3 błędy wychowawcze, których mieliśmy nigdy nie popełnić…

3 błędy wychowawcze, których mieliśmy nigdy nie popełnić…

W ciąży to wszystko wydaje się takie proste. Wydaje się, że wszystkie błędy wychowawcze są popełniane z niewiedzy. A skoro przebiłam najstarsze mole książkowe w ilości pochłanianych książek ciążowych problem wydawał się tylko widmem czasów, które miały nigdy nie nadejść. Od porodu minęło już ponad 2 lata. Staramy się trzymać naszych zasad ale dwa lata to przecież szmat czasu! Troszkę nas ta rzeczywistość zweryfikowała… ciutkę, ciuteczkę :)

1. Nie będzie spania w łóżku z rodzicami! Ma młodzież łóżeczko, niech się nocuje w łóżeczku. No się młodzież nocowała serio! Zasypiał z nami bardzo często ale kiedy kładliśmy się spać „na serio” Bobek na serio lądował w łóżeczku. Aż do lipca 2015. Jedna nocka z mamusią „za palufa” druga, trzecia z tatą pod stopą. I poleciało. Sami nie wiemy kiedy. Płacimy za to gapowe w postaci karatów w oko z zaskoczki w ciągu nocy i podduszeń o poranku całonocną pieluszką bo akurat nad ranem Mati nasila swoje wędrówki… po głowach rodziców.

2. Nie będzie fryteczek, lizaków, lodów i ciasteczek. Taaaa. Do pierwszej lodziarni, pierwszej podróży z McDonaldem po drodze albo pierwszej kawki z babcią Olą (pozdrawiamy babunię:)) Nie no… tu nie jest źle. W rozsądnych ilościach typu jedno ciastko na dzień, trzy frytki na trzy tygodnie jest okej. Nie dajmy się zwariować. Ale my się właśnie przed narodzinami Matiego daliśmy zwariować. Byliśmy anty każdy cukierek, każde ciasteczko, a o frytkach nawet nie wspominaliśmy. Teraz już wiem, że czasem się nie da. Z resztą… zanim Mati pójdzie do szkoły pewnie „mądrzy” rodzice przywrócą dawny ustrój w sklepikach szkolnych więc może lepiej od razu nauczyć go umiaru niż dać mu oszaleć na pierwszej długiej przerwie w szkole :)

3. Nie będzie zabawy komputerem i telefonem. Ma swoje zabawki, niech się bawi swoimi. Nooo, dopóki Ci takie młode nie wygarnie w twarz, że co Twoje to i jego a właściwie to Twoja komórka jest Matunia i komputer też jest Matunia tylko o tym nie wiesz. A siądź matko-blogerko do komputera przy dziecku to zrozumiesz co jest Twoje a co dziecka. Właściwie to zrozumiesz, że wszystko jest dziecka wtedy kiedy ma na to ochotę. No ale jak tu nie dać poklikać na klawiaturze jak Ci taki maluszek w nią stuka drżącym paluszkiem i mówi co pisze „aze, be de, se!” cokolwiek to znaczy. Ale miękniesz… bardzo szybko miękniesz. Bo to takie słooooodkie. Jak te ciasteczka i lizaczki z punktu powyżej.

Jak do tej pory naliczyłam 3 kardynalne, niewybaczalne błędy wychowawcze, których mieliśmy oszczędzić i sobie i naszemu dziecku. No klops, nie wyszło. Może nie jest tak strasznie w skutkach jak to sobie wyobrażaliśmy, ale smak porażki pozostaje. Ale jak tu walczyć z takimi minkami? :)

kolaż minekMati Minki Bródnowski-4089Mati Minki Bródnowski-4101