znaleźć w sieci.. to kreatywne zabawy z dzieckiem, najczęściej z tego, co ma się w domu.
Podsumowanie trafia w punkt :) I choć to wydaje się faktycznie dziwne, trzeba być bogatym, żeby kupować rzeczy średniej jakości.
torcik przepyszny, aż chce się nim dzielić z towarzystwem:) ile dzieci zmieści kuchnia?:)
świetna ta kuchenka, ile bym teraz dala, żeby znowu być małą dziewczynką i móc się bawić w gotowanie :):)
a z wpisem zgadzam się od początku do końca !
Mój syn Kuba też na 4 urodziny dostał kuchnię i cieszył się z niej najbardziej na świecie, bałem się trochę o „łamanie tabu” ale dla wszytskich, którzy mają podobne obawy spokojnie wyrośnie z tego, teraz ma 7 lat i na tapecie mamy walki „invizimals”, konstrukcje z lego mixers, programowanie w scratchu i przymiarki do programowania w lego mindstroms.
Jeżeli chodzi o prezenty o większej wartości to jestem po stokroć za. Właśnie z powodu pierdułkowatych prezentów o małej wartości które dostawały nasze dzieci, wspólnie ze znajommi stworzylismy aplikację iWisher która umozliwia zbieranie pieniędzy na wyznaczony cel. Dzieki niej zbieramy wspołnie z Kubą na klocki Lego Mindstroms https://iwisher.pl/iwishes/1252 i laptopa https://iwisher.pl/iwishes/1049. Szerzej o przezentach dla dzieci piszemy tutaj http://blog.iwisher.pl/zastosowanie/prezenty-dla-dzieci/
Mogę prosić o link do sklepu z tym sprzętem? :D
Nie ma co się przejmować reakcją ludzi, sami by chcieli taką kuchnię, a nie mają, to i zazdrość ich bierze. Pozdrawiam ;)
Jak Ty to pięknie opisałaś :) a za lalkę Olbrzyma masz ode mnie wielkiego przytulaska. Jesteście cudni :)
Gdyby to były wasze wspólne pieniądze, zrozumialabym to tsunami. Ale Twoje prywatne pieniądze to Twoja sprawa! Masz je i chcesz wydać w ten sposób-czemu nie? Nie masz – może zrobisz to sama z materiałów i rzeczy, które masz w domu albo tanio zdobędziesz? Nie masz – może się z tym pogodzisz? Może Twoje dziecko lubi zabawy bez tego typu akcesoriów? Dziecku nie trzeba marek i drogich rzeczy. Jeśli zaproponuje się mu alternatywę, atrakcyjnie spędzony wspólny czas, którego rodzice innych dzieci im kupić nie mogą z czasem łatwiej pogodzą się z brakiem rzeczy, albo Tobie uda się mu to sprezentowac po dłuższym czasie. Będzie to też proba tego, czy to nie chwilowa zachcianka, a faktyczne marzenie i przejaw jego pasji! Szanujmy to że każdy ma inne możliwości, również finansowe, i bawmy się z dziećmi wkładając w to serce a nie pieniądze.
No to jeśli zainteresowanie kulinariami jest tak wielkie u Was zapraszamy do nas po inspiracje
http://www.foodziaki.pl – Kulinarny Świat Dziecka. My też jesteśmy zwolennikami trwałych, najlepiej drewnianych zabawek, choć oczywiście nie są to jedyne, jakie posiadamy. Pewnie, że najpiękniejsze są takie wykonane samodzielnie przez dziadków czy rodziców, ale nie każdy ma do tego talent, czas i możliwości (my mamy domek dla lalek od dziadka więc jesteśmy szczęśliwcami ;-). I tak zawsze, w którymś momencie pada pytanie – „co mu/jej kupić” – urodziny, gwiazdka itp. Uważam, że warto inspirować rodzinę i znajomych, tym jak wiele jest pięknych drewnianych zabawek. Mam wrażenie, że wciąż większość osób kupuje plastik, który często tylko ze względu na to, że ma przyklejone „postacie z bajki” jest prawie w cenie „drewna”.
Kuchenka jest zdecydowanie cudowna i jedyna w swoim rodzaju. Ja może swojemu dziecku nie kupuję aż tak drogich zabawek, ale zdarza się, że na większe okazje robimy składki żeby kupić jeden wielki i dobrej jakości prezent. A to ile wydałaś na niego, to jest Twoja sprawa i nikogo nie powinno to obchodzić.
Szkoda, że nie mamy miejsca, ta takie sprzęty. Ja uważam, że takie zabawki są edukacyjne i dostarczają mnóstwa świetnej zabawy :)
zestaw mega:) a tapetę widoczna na zdjęciu gdzie można zamówić ?
Najbardziej na świecie denerwuje mnie jak ktoś obcy zagląda komuś do portfela i go rozlicza.
No kurde! Pomijam fakt, że naprawdę bez sensu jest kupować rzeczy badziewne bo są tańsze niż poczekać/uzbierać/odłożyć/poprosić o kupienie (do wyboru) na nie/o nie. To jest totalny bezsens, bo wystarczy tylko podliczyć ile wydaliśmy na to badziewie a robi się ładna sumka, za którą można było kupić coś sensowniejszego.
Także ja jestem zdania, że nie powinno nikogo interesować za ile coś ktoś kupił, bo „Za drogo” to pojęcie względne i każdy mierzy inną miarą, każdy według siebie.
Mimo, że nie stać mnie na zakup takiej kuchni to 600 zł za nią to nie jest dużo. Ładnie wykonana, jest sporych wymiarów, różne gadżety. Wszystko ma swoją cenę :)
Aż się chce w takiej kuchni gotować jak patrze na te zdjęcia.
Taki kucharz w domu to cud :) Je również jestem za tym, żeby kupować rzeczy czy zabawki raz a dobrze chociaż nie zawsze mnie na to stać wolę zrezygnować z czego dla siebie i kupić dziecku :)
Boziuuu… Zawsze znajdzie się jakas myzia co będzie wcinala się co i za ile dziecku kupujesz. Prawda jest taka, że każdy kupuje dziecku za tyle kasiorki za ile może sobie pozwolic. Ja miałam podobny dylemat i „opinie” gdy 2 lata temu kupowałam córci kuchenkę. Bo kupilam droższa i drewnianą „a po co za tyle blaa blaa”. Taaa… I cóż kuchenka przeszła nie jedno… I przejdzie jeszcze wiele bo co się zepsuje (realia) da się naprawić i skorzysta z niej nawet młodszy synuś.
Kuchenka przepiękna! I najważniejsze że mały użytkownik zachwycony- przecież o to właśnie chodzi kupując zabawki, żeby dziecko miało frajdę. A co do ceny…no cóż tania nie jest, Ale kuchenka z Ikei też kosztuje około 400 złotych więc tak na prawdę nie dostaniemy kuchenki dla dziecka „po taniości”. Chyba że ktoś lubi krzykliwy plastik. Ja gdybym miała dziecku kupić kuchenkę (u nas na razie zainteresowanie samochodami i kolejką wygrywa z gotowaniem) to wolałabym wydać więcej ale kupić piękną i drewnianą niż plastikowe kolorowe badziewie. Co kto lubi. Ale Wasza jest piękna! :)
Babcia mojego męża, kobieta wykształcona i z wielką klasą, też mawia, że nie stać jej, żeby kupować tanie rzeczy. I ja też w to wierzę, tego się trzymam, mimo że nie należę do osób mega zamożnych. Faktycznie, zawsze można poprosić o zrzutkę rodzinę, zawsze się znajdzie jakaś babcia albo ciocia chętna aby się dołożyć do jakiejś hitowej zabawki. Przymierzam się do jeździka wheely bug kiedy mój maluch zacznie chodzić i właśnie wtedy zorganizuję taką zbiórkę.
Świetny, prawdziwy i szczery wpis! Dzięki za niego :-)
Cześć Malwina, niedawno Cię odkryłam i z przyjemnością co jakiś czas zaglądam tu do Ciebie. Mam synka 3,5 letniego, który też uwielbia swoją kuchnię. Jest to jedna z najlepszych zabawek! Polecam jeszcze warzywa do krojenia, takie łączone rzepem. A dobra jakość to tak jak piszesz po prostu inwestycja. Z sentymentem patrzyłam na Twoje zdjęcia, bo mój 'mały’ miał identyczną koszulkę dwa lata temu:-)
Nikt, nikomu nie chce zaglądać do portfela. Chodzi tu o inną sprawę. Twój blog, którego dotąd czytałam z wielkim zapałem, stał się jedną wielką reklamą rzeczy, które posiadasz. Nie za bardzo interesują mnie tapety, kolor ścian czy fotel w Twoim nowym domu. Są jakieś granice, które niestety Ty przekraczajaś. Przykro mi, że Bakusiowo od dłuższego czasu zamiast urzekac odpycha.
Oj zdecydowanie się z Tobą zgadzam, lepiej kupić raz a dobrze, a nie np. za chwilę żałować, że to co się kupiło taniej jest dziadostwem i trzeba kupować jeszcze raz
Ja też na taką mam chrapkę i też znalazłam ten sam sklep :)
U nas kuchnia będzie składkowa dla dziecka na urodziny :)
A nawet gdyby nie była – nasze pieniądze są wynikiem naszej ciężkiej pracy i guzik komu do tego, co z nimi robimy! :)
My mamy dla naszej dwójki kuchenkę, oczywiście nie tak piękną i bogatą jak Twoja, bo samoróbka, zrobiona z taboretu:) Mąż w zeszłym roku cały grudzień przesiedział i majstrował, żeby znalazła się kucheneczka pod choinką. Dzieci zachwycone i chętnie się nią bawią.
Też jetem zdania, że na niektórych rzeczach nie należy oszczędzać, bo to tylko złudne oszczędności. Teściowa zawsze mi się dziwi, że kupuję „taki drogi” płyn do naczyń i że mam zmywarkę. Ale jeśli kupię droższy płyn do naczyń, który starczy mi na 3 miesiące, a nie 3 tanie płyny, które starczą mi na miesiąc, to przecież zaoszczędzę. Tak samo, jak kupuję małe puszki kukurydzy, mimo, że są droższe. Ale co z tego, że kupię tanią, dużą puszkę, skoro pół nie zużyję i wyrzucę. Przykładów można mnożyć i mnożyć. Potem wychodzimy z mężem na bogaczy i snobów, ale tak naprawdę, to mamy niewiele większe dochody na czteroosobową rodzinę, niż teście na siebie dwójkę (a im zawsze brakuje)…
Niech każdy rozporządza swoimi pieniędzmi tak jak chce i nie liczy innemu.
Rewelacyjnie przedstawiony artykuł, jeżeli komuś za drogi prezent to zawsze można zrobić samemu, trochę chęci, materiał i mamy gotową kuchenkę dla dziecka, dokupić kilka talerzyków i gomowych artykułów spożywczych i kuchnia jest ;)
Bakusiowa, czy ta kuchenka przychodzi złożona czy samemu sie skręca?
samemu :)
Spory ten zestaw. Faktycznie warto kupować dobrej jakości zabawki. Przede wszystkim dlatego, że otrzymujemy gwarancję bezpieczeństwa, a to w końcu chodzi o nasze dziecko. To chyba główna idea przy wyborze odpowiedniej zabawki?
Świetny artykuł, wyczerpujący chyba w pewnym stopniu temat zakupu drogich zabawek.
Ha! Ja Twój artykuł zapisuję i na pewno nie raz się nim będę posiłkować, kiedy znów będę musiała udowadniać komuś swoje racje, że lepiej kupić coś droższego a lepszego. :) A będę musiała na 100%, bo niestety pewne osoby nie rozumieją, że zabawka to nie ma równać się kawałek plastiku śmierdzącego na kilometr. Dla siebie przecież też nie kupujemy rzeczy wątpliwej jakości to czemu mamy dziecku takie coś fundować?
Co do samej kuchenki – jest bossska! :D Sama bym się nią pobawiła ;P Igusia jeszcze kuchenki nie ma ale ma taką małą namiastkę z Janodu – http://babydeco.eu/pl/p/Toster-drewniany-Zestaw-sniadaniowy-z-9-akcesoriami-Janod/6143 . Nie sądziłam, że zabawka z drewna może być taka „fajna” w zabawie, świetnie wykonana no i właśnie co ważne, przetrzymująca wszystko, nawet oślinienie „tosta” podczas „jedzenia” ;)
Gdyby nie mój wewnętrzny hamulec rozsądku to chyba z pół wypłaty bym wydała w tym sklepie, tyyyle mają świetnych zabawek :D Pozdrowionka :)
Kompletnie się nie zgodzę z tym, że nie da się stwierdzić kiedy jest tania a kiedy droga zabawka. Oczywiście, że się da wszystko zależy od portfela. Nie rozumiem mimo wszystko ludzi biedniejszych i bogatszych czemu? Biedni komentują, że bogaci nie mają na co kasę wydawać i poprostu szpanują. Z drugiej strony bogaci nie rozumieją, że jak człowiek ma kasę ledwo na życie to jakość tej zabawki będzie lepsza, że to inwestycja w przyszłość. Wtedy nie ma znaczenia.Ja nie jestem ani biedna ani bogata ;-) Mam taką naturalną potrzebę zrozumieć jednych i drugich. Nie chce oceniać. Wiadomo, że prowadzisz bloga i masz prawo proponować co chcesz i w jakiej chcesz. Ale spora część ludzi nawet jeśli kupi tą kuchnię to i tak pewnie przy pomocy rodziny. Dlatego nie dziw się że ludzię to komentują ja w takie dyskusje nie wchodziłabym bo nie których ludzi nie przekonasz
Moim zdaniem np. na urodziny można złożyć się na droższy prezent, który będzie zaplanowany. Ale na co dzień lepiej chyba kupować małe zabawki, którymi dziecko będzie się na pewno bawić. Świetny artykuł, który bardzo miło się czyta.
Hej, chciałam zapytać o stronę pirum? Nie było żadnych problemów kiedy zamawiałaś kuchnie? Pytam ponieważ mam na oku jedną kuchenkę od nich,jednak nie za małe pieniądze i szczerze mówiąc trochę się boje zamówić… Też musiałaś zapłacić przelewem? Niestety nie ma opcji za pobraniem? Po jakim czasie dotarła do Ciebie paczka?
Z góry dziękuje za odpowiedź i pomoc. Pozdrawiam
Czasem kupowanie droższych zabawek mija się z celem, wystarczy nieraz poczytać artykuły w stylu: http://poradnikowy.net/klocki-cobi-co-oferuja-dla-twojego-dziecka-dlaczego-chetnie-kupuja-je-rodzice/ , by przekonać się, że istnieje na rynku sporo dobrych jakościowo zamienników drogich zabawek, jak chociażby klocki Cobi – alternatywa dla Lego.
Super zabawka! Na początku wydawało mi się, że mój chłopak w ogóle nie spojrzy na takie zabawki tylko będzie chciał zająć się jakimiś „bardziej męskimi” zajęciami ale okazało się, że też mu się to podoba :)
Logicznie, z sensem i rzeczowo napisane.
A kuchenka świetna! Bardzo przyjemnie wygląda na zdjęciach, widać, że jest solidnie wykonana. no i widac też że dziecko ja lubi :)
Kto to tutaj takie tosty smaży? Bardzo fajny wpis, a najlepsze są te zdjęcia. Pozdrowienia czekam na więcej.
Nie przywiązując wagi zupełnie do stereotypów, mogłoby się wydawać jednak, że kuchnia to raczej zabawka dla dziewczynek, ale z doświadczenia wiem, że chłopcy też lubią. Dzięki za fajny wpis!
Dokładnie tak. Wielu rodziców idzie na ilość nie na jakość. A przecież jedna ciekawa zabawka, może być bardziej wartściowa niż 5 innych. Fajny wpis – dzięki