Brzuch ciężarnej nie jest eksponatem do macania!

Brzuch ciężarnej nie jest eksponatem do macania!

Wróciła moja największa zmora, czyli zbiorowe molestowanie mojego brzucha. O MATYLDO! Czy tylko ja jestem nienormalna i nie lubię, kiedy ktoś głaszcze mój brzuch niczym zwierzątko domowe?

Ja wiem. Kurczę to jest naprawdę trudny temat. No bo przecież nikt tego nie robi w złych intencjach, a chciałby się jakoś z tym bejbikiem przywitać, jakiś czuły gest w jego kierunku wykonać. Ja naprawdę to wszystko rozumiem i wierz mi, że nigdy nie protestuję w takiej sytuacji, żeby nie zrobić nikomu przykrości, chociaż prawda jest taka, że najchętniej strzeliłabym takiego macacza po rękach i uciekła. Przez długi czas wydawało mi się, że jestem nienormalna. Ale zaczęłam podpytywać o ten temat moje koleżanki i ku mojemu zdziwieniu, nie muszę bookować sobie apartamentu w wariatkowie. CIĘŻARNE NIE LUBIĄ DOTYKANIA ICH BRZUCHÓW! Wohooo! Jestem normalna! (przynajmniej w tej kwestii) ;)

Okazuje się, że większość moich koleżanek ma podobne odczucia do moich. Czują, jakby ich brzuch nagle stał się dobrem wspólnym, który każdy ma prawo dotknąć, wytarmosić i wymacać. Ja rozumiem, że tam w środku dzidzia, taka malusia słodziusia, na którą cała rodzina czeka z utęsknieniem i nie może się doczekać żeby ją wycałować (najlepiej w usta – taka moda wśród pokolenia 60+), ale kurczę, pomiędzy tą dzidzią, a ręką szanownego macającego, jest czyjś brzuch… który wcześniej nie był tak ochoczo miziany i głaskany przez wszystkich z rodziny. I całe szczęście, bo to podchodzi pod paragrafy i podobno boli przez całe życie.

Jejku noooo… strasznie ciężko mi o tym mówić, ale pomyślałam, że jeśli puszczę taki tekst w Internety i znajdą się osoby, które mają podobne zdanie do mojego, puszczą to dalej? Może dzięki temu przeczyta to jedna z drugą i trzecią ciotką klotką, które są już bardzo aktywną grupą na Facebooku i w ramach ciekawego porzekadła o tych młodych co im się w odwłokach poprzewracało, wieść się jednak poniesie i pomimo tego, że nie zrozumieją, to się jedna z drugą zastanowi, zanim kolejny raz naruszy przestrzeń osobistą ciężarnej.

Tak więc drogi Macaczu… zdarzają się (zaskakująco często) ciężarne, które nie potrzebują dawki czułości w postaci Twojej ręki błądzącej po ich brzuchu. Możesz takiej ciążówki zapytać jak się czuje. Możesz zapytać o płeć (tylko błagam, nie wyrokuj po jej wyglądzie czy chłopiec czy dziewczynka), a jak się dobrze znacie to i o hemoroidy możesz podpytać i gazy i inne romantyczne przypadłości, jeśli bardzo chcesz wkroczyć w tę intymną sferę. Obyś tylko nie macał, nie miział, nie tarmosił tego biednego brzucha. Bo brzuch ciężarnej to jak sama nazwa wskazuje: brzuch należący do ciężarnej. Nie dobro wspólne. Zgodzisz się ze mną, prawda??? :)