5 błędów, które popełniłam, urządzając naszą łazienkę.

5 błędów, które popełniłam, urządzając naszą łazienkę.

Nie piszę „popełniliśmy”, bo cała odpowiedzialność za to, jak wygląda i funkcjonuje nasza łazienka (i właściwie to cała reszta domu) spoczywa na mnie. Maciek przyczynił się tylko do jednego rozwiązania, za które mam ochotę go zabić, ale nie zrobiłam tego tylko dlatego, że jest mi potrzebny do sprzątania tego, co nabroił. Muszę mu też przyznać rację w dwóch kwestiach, na które ja się uparłam jak głupia i zrealizowałam, nie biorąc pod uwagę jego słusznych argumentów. No, ale… jak to staropolskie przysłowie mówi: Bakalarze mądre po szkodzie. I chociaż kocham moją łazienkę miłością wielką i jestem z niej naprawdę dumna, bo wyszła po prostu bajkowa, jest 5 rzeczy, do których jednak muszę się przyczepić. Bo można było tego uniknąć. To co? Gotowa na serię moich narzekań? No to jedziemy z koksem:

Odpływ liniowy pod prysznicem

Może i to fajnie wygląda, ale uwierz mi… czyści się o-k-r-o-p-n-i-e. Zaznaczam, że kupiliśmy bardzo dobrej jakości odpływ, tak jak i resztę sprzętów, bo uparłam się na wysoki standard, żeby nam posłużyło latami. Więc mój problem (a właściwie to jak się zaraz dowiesz – Maćka), nie polega na zastosowaniu badziewia niedostosowanego do… spływających włosów. Nasz odpływ, minimum 2 razy w miesiącu, trzeba czyścić z włosów. Szparki i sitka są tak cieniutkie, że nie ma możliwości, żeby włosy spływały tak samo jak w korku od brodzika czy wanny. Najlepsze jest to, że pomimo tego, że to są głównie moje włosy, forma jaką przybierają na tym odpływie, jest dla mnie tak obrzydliwa, że nie jestem w stanie nawet złapać tego przez papier. FU! A mówiłam Maćkowi, żebyśmy zrobili brodzik. To nieeee, musiało być amerykańsko, za szybą, z tymi samymi płytkami w całej łazience! Ech…

Zbyt długa wanna

Tym razem to moje „widzi mi się”. Wymyśliłam sobie wannę dla dwóch osób, bo myślałam, że takie romantyczne kąpiele przy świecach sobie będziemy z Maćkiem urządzać. No i urządzamy. Jedną na rok :) A ja zawsze wtedy, kiedy robię sobie moje weekendowe SPA, muszę sobie jakieś blokady pod nogi wkładać, bo się kuźwa topię! Wiesz co ja raz wymyśliłam? Weszłam do wanny w tych gumowych Melisskach, które są bohaterkami mojej historii o wąchaniu buta na przystanku autobusowym na Instagramie (o TUTAJ, pamiętasz?). Wyobraź sobie teraz, jak komicznie, musi wyglądać kobieta wychodząca z wanny pełnej piany… w gumowcach :) Najlepsze jest to, że one nic nie pomogły! No… także zastanów się dobrze nad prawdopodobieństwem ziszczenia Twoich romantycznych fantazji. Moje zamiast umilić mi życie, skomplikowały je jeszcze bardziej :)

Bateria nawannowa, zamiast ściennej

Ja wiem, że to fajnie wygląda. Wiem, że fajniej niż wypuszczona ze ściany. Nie wiedziałam natomiast dwóch rzeczy. Pierwsza wyszła już przy montażu. Otóż żeby taką baterię zamontować, trzeba nie tylko kupić jej górną część, ale i stelaż podtynkowy, który kosztuje więcej niż sama bateria. A o koszt baterii nawet nie pytaj. Jedno jest pewne. Niezależnie od tego ile wydasz na baterię nawannową, i tak będzie Ci ściekała woda ze słuchawki, na rant wanny, albo płytki, tworząc kiepskie wizualnie zacieki. Tu działa fizyka, nie cena.

Gładkie, białe płytki

Ja nasze płytki kocham miłością nieskończoną, ale są tak niepraktyczne, że żal poślady ściska. Dlaczego? Dlatego, że nie mają żadnej faktury, żadnego koloru, nic. Gładka biała tafla. A na gładkiej białej tafli widać każdy brudek, a przede wszystkim zacieki z pary wodnej, która zmieszana z płynami „bąbelkującymi” fruwa sobie po całej łazience. Gdybym miała kolejny raz wybierać płytki, wybrałabym też białe, ale z inną fakturą. Na przykład takie:

Bidet, a właściwie to jego brak

Do użyteczności bidetu przekonaliśmy się u naszych przyjaciół. A właściwie to Mati nas przekonał, myjąc w nim rączki, razem z ich dzieciakami. Nasi przyjaciele śmieją się, że bidetu właściwie nie używają zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem. Bidet to u nich mini-umywalka dla dzieci, miejsce do namaczania ciuchów z zaschniętymi plamami, albo miejscówka na SPA dla kwiatów. Uznali, że zgodnie z przeznaczeniem, zaczną go używać, kiedy urosną dzieci. Teraz, jest dla nich niezwykłą pomocą przy trójce maluchów, którzy nie jeszcze dosięgają do wanny ani umywalki, ale tworzą trio nierozłączne :)

Ostatnio, dzięki zaangażowaniu mnie w projekt #wStyluParadyż, o łazienkowych rozterkach rodzin miałam okazję rozmawiać z Dorotą Szelągowską. Zobacz jak wyglądał skrót naszej rozmowy, a później koniecznie doczytaj wpis do końca, bo jeszcze tylko do 16 LIPCA  masz szansę wygrać metamorfozę łazienki, wakacje dla całej rodziny, albo 10 000 zł plus projekt łazienki i płytki Paradyż!!!:

Obejrzałaś do końca? Jeśli nie, przypominam Ci szczegóły konkursu (został już tylko tydzień!!!):

Nagroda główna to metamorfoza Twojej łazienki, przeprowadzona przez Dorotę Szelągowską i wakacje dla całej rodziny, na które Ceramika Paradyż wyśle Cię na czas prac!

Nagroda edycji jest równie fantastyczna, bo do wygrania czeka na Ciebie projekt wymarzonej łazienki, 10 000 zł na jej remont i przepiękne płytki Paradyż!

Co zrobić, żeby wziąć udział w konkursie? Prosta sprawa!

1.Zrób zdjęcie albo filmik, na którym pokażesz swój styl. Możesz pokazać na nim coś co Cię inspiruje, coś co Ci się po prostu podoba… kurczę! Możesz nawet zrobić zdjęcie sukienki, która Ci się podoba! To już określa w jakiejś części Twój styl :) Możesz zrobić zdjęcie ze swoją rodziną, zdjęcie miejsca, które Ci się podoba… masz pełną dowolność. Zobacz TUTAJ jakie zdjęcia dodawały uczestniczki poprzednich edycji u Lovingit.pl i Whatannawears.com

2.Zdjęcie bądź filmik wrzuć na swój Facebook lub Instagram i oznacz je hashtagiem #wStyluParadyż żebym mogła je odnaleźć. Możesz też dodać je bezpośrednio, na stronie internetowej TUTAJ.

3.Opisując zdjęcie, napisz, dlaczego to właśnie Twoja łazienka powinna przejść metamorfozę.

Nie zapomnij udostępnić tego wpisu i zaprosić do zabawy swoje koleżanki!!!

 

A jeśli chciałabyś zrobić prezent komuś bliskiemu (mamie, tacie, siostrze, babci, sąsiadce) śmiało! Cykaj zdjęcia, wrzucaj na swój FB lub IG, albo bezpośrednio na stronę internetową TUTAJ.

Konkurs trwa tylko do 16 LIPCA! To już ostatnia jego edycja, więc masz jedną, jedyną szansę zawalczyć o swoje marzenia! A właściwie jaka to walka nie? Sama przyjemność :)

Gdybym mogła wziąć udział w tym konkursie, wybrałabym jedno z tych zdjęć:

Jaki dałabym opis? Hmmm… Na przykład taki:

Moja łazienka musi przejść metamorfozę #wStyluParadyż, bo chciałabym wydłużyć maksymalnie frajdę z kąpieli mojemu dziecku. A do tego potrzebuję przestrzeni, w której przebywanie, będzie mi się kojarzyło z relaksem, a nie przykrym obowiązkiem :)

 

Proste prawda? :)

 

POWODZENIAAAAA!!!