3 proste sposoby, dzięki którym wreszcie znajdziesz czas na zdrowe odżywianie!

3 proste sposoby, dzięki którym wreszcie znajdziesz czas na zdrowe odżywianie!

Moje kulinarne podboje dobrze już znasz. Moje życie w strefie czasowej zwanej „niedoczasem” też znasz. Jestem chodzącym przykładem wiecznego braku czasu, wiecznego „się nie wyrobiłam” i wiecznego zawalenia kalendarza pod korek. Jak ja to zrobiłam, że wygospodarowałam czas na czynność, której właściwie to nie lubię? I wiesz co? Ja już zawsze będę uważała gotowanie za stratę życia, nie myśl sobie, że zrobiłam sobie operację plastyczną przekonań. Nie nieee… gdyby to było możliwe nie jadłabym wcale. Ale jestem dorosłą Malwinką, która wie co jest dla niej dobre, a co jej szkodzi i czy tego chcę czy nie, musiałam tak sobie zorganizować dzień, żeby móc przygotować i spokojnie spożyć moje paliwo… zdrowe paliwo. Innowacji wprowadziłam więcej niż 3, ale uważam te 3 za kluczowe i podstawowe. Zadziałały u mnie, więc nie wierzę, że mogłyby nie zadziałać u kogokolwiek. Ja jestem najgorszym ze wszystkich najgorszych przypadków :) To co? Jedziemy z koksem? :)

  1. Wstawaj pół godziny wcześniej, albo gotuj wieczorem, kiedy wszyscy śpią. Chociaż ja jestem zwolenniczką porannego wstawania, bo nocne gotowanie zbyt często kończyło się u mnie podjadaniem, a i dla organizmu godzina, w której się kładziemy spać jest mega ważna. Mi, przestawienie się na poranne wstawanie przed wszystkimi zajęło dokładnie tydzień. Zaczęłam od pół godziny, teraz wstaję sobie godzinkę wcześniej. Przygotowuję sobie na spokojnie żarełko i zaczynam dzień jak człowiek, a nie struś pędziwiatr. I będę Ci tołkowała to wstawanie poranne do głowy ile wlezie, aż mi wreszcie napiszesz w komentarzu – dobra
  2. Przestaw na zdrowy tryb wszystkich domowników. Zaoszczędzisz dzięki temu czas, na przygotowywanie posiłków, specjalnie dla innych członków rodziny. Matka to nie restauracja, bez przesady. Jeśli masz w domu niemowlę, karmisz piersią lub mlekiem modyfikowanym. Jeśli rozszerzasz dietę dajesz słoiczki ekologiczne, albo po prostu miksujesz to, co robisz sobie (bo przecież jesz zdrowo). Jeśli masz przedszkolaka, albo ucznia… problem z głowy. Jedzą w przedszkolu, albo szkole, a te posiłki, które spożywacie razem w domu jak najbardziej mogą być zdrowe. Z mojego doświadczenia wynika, że największym problemem jest w takich przemianach mąż, który ma w rękach sprawczość zwaną portfelem. Potrafi przynieść do domu czipary, zamówić pizzę, albo ukryć w schowku w samochodzie paczkę cukierków, na które trafisz w momencie krytycznym. No więc jak to załatwić z chłopem? Ja próbowałam po dobroci. Próbowałam wytłumaczyć, że jeśli się zdrowo odżywiamy to całą rodziną, ale on uparcie twierdził, że to jest mój wybór, a on się czuje dobrze. Zadałam więc kilka ciosów poniżej pasa… A właściwie to powyżej komentując głośno wielkość jego brzucha, i kaloryfer na brzuchu naszego kolegi. W moim przypadku podziałało. Jeśli jednak Twój chłop ma zaciągi narcystyczne i podoba mu się jego „przymiot prawdziwego mężczyzny” zawsze możesz włączyć tajną broń o kryptonimie ŁZY, albo zagrozić całodziennym wyjazdem do centrum tortur o nazwie IKEA. Oj znasz swojego męża lepiej ode mnie. Jeśli sama podejdziesz do tej zmiany na poważnie, nie ma bata, żebyś chłopa nie przestawiła.
  3. 4 jadłospisy z listą zakupów. To jest kluczowy punkt. Celowo zostawiłam go sobie na koniec. Te dwa powyższe punkty, bez tego właściwie nic nie znaczą. Bo w tym wypadku, bez dobrego planu polegniesz. Ja sama widzę jak rozwala mi się tydzień, jeśli nie zadbam o podstawę, czyli zakupy na kolejny tydzień. Jeśli chodzi o jadłospis, to sprawa jest prosta. Płacisz dietetyczce jakieś 100-150 zł i dostajesz taki zestaw ustalony zgodnie z Twoimi preferencjami, z wyszczególnioną listą zakupów i posiłkami ułożonymi tak, że np. jeden obiad jesz 2 dni, jedno smarowidło wystarcza Ci na 2 posiłki, a papryka pokrojona o poranku do kanapek, wieczorem zostanie zużyta do końca w sałatce. Możesz też spokojnie zaoszczędzić te pieniądze układając ten jadłospis sama. Z resztą z czasem wejdzie Ci to w krew, ale ja bazuję na 4 jadłospisach od dietetyczki, za które po prostu zapłaciłam w imię zaoszczędzonego czasu. Teraz nie stoję wpatrzona w czeluści lodówki, z nadzieją, że moja zaprzątnięta milionem myśli głowa z produktów, które się w niej znajdują, wymyśli coś finezyjnego. Ja do takich artystek nie należę. Patrzę na półki lodówki i nic mi do siebie wiecznie nie pasuje :) Za to, działając z jadłospisem, otwieram ją po konkretne produkty i działam ekspresowo.

Do napisania tego wpisu zaprosiła mnie Amica, która w ten ostatni punkt wpisuje się idealnie ze swoją nową lodówką Vit Line, ze specjalnym pojemnikiem na warzywa i owoce Vit Control Plus, przedłużającym ich świeżość nawet do 3 razy dłużej. Jakiś czas temu pisałam dla Ciebie wpis, w którym zapraszałam Cię do podjęcia 14-dniowego wyzwania świeżości, polegającego na zamianie jednego posiłku dziennie na sałatkę lub koktajl. TUTAJ znajdziesz listę moich 14 koktajli, przygotowanych właśnie tak, jak opisywałam Ci na górze. Z listą zakupów i systemem: pierwszy tydzień oczyszczamy, drugi tydzień podkręcamy metabolizm. Oprócz prezentu w postaci listy koktajli, mam dla Ciebie też kolejny – konkurs, w którym do wygrania jest opisywana poniżej lodówka, która pozwoli Ci zaoszczędzić czas na bieganiu po zakupy w środku tygodnia dzięki kilku fajnym systemom. Ale o konkursie opowiem Ci na samym końcu. Teraz zobacz i poczytaj o tym, co możesz wygrać.

 

W dzisiejszych czasach, gonimy tak bardzo, że zapominamy o tym, co mamy w lodówkach. Produkty gniją, a my później je wyrzucamy… raz na miesiąc… akurat wtedy, kiedy znajdujemy już tę jedną jedyniutką chwilę, na zrobienie sobie czegoś zdrowego, a naszym oczom, zamiast świeżutkich owoców i warzyw ukazuje się szuflada pleśni :) Amica wprowadziła właśnie dla takich zabieganych matek-wariatek nowy pojemnik Vit Control Plus, który gwarantuje przedłużenie świeżości owoców lub warzyw, które w nim umieścimy do trzech razy! Możesz w nim samodzielnie dobrać poziom wilgotności (dla warzyw zamykamy obieg powietrza, dla owoców otwieramy), a dzięki tacy Fresh Pad, produkty nie dotykają bezpośrednio do dna, przez co powietrze swobodnie krąży między warstwami, a ewentualna woda na owocach czy warzywach, ścieka przez specjalne otwory, co znacząco powstrzymuje proces psucia produktów. Czy to działa? Sprawdziłam – działa. Porównywałam to na marchewkach, pietruszce, rzodkiewkach i pomidorach. Włożyłam je do pojemnika, na półkę lodówki i zostawiłam na blacie kuchennym. I teraz ciekawostka. Podobno pomidory powinno się trzymać w temperaturze pokojowej, nie w lodówce. Nawet taki komentarz dostałam pod ostatnim wpisem (spodziewałam się). Jak w takim razie mam wytłumaczyć to, że pomidory na blacie były pierwszymi, które mi zgniły? Hę? :)

No, ale wracając do lodówki, to ma jeszcze jeden fajny pojemnik – Fresh Zone, który przeznaczony jest do przechowywania produktów typu mięso czy sery, ponieważ tylko w nim, utrzymywana jest temperatura maks 3 stopnie, której takie produkty wymagają. Oprócz tego oczywiście technologia No Frost, która polega na utrzymywaniu tej samej temperatury we wszystkich częściach lodówki, dzięki czemu nie mamy szronu i lodu w niektórych partiach. O wszystkich jej funkcjach, możesz przeczytać TUTAJ. Ja opisałam przede wszystkim te, które są dla mnie najbardziej praktyczne i ułatwiają codzienne życie. Pomagają też w realizacji 3 prostych sposobów na zdrowe odżywianie, które podałam Ci wyżej.

Żeby mieć pełnię całego projektu zapraszam Cię jeszcze na wpis, w którym opisuję wyzwanie świeżości, do którego zachęcam Cię razem z Amicą. Pobierzesz z niego listę koktajli na kolejnych 14 dni, które na początek wystarczą Ci idealnie i nie zabiorą zbyt wiele cennego czasu :)

KONKUUUUURS!!!

Opowiedz o swoich dotychczasowych próbach zmiany odżywiania udanych bądź nieudanych, nie ważne! Ważne, że próbowałaś :) LUB podejmij razem ze mną wyzwanie świeżości i zamień jeden swój posiłek na koktajl bądź sałatkę ze świeżych owoców

Opisz swoje wrażenia i spostrzeżenia w komentarzu pod TYM postem, albo w komentarzu na blogu, pod tym wpisem (tylko musisz zjechać na saaaaam dół) :) Nasz konkurs trwa do 23:59, 31 sierpnia 2017. 

Wyniki podam Ci 5 września 2017 w komentarzu pod TYM postem.

Nie zapomnij udostępnić tego wpisu i zaprosić do zabawy swoje koleżanki! To gra nie tylko o lodówkę. To gra o zdrowie! <3 

POWODZENIA!!!

Wyobraź sobie, że wygrywasz taką lodówkę. Że masz w domu sprzęt, dzięki któremu możesz wyskoczyć po świeże, zdrowe warzywa tylko raz na tydzień (albo i dwa!) na pobliski targ, zapłacić za nie mniej niż w markecie, przy okazji mając pewność, że Twoje dzieci nie będą po nich świeciły w ciemnościach. Z tych świeżych owoców i warzyw serwujesz sobie i swojej rodzinie pyszne koktajle albo sałatki, zamiast jednego posiłku dziennie. Szybko wejdzie Wam to w krew, bo A. są pyszne, B. są proste i szybkie w przygotowaniu. Policz teraz ile czasu właśnie zaoszczędziłaś! Nie dość, ze wydajesz mniej kasy, to jeszcze zyskujesz czas, który spędzałaś na zakupach w sklepie, co drugi dzień, a w dłuższej perspektywie oszczędzasz też na lekarzach i lekach, bo może powtórzę się setny raz, ale nasze zdrowie zależy głównie od tego CO JEMY. No spróbuj mi powiedzieć, że nie masz czasu na zdrowe odżywianie :) Skoro ja potrafiłam go znaleźć, to znajdziesz i Ty! GWARATUJĘ CI TO!